Reklama

Anioł Pański

Franciszek: Bóg nas miłuje bezinteresownie i bezgranicznie

Bóg darzy nas miłością bezinteresowną i bezgraniczną, a potwierdzeniem tego jest fakt, że dał nam swego Syna Jednorodzonego - przypomniał Franciszek w rozważaniach przed modlitwą Anioł Pański 15 marca w Watykanie. Po odmówieniu modlitwy maryjnej papież udzielił zgromadzonym na Placu św. Piotra pielgrzymom z całego świata błogosławieństwa apostolskiego.

[ TEMATY ]

Franciszek

Katarzyna Artymiak

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Poniżej pełny tekst papieskich rozważań:

Drodzy bracia i siostry, dzień dobry, Dzisiejsza Ewangelia stawia przed nami słowa wypowiedziane przez Jezusa do Nikodema: „Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał” (J 3,16). Słuchając tego słowa kierujemy nasze spojrzenie na Jezusa Ukrzyżowanego i odczuwamy w naszym wnętrzu, że Bóg nas kocha, kocha naprawdę i kocha nas tak bardzo! Oto najprostsze wyrażenie, które podsumowuje całą Ewangelię, całą wiarę, całą teologię: Bóg nas miłuje miłością bezinteresowną i bezgraniczną.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Tę miłość Bóg zaświadcza nade wszystko w stworzeniu, jak głosi liturgia w IV modlitwie eucharystycznej: „powołałeś wszystko do istnienia, aby napełnić swoje stworzenia dobrami i wiele z nich uszczęśliwić jasnością Twojej chwały”. U źródeł świata jest jedynie wolna i bezinteresowna miłość Ojca. Św. Ireneusz pisze: „Bóg stworzył Adama nie dlatego, że go potrzebował, lecz aby mieć kogoś, kogo by mógł obsypać swoimi darami” (Adversus haereses, IV, 14, 1). Tak to jest, taka jest miłość Boga!

Reklama

W IV Modlitwie Eucharystycznej czytamy następnie: „A gdy człowiek przez nieposłuszeństwo utracił Twoją przyjaźń, nie pozostawiłeś go pod władzą śmierci. W miłosierdziu swoim pospieszyłeś z pomocą”. Tak jak w stworzeniu, tak również w kolejnych etapach historii zbawienia wyróżnia się darmowa miłość Boga: Pan wybiera swój lud nie dlatego, że na to zasługuje, ale dlatego, że jest on najmniejszy wśród wszystkich narodów. A gdy nadeszła „pełnia czasu”, choć ludzie wielokrotnie złamali przymierze, Bóg zamiast ich porzucić nawiązał z nimi nową więź w krwi Jezusa – więź nowego i wiecznego przymierza – więź, której nic nie może rozerwać.

Św. Paweł przypomina nam: „Bóg, będąc bogaty w miłosierdzie, przez wielką swą miłość, jaką nas umiłował, i to nas, umarłych na skutek występków, razem z Chrystusem przywrócił do życia (Ef 2,4). Krzyż Chrystusa jest największym dowodem miłości Boga do nas: Jezus umiłował nas «aż do końca» (J 13, 1), to znaczy nie tylko aż do ostatniej chwili swojego ziemskiego życia, ale aż do ostatecznej granicy miłości. Jeżeli podczas stworzenia Ojciec dał nam dowód swojej nieskończonej miłości, dając nam życie, w męce Swego Syna dał nam dowód nad dowodami: przyszedł, aby za nas cierpieć i ponieść śmierć. Tak wielkie jest Boże miłosierdzie: On nas miłuje, przebacza nam, Bóg przebacza wszystko i przebacza zawsze.

Niech Maryja, Matka miłosierdzia, wleje nam w serca pewność, że jesteśmy kochani przez Boga. Niech będzie blisko nas w chwilach trudności i obdarowuje nas uczuciami swego Syna, aby nasza wielkopostna wędrówka stała doświadczeniem przebaczenia, gościnności i miłosierdzia.

2015-03-15 13:45

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Papież zachęca mieszkańców Chicago do walki z przemocą

[ TEMATY ]

list

Franciszek

Grzegorz Gałązka

Kultura rezygnacji z przemocy nie jest nierealnym marzeniem, lecz drogą, na której osiągnięto już trwałe rezultaty. Konsekwentne praktykowanie tej postawy pozwoliło na przełamanie barier, zabliźnienie ran i uzdrowienie narodów. Może ona doprowadzić do uzdrowienia również w Chicago – napisał Papież do arcybiskupa tego miasta kard. Blase Cupicha.

Franciszek udzielił poparcia inicjatywom podejmowanym przez chicagowski Kościół katolicki celem przeciwdziałania przemocy. Ich centralnym wydarzeniem będzie marsz pokoju w Wielki Piątek. Do udziału w nim kard. Cupich zaprosił wszystkich ludzi dobrej woli.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Dar przyjaźni

2024-04-24 10:17

Magdalena Lewandowska

O przyjaźni w małżeństwie i między małżeństwami mówili Monika i Marcin Gomułkowie.

O przyjaźni w małżeństwie i między małżeństwami mówili Monika i Marcin Gomułkowie.

– Duchowość chrześcijańska jest duchowością przyjaźni – mówił podczas Inspiratora Małżeńskiego ks. Mirosław Maliński.

Duży kościół w parafii NMP Królowej Pokoju u ojców oblatów na wrocławskich Popowicach wypełnił się małżeństwami wspólnie się modlącymi i słuchającymi o przyjaźni z Bogiem i drugim człowiekiem. Wszystko za sprawą projektu "Inspirator Małżeński". O przyjaźni mówił ks. Mirosław Maliński – znany wrocławski duszpasterz akademicki związany m.in. z ruchem wspólnoty Spotkań Małżeńskich – oraz Monika i Marcin Gomułkowie – autorzy projektu „Początek Wieczności” prowadzący liczne warsztaty i rekolekcje. Z koncertem wystąpił duet „Jedno ciało”, a zwieńczeniem spotkania była Eucharystia, której oprawę muzyczną zapewni zespół BŁOGOsfera.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję