Reklama

Felietony

Imię nadaje ten, który kocha, czuje się odpowiedzialny za człowieka.

Nomen omen

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Oczekujemy, ale nie mamy oczekiwań. Ciekawi nas, kim jest maleństwo, którego dnia je poznamy. W rogu sypialni czeka już na nie łóżeczko, przygotowane są ubranka. Przyjmiemy je z jego płaczem, wszelkimi potrzebami natury fizjologicznej i nie tylko... Pewnie obdaruje nas w zamian bezzębnym uśmiechem.

Ale nie zawsze tak samo czekaliśmy na dzieci. Gdy spodziewaliśmy się pierworodnej, moje myśli skoncentrowane były mocno na... mnie samej. Czy podołam roli matki? Czy będę miała tyle siły i motywacji, by realizować swoje naukowe plany? Czy damy radę zadbać o utrzymanie rodziny? I najbardziej absurdalne: czy mąż mnie nie opuści? – bo babcia straszyła, że po porodzie to powszechne...

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Mąż został i, co więcej, planowanego na dalszy czas potomstwa zapragnęliśmy szybciej. I znów radość, a przed rozwiązaniem sporo wątpliwości. Jak starsza córka przyjmie rodzeństwo? Czy mój pobyt w szpitalu – pierwsza dłuższa nieobecność w domu – nie odciśnie się w jej sercu i nie spowoduje traumy? Co z miłością? Będę potrafiła ją dzielić na dwoje dzieci? Szybko się okazało, że jedyna arytmetyka miłości to mnożenie. Dotyczy to zarówno rodziców, jak i rodzeństwa między sobą – wszelkie rodzinne kompilacje. Dopiero o trzecim człowieku, który we mnie rozpoczynał swoje życie, myślałam: kim jest to dzieciątko, co nowego wniesie do naszej rodziny?

Tak już zostało.

Tymczasem dowiedziałam się właśnie, kto tym razem rozwija się pod moim sercem. Wracam śpiesznie do domu, by oznajmić nowinę. Każdy czeka z nadzieją, że maluch pokazał, kim jest. Naciskam klamkę, od progu witają mnie okrzyki radości: – Mama! Mama wróciła! Wszyscy zbierają się w salonie, przytulają mnie na powitanie, szepczą do ucha pytania w nadziei, że uchylę rąbka tajemnicy. Są. Można podzielić się wieścią. Na twarzach skupienie, a pod stołem zaciśnięte kciuki. Pewnie obstawiali jakieś zakłady! Konieczna rozmowa o zgubnym wpływie hazardu – myślę sobie. I pokazuję opis badania mężowi, mówiąc: – Gratuluję, czekamy na syna! Chwila konsternacji. Uzasadnionej! Przecież gdy ktoś słyszał siedem razy (w tym raz o tej samej płci bliźniakach), że czekamy na córkę (i dotychczas tylko dwa razy, że na syna), może na chwilę stracić grunt pod nogami.

Reklama

– Hurrra! Mały braciszek! – dzieci cieszą się z wieści.

I ciągną temat: – Imię! Dziecko musi mieć imię! Wybierzmy jakieś, skoro jesteśmy tu razem! – Imię wybierze tata – oponuję, wiedząc, że każdy ma swoje pomysły, które zechce przeforsować. Ale straciłam wszelki posłuch w rodzinie, bo plebiscyt ruszył. – Wojtuś! Nie, Leon! Ignacy! Hubert! – Nie, Huberta zamówiłem na bierzmowanie! – Michał albo Piotrek. – Nie, Gościmir! – Głupiś? Nie ma patrona!... Oj, robi się gorąco. Zgłaszam sprzeciw. Nikt nie słucha. – Edmund! – Edmund był zdrajcą! – Wiem już! – włącza się, dotychczas cicha, dziesięciolatka. Milczenie dodaje animuszu, jej propozycji słucha każdy: – Niech przyjmie imię po słudze Bożym kard. Stefanie Wyszyńskim! – Stefek?! No, brzmi nieźle! – zgadzają się niektórzy, inni zgłaszają sprzeciw. – A może jakieś imię starotestamentalne? – proponuje ojciec rodziny. – Tak! Abraham! – Lepiej Gedeon!

Propozycji było jeszcze naprawdę sporo... Leżę na podłodze (kręgosłup daje się we znaki) i śmieję się serdecznie. Trochę z propozycji imion, bardziej ze szczęścia. Imię nadaje ten, który kocha, czuje się odpowiedzialny za człowieka. Nasze dzieci dały tej miłości wyraz.

Wanda Mokrzycka
Żona Radka, mama dziewięciorga dzieci. Należy do wspólnoty Duży Dom

2020-01-21 09:37

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Chiński cień

Wojna o dominację trwa, a jej przejawy targają także polską „chatą z kraja”, zwłaszcza teraz, gdy wokół sroży się „chiński wirus”.

Pamiętam, jak w czasach, gdy byłem dyrektorem krakowskiego oddziału TVP, odwiedziła mnie delegacja chińskiej telewizji regionalnej, ot takiego odpowiednika naszego ośrodka. Zapowiedzieli się wcześniej i przybyli z niewielkim podarunkiem.

CZYTAJ DALEJ

Pierwszy Synod Diecezji Świdnickiej. Hasło, hymn i logo

2024-04-24 10:53

[ TEMATY ]

Świdnica

synod diecezji świdnickiej

diecezja świdnicka

Logo Pierwszego Synodu Diecezji Świdnickiej

Logo Pierwszego Synodu Diecezji Świdnickiej

Już w sobotę 18 maja w katedrze świdnickiej zostanie zainaugurowana uroczysta sesja Pierwszego Synodu Diecezji Świdnickiej. Tym czasem świdnicka kuria zaprezentowała logotyp wydarzenia.

Ważnymi znakami, które będą towarzyszyć wiernym w czasie tego ważnego wydarzenia, są specjalnie wybrane hasło, hymn oraz logo, odzwierciedlające duchową misję i cel Synodu.

CZYTAJ DALEJ

Ghana: nie ma kościoła, w którym nie byłoby obrazu Bożego Miłosierdzia

2024-04-24 13:21

[ TEMATY ]

Ghana

Boże Miłosierdzie

Karol Porwich/Niedziela

Jan Paweł II odbył pielgrzymkę do Ghany, jako pierwszą na Czarny Ląd, do tej pory ludzie wspominają tę wizytę - mówi w rozmowie z Radiem Watykańskim - Vatican News abp Henryk Jagodziński. Hierarcha został 16 kwietnia mianowany przez Papieża Franciszka nuncjuszem apostolskim w Republice Południowej Afryki i Lesotho. Dotychczas był papieskim przedstawicielem w Ghanie.

Arcybiskup Jagodziński opowiedział Radiu Watykańskiemu - Vatican News o niezwykłej wierze Ghańczyków. „Sesja parlamentu zaczyna się modlitwą, w parlamencie organizowany jest też wieczór kolęd, na który przychodzą też muzułmanie. Tutaj to się nazywa wieczorem siedmiu czytań i siedmiu pieśni bożonarodzeniowych" - relacjonuje. Hierarcha zaznacza, że mieszkańców tego kraju cechuje wielka radość wiary. „Ghańczycy we wszystkim, co robią, są religijni, to jest coś naturalnego, Bóg jest obecny w ich życiu we wszystkich jego aspektach. Ghana jest oczywiście państwem świeckim, ale to jest coś naturalnego i myślę, że moglibyśmy się od nich uczyć takiego entuzjazmu w przyjęciu Ewangelii, ale także tolerancji, ponieważ obecność Boga jest dopuszczalna i pożądana przez wszystkich" - wskazał.

CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję