Reklama

Niedziela Sosnowiecka

Wyjątkowa opowieść

W kulturze i powszechnej świadomości krzyż funkcjonuje jako coś zwyczajnego i naturalnego. Towarzyszy życiu człowieka od narodzin do śmierci. Jest znakiem, który wśród symboli chrześcijańskich zajmuje naczelne miejsce. W okresie Wielkiego Postu nabiera wyjątkowego znaczenia, bo przypomina o wielkiej miłości Boga do człowieka.

Niedziela sosnowiecka 12/2020, str. V

[ TEMATY ]

krzyż

Wielki Post

tradycja

TZ

Krzyż Pana Jezusa z Niegowonic

Krzyż Pana Jezusa z Niegowonic

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Muzeum Saturn wraz z parafią pw. Matki Bożej Bolesnej w Czeladzi zorganizowało w ramach „Wieczorów Historycznych na Saturnie” spotkanie poświęcone tematyce krzyża. Wyjątkowa opowieść zgromadziła w salach Saturna zainteresowanych motywem pojawiającym się od wieków w heraldyce, weksylologii i ornamentach. Opowiadającym był ks. Tomasz Zmarzły – historyk sztuki, redaktor Tygodnika Katolickiego Niedziela. – Gość przybliżył rolę uniwersalnego znaczenia tego symbolu religijnego, rozmaitych wyobrażeń krzyża w kulturze i życiu codziennym w niemalże każdym zakątku świata oraz chwilowości przypisywanych mu znaczeń ze względu na szerokość geograficzną, wyznanie, sytuację polityczną czy społeczną. W chrześcijaństwie oznacza Mękę Chrystusa oraz nadzieję na zbawienie i zmartwychwstanie. To do niego wierni od wieków zanoszą modlitwy i prośby – mówiła dyrektor Muzeum Saturn Iwona Szaleniec.

Krzyż i duchowość

– Ukrzyżowanie było najbardziej okrutną karą znaną w starożytnym Wschodzie m. in. w Persji, Babilonie i Asyrii. Męka i śmierć Chrystusa, dokonane na drzewie krzyża, przepowiadane były już przez proroków Starego Testamentu. W sposób dosłowny ukazują to teksty dotyczące cierpiącego Sługi Jahwe oraz relacje wszystkich Ewangelistów w Nowym Testamencie. Również pisma apokryficzne, m.in. Ewangelia Piotra, Ewangelia Nikodema, wspominają to wydarzenie. W duchowości chrześcijańskiej Ukrzyżowanie Chrystusa zajmuje szczególne miejsce, czego dowodem są wypowiedzi Ojców Kościoła i pisarzy chrześcijańskich. Ikonografia krzyża i ukrzyżowania od pierwszych wieków chrześcijaństwa ulegała zmianom. Z pierwszych wieków po Chrystusie nie zachowały się żadne przedstawienia. Przyczyną tego był po części fakt, że ukrzyżowanie na obszarze wpływów rzymskich uważane było za haniebny rodzaj śmierci. Innym powodem było to, że dla wczesnego chrześcijaństwa mniejsze znaczenie miała śmierć Jezusa, a o wiele większe Jego Zmartwychwstanie – opowiadał ks. Tomasz Zmarzły.

Kiedy woda przyniosła topielca bliżej, stwierdzono, że jest to jednak [...] figura Chrystusa Ukrzyżowanego.

Podziel się cytatem

Tardycja i kult

Na przestrzeni wieków pojawiło się wiele rodzajów krzyża przyjmując rozmaite formy. Prelegent nie tylko ukazał rozwijającą się ikonografię krzyża, ale również wyjątkowe miejsca związane z jego kultem. Wśród nich wymienił Niegowonice i znajdujący się tam łaskami słynący krzyż. – historia ta przekazana została przez Stanisława Kwiatkowskiego z Niegowonic: W każdą niedzielę włodarz Niegowonic jeździł na Mszę św. do parafialnego kościoła w Chechle. Pewnej niedzieli rozszalała się burza, której towarzyszyła ulewa. Powóz grzązł w błocie, wystraszone konie nie chciały jechać. Kiedy dotarł do rzeki Centuria burza ustała. Stwierdził jednak, że wezbrana w rzece woda zerwała most. Nie mógł więc przejechać przez nią na drugą stronę. Miał już zawracać, kiedy woźnica zauważył, że wody rzeki unoszą ciało. Myślał, że to topielec, którego porwały silne nurty rzeki. Pan rozkazał wyciągnąć go i pośpieszono mu na ratunek. Kiedy woda przyniosła topielca bliżej, stwierdzono, że jest to jednak naturalnej wielkości figura Chrystusa Ukrzyżowanego. Wówczas za wszelką cenę starali się ją wyciągnąć z wody. Po wydobyciu z rzeki załadowali ją na powóz i przewieźli do dworu w Niegowonicach. Fakt ten uznano za znak, że Chrystus Ukrzyżowany pragnie, aby w Niegowonicach oddawano Mu cześć. Wtedy wybudowano kaplicę, w której umieszczono figurę Chrystusa, aby ludność mogła wypraszać potrzebne łaski. Do dziś krucyfiks znajduje się w kościele parafialnym św. Franciszka z Asyżu w Niegowonicach. O jego wyjątkowości świadczy także to, że 14 kwietnia 1909 r., kiedy miał miejsce pożar kościoła, krzyż został uratowany przez odważnego Żyda imieniem Lancman – wyjaśniał ks. Zmarzły.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2020-03-18 11:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Kogo dzisiaj gorszy krzyż?

Niedziela Ogólnopolska 9/2010, str. 14-15

[ TEMATY ]

krzyż

Wielki Post

Karol Porwich/Niedziela

Kogo krzyż kłuje w oczy, irytuje, prowokuje, zmusza do dyskusji, bywa, że dzieli? A może nikogo już nie gorszy? Jego obecność jest obojętna?...

Zgorszenie krzyżem? Dzisiaj? W Europie albo w Polsce? Nie żartuj! Naprawdę chcecie o tym pisać? Czemu sądzicie, że ludzi to zainteresuje? - usłyszałam serię pytań od pierwszego, którego zapytałam o krzyż w jego życiu. - Powiem szczerze, nigdy o tym nie myślałem. Tak, jestem katolikiem, ale co z tego... Pytałam dalej.
Krzysztof. Kilka lat temu zdecydowanie niewierzący. Za namową żony (w oryginale brzmiało to - by przestała marudzić) zgodził się na uczestnictwo w rekolekcjach u jezuitów. Po dwóch latach ochrzcił się.
„Myślę o zakonnicy, której na moich oczach stado bezszyich kretynów zdarło krzyż w centrum miasta, które szczyci się największą liczbą kościołów w Polsce. Potem myślę o starym księdzu, którego na Ukrainie ukrzyżowali na drzwiach kościoła, bo nie chciał napluć na krzyż. Myślę o małych koptyjskich chłopcach, którym tatuuje się czarny krzyż między kciukiem a palcem wskazującym. Zostają naznaczeni, by nie wyprzeć się Chrystusa. Ten krzyż rośnie razem z nimi. Wrasta w nich, bywa, że prowokuje prześladowców do ataku. Myślę o chrześcijańskich mieszkańcach małej hinduskiej wioski, których spalono żywcem, a oprawcy podsycali ogień, wrzucając do niego krzyże wyniesione z domów mordowanych.
Myślę o umierającej kobiecie, która przekonywała otoczenie, że mniej cierpi, gdy krzyż leży na poduszce tuż przy jej głowie. I o Janie Pawle II przytulającym krzyż do policzka, gdy przez Rzym szedł rozmodlony tłum w Drodze Krzyżowej prowadzonej już nie przez niego... Słowem - pogarda dla krzyża sprawia, że zwracamy na niego uwagę. Bo potrzebny jest cień, żeby dostrzec światło. Dobro widać lepiej na tle zła”.
Weronika. Jej ulubionym sposobem na spędzanie wolnego czasu jest rozmowa. W praktyce oznacza to długie godziny dyskusji na temat problemu wolnej woli i przeznaczenia, kwestii niewysłuchanych modlitw i „proście, a będzie wam dane”, niepewności odnośnie do kwestii, czy zwątpienie obraża Pana Boga...
„Nie myślę o tych, co na krzyż plują, bezczeszczą go, wyrzucają, złorzeczą. O nich i tak za chwilę nikt nie będzie pamiętał. Ciekawią mnie ci, którzy mają na tyle odwagi, by się do krzyża przyznać. Aktem odwagi jest w Polsce publiczne przeżegnanie się. Spróbuj kiedyś na pełnej przechodniów ulicy, na korytarzu w pracy, w szkole. Zrób to starym polskim zwyczajem przed kościołem, kapliczką, przydrożnym krzyżem... Zwyczajnie, bez manifestacji, ale i bez tego zażenowania, jakby coś cię ugryzło w czoło. Zobaczysz, co się stanie w tym słynącym z tolerancji kraju. Ja spróbowałam. Zalegnie niezręczna cisza, potem zaczną się szepty, chichoty, pokazywanie palcem. Zostaniesz naznaczona, przylepią ci niewidzialną etykietkę z napisem «dewotka» albo «oszołom». Tak naprawdę Polacy nie są tolerancyjni wobec swoich. Zaakceptują najgorsze dziwactwo, byle cudze...”.
Pan Jan, emerytowany nauczyciel, człowiek starych zasad i miłośnik szachów. Urodzony na Syberii, do Polski przyjechał w późnych latach 40. i wtedy pierwszy raz poszedł do kościoła.
„Ucieszyła mnie sprawa licealistów z Wrocławia - trzech uczniów zażądało zdjęcia krzyży ze szkolnych ścian, bo najwyraźniej martwili się, że obecność krzyża może być niekomfortowa dla niechrześcijan. I co? Zostali momentalnie sflekowani przez swoich rówieśników, którzy zapowiedzieli, że prędzej dowieszą nowe krzyże, niż pozwolą na ich zniknięcie. Dostało się nawet szkolnemu katechecie, że zbyt słabo bronił krzyża. I to mi się podoba - chrześcijanie powinni być czytelni, charakterni... a nie jak mdły kisiel”.
Stefan, filozofia jest jego czwartym fakultetem. Do trzydziestki chce objechać dookoła świat.
„Rozpięci między tu i teraz. Na skrzyżowaniu czasów. Tak bardzo niepewni siebie ani tego, co wokoło. Ostrożni w uczuciach, minimalizujący ryzyko życiowego bankructwa, bo jednak najpierw lepiej «mieć» niż «być», bo nie da się już «być» bez «mieć». Tęskniący za jakąś własną spokojną zatoką, by znaleźć chwilę wytchnienia. Mój przyjaciel mawia: Mam coraz mniej do powiedzenia światu. Coraz częściej prowadzę wewnętrzny monolog, który niektórzy mogą nazwać modlitwą. Z otoczeniem porozumiewam się na tyle, na ile wymaga tego otoczenie. Pracuję, organizuję rzeczywistość, martwią mnie mnożące się rachunki, coraz więcej nitek przywiązuje mnie do ziemi.... Ale to, co naprawdę ważne, odbywa się, gdy zamknę drzwi do świata. Bez względu na to, jak bardzo kocham, trzeba czasem schować się w sobie. I wtedy pojawia się moje pytanie o krzyż. Powraca do mnie myśl, na ile krzyż jest zgorszony mną. Bo krzyż to przecież pewna filozofia życia, światopogląd. Gdy patrzę na niego, gorszy mnie moja własna słabość, moje wieczne przegrywanie walki z samym sobą”.
To nie powinien być koniec. Teraz kolej na każdego z nas. Na odpowiedź podstawową dla każdego chrześcijanina: Na ile Ciebie gorszy krzyż?

CZYTAJ DALEJ

Pierwsza błogosławiona z Facebooka? Od 10 maja Helena Kmieć służebnicą Bożą

2024-04-22 14:01

[ TEMATY ]

święci

Helena Kmieć

Fundacja im. Heleny Kmieć

Helena Kmieć

Helena Kmieć

Dziś miałaby 33 lata - wiek chrystusowy. Teraz, siedem lat po tragicznej śmierci, jest kandydatką na ołtarze. Helena Kmieć, misjonarka świecka archidiecezji krakowskiej, będzie od 10 maja nosić tytuł służebnicy Bożej. Tego dnia ruszy bowiem jej proces beatyfikacyjny.

„W jednym z podań o wyjazd misyjny Helena napisała, że otrzymała Łaskę Bożą - czyli 5 razy D, Dar Darmo Dany Do Dawania, i że musi się tym darem dzielić” - wspomina w rozmowie z Radiem Watykańskim postulator, o. Paweł Wróbel SDS.

CZYTAJ DALEJ

Bp Bronakowski o zakazie sprzedaży alkoholu na stacjach paliw: to ochrona młodego pokolenia Polaków

2024-04-23 13:30

[ TEMATY ]

bp Tadeusz Bronakowski

Karol Porwich/Niedziela

Alkoholik włącza mechanizmy obronne, nie dostrzegając problemu

Alkoholik włącza mechanizmy obronne, nie dostrzegając problemu

- Niwelowanie zagrożeń związanych z promocją i dostępnością alkoholu to przede wszystkim ochrona młodego pokolenia Polaków - zaznaczył bp Tadeusz Bronakowski w komentarzu dla Katolickiej Agencji Informacyjnej. Przewodniczący Zespołu KEP ds. Apostolstwa Trzeźwości i Osób Uzależnionych wyraził tę opinię w odpowiedzi na propozycję wprowadzenia w Polsce zakazu sprzedaży alkoholu na stacjach paliw. Obecnie Ministerstwo Zdrowia pracuje nad rozwiązaniami, które mają doprowadzić do zmniejszenia dostępności alkoholu.

Publikujemy pełną treść komentarza bp. Tadeusza Bronakowskiego - przewodniczącego Zespołu KEP ds. Apostolstwa Trzeźwości i Osób Uzależnionych:

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję