Nie wiemy, czy w 1962 r. ksiądz prymas świadomie nawiązał do niezwykłej karty Kościoła związanej z przebiegiem drugiego soboru powszechnego, czy nieprzypadkowo treść tamtych wydarzeń uczynił częścią soboru zebranego na Watykanie. Może pchnął go w tę stronę zmysł wiary, który jest cechą świętych. Może to on sprawił, że kard. Wyszyński powtórzył w XX wieku to, co miało miejsce blisko 1500 lat wcześniej, i nawiązał do jednego z największych wydarzeń teologicznych i maryjnych w historii Kościoła, nie do końca świadomy powiązania z nimi swej idei wsparcia watykańskiego soboru.
Sobór efeski, który obradował w 431 r., zaowocował ogłoszeniem dogmatu o Maryi jako Matce Boga. W jego obradach wzięło udział ok. 200 biskupów, ale w przebieg soboru zaangażowały się także tłumy ludzi świeckich. W liście św. Cyryla, uczestnika tego wydarzenia, czytamy, że „wszyscy mieszkańcy miasta pozostali tam od rana do wieczora w oczekiwaniu na orzeczenie świętego soboru”, a po ogłoszeniu Maryi Bożą Rodzicielką „jednogłośnie zaczęli wychwalać święty sobór i dziękować Bogu”. Patriarcha napisał jeszcze: „Gdy wyszliśmy z kościoła, towarzyszyła nam procesja z pochodniami. Wszyscy się radowali i całe miasto zostało oświetlone”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Ludzie świeccy, zwykli mieszkańcy Efezu, zaangażowali się w sobór. Towarzyszyli obradom, czuwali, modlili się, byli zainteresowani przebiegiem dyskusji. Mieli świadomość, że decyzje Kościoła będą stanowić także o ich życiu. Wiemy też, że po ogłoszeniu pierwszego maryjnego dogmatu pojawiła się na Wschodzie „moda na Maryję”. Historyk sztuki sakralnej zapewnia: „Każdy (...) eksponował wizerunek macierzyńskiej Dziewicy trzymającej w swych ramionach Boże Niemowlę: czy to w domu jako obraz, czy wyhaftowany na odzieży albo umieszczony na meblach czy ozdobach – krótko mówiąc, wszędzie, gdzie tylko można go było okazać”.
Czy nie wraca nam echem posoborowa moda na Ikonę Jasnogórską związaną teraz z analogicznym do efeskiego tytułem: „Matki Kościoła”?
Papież prosi o pomoc
Do końca milenijnych przygotowań pozostały 4 lata, kiedy rozpoczyna się Sobór Watykański II. Jego rolę można porównać do trudu dostosowania statku do większych burz, które zaczynają szaleć na morzu. Kościół potrzebuje reformy. Kardynał Wyszyński jest świadomy, że rola soboru będzie nieoceniona.
Jest niedziela, 25 lutego 1962 r., gdy przebywający w Rzymie prymas zostaje zaproszony przez Jana XXIII na rozmowę. (Papież pokaże się z nim w oknie podczas południowej modlitwy Anioł Pański). W czasie audiencji Ojciec Święty usilnie prosi prymasa o modlitwę przed wizerunkiem Matki Bożej Częstochowskiej w intencji soboru. Kardynał Wyszyński za chwilę zanotuje: „Jest Ona dla niego wielką siłą i nadzieją. Z Nią łączy powodzenie wielkiego dzieła Soboru i o modlitwę do Niej się upomina. I my tę modlitwę niedługo rozpoczniemy. Cała Polska weźmie udział w modlitwie na rzecz Soboru. Tak sobie rozważam, planuję...”.
Zainspirowany słowami papieża obiecuje, że cała Polska będzie obecna na soborze przez modlitwę, ofiarę i trud nawrócenia. Będzie ona swoistym soborowym „zapleczem”, tak jak w V stuleciu byli nim mieszkańcy Efezu.
Reklama
Kto wie, czy echo tamtego dialogu nie znalazło wyrazu w papieskim dokumencie zapowiadającym zwołanie Soboru Watykańskiego II. Jan XXIII napisał: „Prosimy poszczególnych wiernych i cały lud chrześcijański, by zechcieli zanosić gorące modlitwy do wszechmogącego Boga w celu uzyskania Jego błogosławieństwa dla tak wielkiego przedsięwzięcia”.
Kościół w Polsce angażuje się w dzieło soborowe jak żaden inny. Do tego stopnia, że jak twierdził sam kard. Wyszyński, jego rodacy „przez modlitwę i ofiary w intencji soboru powszechnego staną się w pewnym sensie jego współuczestnikami i zaważą na jego postanowieniach”. Może nawet więcej? Może także najlepiej odczytają wpisany w niego Boży plan? Czy to właśnie przez duchowe uczestnictwo w pracach soboru Kościół w Polsce będzie umiał podjąć reformy zgodnie z zamysłem Ducha Świętego? Na Zachodzie, zamiast oczekiwanej odnowy, nastąpi kryzys: wiara osłabnie, świątynie zaczną pustoszeć, wielu księży i wiele osób zakonnych powróci do stanu świeckiego. W Polsce będzie inaczej: Kościół, zaangażowany w prace soboru i budowany na maryjnym programie prymasa, wyjdzie z reformy umocniony.
Program „czynów soborowych”
Prymas wspólnie z episkopatem opracowuje sposoby wsparcia soboru i nadaje im nazwę „czynów soborowych”. Mają one być „jak Efez” – dotknąć każdego wierzącego, zaangażować wszystkie stany, wspólnoty i stworzyć duchową więź między wiernymi a zgromadzeniem ojców soborowych. Kardynał chce zaangażować wszystkie sfery Kościoła, poczynając od rodzin i parafii, a kończąc na duchowej „centrali”, która mieści się na Jasnej Górze.
Reklama
„Czyn Soborowy” zaczyna się od modlitwy. W intencji soboru w kościołach parafialnych codziennie odmawia się po Mszy św. jedną tajemnicę Różańca, a wieczorem organizuje się specjalne nabożeństwo. Każdego dnia dzwony zapraszają do odmówienia w tej intencji Apelu Jasnogórskiego. W wyznaczonym terminie konkretna parafia trwa na całodniowej modlitwie w intencji soboru, a jej dziesięcioosobowa delegacja udaje się w tym czasie na Jasną Górę, by tam modlić się przez całą noc przed Cudownym Obrazem Matki Bożej.
Do Królowej Polski codziennie przybywa do 100 delegacji parafialnych. Każda przywozi na czuwanie świecę – symbol modlącej się w tym samym czasie jej wspólnoty. Prymas poleca wytopić z nich ogromną świecę, którą polscy biskupi chcą wręczyć papieżowi przed rozpoczęciem kolejnej sesji. Świeca zostaje umieszczona przy konfesji św. Piotra i jest zapalana podczas kolejnych obrad biskupów. Dla wszystkich stanowi ona znak łączności narodu polskiego z ojcami soboru – symbol jego modlitw i ofiar. Ozdobiona wizerunkiem Madonny Jasnogórskiej jest też dowodem, że – jak podkreślał kard. Wyszyński – Maryja „czuwa nieustannie nad sprawami Kościoła jako Jego prawdziwa i najlepsza Matka”.
Pamięć o łączności z soborem ma się nie ograniczać do wydarzeń kościelnych. Prymas zachęca, by w domach ludzie urządzali ołtarzyki z obrazem Matki Bożej Częstochowskiej i modlili się przy zapalonej przed nim świecy.
Więcej niż modlitwa
Reklama
Rok później prymas wzywa rodaków: „Wymagamy teraz od Was rzeczy trudniejszej: macie wspomagać sobór już nie tylko modlitwą, lecz także życiem, czynami i ofiarą. Trudniej jest dokonać odnowy serca swojego niż modlić się o odnowę. Trudniej jest miłować niż wypraszać miłość na kolanach. Trudniej jest zachować jedność, pokój w rodzinie, w stosunkach z bliźnimi niż wołać w niebo o jedność i pokój dla świata. A właśnie teraz Kościół wymaga od Was, Dzieci Najmilsze, takiego trudu!”. W kolejnym roku Polacy podejmują walkę z narodowymi wadami, a w roku milenijnym oddają się w „wieczyste święte niewolnictwo” – by znowu wesprzeć tym aktem prace soborowe. To był, jak mówią niektórzy, „polski sobór”.
Prymas na soborze
Prymas chce przekazać całemu Kościołowi doświadczenie polskiego Kościoła. W auli soborowej składa świadectwo: „Najświętsza Maryja Panna przez tyle wieków historii naszego narodu okazuje przez konkretne wydarzenia, jak wielka jest siła Jej pośrednictwa w umacnianiu cnót i darów Ducha Świętego. Nasza ziemia jest bezpieczna pod Jej przemożną opieką”.
Kardynał Wyszyński przypomina ojcom soborowym, że Maryja jest nie tylko postacią historyczną – Ona do dziś działa w Kościele, „jest aktualnie czynna”.
Program „Matka Kościoła”
5 września 1964 r. Prymas składa na ręce Pawła VI prośbę o ogłoszenie Maryi Matką Kościoła podczas soboru. (Uzasadnienie teologiczne jest dziełem kard. Wojtyły). Polskiemu kardynałowi nie chodzi tylko o nowy tytuł chwały Matki Bożej. Chce, by Kościół wyprowadził z niego praktyczne wnioski i wszedł na drogę maryjną, zawierzając się macierzyńskiej opiece Matki Chrystusa i Kościoła. „Mamy silne przekonanie, poparte codziennym doświadczeniem, że jedyną obroną jedności i poręką zbawienia jest głęboka cześć wobec Matki Boga i ludzi, Matki całego rodzaju ludzkiego, a w szczególny sposób wobec Matki Kościoła...” – mówi.
Paweł VI czyni zadość polskiej prośbie. Tytuł zostaje ogłoszony na zakończenie trzeciej sesji soboru, papież uczyni go też częścią nowego Credo ludu Bożego ogłoszonego na zakończenie Roku Wiary (1968).
Reklama
Co ciekawe, Paweł VI wiąże tytuł Matki Kościoła z proroczym orędziem fatimskim – w tym samym przemówieniu, w którym ogłasza Maryję Matką Kościoła ponawia poświęcenie świata Niepokalanemu Sercu Maryi, a 13 maja 1967 r. w Fatimie akt poświęcenia nazywa wprost „poświęceniem Niepokalanemu Sercu Matki Kościoła”.
Czyżby opracowywana przez prymasa polska droga, wątek jasnogórski i orędzie fatimskie okazywały się tym samym drogowskazem? To niezwykłe, ale potwierdzi to proroczy gest Jana Pawła II, który podczas swej ostatniej wizyty w portugalskim sanktuarium ofiaruje Pani Fatimskiej pierścień z Matką Bożą Częstochowską, który otrzymał od prymasa w dniu swego wyboru na papieża... Jan Paweł II pozostawi w Fatimie prawdziwy skarb: znak swej kontynuacji maryjnego dziedzictwa kard. Wyszyńskiego, który „wszystko postawił na Maryję”, i znak swej więzi z ukochaną Polską – królestwem Maryi. Tym gestem będzie chciał pokazać, że jego głęboka, polska pobożność maryjna jest złączona z Fatimą. Jest w tym jeszcze jedno ważne przesłanie: nie da się zrozumieć słów z Fatimy o „triumfie Niepokalanego Serca” bez wejścia na drogę polskiego doświadczenia, w którym jest obecna zapowiedź „zwycięstwa Najświętszej Maryi Panny”.
Prymas jest konsekwentny, losy Kościoła wiąże z Maryją. Dlatego wypowiadając 3 maja 1966 r. na Jasnej Górze uroczysty akt oddania Polski „za wolność Kościoła Chrystusowego”, zwiąże go z tytułem Matki Kościoła. Naród oddaje się „w macierzyńską niewolę Maryi, Matki Kościoła”.
Oddać Jej cały świat
Reklama
Dwa lata później prymas zwrócił się do papieża z prośbą, aby ten poświęcił Matce Kościoła cały świat: „Dokonałbyś tego aktu wraz z całym episkopatem globu ziemskiego, wezwanym przez Ciebie w tym celu do Rzymu”. Ponieważ na drodze ku temu pojawiają się przeszkody, prymas postanawia nie czekać dłużej. Uważa, że czas nagli, i dokonuje w Polsce poświęcenia świata Matce Kościoła. Czyni to 5 września 1971 r. na Jasnej Górze, zaś 12 września powtarza to we wszystkich parafiach. To znowu akt narodowy. Kiedy natomiast 8 grudnia 1975 r. Paweł VI zawierza świat Matce Bożej, na razie tylko w formie prywatnej, kard. Wyszyński powtarza ten papieski akt w Polsce. W uroczystość Zesłania Ducha Świętego, 6 czerwca 1976 r., zostaje on odmówiony w katedrach, natomiast nazajutrz, w święto Matki Kościoła – we wszystkich parafiach.
Polski Kościół próbuje przetrzeć nowy szlak. Prymas jest pewien, że jeśli zaczniemy wzywać Maryję jako Matkę Kościoła, „przyjdzie pomoc z Nieba, przyjdzie szybciej, niż się spodziewamy: dla Ciebie, Ojcze Święty, dla Kościoła i dla ludzkości”.
Tożsama droga z fatimską
Na tę drogę Kościół będzie mógł wejść, gdy stery Kościoła otrzyma Karol Wojtyła. Zostanie nawet wyznaczony termin wymarzonego przez prymasa aktu zawierzenia świata Matce Kościoła. Na przeszkodzie stanie jednak zamach, a w jego konsekwencji droga zawierzenia Jasnogórskiej Matce Kościoła otrzyma inne imię: fatimskie. Nie będzie to jednak nic nowego, bo już Paweł VI utożsamił polską i fatimską drogę... W 2000 r. potwierdzi to Jan Paweł II. Zaświadczy też o tym historia: najbardziej fatimskim miejscem w Polsce jest... Jasna Góra, a w Kaplicy Cudownego Obrazu Matki Bożej nie ustaje modlitwa za Kościół, by pod macierzyńską opieką Maryi szedł drogą zwycięstwa.
Te tematy wymagają jeszcze innego miejsca opisu. W nich prymas okazuje się prorokiem, któremu Bóg ukazał nieznaną nam przyszłość...