Reklama

Niedziela Częstochowska

Nocne kołatanie u Matki Najświętszej

Dlaczego codziennie od 28 maja do 25 sierpnia gromadzą się na Jasnej Górze? Wyjaśniają ci, którzy jako jedni z pierwszych trwali na modlitwie w nocy.

Niedziela częstochowska 23/2020, str. I

[ TEMATY ]

Jasna Góra

modlitwy

wieczór modlitw

Jasna Góra/Twitter

– Dar dla Kościoła trzeba wyprosić na kolanach – apelują do wiernych abp Wacław Depo i przeor Jasnej Góry o. Samuel Pacholski

– Dar dla Kościoła trzeba wyprosić na kolanach – apelują do wiernych abp Wacław Depo i przeor Jasnej Góry o. Samuel Pacholski

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Przystępujemy do tronu Matki, aby otrzymać łaskę w stosownej chwili. Kołatamy nie o termin, ale o dar. Kiedy przyjdzie? Niech się wypełnia wola Boga – powiedział abp Wacław Depo w Kaplicy Cudownego Obrazu Matki Bożej na Jasnej Górze 28 maja, w 39. rocznicę śmierci kard. Wyszyńskiego. Tego dnia metropolita częstochowski zainaugurował inicjatywę „Nocne kołatanie u Matki Najświętszej na progu beatyfikacji sługi Bożego kard. Stefana Wyszyńskiego”.

Od tego dnia do 25 sierpnia w domu Matki zgromadzą się ci, którzy odpowiadają na inicjatywę abp. Depo. Czuwania rozpoczynają się Apelem Jasnogórskim, a o godz. 23 jest sprawowana Msza św. o rychłą beatyfikację Prymasa Tysiąclecia. Biorą w nich udział wierni archidiecezji częstochowskiej, przedstawiciele ruchów i wspólnot oraz zgromadzeń zakonnych. 30 maja czuwało Zgromadzenie Córek Maryi Niepokalanej, a potem m.in. parafia Świętych Apostołów Piotra i Pawła w Kamieńsku.

– Każdego roku przybywamy na Jasną Górę, aby przez Serce Maryi kołatać do Serca Boga w różnych sprawach: Kościoła, ojczyzny, rodzin, młodzieży, chorych i zagubionych, a dzisiaj także o beatyfikację kard. Wyszyńskiego – powiedziała Niedzieli s. Agnieszka Świderska, niepokalanka. Siostry wsłuchiwały się w bicie Serca Maryi i rozważały temat: „Maryja – Niewiasta Eucharystii”. Uczestniczyły w Apelu Jasnogórskim z błogosławieństwem abp. Depo, czuwaniu na podstawie tekstów Prymasa Tysiąclecia, konferencji wygłoszonej przez o. Tomasza Leśniewskiego, paulina, który również przewodniczył Mszy św. i wygłosił homilię. Mówił w niej o przestrzeniach działania Ducha Świętego. Każdego dnia bowiem człowiek potrzebuje Ducha Świętego, jak każdego dnia potrzebuje wody, ognia, wiatru, miłości, obłoku i światła. Ta symbolizacja jasno pokazuje, że jest On niezbędny. – Bez Ducha Świętego umieramy, bez Ducha Świętego nie ma życia – podkreślił. Jak otwierać się na Ducha Świętego? W nawiązaniu do Ewangelii kaznodzieja wyjaśnił: – Tam, gdzie Bóg jest uwielbiony, przychodzi Duch Święty, czyli w przestrzeniach takich jak: modlitwa, sakramenty i miłość, np. konkretny czyn troski o bliźniego. Doświadczanie miłości Boga i drugiego człowieka daje siłę do życia i ułatwia drogę do świętości, bo nie da się żyć bez miłości – powiedział o. Leśniewski. Miłość to też Duch Święty, a Eucharystia daje życie, aby przekazywać je braciom. W tym kontekście zachęcał: – Uwielbiaj Boga! Jak Maryja dziękowała uwielbieniem Boga, Magnificat. Wejdźmy w takie postawy: Eucharystia, modlitwa, sakrament pokuty i pojednania. Uwielbiajmy Boga naszym życiem i w naszym życiu na wzór Matki Jezusa.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2020-06-03 08:45

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Wieczór modlitw za dzieci

[ TEMATY ]

Zielona Góra

Diecezjalna Grupa Modlitewna św. Ojca Pio

wieczór modlitw

Archiwum ks. Krzysztofa Hojzera

Po Mszy św. odbyło się nabożeństwo w intencji dzieci połączone z adoracją Najświętszego Sakramentu

Po Mszy św. odbyło się nabożeństwo w intencji dzieci połączone z adoracją Najświętszego Sakramentu

W kościele pw. św. Alberta Chmielowskiego w Zielonej Górze 27 stycznia odbył się pierwszy w nowym roku wieczór modlitw ze św. Ojcem Pio.

Członkowie Diecezjalnej Grupy Modlitewnej św. Ojca Pio i uczestnicy spotkania modlili się szczególnie w intencji dzieci, by wzrastały w mądrości i łasce u Boga. Głównym punktem spotkania tradycyjnie była Msza św., po której odbyło się nabożeństwo połączone z adoracją Najświętszego Sakramentu. Spotkaniu przewodniczył opiekun grupy ks. Krzysztof Hojzer. Mszę św. koncelebrowali proboszcz ks. Zygmunt Zimnawoda i wikariusz ks. Mirosław Żadziłko.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Stań przed Bogiem taki, jaki jesteś

2024-04-24 19:51

Marzena Cyfert

O. Wojciech Kowalski, jezuita

O. Wojciech Kowalski, jezuita

W uroczystość św. Wojciecha, biskupa i męczennika, głównego patrona Polski, wrocławscy dominikanie obchodzą uroczystość odpustową kościoła i klasztoru.

Słowo Boże podczas koncelebrowanej uroczystej Eucharystii wygłosił jezuita o. Wojciech Kowalski. Rozpoczął od pytania: Co w takim dniu może nam powiedzieć św. Wojciech?

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję