Reklama

Niedziela Małopolska

Diecezja Tarnowska

Potrzebna jest spokojna rozmowa

– Jestem zwolenniczką pokazywania tego, co pozytywne, dobre, a nie straszenia tym, co złe – stwierdza w rozmowie z Niedzielą Magdalena Kleczyńska, liderka wspólnoty diecezji tarnowskiej „Obdarowana. Spotkania dla kobiet”, autorka książki Obdarowani sobą. Sztuka budowania więzi, doradca w Poradni Rodzinnej w Bochni, a prywatnie – żona i mama trójki dzieci.

Niedziela małopolska 47/2020, str. IV

[ TEMATY ]

wywiad

Tarnów

poradnia rodzinna

Archiwum Magdaleny Kleczyńskiej

Magdalena Kleczyńska

Magdalena Kleczyńska

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Maria Fortuna-Sudor: Jak odebrała Pani decyzję Trybunału Konstytucyjnego z 22 października?

Magdalena Kleczyńska: Nie mogłam w to uwierzyć. Przecież tyle razy ten temat wracał, i tyle razy o tym mówiono, i nigdy nie było cienia szansy, żeby to przeszło. I nagle tak po prostu, jest! Równocześnie pojawiły się obawy, co teraz będzie. Tym bardziej, że w czasie pandemii nie ma szans na merytoryczne dyskusje, na spotkania z ludźmi, na tłumaczenie pewnych zagadnień. A więc dużo radości, ale też wiele obaw. Jednak generalnie mnie ta decyzja bardzo ucieszyła. Pamiętam pierwszą myśl, że dzieci, u których stwierdzono wady genetyczne, nie będą bezkarnie zabijane. Zwłaszcza że sama doświadczyłam, jak ciężko jest małżeństwu w sytuacji, gdy badania wykażą wady genetyczne nienarodzonego dziecka.

Proszę opowiedzieć...

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Gdy byłam w 13. tygodniu ciąży z naszą najmłodszą córką Karolinką, badanie wykazało, że dziecko ma bardzo szeroką, zwiększoną przezierność karkową. Lekarz powiedział, iż istnieje duże prawdopodobieństwo, że dziecko urodzi się z zespołem Downa lub z innymi wadami rozwojowymi. Pojechaliśmy na badania genetyczne. Testy wyszły słabo. Jakby jednoznacznie potwierdziły wcześniejszą diagnozę lekarską. Dodatkowo z badania USG genetycznego wynikało, że dziecko ma echogeniczne jelita, czyli są one wypełnione jakimś płynem. Wtedy rozmawiano z nami o terminacji (aborcji). Lekarze mówili, aby się spieszyć. Wielu z nich namawiało na amniopunkcję, przekonując, że jest jeszcze szansa na terminację. Podczas kolejnej wizyty lekarz bardzo się zdenerwował, gdy usłyszał, że jeszcze nie zrobiłam tego badania. On widział, że jestem zdecydowana, aby to dziecko urodzić i wtedy powiedział, że odbieram mu szansę na przeżycie, bo w sytuacji, gdy będzie zdiagnozowany zespół Downa, to lekarze będą mogli się przygotować do porodu i do leczenia bezpośrednio po nim. I to mnie przekonało. Badanie nie wykazało wad rozwojowych, natomiast lekarz genetyk powiedział, że to nie jest diagnoza, iż dziecko jest zdrowe. Wyjaśnił, że są zaburzenia genetyczne, wady, których to badanie nie wyklucza. Cała ciąża to był trudny czas oczekiwania. Oddaliśmy tę sprawę Panu Jezusowi, a Karolinka urodziła się zdrowa.

..Chwała Panu! A jaka była reakcja lekarza?

Wtedy uświadomiłam sobie, że nikt nie bierze odpowiedzialności za złą diagnozę. Po urodzeniu Karolinki zapytałam lekarza, kto wziąłby odpowiedzialność, jeśli bym się zgodziła na terminację. Zapanowała cisza. Lekarz uciekał wzrokiem, starał się mnie omijać. Ale takie sytuacje się zdarzają. To nie jest tak, że lekarze zmuszają kobiety do rodzenia dzieci chorych. Wręcz odwrotnie. Być może to zależy od lekarza, na jakiego się trafi, ale w sytuacji, gdy stwierdzi się u dziecka podejrzenie np. choroby genetycznej, to pojawia się nacisk na terminację.

Pani Magdo, czy po ogłoszeniu decyzji Trybunału Konstytucyjnego, były w Bochni protesty kobiet?

Bardzo duże! To nie były tyle protesty kobiet, co dziewczyn. Uczestniczyło w nich dużo młodych ludzi. Płakałam, patrząc na nich, bo chociaż nie rozpoznawałam twarzy, to miałam świadomość, że z wieloma tymi dziewczynami się spotkałam na organizowanych zajęciach. Z myślą o młodzieży w poradni prowadzimy spotkania „Licencja na miłość”. W zeszłym roku spotykałam się także z młodzieżą licealną w ramach programu „W stronę dojrzałości”. Protestowali ci sami ludzie, którzy mnie wtedy słuchali...

Skąd, Pani zdaniem, postawy, hasła prezentowane na polskich ulicach?

Reklama

Odnoszę wrażenie, że młodzi idą za hasłami; na ten moment pojawiło się takie, które im się spodobało. Młodzież się buntuje i to jest normalne. Szukają autentyzmu, szczerości, prawdy. Moim zdaniem, większość protestujących nie wie, o co walczy. Mówią, że o wolność, ale czy rozumieją, na czym ona polega? Mówią o prawach kobiet, ale jak je rozumieją? Proszę też zobaczyć, że o postulacie, nawiązującym do przesłanki eugenicznej, od której zaczęło się wyjście na ulicę i żądanie, aby rząd się z tego wycofał, dziś już protestujący nie pamiętają.

Niemniej problem jest. Można mu zaradzić?

Należę do grona osób stawiających w aktywności pro-life na atmosferę życzliwości, serdeczności, miłości. Staramy się wyrażać nasze poglądy z pełną akceptacją ludzi, do których mówimy. Nie popieram walczących z aborcją poprzez epatowanie plakatami rozerwanych płodów dzieci. Aktualnie w Polsce ruch pro-life został sprowadzony do twarzy pani Kai Godek. Powinniśmy postarać się zmienić ten wizerunek i zgodnie z prawdą pokazywać, że jesteśmy za życiem, za miłością. Jestem zwolenniczką pokazywania tego, co pozytywne, dobre, a nie straszenia tym, co złe. Trzeba mówić o tym, co dobre, a nie epatować negatywnymi skutkami.

Jak to powinno wyglądać w praktyce?

Trzeba zjednoczyć w ruchu pro-life osoby, które w sposób pozytywny pragną pokazać, że jesteśmy za życiem. Bardzo ważna jest nasza obecność w social media. I temu np. służy taki hasztag jak „NieStrajkuję”. Publikowane tam zdjęcia, historie, uświadamiają, że jest nas dużo więcej, niż chciałyby niektóre media czy środowiska. Nie chcemy tematu życia sprowadzić do walki politycznej. Odcinamy się od tego nurtu. Od samego początku protestów przekonujemy, że potrzebna jest spokojna rozmowa. Bez oceniania.

To nie jest łatwe...

Reklama

Spotkałam się z sytuacją, gdzie rodzice wrzeszczą w domach na dzieci. Zabraniają pójścia na marsze. Straszą, że je z domu wyrzucą. My tak nie możemy. Trzeba zrozumieć, że młodzi szukają swego miejsca. Mają prawo wyjść na ulicę i wrzeszczeć, nawet jeśli to są nieprzemyślane hasła. To nie znaczy, że to jest dobre, ale to jest zachowanie, które trzeba zawsze oddzielić od człowieka, w tym – naszego dziecka. A naszym zadaniem jest pokazać – spokojnie i z miłością – gdzie jest prawda. Udowodnijmy, że chcemy znaleźć odpowiedzi na nurtujące nas pytania. Poszukajmy ich wspólnie z naszymi dziećmi chociażby w Internecie. Nade wszystko bądźmy do takich rozmów na przykład w domu, w szkole przygotowani merytorycznie. A dyskusję prowadźmy z miłością.

A jak rozmawiać z osobami wykrzykującymi lub publikującymi agresywne hasła?

Jeśli pisze do mnie osoba, która przekonuje, że ona ma prawo do własnej macicy i chce się pozbyć pasożyta, to nie ma sensu z nią dyskutować. Takie rozmowy od razu przerywamy, a osoby reprezentujące tego typu postawy – otaczamy modlitwą.

2020-11-18 11:37

Oceń: 0 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Palmy będą!

[ TEMATY ]

Tarnów

Maria Fortuna-Sudor

Tak było w zeszłym roku...

Tak było w zeszłym roku...

Tak było od lat, że w Niedzielę Palmową oczy bardzo wielu Polaków kierowały się na lipnickie palmy. To do św. Szymona, do Lipnicy Murowanej udawali się pielgrzymi, to tam jechali turyści, to tam od lat w tym dniu przybywali także przedstawiciele świata polityki i kultury. Jednak w tym roku z powodu pandemii koronawirusa w Niedzielę Palmową w Lipnicy Murowanej po raz pierwszy nie będzie organizowanego od 1958 r. konkursu palm wielkanocnych.

W niedzielę 15 marca wójt Gminy Lipnica Murowana, Tomasz Gromala, napisał na fb: „...W tym roku po raz pierwszy rynek będzie pusty... Ale może to właśnie nadszedł czas na naszego rodaka, urodzonego i wychowanego prawie na lipnickim rynku. Tego, którego figurę każdego roku otaczały piękne i niepowtarzalne wiklinowe dzieła. Mowa o Świętym Szymonie z Lipnicy. To on niósł pomoc zarażonym dżumą w XV wieku, nie bacząc na swe zdrowie i oddając życie w imię braterskiej posługi. Szczególny opiekun Lipnicy i Krakowa jest także szczególnym orędownikiem w czasie zarazy, a w dzisiejszych czasach globalnej pandemii (...) Nie będzie w tym roku gąszczu palm na lipnickim rynku, ale dumnie góruje figura świętego, która przetrwała dwie wojny światowe i dziś przypomina tego, od którego orędownictwa może zależeć nasz los...”.
CZYTAJ DALEJ

Św. Klara – patronka dziennikarzy i pracowników TV

[ TEMATY ]

św. Klara

"Głos Ojca Pio"

Św. Klarę z Asyżu, mistyczkę i założycielkę kontemplacyjnego zakonu klarysek, Kościół katolicki wspomina 11 sierpnia. Wraz ze św. Franciszkiem dała ona początek wielkiej rodzinie zakonu franciszkańskiego. Oboje byli niezrównanym przykładem duchowej przyjaźni i radykalnie ewangelicznego życia. Święta jest patronką dziennikarzy i pracowników telewizji.

Św. Klara urodziła się w 1194 r. w zamożnej rodzinie mieszczańskiej. Rodzice kilkakrotnie próbowali wydać ją za mąż, ale Klara zafascynowana przykładem św. Franciszka, chciała prowadzić życie podobne jak on. Mając 17 lat uciekła z domu i z rąk św. Franciszka przyjęła zgrzebny habit zakonny. Wkrótce dołączyło do niej kilka innych kobiet. Razem utworzyły przy kościele św. Damiana pierwszy klasztor, którego przełożoną została Klara.
CZYTAJ DALEJ

Kalwaria Pacławska: Rozpoczyna się Wielki Odpust Kalwaryjski

2025-08-11 08:43

[ TEMATY ]

Kalwaria Pacławska

Wojciech Dudkiewicz

Kalwaria Pacławska. Tu ładuje się akumulatory

Kalwaria Pacławska. Tu ładuje się akumulatory

Poświęceniem szat Matki Bożej i procesjami w poniedziałek w Kalwarii Pacławskiej k. Przemyśla rozpocznie się Wielki Odpust Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny. Franciszkanie spodziewają się większej liczby wiernych niż zazwyczaj.

Kalwaryjskie sanktuarium to jedno z najbardziej znanych w Polsce miejsc kultu i pielgrzymek. Często nazywane jest Jerozolimą Wschodu ze względu na szczególny kult Męki Pańskiej, a z kolei z uwagi na obecność cudownego obrazu Matki Bożej nosi też miano Jasnej Góry Podkarpacia. Kult Matki Bożej Kalwaryjskiej datuje się od XVIII stulecia.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję