Reklama

Niedziela Małopolska

Brazylijczycy na naszych ulicach

Zamiast do kościoła, najpierw zapraszają młodych na pizzę. To przy stole zawiązują się rozmowy o wierze. Niektóre z nich kończą się modlitwą przy ołtarzu.

Niedziela małopolska 9/2021, str. VII

[ TEMATY ]

ewangelizacja

Kraków

Archiwum wspólnoty

W krakowskiej wspólnocie posługuje 6 misjonarzy z Brazylii

W krakowskiej wspólnocie posługuje 6 misjonarzy z Brazylii

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W Krakowie przy ul. Pamiętnej, w malowniczych okolicach wałów rzeki Rudawy, mieszka 6 misjonarzy z Brazylii. Tworzą oni Katolicką Wspólnotę Shalom – grupę osób świeckich i konsekrowanych, których celem jest przyprowadzanie drugiego człowieka do Boga.

Do tańca i do Różańca

– Gdziekolwiek jesteśmy, nasze działanie ma na celu ewangelizację tych, którzy są daleko od Kościoła, ale szczególnie młodych – mówi Michele Magalhaes, lokalna odpowiedzialna krakowskiego domu, która do Polski przyjechała w 2015 r. Realizując to założenie, misjonarze organizują w archidiecezji spotkania modlitewne, ale także zabawy karnawałowe, wieczorki przy pizzy czy rozgrywki sportowe.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Posługa misjonarzy z innego kontynentu niektórych wprawia w zdumienie. – Kiedyś pewien biskup zapytał mnie, co możemy zaoferować Kościołowi nad Wisłą, skoro przyjechaliśmy do kraju katolickiego – wspomina Michele. – Kościoły – dzięki Bogu – są pełne ludzi, ale zauważamy, że czasem niektórym osobom brakuje doświadczenia spotkania z Bogiem. Bywa, że wiara wywodzi się z tradycji. Dostrzegamy, że kapłani mają dużo pracy, oprócz zajęć w parafii i katechezy w szkołach są też inne obowiązki. Jako misjonarze chcemy służyć Kościołowi, wychodząc na ulice i szukając tych, którzy od Kościoła odeszli. A warto ich szukać – podkreśla misjonarka. To do tych osób Brazylijczycy kierują swoje kroki. – Chodzimy na miasteczko studenckie AGH, do Parku Jordana, pograć z ludźmi w siatkówkę, nawiązać relacje. Wysłuchujemy wszystkich, a jeśli chcą, to się razem modlimy – dodaje dziewczyna.

Owoce tych działań widoczne są po jakimś czasie. – Na jedną z imprez tanecznych pod nazwą „Neon party” przyjechała do nas grupa pięciu znajomych. Do naszego domu wrócił tylko jeden chłopak, ale dziś... jest na drodze powołaniowej – mówi z uśmiechem Michele. Jak informuje misjonarka, w ramach grupy istnieją dwie drogi formacji. Przynależność do Wspólnoty Życia oznacza pozostawienie wszystkiego i dołączenie do rodziny misjonarzy, aby ewangelizować świat. Członkostwo we Wspólnocie Przymierza oznacza, że można pracować zawodowo, ale należy podejmować obowiązki duchowe, wynikające z charyzmatu stowarzyszenia.

Reklama

Shalom, czyli pokój

Młodzi misjonarze przyjechali do stolicy Małopolski na zaproszenie ówczesnego metropolity krakowskiego kard. Stanisława Dziwisza przed rozpoczęciem Światowych Dni Młodzieży w 2016 r.

Wspólnota nosi nazwę Shalom, czyli pokój, co odnosi się do słów Zmartwychwstałego Jezusa, który w Wieczerniku powiedział do uczniów „pokój wam!”. „W osobie Jezusa pozdrowienie to stanowi rzeczywisty przekaz pokoju, to jest wszelkiego rodzaju błogosławieństw duchowych i materialnych, doskonałego szczęścia, które przynosi nam Mesjasz. Stanowi wreszcie ogłoszenie i urzeczywistnienie się pełni zbawienia” – głosi Preambuła Statutów Wspólnoty.

Katolicka Wspólnota Shalom powstała w Brazylii w 1982 r., a w 2007 r. została uznana przez Stolicę Apostolską za Międzynarodowe Stowarzyszenie Wiernych. Inspiracją dla Moysesa Azevedo – założyciela dzieła – było spotkanie z Janem Pawłem II. Po tym doświadczeniu Moyses wraz z innymi młodymi ludźmi zaczął pracować w Fortalezie w Brazylii na rzecz ewangelizacji młodzieży i osób ubogich.

Więcej o krakowskiej wspólnocie Shalom można przeczytać na stronie: www.comshalom.org/pl/krakow.

2021-02-23 11:33

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Jak ewangelizować?

[ TEMATY ]

ewangelizacja

BOŻENA SZTAJNER

Jak dotrzeć do współczesnych ludzi z Dobrą Nowiną, co powinni robić duszpasterze i ewangelizatorzy? - zastanawiali się uczestnicy ogólnopolskiej konferencji dyrektorów Wydziałów Duszpasterskich. Tematem spotkania, które rozpoczęło się 10 kwietnia w Warszawie, jest program duszpasterski na lata 2013-2014. Patronuje mu abp Stanisław Gądecki, przewodniczący Komisji Duszpasterskiej Konferencji Episkopatu Polski. Ks. Andrzej Ziółkowski CM z Krakowa, autor programu przepowiadania, przywołał na wstępie wydarzenie w jednej z parafii, gdy na misje, zapowiadane od tygodni, nie przyszedł praktycznie nikt. Wobec tego ksiądz, prowadzący misje wraz z proboszczem wzięli na ramiona dość ciężki krzyż i zaczęli z nim chodzić po wsi. Przyłączyły się do nich najpierw dzieci, potem dorośli, uzbierała się całkiem spora grupa, z którą wrócili do kościoła. "W kolejnych dniach nie było kłopotów z frekwencją, ale z tego płynie wniosek, że trzeba wychodzić do wiernych" - powiedział mówca. Zapewnił, że kazanie musi krótkie, ma komentować Pismo Święte i tak jak na paskach w programach informacyjnych, muszą być wybijane konkretne hasła, np. kerygmat, Ewangelia, nawrócenie. Każdy ksiądz wie, co w jego parafii "piszczy", powinien więc odnosić się do występujących tam problemów.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Co nam w duszy gra

2024-04-24 15:28

Mateusz Góra

    W parafii Matki Bożej Częstochowskiej na osiedlu Szklane Domy w Krakowie można było posłuchać koncertu muzyki gospel.

    Koncert był zwieńczeniem weekendowych warsztatów, podczas których uczestnicy doskonalili lub nawet poznawali tę muzykę. Warsztaty gospelowe to już tradycja od 10 lat. Organizowane są przez Młodzieżowy Dom Kultury Fort 49 „Krzesławice” w Krakowie. Ich charakterystycznym znakiem jest to, że są to warsztaty międzypokoleniowe, w których biorą udział dzieci, młodzież, a także dorośli i seniorzy. – Muzyka gospel mówi o wewnętrznych przeżyciach związanych z naszą wiara. Znajdziemy w niej szeroki wachlarz gatunków muzycznych, z których gospel chętnie czerpie. Poza tym aspektem muzycznym, najważniejszą warstwą muzyki gospel jest warstwa duchowa. W naszych warsztatach biorą udział amatorzy, którzy z jednej strony mogą zrozumieć swoje niedoskonałości w śpiewaniu, a jednocześnie przeżyć duchowo coś wyjątkowego, czego zawodowcy mogą już nie doznawać, ponieważ w ich śpiew wkrada się rutyna – mówi Szymon Markiewicz, organizator i koordynator warsztatów. W tym roku uczestników szkolił Norris Garner ze Stanów Zjednoczonych – kompozytor i dyrygent muzyki gospel.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję