Reklama

Okiem felietonisty

Epidemia socjalizmu

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Kiedy za pierwszej komuny partyjni agitatorzy próbowali zachęcać katolików do socjalizmu, przekonywali ich, że „pierwszym socjalistą” był Pan Jezus. Podobnie jak w przypadku innych argumentów używanych przez agitatorów, ten też nie był prawdziwy. Pan Jezus żadnym socjalistą nie był, bo, nie przypominam sobie, by kiedykolwiek zachwalał wyższość własności publicznej nad prywatną, biurokrację, czy wysokie podatki. Przeciwnie – wiele ewangelicznych opisów świadczy raczej o tym, że Jezus nim nie był. Na przykład przypowieść o robotnikach w winnicy, niezależnie od jej religijnego aspektu, jest pochwałą zasady wolności umów i zasady „volenti non fit iniuria” („przyjacielu, czy nie umówiłeś się ze mną na denara?”). Za pomocą pierwszego cudu w Kanie Galilejskiej pokazał, że dla przemiany wody w wino konieczna jest ludzka praca, bo chociaż mógł od razu napełnić winem puste stągwie, to jednak najpierw kazał sługom napełnić je wodą. Dlaczego? Myślę, że gwoli pouczenia, żeby nie liczyć, że cuda zastąpią własny wysiłek. A taka wiara stanowi przecież najważniejszą przynętę socjalizmu – że można będzie żyć na cudzy koszt.

Nastała transformacja ustrojowa i wydawało się, że socjalizm ostatecznie trafił do lamusa historii między inne ideowe rupiecie – ale gdzie tam! Kiedy w drugiej połowie lat 90. na spotkaniu z klerykami w jednym z seminariów duchownych powiedziałem, że państwo nie powinno prowadzić działalności charytatywnej, jeden z uczestników, najwyraźniej zirytowany do żywego, przerwał mi, mówiąc, iż „gdyby nie było przymusu, to nikt nie chciałby biednym pomagać” – za co od reszty uczestników dostał huczną owację. Zabierając w odpowiedzi głos, zwróciłem uwagę, że ów ksiądz, co prawda innymi słowami, wyraził pogląd, iż Ewangelia Chrystusowa nie nadaje się do zastosowania w życiu. Być może to tak wygląda – powiedziałem, ale wydaje mi się, że nie wypada tak myśleć i być księdzem katolickim. Zapadła cisza – dopiero potem rozpoczęła się prawdziwa, poważna dyskusja.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Kiedy w latach 70. byłem we Francji pewien komunista na pytanie, na czym teraz skupia się tamtejsza Partia Komunistyczna, odparł, że na pracy ideowej w szkołach podstawowych. Myślałem, że go źle zrozumiałem, ale okazało się, iż nie. Przekonałem się wtedy, że komuniści nastawili się na głęboką orkę pod przyszłe plony; że zrozumieli, iż droga na skróty, to znaczy – gwałtowna zmiana stosunków własnościowych i terror – na dłuższą metę nie są efektywne, że trzeba wykonać „długi marsz przez instytucje”, ze szczególnym uwzględnieniem instytucji edukacyjnych, tzn. – szkół i uniwersytetów. Ponieważ istnieje obowiązek szkolny, żadne dziecko nie zostanie pominięte w socjalistycznej indoktrynacji, którą przez lata będzie nasiąkało „bez swojej wiedzy i zgody”, aż wreszcie ideologia socjalistyczna zejdzie mu do poziomu instynktów. Będzie socjalistą nieświadomym, który myśli, że to wszystko naprawdę i nie przyjdzie mu nawet do głowy, iż jego sposób myślenia jest zaprogramowany przez pierwszorzędnych fachowców.

Oto w katolickiej nauce społecznej czytamy o zasadzie powszechnego przeznaczenia dóbr – że Pan Bóg stworzył ziemię i jej zasoby nie dla niektórych, ale dla wszystkich. To prawda, ale można tę zasadę rozumieć na dwa sposoby: socjalistyczny i wolnościowy. Socjaliści uważają, że skoro tak, to wszyscy mają roszczenie o uczestnictwo w podziale tych dóbr, że one im się należą bez względu na to, co robią. Wyrazem upowszechniania się tego sposobu myślenia jest tzw. minimalny dochód gwarantowany – państwo musi zapewnić każdemu taki dochód, nawet jak ktoś w najmniejszym stopniu nie przyczynia się do jego wytworzenia. W większości państw Europy ten pogląd dominuje. Wyjątek stanowi Szwajcaria, której obywatele odrzucili ten pomysł w referendum. Jak wspomniałem – tę zasadę można rozumieć również na sposób wolnościowy. Realizuje się ona wtedy, gdy właściciel dóbr inwestuje. Udziela on wówczas ze swojego majątku innym pewnego rodzaju daru, oddając do ich dyspozycji dobra, których albo przedtem nie było, albo nie było ich w tym miejscu. Na przykład buduje fabrykę wihajstrów albo zakłada we wsi sklep, którego przedtem nie było. Jeśli trafnie odgadł potrzeby innych ludzi, tzn. – jeśli realizuje zasadę powszechnego przeznaczenia dóbr, to zostanie wynagrodzony zyskiem, a jeśli nie – to straci to, co zainwestował. Socjaliści uważają, że skoro osiągnął zysk, to powinien się nim podzielić ze wszystkimi. Wydaje się to niemoralne, bo przecież tylko on zaryzykował swoim majątkiem, a wszyscy pozostali z nim tego ryzyka nie dzielili, więc na jakiej zasadzie mieliby do niego kierować swoje roszczenia? Niestety, wieloletnia, obejmująca już co najmniej trzy pokolenia edukacja sprawia, że większość współczesnych ludzi skłania się ku rozumieniu zasady powszechnego przeznaczenia dóbr na sposób socjalistyczny i popiera polityków uchwalających takie prawa.

Duchowieństwo wcale nie jest na to immunizowane, a jeśli nawet – to w stopniu znacznie mniejszym niż kiedyś. Jeszcze pół biedy, jeśli taki ksiądz coś buduje. Ma wtedy większe poczucie rzeczywistości od tego, któremu się wydaje, że pieniądze mnożą się na tacy. Podobnie jest z hierarchami. Kiedyś biskupi byli uposażeni w beneficja, którymi musieli zarządzać, zatem byli przedsiębiorcami, często nawet na dużą skalę. Z tego tytułu znajomość zagadnień gospodarczych była wśród nich znacznie wyższa niż obecnie, dzięki czemu wirus socjalizmu nie miał do nich dostępu. Na tym tle lepiej rozumiemy postulaty postępactwa, którym marzy się „Kościół ubogi” – co widzimy zarówno na przykładzie reformacji, rewolucji francuskiej, rewolucji bolszewickiej, jak i obecnych tendencji ekspropriacyjnych. Ubogiego znacznie łatwiej skłonić do postawy roszczeniowej, bo ubóstwo wcale nie chroni człowieka przed grzechem zazdrości. Przeciwnie – stanowi dodatkową pokusę. Dlatego rewolucjoniści muszą mieć proletariat, który by „wyzwalali”, czyniąc z niego tzw. nawóz historii. Dawniej byli to pracownicy najemni, ale ci proletariusze byli dla rewolucjonistów sojusznikami nieszczerymi. Taki bowiem proletariusz marzył o tym, by przestać nim być, a kiedy mu się to udało, stawał się „drobnomieszczaninem” i zawziętym wrogiem socjalizmu oraz socjalistów, których słusznie podejrzewał, że chcą mu to wszystko odebrać. Dlatego też obecnie socjaliści posługują się proletariatem zastępczym, w postaci feministek, zboczeńców i innych takich – ale to już inna historia.

2021-04-20 11:14

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Tak, proszę, Jezu Chryste, obmyj mnie

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Pio Si/pl.fotolia.com

Rozważania do Ewangelii J 13, 1-15.

Wielki Czwartek, 28 marca

CZYTAJ DALEJ

W świetle Eucharystii, w ciszy konfesjonału - paulini i Jasna Góra

2024-03-28 10:33

[ TEMATY ]

Jasna Góra

Karol Porwich/Niedziela

Patriarcha Zakonu Paulinów św. Paweł z Teb przez wielu skazany na śmierć głodową na pustyni, doświadczył Bożej troski i był z Bożej Opatrzności karmiony chlebem. Dziś prawie pół tysiąca paulinów każdego dnia Chlebem Eucharystycznym karmi ludzi na 4 kontynentach. W sercu Zakonu na Jasnej Górze żyje ponad 70 kapłanów. Misję tego miejsca i posługujących tu paulinów, wciąż określają słowa św. Jana Pawła II, że „Jasna Góra to konfesjonał i ołtarz narodu”. Sprawowanie Eucharystii jako centrum życia całej wspólnoty i pracy apostolskiej paulinów wpisane jest w ich zakonne konstytucje.

Na Mszę św…po cud

CZYTAJ DALEJ

Za mały mój rozum na tę Tajemnicę, milknę, by kontemplować

2024-03-29 06:20

[ TEMATY ]

Wielki Piątek

rozważanie

Adobe. Stock

W czasie Wielkiego Postu warto zatroszczyć się o szczególny czas z Panem Bogiem. Rozważania, które proponujemy na ten okres pomogą Ci znaleźć chwilę na refleksję w codziennym zabieganiu. To doskonała inspiracja i pomoc w przeżywaniu szczególnego czasu przechodzenia razem z Chrystusem ze śmierci do życia.

Dzisiaj nie ma Mszy św. w kościele, ale adorując krzyż, rozważamy miłość Boga posuniętą do ofiary Bożego Syna. Izajasz opisuje Jego cierpienie i nagrodę za podjęcie go (Iz 52, 13 – 53, 12). To cierpienie, poczynając od krwi ogrodu Oliwnego do śmierci na krzyżu, miało swoich świadków, choć żaden z nich nie miał pojęcia, że w tym momencie dzieją się rzeczy większe niż to, co widzą. „Podobnie, jak wielu patrzyło na niego ze zgrozą – tak zniekształcony, niepodobny do człowieka był jego wygląd i jego postać niepodobna do ludzi – tak też wprawi w zdumienie wiele narodów. Królowie zamkną przed nim swoje usta, bo ujrzą coś, o czym im nie mówiono, i zrozumieją coś, o czym nigdy nie słyszeli” (Iz 52, 14n). Krew Jezusa płynie jeszcze po Jego śmierci – z przebitego boku wylewa się zdrój miłosierdzia na cały świat. Za mały mój rozum na tę Tajemnicę, milknę, by kontemplować.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję