Reklama

Prasa zagraniczna

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Prowokacja

Wielu komentatorów nazywa to prowokacją. Administracja nowego prezydenta Stanów Zjednoczonych Joego Bidena zdecydowała, że w tzw. miesiącu gejowskiej dumy tęczowe flagi zawisną na budynkach wszystkich ambasad USA na świecie. Po raz pierwszy wywieszono ją także na amerykańskim przedstawicielstwie dyplomatycznym przy Watykanie, a wiadomo, że przedstawiciele ideologii LGBT odnoszą się do Stolicy Apostolskiej z wrogością. Flagi wywieszono także w tych państwach, których kultura i wrażliwość nie dopuszcza manifestacji ruchów LGBT.

FORUM 18
Niemile widziani

Już od ponad roku katolicy żyjący w samozwańczej Ługańskiej Republice Ludowej nie mogą uczestniczyć w Eucharystii. Ostatnia Msza św. była tam sprawowana 12 kwietnia ub.r. przez greckokatolickiego kapłana i od tej pory katolicy z regionu muszą się zadowolić Mszą św. transmitowaną w internecie.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Do marca 2020 r., mimo trwających działań zbrojnych, katolicką wspólnotą opiekował się polski ksiądz Grzegorz Rapa. Niestety, jako obywatel Polski musi on systematycznie legalizować swój pobyt. W tym celu przed ponad rokiem opuścił obwód ługański. Sytuację wykorzystali separatyści i już nie wpuścili duchownego. Tłumaczą to tym, że panuje pandemia lub że jest obcokrajowcem, a tacy są niemile widziani w samozwańczym państewku. Represje dotykają też samych katolików. Gdy wypełniali oni obowiązek rejestracji wspólnoty, musieli podać swoje dane personalne. Później odwiedzali ich przedstawiciele władzy, by sprawdzić, kto jest kim, a przy okazji wypisywali różne niestworzone rzeczy np. że ktoś ma kryminalną przeszłość.

agenzia fides
Zrzucają się na szczepionki

Kościół katolicki w Korei Płd. przesłał pierwszy milion dolarów do Stolicy Apostolskiej. Pieniądze mają być przeznaczone na zakup szczepionek przeciw COVID-19 dla najuboższych państw świata. Decyzję o specjalnej kampanii promocyjnej koreańscy biskupi podjęli podczas wiosennej konferencji episkopatu. Inspiracją były słowa papieża i inne wypowiedzi przedstawicieli Watykanu, upominających się o sprawiedliwy rozdział tych szczepionek, żeby w gorączce akcji szczepień, w której przodowały państwa najbogatsze, nie zapominać o tych, których na ich zakup nie stać. W koreańską akcję zaangażowało się wielu świeckich i przez pierwsze 2 miesiące jej trwania udało się zebrać już milion dolarów, a to nie koniec zbiórki. Kampania promocyjna potrwa do 27 listopada. W tym dniu Koś- ciół katolicki w Korei kończy rok jubileuszowy związany z 200. rocznicą urodzin św. Andrzeja Kim Tae-gon – pierwszego koreańskiego kapłana i patrona Korei.

United States Conference of Catholic Bishops
Stały diakonat w USA

Nieco ponad 19 tys. stałych diakonów ma Kościół w USA, z czego 78% to diakoni aktywni. W 2020 r. jednak diakonów stałych w Ameryce ubyło. Sakrament święceń diakonatu przyjęło 587 mężczyzn, w tym samym czasie 410 przeszło na emeryturę, a 378 zmarło. Najliczniejsza grupa – 95% – to mężczyźni po 50. roku życia, z czego 40% obchodziło już 60. urodziny. Większość z nich to mężowie i ojcowie, tylko co 20. jest wdowcem, a 2% nie brało nigdy ślubu. Rekrutują się w większości z grupy białych Amerykanów, najmniejszą reprezentację mają Afroamerykanie.

The PillarChcą przejąć cmentarze

Wzburzenie wywołała nagła decyzja australijskiego rządu o przejęciu cmentarzy grzebalnych w Sydney – australijskiej metropolii. Kościół katolicki, za pośrednictwem Katolickiego Metropolitalnego Zarządu Cmentarzy, zawiadywał 3 nekropoliami, a pod 2 kolejne nabył teren. Metropolita Sydney abp Anthony Fisher zaprotestował przeciw tej decyzji. Podkreślał, że w ten sposób ogranicza się Kościół w jego misji, bo jej częścią jest troska o godny pochówek zmarłych. Rząd tłumaczy swoją decyzję tym, że pięciu dotychczasowych zarządców cmentarzy miało kłopoty finansowe, a na dodatek stołecznej metropolii grozi brak miejsca na pochówek. Kościół odrzuca tę argumentację. Zarząd katolickich cmentarzy nie miał kłopotów finansowych, nie brakowało też miejsc na pochówek. Przejęcie zarządu przez państwową biurokrację grozi wzrostem kosztów pogrzebu oraz brakiem szacunku dla miejsc pochówku. Istnieje ryzyko, że groby będą używane do powtórnych pochówków. Niewykluczone jest zmuszanie mieszkańców do kremacji ciał swoich bliskich.

2021-06-15 11:59

Oceń: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Realizm duchowy św. Teresy od Dzieciątka Jezus

Niedziela Ogólnopolska 28/2005

[ TEMATY ]

święta

pl.wikipedia.org

Wielką zasługą św. Teresy jest powrót do ewangelicznego rozumienia miłości do Boga. Niewłaściwe rozumienie świętości popycha nas w stronę dwóch pokus. Pierwsza - sprowadza się do tego, iż kojarzymy świętość z nadzwyczajnymi przeżyciami. Druga - polega na tym, że pragniemy naśladować jakiegoś świętego, zapominając o tym, kim sami jesteśmy. Można do tego dołączyć jeszcze jedną pokusę - czekanie na szczególną okazję do kochania Boga. Ulegając tym pokusom, często usprawiedliwiamy swój brak dążenia do świętości szczególnie trudnymi okolicznościami, w których przyszło nam żyć, lub zbyt wielkimi - w naszym rozumieniu - normami, jakie należałoby spełnić, sądząc, iż świętość jest czymś innym aniżeli nauką wyrażoną w Ewangelii. Teresa nie znajdowała w sobie dość siły, aby iść drogą wielkich pokutników czy też drogą świętych pełniących wielkie czyny. Teresa odkrywa własną, w pełni ewangeliczną drogę do świętości. Jej pierwsze odkrycie dotyczy czasu: nie powinniśmy odsuwać naszego kochania Boga na jakąś nawet najbliższą przyszłość. Któraś z sióstr w klasztorze w Lisieux „oszczędzała” siły na męczeństwo, które notabene nigdy się nie spełniło. Dla Teresy moment kochania Boga jest tylko teraz. Ona nie zastanawia się nad przyszłością, gdyż może się czasami wydawać zbyt odległa lub zbyt trudna. Teraz jest jej ofiarowane i tylko w tym momencie ma możliwość kochania Boga. Przyszłość może nie nadejść. „Dobry Bóg chce, bym zdała się na Niego jak maleńkie dziecko, które martwi się o to, co z nim będzie jutro”. Czasami myśl o wielu podobnych zmaganiach w przyszłości nie pozwala nam teraz dać całego siebie. Zatem właśnie chwila obecna i tylko ta chwila się liczy. Łaska ofiarowania czegoś Bogu lub przezwyciężenia jakiejś pokusy jest mi dana teraz, na tę chwilę. W chwili wielkiego duchowego cierpienia Teresa pisze: „Cierpię tylko chwilę. Jedynie myśląc o przeszłości i o przyszłości, dochodzi się do zniechęcenia i rozpaczy”. Rozważanie, czy w przyszłości podołam podobnym wyzwaniom, jest brakiem zdania się na Boga, który mnie teraz wspomaga. „By kochać Cię, Panie, tę chwilę mam tylko, ten dzień dzisiejszy jedynie” - pisze Teresa. Jest to pierwsza cecha realizmu jej ducha - realizmu ewangelicznego, gdyż Chrystus mówi nieustannie o gotowości i czuwaniu. Ten, kto zaniedbuje teraźniejszość, nie czuwa, bo nie jest gotowy. Wkłada natomiast energię w marzenia, a nie w to, co teraz jest możliwe do spełnienia. Chrystus przychodzi z miłością teraz. To skoncentrowanie się na teraźniejszości pozwala Teresie dostrzec wszystkie możliwe okazje do kochania oraz wykorzystać je. Do tego jednak potrzebne jest spojrzenie nacechowane wiarą, iż ten moment jest darowany mi przez Boga, aby Go teraz, w tej sytuacji kochać. Nawet gdy sytuacja obecna jawi się w bardzo ciemnych barwach, Teresa nie traci nadziei. „Słowa Hioba: Nawet gdybyś mnie zabił, będę ufał Tobie, zachwycały mnie od dzieciństwa. Trzeba mi jednak było wiele czasu, aby dojść do takiego stopnia zawierzenia. Teraz do niego doszłam” - napisze dopiero pod koniec życia. Teresa poznaje, że wielkość czynu nie zależy od tego, co robimy, ale zależy od tego, ile w nim kochamy. „Nie mając wprawy w praktykowaniu wielkich cnót, przykładałam się w sposób szczególny do tych małych; lubiłam więc składać płaszcze pozostawione przez siostry i oddawać im przeróżne małe usługi, na jakie mnie było stać”. Jeśli spojrzeć na komentarz Chrystusa odnośnie do tych, którzy wrzucali pieniądze do skarbony w świątyni, to właśnie w tym kontekście możemy uchwycić zamysł Teresy. Nie jest ważne, ile wrzucimy do tej skarbony, bo uczynek na zewnątrz może wydawać się wielki, ale cała wartość uczynku zależy od tego, ile on nas kosztuje. Zatem należy przełamywać swoją wolę, gdyż to jest największą ofiarą. Przezwyciężając miłość własną, w całości oddajemy się Bogu. Były chwile, gdy Teresa chciała ofiarować Bogu jakieś fizyczne umartwienia. Taki rodzaj praktyk był w czasach Teresy dość powszechny. Jednak szybko się przekonała, że nie pozwala jej na to zdrowie. Było to dla niej bardzo ważne odkrycie, gdyż utwierdziło ją w przekonaniu, że nie trzeba wiele, aby się Bogu podobać. „Dane mi było również umiłowanie pokuty; nic jednak nie było mi dozwolone, by je zaspokoić. Jedyne umartwienia, na jakie się zgadzano, polegały na umartwianiu mojej miłości własnej, co zresztą było dla mnie bardziej pożyteczne niż umartwienia cielesne”. Teresa nie wymyślała sobie jakichś ofiar. Jej zadaniem było wykorzystanie tego, co życie jej przyniosło. Umiejętność docenienia chwili, odkrycia, że wszystko jest do ofiarowania - tego uczy nas Teresa. My sami albo narzekamy na trudny los i marnujemy okazję do ofiarowania czegoś trudnego Bogu, albo czynimy coś zewnętrznie dobrego, ale tylko z wygody, aby się komuś nie narazić lub dla uniknięcia wyrzutów sumienia. Intencja - to jest cały klucz Teresy do świętości. Jak wyznaje, w swoim życiu niczego Chrystusowi nie odmówiła, tzn. że widziała wszystkie okazje do czynienia dobra jako momenty wyznawania swojej miłości. Inną cechą, która przybliża ją do nas, jest naturalność jej modlitwy. Teresa od Dzieciątka Jezus, która jest córką duchową św. Teresy od Jezusa, jest jej przeciwieństwem odnośnie do szczególnych łask na modlitwie. Złożyła nawet z tych łask ofiarę, bo czuła, że w nich można szukać siebie. Jej życie modlitwy było często bardzo marne, gdyż zdarzało się jej zasypiać na modlitwie. Po przyjęciu Komunii św. zamiast rozmawiać z Bogiem, spała. Nie dlatego, że chciała, ale dlatego, że nie potrafiła inaczej. Ważny jest fakt, iż nie martwiła się za bardzo swoją nieumiejętnością modlenia się. Wierzyła, że i z takiej modlitwy Chrystus jest zadowolony, gdyż ona nie może Mu ofiarować nic więcej poza swoją słabością. Aby się przekonać, jak daleko lub jak blisko jesteśmy przyjmowania Ewangelii w całej jej głębi, zastanówmy się, jak podchodzimy do niechcianych prac, mniej wartościowych funkcji, momentów, gdy nie jesteśmy doceniani, a nawet oskarżani. Czy widzimy w tym okazję, aby to wszystko ofiarować Chrystusowi, czy też walczymy o to, aby postawić na swoim lub zwyczajnie zachować twarz? Jak postępujemy wobec osób, które są dla nas przykre? Czy je obgadujemy, czy też widzimy w tym okazję, aby im pomóc w drodze do Boga? Teresa powie, gdy nie może już przyjmować Komunii św. ze względu na zaawansowaną chorobę, że wszystko jest łaską. Czy każda trudna sytuacja, trudny człowiek jest dla mnie łaską?
CZYTAJ DALEJ

Św. Teresa od Dzieciątka Jezus - "Moim powołaniem jest miłość"

O św. Teresie od Dzieciątka Jezus i Najświętszego Oblicza, karmelitance z Lisieux we Francji, powstały już opasłe tomy rozpraw teologicznych. W tym skromnym artykule pragnę zachęcić czytelników do przyjaźni z tą wielką świętą końca XIX w., która także dziś może stać się dla wielu ludzi przewodniczką na krętych drogach życia. Może także pomóc w zweryfikowaniu własnego stosunku do Pana Boga, relacji z Nim, Jego obrazu, który nosimy w sobie.

Życie św. Teresy daje się streścić w jednym słowie: miłość. Miłość była jej głównym posłannictwem, treścią i celem jej życia. Według św. Teresy, najważniejsze to wiedzieć, że jest się kochanym, i kochać. Prawda to, jak może się wydawać, banalna, ale aby dojść do takiego wniosku, trzeba w pełni zaakceptować siebie. Św. Teresie wcale nie było łatwo tego dokonać. Miała niesforny charakter. Była bardzo uparta, przewrażliwiona na swoim punkcie i spragniona uznania, łatwo ulegała emocjom. Wiedziała jednak, że tylko Bóg może dokonać w niej uzdrowienia, bo tylko On kocha miłością bez warunków. Dlatego zaufała Mu i pozwoliła się prowadzić, a to zaowocowało wyzwoleniem się od wszelkich trosk o samą siebie i uwierzeniem, że jest kochana taką, jaka jest. Miłość to dla św. Teresy "mała droga", jak zwykło się nazywać jej duchowy system przekonań, "droga zaufania małego dziecka, które bez obawy zasypia w ramionach Ojca". Św. Teresa ufała bowiem w miłość Boga i zdała się całkowicie na Niego. Chciała się stawać "mała" i wiedziała, że Bogu to się podoba, że On kocha jej słabości. Ona wskazała, na przekór panującemu długo i obecnemu często i dziś przekonaniu, że świętość nie jest dostępna jedynie dla wybranych, dla tych, którzy dokonują heroicznych czynów, ale jest w zasięgu wszystkich, nawet najmniejszych dusz kochających Boga i pragnących spełniać Jego wolę. Św. Teresa była przekonana, że to miłosierdzie Boga, a nie religijne zasługi, zaprowadzi ją do nieba. Św. Teresa chciała być aktywna nie w ćwiczeniu się w doskonałości, ale w sprawianiu Bogu przyjemności. Pragnęła robić wszystko nie dla zasług, ale po to, by Jemu było miło i dlatego mówiła: "Dzieci nie pracują, by zdobyć stanowisko, a jeżeli są grzeczne, to dla rozradowania rodziców; również nie trzeba pracować po to, by zostać świętym, ale aby sprawiać radość Panu Bogu". Św. Teresa przekonuje w ten sposób, że najważniejsze to wykonywać wszystko z miłości do Pana Boga. Taki stosunek trzeba mieć przede wszystkim do swoich codziennych obowiązków, które często są trudne, niepozorne i przesiąknięte rutyną. Nie jest jednak ważne, co robimy, ale czy wykonujemy to z miłością. Teresa mówiła, że "Jezus nie interesuje się wielkością naszych czynów ani nawet stopniem ich trudności, co miłością, która nas do nich przynagla". Przykład św. Teresy wskazuje na to, że usilne dążenie do doskonałości i przekonywanie innych, a zwłaszcza samego siebie, o swoich zasługach jest bezcelowe. Nigdy bowiem nie uda się nam dokonać takich czynów, które sprawią, że będziemy w pełni z siebie zadowoleni, jeśli nie przekonamy się, że Bóg nas kocha i akceptuje nasze słabości. Trzeba zgodzić się na swoją małość, bo to pozwoli Bogu działać w nas i przemieniać nasze życie. Św. Teresa chciała być słaba, bo wiedziała, że "moc w słabości się doskonali". Ta wielka święta, Doktor Kościoła, udowodniła, że można patrzeć na Boga jak na czułego, kochającego Ojca. Jednak trwanie w takim przekonaniu nie przyszło jej łatwo. Przeżywała wiele trudności w wierze, nieobce były jej niepokoje i wątpliwości, znała poczucie oddalenia od Boga. Dzięki temu może być nam, ludziom słabym, bardzo bliska. Jest także dowodem na to, że niepowodzenia i trudności są wpisane w życie każdego człowieka, nikt bowiem nie rodzi się święty, ale świętość wypracowuje się przez walkę z samym sobą, współpracę z łaską Bożą, wypełnianie woli Stwórcy. Teresa zrozumiała najgłębszą prawdę o Bogu zawartą w Biblii - że jest On miłością - i dlatego spośród licznych powołań, które odczuwała, wybrała jedno, mówiąc: "Moim powołaniem jest miłość", a w innym miejscu: "W sercu Kościoła, mojej Matki, będę miłością".
CZYTAJ DALEJ

Lourdes: czy maryjna procesja trafi na listę UNESCO?

2025-10-01 08:23

[ TEMATY ]

Lourdes

Adobe Stock

Sanktuarium w Lourdes chce wpisać maryjną procesję z lampionami na listę niematerialnego dziedzictwa Francji. Nabożeństwo, które w sezonie pielgrzymkowym odbywa się tam każdego wieczoru, ma swoje odpowiedniki w maryjnych parafiach na całym świecie.

W Lourdes rozpoczyna się właśnie największe tegoroczne wydarzenie – pielgrzymka różańcowa z udziałem 17 tys. pielgrzymów ze wszystkich stron Francji. Możliwe, że wkrótce sanktuarium, które jest trzecim najliczniej odwiedzanym miejscem kultu na świecie, zyska nowe zainteresowanie także poza kręgiem wierzących. Wszystko za sprawą pomysłu, by wieczorną procesję z lampionami wpisać na listę niematerialnego dziedzictwa UNESCO.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję