Reklama

Felietony

Psy Pawłowa

W propagandzie chodzi o to, aby pewne zachowania i postawy „wdrukować” człowiekowi tak głęboko, by uruchamiały się na zasadzie zautomatyzowanych i wpuszczonych w odmęty podświadomości odruchów.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Iwan Pietrowicz Pawłow, rosyjski eksperymentator i uczony, w 1904 r. otrzymał Nagrodę Nobla (wtedy jeszcze miała ona znaczenie) za badania nad tzw. odruchem warunkowym u psów. Eksperyment polegał na skojarzeniu neutralnego bodźca z silnym pragnieniem. Psu podawano miskę z jedzeniem, jednak wcześniej rozlegał się np. sygnał dźwiękowy. Po jakimś czasie już sam sygnał wywoływał u psa silną reakcję wydzielania śliny. Odkrycie warunkowania stało się bardzo istotne w dziedzinach znacząco odległych od samej fizjologii. Propaganda XX i XXI wieku znakomicie przystosowała rozmaite reakcje warunkowania do potrzeb drastycznego wpływania na ludzkie postawy, poglądy i dyktowane nimi zachowania. Okazuje się, że przez uporczywe powtarzanie pewnych bodźców, podświadomie kojarzonych z emocjami, można znakomicie uwarunkować postawy. Jest to dziś szczególnie widoczne przy analizie zachowań grupy tzw. publicystów i dziennikarzy, którzy są karmieni ochłapami ze stołów władzy. Ci ludzie są wręcz tresowani w służalczości dla wszelkich przejawów działań tejże władzy i notorycznie szczuci do tępienia wszelkich przejawów samodzielnego myślenia i analizowania wydarzeń, które mogłyby zniweczyć „propagandowe bańki” puszczane przez uzależnione od rządu media. W propagandzie, jak wiadomo, chodzi przede wszystkim o to, aby pewne zachowania i postawy „wdrukować” człowiekowi tak głęboko, by uruchamiały się na zasadzie zautomatyzowanych i wpuszczonych w odmęty podświadomości odruchów. Ma to działać np. tak: pojawia się człowiek, który zadaje rządzącym niewinne, acz konkretne pytanie. Owo pytanie może być niebezpieczne, bo dotyczy spraw, o których rząd nie ma za wiele do powiedzenia, a na pewno nie znajdują się one w arsenale wtłaczanej ludziom do głów propagandy. Wtedy w umyśle stołującego się pod stołem władzy czynownika (tzw. dziennikarza) natychmiast rozjarza się podświadomy rozkaz: „bierz go!”. Rusza więc do ataku, zupełnie nie zajmując się treścią stawianego pytania. Jego zadaniem jest natychmiast ugryźć, choćby w kostkę, autora pytania. Czynownikom, czasowo zaklętym w dziennikarzy, warunkuje się takie agresywne postawy i – podobnie jak w przypadku psów Pawłowa – mają oni prezentować swoją reakcję na bodziec, którym jest użycie logicznego rozumowania lub też niedających się wykorzystać w propagandzie faktów. Arsenał kalumnii jest dość ograniczony, ale za to nacechowany mocnymi emocjami i stadnym zachowaniem tresowanych „ratlerków”. Tak oto na pytanie o koszty kolejnych akcji rozdawnictwa natychmiast mają paść zarzut o przynależność autora takiej kwestii do wrogiej grupy lub automatyczne przypisanie mu agenturalnego działania na użytek „wiadomych sił i kręgów”. Jeżeli mówi się o patriotyzmie i polskim interesie, to tresowani, używający wobec siebie określenia „jedyni właściwi patrioci”, natychmiast rzucają się z wrzaskiem, że właśnie została zidentyfikowana kolejna „ruska onuca”. Najzabawniejszy w tym wszystkim jest fakt, że takimi określeniami miotają szczególnie osoby, które nie mają żadnych zasług w zwalczaniu rzeczywistych wpływów rosyjskiej agentury w Polsce, a często nawet mają w swoim życiorysie bardzo ciekawe momenty współżycia właśnie z realną moskiewską agenturą. Działa to jednak tak, że przecież ten, co wrzeszczy o „rosyjskich onucach”, sam automatycznie uwalnia się z kręgu agenturalnych podejrzeń.

Działalność propagandowych psów Pawłowa byłaby może i zabawna, gdyby nie fakt, że ci ludzie usiłują zawłaszczać dla siebie wszelkie możliwości dyskusji o polskich interesach. Cierpią na tym nie tylko interes kraju, ale także wolność słowa i poziom intelektualny debat. Od pewnego czasu są one zresztą skutecznie zastępowane rytualnym okładaniem się pałkami po głowach przez przedstawicieli ugrupowań, które prymitywnie usiłują zawładnąć całą przestrzenią polskiego myślenia publicznego. Ot, taki chocholi taniec Polski w XXI wieku. Prymitywni propagandziści kosmopolitów okładają prymitywnych propagandzistów „patriotów”. Ani jedni, ani drudzy nie prezentują żadnego ładunku przemyśleń czy prawdziwych przeżyć. Politycznie wygodnie jest i dla jednej, i dla drugiej strony wypchnąć z przestrzeni publicznej ludzi myślących, którzy niezależnie analizują wydarzenia. Z powodu politycznego poszczucia „ratlerki” tych grup czynią tyle jazgotu, że ma w nim utonąć każdy głos zdrowego rozsądku i kompetencji. Psy Pawłowa zdominowały debatę i dbają o to, aby skutecznie zagłuszyć każdy rzetelny głos, każdy nowy projekt. Nie liczy się bowiem dobro Polski i dążenie do ulepszania kraju – ważne są jedynie interesy szajek, które najgłośniej rozparły się w polskim pejzażu.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2022-04-05 13:22

Ocena: +2 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Tusk, Sikorski, Czarnek, a może…

Jest jeszcze nadzieja na kandydata niezależnego, reprezentującego wszystko to, czego brakuje czynnym politykom.

Z niedobrze wróżącej mgły wolno wyłania się obraz przyszłorocznej kampanii prezydenckiej. Mamy więc kandydatów o różnym ciężarze gatunkowym. Wszystkich, oczywiście, zweryfikuje ustawowy wymóg zebrania 100 tys. podpisów pod każdą kandydaturą – tylko wtedy kandydat zostanie zarejestrowany przez Państwową Komisję Wyborczą. Zacznę więc od kandydatów prezentujących „najlżejszą potencjalnie wagę”. Oto swój zamiar kandydowania na urząd prezydenta RP zgłosił poseł Marek Jakubiak. W poprzednich wyborach głosowało na niego niespełna 40 tys. osób, a więc o kilkadziesiąt tysięcy mniej od liczby zebranych na niego podpisów. W czasie Marszu Niepodległości w Warszawie obserwowałem, jak wokół p. Jakubiaka zgromadziła się grupka zaledwie kilkudziesięciu osób. W tym czasie spod gmachu PAST-y ruszył ponad 1000-osobowy tłum sympatyków i uczestników Ruchu Obrony Polaków. Ot, miara realnych działań. Sympatyczny poseł Jakubiak na pewno wprowadzi do kampanii wyborczej sporo ożywienia, jednak tylko jako zagończyk wagi lekkiej (jak mówią liczby). Swoje aspiracje po cichu uskutecznia też prezydent Siemianowic Śląskich p. Rafał Piech – tu jednak może być spory kłopot z zebraniem wymaganej liczby podpisów. Lider partyjki Polska Jest Jedna nie zdobył ani ogólnopolskiej rozpoznawalności, ani też nie zasłynął do tej pory ciekawymi propozycjami politycznymi. W tej grupie sytuuję także potencjalną kandydaturę doktora ekonomii i – w pewnym momencie – ciekawego analityka polskiej rzeczywistości dr. Artura Bartoszewicza. Do tej klasy kandydatów może doszlusować niedługo p. Marianna Schreiber. Oczywiście, nie zatrzyma to wysypu coraz to bardziej egzotycznych kandydatur; mam nadzieję, że bariera 100 tys. podpisów znacznie to grono zredukuje. W klasie „krążowników klasy średniej” wystartuje przewodniczący Konfederacji – Sławomir Mentzen. Tu, niestety, spodziewam się, że wynik będzie o wiele niższy niż aktualne poparcie Konfederacji. Nie przewiduję, aby jej kandydat przekroczył 8% finalnego poparcia. W tej okolicy mogą plasować się też notowania obecnego marszałka Sejmu – p. Szymona Hołowni, który tym razem postanowił wystartować jako „kandydat niezależny”. Jego poparcie znajduje się już na wyraźnie opadającej linii i zapewne także nie przekroczy 8%. Nie wiadomo, czy po kolejną porażkę w kolejce ustawi się też obecny minister obrony narodowej i nominalny lider PSL p. Władysław Kosiniak-Kamysz, ale i on nie może liczyć na przekroczenie 8% poparcia. Być może w tej samej kategorii wystartuje kandydatka lewicy Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, obecnie piastująca funkcję ministra pracy i spraw socjalnych w rządzie Donalda Tuska. Ona nawet nie może pomarzyć o poparciu większym niż kilka procent . To tyle, jeśli zastanawiamy się nad tym, kto może zaznaczyć swoją obecność w prezydenckim wyścigu, ale nie ma szans na drugą turę wyborów.
CZYTAJ DALEJ

Ekspert: padł rekord temperatury minimalnej w Polsce; odpowiedzialne specyficzne położenie stacji

2025-02-17 17:11

vasev_artem/pixabay.com

W poniedziałek, 17 lutego, w stacji pomiarowej w tatrzańskim Litworowym Kotle zanotowano temperaturę minus 41,1 st. C. Według dr. Bartosza Czerneckiego z UAM w Poznaniu, to najniższa temperatura w historii pomiarów w Polsce. Sprawiły to specyfika położenia stacji oraz występujące warunki atmosferyczne.

Dr Bartosz Czernecki z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, odpowiedzialny za projekt badań mrozowisk tatrzańskich "Mrozowiska.pl" wyjaśnił, że odnotowana temperatura została potwierdzona instrumentalnie, a na terenie stacji znajdują się dwa urządzenia pomiarowe, których zastosowanie ma wykluczyć wystąpienie ewentualnych błędów lub awarii.
CZYTAJ DALEJ

Słudzy Boży Emilia i Karol Wojtyłowie na drodze do beatyfikacji

2025-02-18 12:41

[ TEMATY ]

Karol Wojtyła senior

Emilia Wojtyła

Biuro Prasowe Archidiecezji Krakowskiej

Emilia Wojtyła z d. Kaczorowska oraz Karol Wojtyła senior

Emilia Wojtyła z d. Kaczorowska oraz Karol Wojtyła senior

Od 2020 r. Emilia Wojtyła z d. Kaczorowska oraz Karol Wojtyła senior są nazywani Sługami Bożymi. Pięć lat po rozpoczęciu procesu beatyfikacyjnego pytamy, jak wygląda kult rodziców św. Jana Pawła II w wadowickiej bazylice oraz na jakim etapie są prace związane z wyniesieniem małżeństwa na ołtarze.

Ks. Jarosław Żmija, który od lipca 2020 r. jest proboszczem bazyliki Ofiarowania Najświętszej Maryi Panny w Wadowicach, wspomina moment, w którym powierzono mu misję szerzenia kultu rodziców św. Jana Pawła II. – Gdy zostałem posłany przez abp. Marka Jędraszewskiego do Wadowic, usłyszałem prośbę, aby zająć się zainicjowaniem nabożeństwa do Sług Bożych Emilii i Karola Wojtyłów. Gdzie jak gdzie, ale w Wadowicach trzeba ten kult szerzyć i pogłębiać — podkreśla ks. Żmija. Dziesiąty dzień każdego miesiąca jest od tamtej pory dniem, w którym w szczególny sposób podkreśla się pamięć o Wojtyłach poprzez modlitwę. – Wybraliśmy ten dzień, ponieważ 10 lutego 1906 r. w kościele św. Piotra i Pawła w Krakowie rodzice św. Jana Pawła II zawarli sakrament małżeństwa — wyjaśnia proboszcz parafii na wadowickim rynku.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję