Reklama

Niedziela Przemyska

Orędownik powołań

Sługa Boży o. Wenanty Katarzyniec otrzymał święcenia kapłańskie 2 czerwca 1914 r. Dziś może on wyprosić wielu nowych i świętych kapłanów, którzy będą siewcami pokoju i dobra we współczesnym świecie.

Niedziela przemyska 26/2022, str. VI

[ TEMATY ]

o. Wenanty Katarzyniec

franciszkanie.pl

O. Wenanty (nr 3) i o. Maksymilian Kolbe (nr 10) razem w Kalwarii Pacławskiej w czasie wakacji w 1912 r.

O. Wenanty (nr 3) i o. Maksymilian Kolbe (nr 10) razem w Kalwarii Pacławskiej  
w czasie wakacji w 1912 r.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W momencie wybuchu I wojny światowej, 28 lipca 1914 r., o. Wenanty zaledwie od półtora miesiąca był nowo wyświęconym kapłanem. Sakrament ten otrzymał 2 czerwca 1914 r. z rąk krakowskiego biskupa pomocniczego Anatola Nowaka w kaplicy Matki Bożej Bolesnej przy bazylice franciszkanów w Krakowie. Nie tak dawno obchodziliśmy 108. rocznicę jego święceń. Na kilka miesięcy przed tym ważnym dla niego wydarzeniem w życiu pisał do swoich rodziców: „Za dwa lata, a może za rok mam przyjąć święcenia kapłańskie. Obym mógł je przyjąć jak najgodniej! Proście za mną o to Pana Boga – żebym, jeżeli mam zostać kapłanem, był dobrym i świątobliwym kapłanem”. Od dnia święceń kapłańskich przygotowywał się, jak inni neoprezbiterzy, do sprawowania Mszy św. prymicyjnej w swojej rodzinnej parafii w Kamionce Strumiłłowej, ok. 45 km na północny zachód od Lwowa. Nie wiadomo kiedy odbyła się radosna uroczystość prymicyjna, gdyż czasy były niespokojne. Radość ta zamącona była bowiem wypadkami spowodowanymi rozszerzającą się wojną.

Tuż przed 15 sierpnia 1914 r. dywizje rosyjskie rozłożyły się wokół Kamionki Strumiłłowej. Wtedy to właśnie okazało się nadzwyczajne opanowanie, spokój i roztropność młodego kapłana Wenantego. Wraz ze swoimi rodakami schronił się w pobliskim lesie i był przeciwny dalszej ucieczce, i radził wszystkim pozostać na miejscu. Miał wiele kłopotu, by przekonać wystraszonych mieszkańców Obydowa (rodzinna wioska i miejsce urodzenia sługi Bożego) o słuszności swego stanowiska. Jednak w końcu mu się udało i posłuchano jego rady. Świadkowie tamtych wydarzeń mówili o nim, że jest „aniołem pocieszycielem ludu”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Jeszcze nie raz w swoim krótkim, kapłańskim życiu znajdował się na linii frontu wojennego i patrzył śmierci w oczy. Był świadkiem walki o Lwów przez młodych obrońców miasta, których nazwano Orlętami Lwowskimi w czasie wojny polsko-ukraińskiej w latach 1918-1919, a także wojny polsko-bolszewickiej w 1920 r. Nie lękał się jednak śmierci i odważnie o niej mówił tym, którzy przeżywali trudne czasy lęku i niepewności.

Reklama

Od śmierci o. Wenantego minęło sto lat. Czasy, w których przyszło nam żyć, nie odbiegają swoimi problemami od czasów sługi Bożego. Od 24 lutego 2022 r. cywilizowany świat sparaliżowała wiadomość o napaści Rosji na Ukrainę. Rozpoczęła się wojna. Ludzie porzucają swój dorobek życia, swoje domy i uciekają w nieznane, odczuwają przerażenie i niepokój o kolejny dzień egzystencji. Z Kalwaryjskiego Wzgórza widać granicę polsko-ukraińską, to zaledwie 2 km. Nie odczuwa się tutaj strachu i nie widać w oddali, na horyzoncie, nieba rozświetlanego łunami wystrzeliwanych rakiet i spadających bomb. Bo tutaj, w Sanktuarium Męki Pańskiej i Matki Bożej, jest jakby „placówka straży granicznej”, znajduje się grób sługi Bożego o. Wenantego Katarzyńca, i zdaje się wołać, jak przed stu laty, z zatroskanego serca młodego kapłana: „Zamiast lękać się śmierci, należy zbliżyć się do Boga, a ponieważ tylko grzech takiemu zbliżeniu przeszkadza, dlatego najlepszym sposobem na obawę śmierci jest oczyszczenie sumienia z grzechu albo przez spowiedź, jeśli jest ku temu sposobność, albo przynajmniej przez żal doskonały – i zaufać Bogu!”.

I może dlatego po części już rozumiemy decyzję przełożonych ze Lwowa, którzy kilka miesięcy przed śmiercią o. Wenantgo, przenieśli go do klasztoru w Kalwarii Pacławskiej. Uczono nas, i dalej to obowiązuje, że wola Pana Boga często objawia się w decyzjach przełożonych i gorliwym posłuszeństwie podwładnych w ich realizacji. Czego najlepszym przykładem jest sługa Boży Wenanty.

Ojciec Wenanty osobiście doświadczył biedy i znał ludzką niedolę, zakosztował samotności i cierpienia. Mimo to potrafił dostrzec ludzkie potrzeby – i te materialne, i te duchowe, i nigdy nie przeszedł obojętnie obok nich. Tak było przed stu laty, kiedy żył w trudnych i niespokojnych czasach, tak jest i dzisiaj, kiedy to my często doświadczamy lęku, niepewności jutra, chorób, cierpienia oraz kryzysów materialnych czy duchowych. Wenanty okazał się skutecznym orędownikiem w wielu codziennych, czasem bardzo skomplikowanych sprawach, m.in. trudnościach finansowych, prawnych i biznesowych, braku pracy, poszukiwaniu dobrej żony czy męża, poczęciu dziecka czy dolegliwościach zdrowotnych. Może być także, z pełną skutecznością swojego orędownictwa, siewcą pokoju. Ale może także wyprosić wielu nowych i świętych kapłanów, którzy będą siewcami pokoju i dobra we współczesnym świecie.

O powołania modlił się prywatnie przy grobie sługi Bożego, 1 czerwca br., w przeddzień 108. rocznicy święceń kapłańskich o. Wenantego, metropolita przemyski abp Adam Szal: Czcigodny Sługo Boży Ojcze Wenanty, w tym trudnym czasie uproś u Boga w Trójcy Świętej Jedynego dar wielu świętych powołań kapłańskich i zakonnych. Niech w dzisiejszym świecie nie braknie powołanych do niesienia ludzkim sercom Chrystusowego pokoju!

2022-06-21 13:48

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Spotkanie z braćmi

Niedziela sandomierska 8/2020, str. VII

[ TEMATY ]

spotkanie

bracia mniejsi

o. Wenanty Katarzyniec

Ks. Mateusz Bajak

Głoszono nauki m.in. o słudze Bożym o. Wenantym Katarzyńcu

Głoszono nauki m.in. o słudze Bożym o. Wenantym Katarzyńcu

Wspólnota parafialna w Dwikozach gościła trzech franciszkanów z Zakonu Braci Mniejszych Konwentualnych, którzy posługują w Kalwarii Pacławskiej, gdzie znajduje się Sanktuarium Matki Bożej Kalwaryjskiej i Znalezienia Krzyża Świętego.

Bracia, przybywając do Dwikóz, do parafii pw. św. Andrzeja Boboli i św. Antoniego Pustelnika, podkreślili i przypomnieli, jak ważny i potrzebny dla chrześcijan jest przykład tych, którzy podjęli życie według rad ewangelicznych: czystości, ubóstwa i posłuszeństwa. O. Edward, głosząc słowo Boże, poświęcił je osobie sługi Bożego o. Wenantego Katarzyńca, którego doczesne szczątki spoczywają obok cudownego obrazu Matki Bożej Słuchającej w kalwaryjskim sanktuarium. Kaznodzieja podkreślał przede wszystkim świętość życia, miłość do Boga oraz realizację powołania w sposób najlepszy z możliwych – czyli to, czym odznaczał się ten czcigodny duchowny.

CZYTAJ DALEJ

Kryzys powołań czy kryzys powołanych?

Tę wspólną troskę o powołania powinno się zacząć nie tylko od tygodniowego szturmowania nieba, ale od systematycznej modlitwy.

Często wspominam pewną rozmowę o powołaniu. W czasach gdy byłem rektorem seminarium, poprosił o nią młody student. Opowiedział mi trochę o sobie, o dobrze zdanej maturze i przypadkowo wybranym kierunku studiów. Zwierzył się jednak z największego pragnienia swojego serca: że głęboko wierzy w Boga, lubi się modlić, że jego największe pasje dotyczą wiary, a do tego wszystkiego nie umie uciec od przekonania, iż powinien zostać księdzem. „Dlaczego więc nie przyjdziesz do seminarium, żeby choć spróbować wejść na drogę powołania?” – zapytałem go trochę zdziwiony. „Bo się boję. Gdyby ksiądz rektor wiedział, jak się mówi u mnie w domu o księżach, jak wielu moich rówieśników śmieje się z kapłaństwa i opowiada mnóstwo złych rzeczy o Kościele, seminariach, zakonach!” – odpowiedział szczerze. Od tamtej rozmowy zastanawiam się czasem, co dzieje się dziś w duszy młodych ludzi odkrywających w sobie powołanie do kapłaństwa czy życia konsekrowanego; z czym muszą się zmierzyć młodzi chłopcy i młode dziewczyny, których Pan Bóg powołuje, zwłaszcza tam, gdzie ziemia dla rozwoju ich powołania jest szczególnie nieprzyjazna. Kiedy w Niedzielę Dobrego Pasterza rozpoczniemy intensywny czas modlitwy o powołania, warto zacząć nie tylko od analiz dotyczących spadku powołań w Polsce, od mniej lub bardziej prawdziwych diagnoz tłumaczących bolesne zjawisko malejącej liczby kapłanów i osób życia konsekrowanego, ale od pytania o moją własną odpowiedzialność za tworzenie przyjaznego środowiska dla wzrostu powołań. Zapomnieliśmy chyba, że ta troska jest wpisana w naturę Kościoła i nie pojawia się tylko wtedy, gdy tych powołań zaczyna brakować. Kościół ma naturę powołaniową, bo jest wspólnotą ludzi powołanych przez Boga, a jednocześnie jego najważniejszym zadaniem jest, w imieniu Chrystusa, powoływać ludzi do pójścia za Bogiem. Ewangelizacja i troska o powołania są dla siebie czymś nieodłącznym, a odpowiedzialność za powołania dotyczy każdego człowieka wierzącego. Myśląc więc o powołaniach, zacznijmy od siebie, od osobistej odpowiedzi na to, jak ja sam buduję klimat dla rozwoju swojego i cudzego powołania. Indywidualna i wspólna troska o powołania nie może wynikać z negatywnych nastawień. Mamy się troszczyć o powołania nie tylko dlatego, że bez nich nie uda nam się dobrze zorganizować Kościoła, ale przede wszystkim z tego powodu, iż każdy człowiek jest powołany przez Boga i potrzebuje naszej pomocy, aby to powołanie rozeznać, mieć odwagę na nie odpowiedzieć i wiernie je zrealizować w życiu.

CZYTAJ DALEJ

Abp Galbas do księży: Śpiący i półsenni nikogo nie obudzą

2024-04-20 08:50

[ TEMATY ]

Abp Adrian Galbas

archidiecezja katowicka

Karol Porwich/Niedziela

Śpiący i półsenni nikogo nie obudzą, a nieprzekonani nikogo nie przekonają! ‒ pisze do księży abp Adrian Galbas. Metropolita katowicki wystosował List do Księży z okazji Światowego Dnia Modlitwy o Powołania. Ten przypada w najbliższą niedzielę (21 kwietnia).

W liście hierarcha zwraca uwagę na orędzie papieża Franciszka. Przypomniał, że „bycie pielgrzymami nadziei i budowniczymi pokoju oznacza budowanie swojego życia na skale zmartwychwstania Chrystusa”, a naszym ostatecznym celem jest „spotkanie z Chrystusem i radość życia w braterstwie ze sobą na wieczność.” ‒ To ostateczne powołanie musimy antycypować każdego dnia: relacja miłości z Bogiem i z naszymi braćmi oraz siostrami zaczyna się już teraz, aby urzeczywistnić marzenie Boga, marzenie o jedności, pokoju i braterstwie ‒ wskazuje. Zachęca, za Ojcem Świętym, by nikt nie czuł się wykluczony z tego powołania!

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję