Reklama

Niedziela w Warszawie

Święto wspólnoty ‘44

O godnym świętowaniu rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego, „Korzeniach Pamięci” i niesprawiedliwych wyrokach historii z Janem Ołdakowskim rozmawia Monika M. Zając.

Niedziela warszawska 30/2022, str. I

[ TEMATY ]

Muzeum Powstania Warszawskiego

Jan Ołdakowski

Archiwum MPW

Jan Ołdakowski, polonista, manager kultury. Od 2004 r. dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego

Jan Ołdakowski, polonista, manager kultury. Od 2004 r. dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Monika M. Zając: Na rozkaz komendanta głównego Armii Krajowej, gen. Tadeusza Komorowskiego „Bora”, Powstanie Warszawskie rozpoczęło się 1 sierpnia 1944 r. o 17.00, tzw. godzinie „W”. Jak godnie powinniśmy przeżywać rocznicę tego wydarzenia, aby obchody nie były tylko świętowaniem w klimacie poplightowym?

Jan Ołdakowski: Obchody rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego od wielu lat stały się swoistym świętem wspólnoty. Oddając hołd młodym żołnierzom Armii Krajowej i heroicznej ludności cywilnej, manifestujemy coś, czego w Polsce nie doświadczamy zbyt często, czyli właśnie wspólnotę.

Tym bardziej, że szacunek do Powstania deklarują osoby reprezentujące różne poglądy czy frakcje polityczne...

To prawda, są to osoby, które jednomyślnie uważają, że powstańcy zrobili coś wyjątkowego. Dlatego oddają cześć tym młodym bohaterom, którzy w sposób zdecydowany powiedzieli „nie” totalitaryzmowi.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

A dziś kolejne pokolenie młodych Polaków powinno dobrze poznać tę historię. Z pewnością ważną rolę spełnia w tym dziele projekt „Korzenie Pamięci”. Na czym polega?

Realizujemy go wraz z rodzinami powstańców warszawskich, nawet tych, którzy już nie żyją. Mogą oni opowiedzieć o swoich przodkach, zamanifestować łączność z tymi wartościami, które są konstytutywne dla ich rodzin. To są rodzinne wywiady, ale też drzewa sadzone ku pamięci powstańców. Chcemy pokazać, że pamięć żyje. Na naszej stronie internetowej można obejrzeć już dziesiątki wywiadów z potomkami powstańców. Liczymy, że będzie ich coraz więcej. Staramy się też, aby potomkowie byli uczestnikami naszych uroczystości.

Ważnym punktem programu jest wspólne śpiewanie pieśni powstańczych i okupacyjnych. W tym roku, po przerwie związanej z pandemią, zgodnie z tradycja odbędzie się na pl. Piłsudskiego.

Mam nadzieję, że w uroczystościach weźmie udział kilkuset powstańców z rodzinami, że zdrowie im na to pozwoli. Osoby spoza Warszawy mogą także obejrzeć transmisję w TV czy naszych mediach społecznościowych. Dla nas niezwykle ważnym wydarzeniem jest spotkanie z uczestnikami powstaniami warszawskiego (żyje ponad 800 – przyp. MMZ) i ich rodzinami.

Reklama

Co szczególnego przygotowało Muzeum Powstania Warszawskiego na tegoroczne obchody?

Wydaliśmy książkę Chcieliśmy być wolni. Powstanie Warszawskie 1944, czyli syntezę działań powstańczych zebraną w jednym miejscu, prezentującą obecny stan badań historycznych, z mapami, wykresami. Przygotowujemy spektakl teatralny. W tym roku Katarzyna Kasica będzie mierzyła się ze wspaniałą powieścią Kwatera Bożych pomyleńców. Do współpracy przy projekcie muzycznym zaprosiliśmy zespół „Kwiat jabłoni”. Płyta Wolne serca to interpretacja motywu wolności i Warszawy w utworach muzycznych ostatnich kilkudziesięciu lat. Ważnym punktem będzie także wystawa Rzeź woli. Pokażemy drogę niemieckiego generała Heinza Reinefahrta, którego działania na Woli nigdy nie zostały osądzone, wręcz przeciwnie, odnosił później sukcesy polityczne i zawodowe.

Uczczona zostanie także pamięć ofiar cywilnych powstania?

W przeddzień rocznicy wybuchu powstania odbędzie się marsz pamięci ulicami Woli, czyli tam gdzie dokonane zostały największe zbrodnie na ludności cywilnej, gdzie z rąk Niemców zginęły dziesiątki tysięcy cywilów na rozkaz Hitlera. Jest to marsz w ciszy, czytane są tylko nazwiska ofiar. Tam, gdzie kończymy czytanie listy w jednym roku, tam zaczynamy w następnym. Jest to bardzo poruszające wydarzenie.

Czy dostrzega Pan jakieś analogie pomiędzy aktualną sytuacją na Ukrainie a wydarzeniami, które od 1 sierpnia do 2 października 1944 r. rozgrywały się w naszej stolicy?

Skala tych wydarzeń jest oczywiście zupełnie inna, ale to, co łączy je, to podobieństwo struktury zbrodni. Putin, mając jakieś plany w stosunku do Ukraińców, chciał ten naród zmienić. Uważał, że Ukraińcy, którzy chcą być częścią rodzącego się imperium rosyjskiego są dobrzy, a tych, którzy chcą samostanowić o sobie trzeba wyeliminować. Działania agresora-ideologa, który ma plan jak zorganizować inny naród, często kończą się ludobójstwem. W tym przypomina to plany Hitlera, które miał podobne zapędy wobec innych narodów. Podobnie Putin rozczarował się Ukraińcami, którzy nie chcieli być mu poddani, więc teraz giną z jego rąk.

Reklama

Co dla Pana jest osobiście najgłębszym przeżyciem podczas uroczystości rocznicowych Powstania Warszawskiego?

Bardzo ważna jest dla mnie akcja „Wolność łączy”, która odbywa się zaraz po godz. 17.00. W wielu miejscach stoją patrole wolontariuszy, którzy rozdają pamiątkowe spinki. To jest dla mnie dowód, że jeśli prowadzimy działania, dla których wolontariusze chcą poświęcić swój czas, emocje, zaangażowanie, to znaczy, że to są działania potrzebne, nie tylko w naszym rozumieniu, ale także dla innych. Łącznie z harcerzami to ponad 1000 osób. Dla samych powstańców również jest to ważne, gdy widzą swoich naśladowców, kontynuatorów, dla których wartości takie jak patriotyzm, przyjaźń, poświęcenie, pomaganie słabszym, są wartościami kluczowymi.

W tegorocznym programie każdy znajdzie coś dla siebie, aby włączyć się w tę szczególną wspólnotę pamięci...

Warto śledzić program na naszej stronie: www.1944.pl/wydarzenia i wybrać coś dla siebie. Warszawiaków proszę, aby jeśli nie będą w miejscu, w którym słychać syreny, ustawili budzik pamiętając, że 17.00 – godzina „W” – to jest ważny moment, w którym Warszawa i wiele innych miast w Polsce pokazują inną twarz. Wszyscy bierzemy udział w niesamowitym wydarzeniu. Niezależnie od tego, co robimy przez cały rok, ten moment jest celebracją wspólnoty.

Jan Ołdakowski polonista, manager kultury. Od 2004 r. dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego

2022-07-19 14:02

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Gietrzwałd: spotkanie rzeczników diecezjalnych

2024-04-24 11:09

[ TEMATY ]

rzecznik

BP KEP

W dniach 22-24 kwietnia br. w Gietrzwałdzie, w archidiecezji warmińskiej, spotkali się rzecznicy diecezjalni. Głównym tematem spotkania była dyskusja nad tworzeniem informacji o Kościele dla mediów oraz sposobem reagowania na aktualne wyzwania Kościoła w Polsce.

Sesje robocze dotyczyły przede wszystkim sposobu reagowania na aktualne wyzwania Kościoła w Polsce w zakresie komunikacji medialnej. Rzecznicy mieli również okazję zapoznać się szerzej z przepisami prawa prasowego dzięki ekspertom z tej dziedziny. Obrady odbywały się w Domu Rekolekcyjnym „Domus Mariae” w Gietrzwałdzie, przy Sanktuarium Matki Bożej Gietrzwałdzkiej.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Konkurs fotograficzny na jubileusz 900-lecia

2024-04-24 19:00

[ TEMATY ]

konkurs fotograficzny

diecezja lubuska

Bożena Sztajner/Niedziela

Do końca sierpnia 2024 trwa konkurs fotograficzny z okazji jubileuszu 900-lecia utworzenia diecezji lubuskiej. Czekają atrakcyjne nagrody.

Konkurs jest przeznaczony zarówno dla fotografów amatorów, jak i profesjonalistów z wszystkich parafii naszej diecezji. Jego celem jest uwiecznienie śladów materialnych pozostałych po dawnej diecezji lubuskiej, która istniała od 1124 roku do II połowy XVI wieku.

CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję