W Lublinie znajdziemy kilka ulic z imionami świętych, związanych z naszą diecezją i miastem, na czele z Dolną Panny Marii, św. Jana Pawła II czy bł. kard. Stefana Wyszyńskiego. Ciekawą historię ma ulica św. Magdaleny na Bazylianówce. Mało kto wie, że swoje miano zawdzięcza bł. ks. Ignacemu Kłopotowskiemu.
Wdzięczność za kapłaństwo
Lublin w końcu XIX wieku był dotknięty, podobnie jak inne wielkie polskie miasta, tragicznymi zjawiskami. Żebracy stali na każdej ulicy, ubóstwo dotyczyło ponad połowy mieszkańców, służby miejskie znajdowały zmarłych wprost na podwórkach, a prostytucja uliczna młodych dziewcząt, które przybywały ze wsi, była powszechnie akceptowana.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Trzy lata po święceniach kapłańskich w 1894 r. ks. Ignacy Kłopotowski, młody wikariusz parafii Nawrócenia św. Pawła Apostoła w Lublinie, podjął swoje pierwsze dzieło miłosierdzia. Ksiądz Ignacy nosił w sercu zachętę kolegi, ks. Franciszka Mazurka, że powinien odwdzięczyć się Chrystusowi za dar kapłaństwa. Widząc codziennie wręcz tłumy ubogich i nędzarzy, zrozumiał, że wdzięczność wyrazi w służbie tym ludziom. Nie miał pieniędzy ani budynków, za to żywił głęboką wiarę, że „jeśli człowiek ulegnie woli Bożej wszystko widzi możliwym i łatwym do spełnienia”. To przekonanie natchnęło go do realizacji niezwykłych dzieł.
Przytułki i slojdy
Reklama
Zaczął od stworzenia Wydziału Nędzy Wyjątkowej, który obejmował tanią kuchnię i nocny przytułek dla mężczyzn. Człowiek, aby żyć, potrzebuje przede wszystkim jedzenia i spania. Przy czym ks. Kłopotowski od razu dążył, aby jego podopieczni sami starali się zarobić na utrzymanie. Służyć temu miał Dom Zarobkowy z różnymi formami przedsiębiorczości. Mieszkańcy przytułku otworzyli m.in. warsztat krawiecki, szewski, stolarski, pracownię wyplatania koszyków oraz kuźnię. Tą ostatnią kierował wyciągnięty z alkoholizmu kowal, który długo żył w skrajnej biedzie na ulicy.
Genialnym pomysłem było uruchomienie slojdów; ten zapożyczony ze wzorców skandynawskich pomysł polegał na tworzeniu małych internatów dla chłopców, w których mieli oni dach nad głową, wyżywienie i gdzie zdobywali podstawowe umiejętności stolarskie czy ślusarskie. Popularna dziś ekonomia społeczna, która włącza osoby wykluczone, ma w osobie ks. Kłopotowskiego znakomitego prekursora.
Mało znaną, ale niezwykle piękną kartą w misji ks. Ignacego, było ratowanie młodocianych prostytutek. Zaczął od trzech wynajmowanych pokoi, w których schronienie i opiekę znalazło 18 dziewcząt, które chciały odmieć swoje życie. Od początku zarobkowały. Podejmowały proste prace w specjalnie otwartej pralni i prasowalni, potem doszedł wyrób pończoch i uprawa ogrodu. Po dwóch latach ten Wydział Przeciwżebraczy, jak zwał swoje dzieło ks. Ignacy, otrzymał od fundatorów swój własny dom, mały dworek w Wiktorynie na przedmieściach Lublina. Jedna z ulic w pobliżu przytułku staraniem błogosławionego przyjęła nazwę św. Magdaleny, patronki nawracających się dziewcząt.
Misja aktualna
Apostolat ks. Ignacego Kłopotowskiego, beatyfikowanego w 2005 r., zaowocował także innymi inicjatywami. Do dziś funkcjonuje Dom Pomocy w Jadwinowie pod Lubartowem, prowadzony obecnie przez siostry felicjanki. Po przejściu do diecezji warszawskiej i oddaniu się głównie pracy dziennikarskiej oraz wydawniczej, ks. Kłopotowski założył Zgromadzenie Sióstr Loretanek z oficyną, która nadal publikuje literaturę katolicką.
Po ponad stu latach od początku misji podjętej przez ks. Kłopotowskiego nadal mamy do czynienia z dużą liczbą dramatów osób wykluczonych. Nowe wyzwania niosą ludzie uzależnieni czy uchodźcy. Jeśli odkryjemy, że to Pan Bóg stawia ich na naszej drodze, misja bł. ks. Ignacego będzie aktualna i dla nas.