Reklama

Niedziela Rzeszowska

Napisaliśmy list do Putina

O tym, że należy szukać woli Bożej we wszystkim, także w wojnie na Ukrainie, mówi bp. Witalij Krzywicki, biskup kijowsko-żytomierski, goszczący w Rzeszowie.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ks. Jakub Nagi: W obliczu tego, co dzieje się na Ukrainie, nie sposób zapomnieć o początku rosyjskiej inwazji na waszą Ojczyznę. Jak Ksiądz Biskup zapamiętał 24 lutego?

Bp Witalij Krzywicki: Z jednej strony muszę przypomnieć, że ten tragiczny dzień otworzył nową fazę wojny, którą prowadzimy już od ośmiu lat. Ale 24 lutego nie tylko dla Ukrainy, ale i dla całego świata stał się dniem szczególnym. Można nawet podzielić historię, na przed 24 i po nim. W lutym, kilka dni przed wybuchem, wiedzieliśmy już, że wojna będzie. Dzień wcześniej odbyło się spotkanie Rady Kościołów i Organizacji Religijnych. Ostatnim krokiem było napisanie listu do Putina i przywódców Kościołów i organizacji religijnych Rosji, aby zrobili wszystko, co jest możliwe, by powstrzymać wojnę. Odpowiedź otrzymaliśmy 24 lutego nad ranem, gdy przyleciały do nas pierwsze rakiety, a nad Kijowem niebo było białe od spadochroniarzy. Oczywiście, to był trudny dzień, do którego tylko częściowo byliśmy przygotowani. Rozpoczęły się bezustanne telefony.

Co Ksiądz Biskup pomyślał, co czuł w obliczu tego, co się wtedy wydarzyło?

Z jednej strony bliskie były dla mnie słowa Pana Jezusa, by nie tracić wiary, by nie tracić odwagi. Ale bliskie były mi również słowa z książki Władca pierścieni, gdy jeden z bohaterów pyta: „Dlaczego ja się urodziłem i żyję teraz?”. Otrzymuje odpowiedź Gandalfa: „My nie wybieramy czasu, w którym mamy się urodzić, ale wybieramy to, co mamy w tym czasie zrobić”. Gdy rozpoczęła się wojna, towarzyszyła mi myśl, że powinniśmy szukać Bożej woli w tym, co się dzieje i pytać, co mamy robić i gdzie w tym wszystkim jest Bóg. Nie było to łatwe, bo ostatnie miesiące ciągle modliliśmy się, żeby wojny nie było, żeby Pan Bóg ustrzegł nas od fazy wojny otwartej. A jednak stało się inaczej… Wielu ludzi pytało: „Może Boga nie ma? Może Bóg o nas zapomniał?”. W obliczu tych pytań zaczynaliśmy każdy nowy dzień, ale mimo tych trudności i niezrozumienia prosiliśmy i nadal prosimy Boga o pomoc.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Biskup to pasterz, który jest przy swoich owcach. Kierowanie diecezją, bycie z ludźmi i samo pozostanie w Kijowie, kiedy jest tak wiele wybuchów, ciągłe alarmy przeciwlotnicze, chyba nie było to łatwą decyzją, ale Ksiądz Biskup nie wyjechał z Ukrainy.

Jedna z rzeczy, które osiągnęliśmy w tym czasie to „nie bać się własnego strachu”. Każdy może się bać. W tej sytuacji, która nas spotkała, my nauczyliśmy się przyznawać: „Tak, naprawdę się boję”. Nie ukrywam, że strach był duży, bo coś może mi się stać, jak mogą postąpić ze mną agresorzy. Ale też prosiłem duszpasterzy, by zostali ze swoimi parafianami. Powiedziałem też, że jeśli ktoś wyjedzie, to nie będzie osądzony. Ja pozostałem, chociaż łatwe to dla mnie nie było, szczególnie wtedy, gdy dowiedziałem się, że znajduję się na rosyjskiej „liście rozstrzelczej”.

I co wówczas?

Ograniczyłem swoją aktywność w miejscach publicznych, ale pozostałem na miejscu. Z biskupem pomocniczym ustaliliśmy, żeby nie być razem w jednym miejscu, i gdy stracimy ze sobą kontakt, to on przejmuje kierowanie diecezją.

W mediach wiele miejsca poświęca się ukazaniu odwagi i determinacji Ukraińców, którzy walczą o wolność. Czy Ksiądz Biskup, będąc na miejscu, w Kijowie, również podziela tę opinię, że obywatele Ukrainy są narodem bohaterskim?

My często wspominamy ludzi, którzy od początku aktywnej fazy wojny wyjechali z Ukrainy, a zapominamy o ok. 800 tysiącach ludzi, którzy wrócili, by walczyć. Niedawno dotarła do mnie informacja o śmierci kobiety, matki dwójki dzieci, która przebywała za granicą, tam pracowała, ale miała wojskowe doświadczenie i postanowiła wrócić. Zostawiła swoje dzieci, poszła do wojska, była na froncie i została zabita. Mamy wielu takich bohaterów i podkreślamy ich obecność. Każdy, kto walczy o wolność, robi to, co powinien dla swojej Ojczyzny. I choć każdy rozumie, że może stracić swoje życie, to wie, że musi postąpić tak, a nie inaczej i nie robi tego dla zyskania jakichś korzyści materialnych. Jesteśmy dumni z odwagi naszych rodaków.

Bohaterstwem wykazują się również ci, którzy niosą pomoc dla Ukrainy. A do tej grupy należy zaliczyć Polaków. Jak Ksiądz Biskup ocenia postawę Polaków wobec tego, co dzieje się na wschodzie?

Każdy swój wyjazd do Polski wykorzystuję, aby podziękować Polakom za każdy gest solidarności, miłosierdzia, gest dobrego Samarytanina, który w tej sytuacji nie mógł postąpić inaczej. Uważam, że to gest bohaterski, bo historia nie zna przybycia takiej ilości uchodźców, którzy zostali przyjęci do polskich domów, do rodzin. Moi rodacy zostali przyjęci w Polsce jako goście. Jestem dumny z postawy Polaków, którzy wzięli na siebie niemały ciężar udzielania pomocy. Ale również moja obecność jest okazją do przeproszenia za różnego rodzaju niezręczne sytuacje ze strony Ukraińców. Proszę też o wyrozumiałość dla nich, bo niektórzy nie panują nad swoimi emocjami. To są ludzie, którzy zostali wyrwani ze swojej ziemi, ludzie, którym często nic nie zostało. Też bardzo trudna jest ta niepewność jutra, która wywołuje emocje, z którymi ciężko sobie poradzić.

Bp Witalij Krzywicki urodził się w Odessie. Po studiach w Seminarium Duchownym w Krakowie, 24 maja 1997 r., otrzymał święcenia prezbiteratu. Obecnie jest biskupem ordynariuszem diecezji kijowsko-żytomierskiej.

2022-11-22 14:17

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Prezydent Duda: wierzę, że wspólnota międzynarodowa będzie ścigała rosyjskich zbrodniarzy wojennych aż do ich skazania

Wierzę, że wspólnota międzynarodowa tego nie odpuści i będzie ścigała rosyjskich zbrodniarzy wojennych aż do skutecznego ich skazania; to jest dzisiaj nakaz czasów i nakaz współczesności - mówił prezydent Andrzej Duda podczas szczytu Grupy Wyszehradzkiej w Bratysławie.

Prezydent Andrzej Duda mówił podczas szczytu Grupy Wyszehradzkiej w Bratysławie, że od lutego około sześciu milionów uchodźców z Ukrainy przekroczyło polską granicę, a około dwa miliony osób jest wciąż w Polsce.

CZYTAJ DALEJ

Bratanek Józefa Ulmy o wujku: miał głęboką wiarę, silny moralny kręgosłup i niezależność myśli

2024-03-24 08:43

[ TEMATY ]

Ulmowie

Zbiory krewnych rodziny Ulmów

Wiktoria i Józef Ulmowie

Wiktoria i Józef Ulmowie

Bratanek błogosławionego Józefa Ulmy, Jerzy Ulma, opisał swojego wujka jako mężczyznę głębokiej wiary, którego cechował mocny kręgosłup moralny i niezależność myśli. O ciotce, Wiktorii Ulmie powiedział, że była kobietą niezwykle energiczną i pełną pasji.

W niedzielę przypada 80. rocznica śmierci Józefa i Wiktorii Ulmów oraz ich dzieci. Zostali oni zamordowani przez Niemców 24 marca 1944 r. za ratowanie Żydów, których Niemcy zabili jako pierwszych.

CZYTAJ DALEJ

Biskup Zaporoża: Wielki Piątek trwa u nas każdego dnia

2024-03-29 16:27

[ TEMATY ]

biskup

Ukraina

Wielki Piątek

Vatican News

Bp Jan Sobiło na linii frontu

Bp Jan Sobiło na linii frontu

„Pod krzyżem Jezusa modlę się za wszystkich okaleczonych żołnierzy i tych, którzy oddali swe życie za wolność Ukrainy” – mówi Radiu Watykańskiemu bp Jan Sobiło. Wyznaje, iż Zaporoże, gdzie posługuje, jest w ostatnich dniach masowo ostrzeliwane. „Wiemy, że ten Wielki Tydzień może być ostatnim w naszym życiu i od tego będzie zależeć cała wieczność, stąd staramy się zacieśniać relację z Jezusem, by być gotowym nawet na ewentualną śmierć” – mówi hierarcha, prosząc o usilną modlitwę za Ukrainę.


Podziel się cytatem

Bp Jan Sobiło: Tak, to już trzeci Wielki Piątek w czasie pełnoskalowej wojny. Z jednej strony przyzwyczailiśmy się do tego krzyża wojennego, a z drugiej jest on coraz bardziej bolesny. Tak jak rana, którą długo już nosisz, ale jednocześnie nie widzisz, że może się zagoić w najbliższym czasie. I sama świadomość tego, że ta wojna trwa i nie wiadomo jeszcze, jak długo potrwa, jest bardzo bolesna. Jednocześnie widzę, że ludzie przyzwyczaili się już do wystrzałów i do tego, że ktoś zginął, że przywożą rannych żołnierzy. Muszą po prostu żyć i wiedzą, iż nawet w czasie wojny trzeba funkcjonować, trzeba pójść po chleb, trzeba się pomodlić. Na początku wojny niektórzy mieli problem z modlitwą, a teraz widzę, że nauczyli się organizować sobie czas i miejsce dla modlitwy, bo odczuwają, iż bez niej tego długiego czasu wojennego nie da się przeżyć.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję