Reklama

Edytorial

Edytorial

Reset

W morzu złych informacji i niespecjalnie optymistycznych prognoz na przyszłość pojawiają się promyki dobra. I jest ich wcale niemało. Tego się trzymajmy!

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Jesteś patologicznym nieudacznikiem! – męski głos rozszedł się szeroko po podziemnym garażu centrum handlowego. Zdenerwowany mężczyzna trzasnął z wściekłością drzwiami audi 8, wersja limitowana, i wtedy zobaczyłam chłopca. Miał z 10 lat, krzywo założoną czapkę, a buzia właśnie układała mu się w podkówkę. – No jasne, a teraz rycz jak baba! – dodał z przekąsem tatuś i ruszył szybko przed siebie. Pomyślałam, w panice, że zostawi syna samego na tym zimnym parkingu, i już odruchowo ruszyłam na pomoc, gdy mały podbiegł do ojca i przywarł do jego dłoni. – Zachowuj się! – syknął mężczyzna. Zobaczyłam jeszcze zza rozsuwanych drzwi gest męskiej dłoni opędzającej się od tej małej...

Ten obraz wrócił do mnie, gdy czytałam o ogromnym wzroście liczby samobójstw i prób samobójczych w Polsce. W ciągu roku zanotowano skok o 150%, zwłaszcza wśród dzieci i nastolatków. Wyobraziłam sobie tego małego, zdaniem tatusia – nie dość dobrego potomka, który podobne baty dostaje nie tylko od członków rodziny, ale także od rówieśników. I nikomu o tym nie opowie, żeby nie wyjść na mięczaka. Bo „mężczyźni nie płaczą”, nie wolno być „miękiszonem” (cytuję powiedzonko znanego polityka). I tak przez miesiące, a pewnie i lata. W którymś momencie problemy się nawarstwiają, bez względu na to, ile się ma lat i skorupa pęka...

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

W badaniach, które niedawno obiegły media, wskazano, że są jeszcze dwie grupy podwyższonego ryzyka – mężczyźni w sile wieku i seniorzy. Co się dzieje, że w czasach dobrobytu, pokoju i stabilizacji ludzie decydują się na tak desperacki krok? Na to pytanie nie ma łatwej odpowiedzi. Sprawa jest delikatna i złożona i nie wolno jej bagatelizować, bo fala samobójstw rozlała się na miejsca, które dawniej wydawały się bardziej bezpieczne – na wsie i miasteczka. Poprosiliśmy o komentarze specjalistów. Nieoceniony jest w tym względzie prof. Adam Czabański – jeden z najlepszych suicydologów w Polsce, wiceprezes Polskiego Towarzystwa Suicydologicznego. Dzieli się on z nami swoją wiedzą, mądrością i ogromnym doświadczeniem. Wypowiedź pana profesora wielu z nas rozjaśni w głowie. Być może – i taka była nasza intencja – uczuli rodziców, opiekunów, nauczycieli, ale i mężów, żony, braci i siostry, jak rozpoznawać znaki ostrzegawcze, to wołanie o pomoc, którego często nie słyszymy, a potem bywa za późno...

Reklama

Czy nie mają Państwo wrażenia, że jako społeczeństwo utknęliśmy w ślepej uliczce? Że wzorce, którymi jesteśmy karmieni przez ostanie dekady, się nie sprawdziły? Co czwarte małżeństwo się rozpada, coraz więcej rodzin musi szukać wsparcia u psychologów i terapeutów, relacje w rodzinach są porwane jak nigdy dotąd, młodzi nie są w stanie określić swojej tożsamości, ludzie coraz częściej nie wytrzymują presji i próbują ze sobą skończyć... Skupieni na tu i teraz zapominamy, że człowiek ma także duszę, uczucia, emocje. Kultura „dorobić się” skutecznie autuje wszystko, co głębsze, piękniejsze, bardziej wartościowe, co wymaga wewnętrznej pracy, ale i refleksji. Brakuje czasu na zwyczajne bycie razem, dzielenie się sobą tym, co sie czuje, co boli, co cieszy – to są straty trudne do nadrobienia. Zapiski ludzi z czasów lockdownu są tego smutnym przykładem. A potem rodzice ze zdumieniem czytają zdanie naskrobane koślawymi literami ich dziecka: „żeby poświęcili mi tyle uwagi, co swojemu smartfonowi...” (str. 28-30). Nie chodzi o to, by oceniać – staramy się po prostu zwrócić Państwu uwagę na rosnący społeczny problem, który dotyka coraz więcej polskich rodzin. Wiedza daje szansę na przebudowę myślenia, na poprawę, na wspólny reset...

Po raz kolejny jesteśmy dumni z naszych strażaków, którzy pojechali do zniszczonej trzęsieniem ziemi Turcji, by wydobywać spod grzuzów zasypanych ludzi. Równocześnie Caritas Polska, Papieskie Stowarzyszenie Pomoc Kościołowi w Potrzebie i zapewne wiele innych organizacji przeprowadza zbiórki i organizuje pierwsze transporty humanitarne (str. 6-7). Wielka tragedia rodzi wielkie czyny i budzi olbrzymów. Tak jest i tym razem – w morzu złych informacji, porażających brutalnością faktów i niespecjalnie optymistycznych prognoz na przyszłość pojawiają się promyki dobra. I jest ich wcale niemało. Tego się trzymajmy!

2023-02-14 13:47

Ocena: +9 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Spowszedniało nam?

Wojna i ekologia. Czy te tematy mają ze sobą coś wspólnego? Okazuje się, że nadspodziewanie wiele.

Przyzwyczailiśmy się tak bardzo do życia w stanie zagrożenia, że stan ten nie wydaje nam się już tak groźny. Oglądamy wieczorem na ekranach telewizorów lub komputerów obrazy wojny, jakby były kadrami z filmów, a nie ociekającą krwią i śmiercią prawdziwych ludzi rzeczywistością tuż za naszą miedzą. Wydaje mi się, że z takim nieco filmowym podejściem obserwujemy także kontrofensywę Ukraińców. Dobrzy muszą zwyciężyć – kołacze się po głowie – czyli w finale Putin i jego zamroczony snami o potędze dwór dadzą krok w tył, podniosą w geście przeprosin ręce i wrócą do siebie z podwiniętym ogonem. Niestety, tak kończą się przeważnie epickie dzieła literatury i filmu, a nie prawdziwe życie. W realu duży pożre małego, a reszta odwróci wzrok w nadziei, że najedzona bestia straci ochotę na następną ofiarę. Stało się jednak coś, co populacja naszej planety niezwykle rzadko ma okazję oglądać. Siły dobra zwarły szyki; okazało się, że zjednoczeni mają sporą siłę rażenia. Co prawda byli i „bratankowie”, którzy wolą trzymać z bestią, ale spuśćmy na to zasłonę miłosierdzia. Większość zachowała się przyzwoicie. Co więcej, waleczni Ukraińcy, podniesieni na duchu wsparciem świata dobrych, dają teraz złemu takiego łupnia, że aż miło popatrzeć. Czy jest więc realna szansa na to, że Ukraina wygra wojnę z Rosją, że w tej części świata, tak skorej do wywoływania „światówek”, wróci upragniony spokój? O możliwy przebieg zdarzeń zapytaliśmy Krzysztofa Petka, który zna się na tematyce wschodniej jak mało kto. A ten odparował: „(...) w szerszym znaczeniu pytanie, czy Rosja przegra obecną wojnę z Ukrainą, nie jest już aktualne”. I arcyciekawie odpowiedział dlaczego (str. 8-10).

CZYTAJ DALEJ

Bp Piotrowski: duchowni byli ostoją polskości

2024-04-29 11:42

[ TEMATY ]

bp Jan Piotrowski

duchowni

archiwum Ryszard Wyszyński

Odsłonięcie i poświęcenie pamiątkowej tablicy przy ścianie śmierci - z nazwiskami kilkunastu duchownych katolickich, którzy zginęli w obozie Gross- Rosen w Rogoźnicy

Odsłonięcie i poświęcenie pamiątkowej tablicy przy ścianie śmierci - z nazwiskami kilkunastu duchownych katolickich, którzy zginęli w obozie Gross- Rosen w Rogoźnicy

Duchowni byli ostoją polskości, co uniemożliwiało skuteczne wyniszczenie narodu, zgodnie z niemieckim planem - mówił dzisiaj w kieleckiej bazylice bp Jan Piotrowski, sprawując Mszę św. przy ołtarzu Matki Bożej Łaskawej, z okazji Narodowego Dnia Męczeństwa Duchowieństwa Polskiego.

- To duchowni, według Niemców, byli grupą niezwykle niebezpieczną, ponieważ poprzez swoją pracę duszpasterską wspierali wszystkich Polaków - podkreślał biskup w homilii. - Od początku wojny byli wyłapywani, torturowani, niszczeni i mordowani - dodał. Jak zauważył, „sakramentalne kapłaństwo było dla Niemców, Rosjan, a potem komunistów znakiem sprzeciwu”.

CZYTAJ DALEJ

Jasna Góra: zaproszenie na uroczystość Królowej Polski

2024-04-29 12:48

[ TEMATY ]

Jasna Góra

uroczystość NMP Królowej Polski

Karol Porwich/Niedziela

Na Maryję jako tę, która jest doskonale wolną, bo doskonale kochającą, wolną od grzechu wskazuje o. Samuel Pacholski. Przeor Jasnej Góry zaprasza na uroczystość Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski 3 maja. Podkreśla, że Jasna Góra jest miejscem, które rodzi nas do wiary, daje nadzieję, uczy miłości, a o tym świadczą ścieżki wydeptane przez miliony pielgrzymów. Zachęca, by pozwolić się wprowadzać Maryi w przestrzeń, w której uczymy się ufać Bogu i „wierzymy, że w oparciu o tę ufność nie ma dla nas śmiertelnych zagrożeń, śmiertelnych zagrożeń dla naszej wolności”.

- Żyjemy w czasach, kiedy nasza wspólnota narodowa jest bardzo podzielona. Myślę, że główny kryzys to kryzys wiary, który dotyka tych, którzy nominalnie są chrześcijanami, są katolikami. To ten kryzys generuje wszystkie inne wątpliwości. Trudno, by ci, którzy nie przeżywają wiary Kościoła, nie widząc naszego świadectwa, byli przekonani do naszych, modne słowo, „projektów”. To jest ciągle wołanie o rozwój wiary, o odrodzenie moralne osobiste i społeczne, bo bez tego nie będziemy wiarygodni i przekonujący - zauważa przeor. Jak wyjaśnia, jedną z głównych intencji zanoszonych do Maryi Królowej Polski będzie modlitwa o pokój, o dobre decyzje dla światowych przywódców i „byśmy zawsze potrafili budować relacje, w których jesteśmy gotowi na dialog, także z tymi, których nie rozumiemy”.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję