Gdy będziemy chronić małe życie i mieć świadomość, że jest ono godne tego, abyśmy się za nie modlili, będziemy również mieć szacunek do tego życia, które już istnieje na świecie – mówi Iwona Nowak.
Kamil Krasowski: Na czym polega Duchowa Adopcja Dziecka Poczętego?
Iwona Nowak: Jak sama nazwa wskazuje, jest to modlitwa w intencji życia dziecka, które od jego poczęcia do momentu narodzin, może być zagrożone. Podejmując modlitwę, nie wiemy, jakie to dziecko, dlatego pozostawiamy Panu Bogu decyzję poszukiwania tych, którzy jej najbardziej potrzebują. Wiemy, że jest to na pewno małe bezbronne życie, które trzeba chronić, i wierzymy, że ta modlitwa w tym pomoże. Obejmujemy nią również rodziców dziecka, które jest już poczęte w łonie mamy, a którzy zastanawiają się nad decyzją, czy ma się ono narodzić. Zatem, gdy decydujemy się na Duchową Adopcję, rozpoczynamy nasze konkretne zobowiązanie. Przyjęło się, że ta forma modlitwy ma swój początek 25 marca, w uroczystość Zwiastowania Pańskiego i trwa przez 9 kolejnych miesięcy, czyli przez czas rozwoju małego człowieka w łonie mamy. Duchową Adopcję możemy podjąć jednak w każdym dowolnym momencie, gdy poczujemy takie pragnienie. Można to również zrobić w intencji wiadomych nam dzieci, które się poczęły, a nad których przyjściem na świat rodzice się jeszcze zastanawiają. Wtedy to jest jeszcze większe realne wyzwanie.
Reklama
Czy Pani osobiście podejmuje Duchową Adopcję?
Oczywiście. Gdy zbliża się 25 marca, zawsze przychodzi mi taka myśl, że trzeba objąć kolejne dziecko duchową opieką. Pamiętam moment, gdy dowiedziałam się o Duchowej Adopcji. Osoba, która mnie do niej zachęcała, bardzo podkreślała, jak bardzo wielkie jest to zobowiązanie. Wtedy byłam tym naprawdę bardzo przejęta. Jestem nauczycielem, więc może dzieci, za które się modliłam, uczę teraz w szkole, a ja nawet o tym nie wiem. Mogło się też zdarzyć, że się nie narodziły, dlatego to, czy nasza modlitwa będzie skuteczna czy nie, już jednak nie od nas zależy.
Czy zaobserwowała Pani w swoim życiu osobistym, rodzinnym, jakieś owoce z podjęcia przez Panią Duchowej Adopcji?
Jednym z takich momentów, które wiem, że na pewno bardzo poruszają osobiście człowieka, jest doświadczenie straty, którą samemu się przeżyło. Bardzo chciałam, żeby się narodziło moje dziecko, jednak tak się nie stało. Dlatego podejmując Duchową Adopcję myślę też o tamtym dziecku, które z różnych powodów nie mogło przyjść na świat. Wtedy ta modlitwa staje się dla mnie jeszcze bardziej osobistym doświadczeniem. Może się też jednak zdarzyć, że pojawi się bardzo dużo powodów, aby przestać się modlić, bo doświadczymy ataków sił, które nie chcą, abyśmy się za te dzieci modlili; będą przeszkadzały, „rzucały kłody pod nogi”, abyśmy tylko zrezygnowali i się zniechęcili. Ważne, abyśmy się wtedy nie załamywali, ale kontynuowali modlitwę.
O czym warto pamiętać, podejmując Duchową Adopcję? Co może nam w tym pomóc?
Na pewno pomaga publiczne zobowiązanie do modlitwy. 25 marca zapraszamy do kościoła Ducha Świętego w Zielonej Górze. O godz. 9 rozpocznie się Msza św. pod przewodnictwem diecezjalnego duszpasterza rodzin ks. Mariusza Dudki, podczas której będzie można podejść pod ołtarz z zapaloną świecą i wypowiedzieć słowa przyrzeczenia, zobowiązujące do dziewięciomiesięcznej modlitwy. Pomóc może również wpisanie się z imienia i nazwiska do Księgi Duchowej Adopcji, która jest w każdej parafii. W tym roku znalazłam też aplikację Adoptuj Życie, która została stworzona przez Fundację Małych Stópek. Są w niej rozważania różańcowe, które nawiązują do ochrony życia, oraz tekst modlitwy, którą odmawia się codziennie przy Duchowej Adopcji Dziecka Poczętego. Można również podjąć dialog z dzieckiem, które opisuje każdy dzień swojego życia. Aplikacja to bardzo ciekawy pomysł, zwłaszcza dla młodzieży. Dobrze by było, gdyby więcej młodych osób zobowiązywało się do Duchowej Adopcji, bo to daje im takie poczucie, że mogą coś realnie zrobić w sprawie ochrony życia. W Wielkim Poście można również dodatkowo podjąć jakieś wyrzeczenie w tej intencji lub ofiarować swoją jałmużnę na organizacje, które się tym zajmują, bo jest tutaj naprawdę wiele do zrobienia. Gdy będziemy chronić małe życie i mieć świadomość, że jest ono godne tego, abyśmy się za nie modlili, będziemy również mieć szacunek do tego życia, które już istnieje na świecie. O ten szacunek do życia musimy na pewno bardzo mocno zabiegać.
Podczas uroczystości Zwiastowania Pańskiego wielu wiernych podjęło zobowiązania Duchowej Adopcji Dziecka Poczętego
Rozważając misterium Zwiastowania Pańskiego myślimy o tajemnicy życia każdego człowieka. Przecież także nasze życie od samego początku powstało dzięki stwórczemu działaniu Boga i pozostaje na zawsze w wyjątkowym odniesieniu do Stwórcy - powiedział bp Tadeusz Rakoczy podczas Mszy św. w liturgiczne święto Zwiastowania Pańskiego obchodzone w Kościele jako Dzień Świętości Życia.
Wielką zasługą św. Teresy jest powrót do ewangelicznego rozumienia miłości do Boga. Niewłaściwe rozumienie świętości popycha nas w stronę dwóch pokus. Pierwsza - sprowadza się do tego, iż kojarzymy
świętość z nadzwyczajnymi przeżyciami. Druga - polega na tym, że pragniemy naśladować jakiegoś świętego, zapominając o tym, kim sami jesteśmy. Można do tego dołączyć jeszcze jedną pokusę -
czekanie na szczególną okazję do kochania Boga. Ulegając tym pokusom, często usprawiedliwiamy swój brak dążenia do świętości szczególnie trudnymi okolicznościami, w których przyszło nam żyć, lub zbyt
wielkimi - w naszym rozumieniu - normami, jakie należałoby spełnić, sądząc, iż świętość jest czymś innym aniżeli nauką wyrażoną w Ewangelii.
Teresa nie znajdowała w sobie dość siły, aby iść drogą wielkich pokutników czy też drogą świętych pełniących wielkie czyny. Teresa odkrywa własną, w pełni ewangeliczną drogę do świętości. Jej pierwsze
odkrycie dotyczy czasu: nie powinniśmy odsuwać naszego kochania Boga na jakąś nawet najbliższą przyszłość. Któraś z sióstr w klasztorze w Lisieux „oszczędzała” siły na męczeństwo, które notabene
nigdy się nie spełniło. Dla Teresy moment kochania Boga jest tylko teraz. Ona nie zastanawia się nad przyszłością, gdyż może się czasami wydawać zbyt odległa lub zbyt trudna. Teraz jest jej ofiarowane
i tylko w tym momencie ma możliwość kochania Boga. Przyszłość może nie nadejść. „Dobry Bóg chce, bym zdała się na Niego jak maleńkie dziecko, które martwi się o to, co z nim będzie jutro”.
Czasami myśl o wielu podobnych zmaganiach w przyszłości nie pozwala nam teraz dać całego siebie. Zatem właśnie chwila obecna i tylko ta chwila się liczy. Łaska ofiarowania czegoś Bogu lub przezwyciężenia
jakiejś pokusy jest mi dana teraz, na tę chwilę. W chwili wielkiego duchowego cierpienia Teresa pisze: „Cierpię tylko chwilę. Jedynie myśląc o przeszłości i o przyszłości, dochodzi się do zniechęcenia
i rozpaczy”. Rozważanie, czy w przyszłości podołam podobnym wyzwaniom, jest brakiem zdania się na Boga, który mnie teraz wspomaga. „By kochać Cię, Panie, tę chwilę mam tylko, ten dzień dzisiejszy
jedynie” - pisze Teresa. Jest to pierwsza cecha realizmu jej ducha - realizmu ewangelicznego, gdyż Chrystus mówi nieustannie o gotowości i czuwaniu. Ten, kto zaniedbuje teraźniejszość,
nie czuwa, bo nie jest gotowy. Wkłada natomiast energię w marzenia, a nie w to, co teraz jest możliwe do spełnienia. Chrystus przychodzi z miłością teraz. To skoncentrowanie się na teraźniejszości pozwala
Teresie dostrzec wszystkie możliwe okazje do kochania oraz wykorzystać je. Do tego jednak potrzebne jest spojrzenie nacechowane wiarą, iż ten moment jest darowany mi przez Boga, aby Go teraz, w tej sytuacji
kochać. Nawet gdy sytuacja obecna jawi się w bardzo ciemnych barwach, Teresa nie traci nadziei. „Słowa Hioba: Nawet gdybyś mnie zabił, będę ufał Tobie, zachwycały mnie od dzieciństwa. Trzeba mi
jednak było wiele czasu, aby dojść do takiego stopnia zawierzenia. Teraz do niego doszłam” - napisze dopiero pod koniec życia.
Teresa poznaje, że wielkość czynu nie zależy od tego, co robimy, ale zależy od tego, ile w nim kochamy. „Nie mając wprawy w praktykowaniu wielkich cnót, przykładałam się w sposób szczególny
do tych małych; lubiłam więc składać płaszcze pozostawione przez siostry i oddawać im przeróżne małe usługi, na jakie mnie było stać”. Jeśli spojrzeć na komentarz Chrystusa odnośnie do tych, którzy
wrzucali pieniądze do skarbony w świątyni, to właśnie w tym kontekście możemy uchwycić zamysł Teresy. Nie jest ważne, ile wrzucimy do tej skarbony, bo uczynek na zewnątrz może wydawać się wielki, ale
cała wartość uczynku zależy od tego, ile on nas kosztuje. Zatem należy przełamywać swoją wolę, gdyż to jest największą ofiarą. Przezwyciężając miłość własną, w całości oddajemy się Bogu.
Były chwile, gdy Teresa chciała ofiarować Bogu jakieś fizyczne umartwienia. Taki rodzaj praktyk był w czasach Teresy dość powszechny. Jednak szybko się przekonała, że nie pozwala jej na to zdrowie.
Było to dla niej bardzo ważne odkrycie, gdyż utwierdziło ją w przekonaniu, że nie trzeba wiele, aby się Bogu podobać. „Dane mi było również umiłowanie pokuty; nic jednak nie było mi dozwolone, by
je zaspokoić. Jedyne umartwienia, na jakie się zgadzano, polegały na umartwianiu mojej miłości własnej, co zresztą było dla mnie bardziej pożyteczne niż umartwienia cielesne”. Teresa nie wymyślała
sobie jakichś ofiar. Jej zadaniem było wykorzystanie tego, co życie jej przyniosło.
Umiejętność docenienia chwili, odkrycia, że wszystko jest do ofiarowania - tego uczy nas Teresa. My sami albo narzekamy na trudny los i marnujemy okazję do ofiarowania czegoś trudnego Bogu,
albo czynimy coś zewnętrznie dobrego, ale tylko z wygody, aby się komuś nie narazić lub dla uniknięcia wyrzutów sumienia. Intencja - to jest cały klucz Teresy do świętości. Jak wyznaje, w swoim
życiu niczego Chrystusowi nie odmówiła, tzn. że widziała wszystkie okazje do czynienia dobra jako momenty wyznawania swojej miłości.
Inną cechą, która przybliża ją do nas, jest naturalność jej modlitwy. Teresa od Dzieciątka Jezus, która jest córką duchową św. Teresy od Jezusa, jest jej przeciwieństwem odnośnie do szczególnych łask
na modlitwie. Złożyła nawet z tych łask ofiarę, bo czuła, że w nich można szukać siebie. Jej życie modlitwy było często bardzo marne, gdyż zdarzało się jej zasypiać na modlitwie. Po przyjęciu Komunii
św. zamiast rozmawiać z Bogiem, spała. Nie dlatego, że chciała, ale dlatego, że nie potrafiła inaczej. Ważny jest fakt, iż nie martwiła się za bardzo swoją nieumiejętnością modlenia się. Wierzyła, że
i z takiej modlitwy Chrystus jest zadowolony, gdyż ona nie może Mu ofiarować nic więcej poza swoją słabością.
Aby się przekonać, jak daleko lub jak blisko jesteśmy przyjmowania Ewangelii w całej jej głębi, zastanówmy się, jak podchodzimy do niechcianych prac, mniej wartościowych funkcji, momentów, gdy nie
jesteśmy doceniani, a nawet oskarżani. Czy widzimy w tym okazję, aby to wszystko ofiarować Chrystusowi, czy też walczymy o to, aby postawić na swoim lub zwyczajnie zachować twarz? Jak postępujemy wobec
osób, które są dla nas przykre? Czy je obgadujemy, czy też widzimy w tym okazję, aby im pomóc w drodze do Boga? Teresa powie, gdy nie może już przyjmować Komunii św. ze względu na zaawansowaną chorobę,
że wszystko jest łaską. Czy każda trudna sytuacja, trudny człowiek jest dla mnie łaską?
Pod takim hasłem w niedzielę 5 października przejdzie przez Wrocław Marsz dla Życia i Rodziny.
Jego uczestnicy dadzą świadectwo swojego przywiązania do wartości życia, rodziny i wspólnoty. Marsz został objęty patronatem honorowym abp. Józefa Kupnego, metropolity wrocławskiego.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.