Reklama

Kościół

Kłopoty z jedną prawdą

Atak na abp. Marka Jędraszewskiego i polityków partii rządzącej, który przeprowadził prof. de Lazari, jest kolejną próbą odrzucenia obiektywnej prawdy i powrotu do minionego systemu.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Kilka dni temu wróciłem z Kazachstanu – 5 intensywnych dni, kilka zupełnie różnych odsłon tego państwa. Jednym z niezapomnianych wrażeń pozostaje dla mnie pobyt w Muzeum Akmolińskiego Obozu Żon Zdrajców Ojczyzny. To szczególne miejsce, w którym więziono żony, ale także siostry, córki sowieckiej elity, która w pewnym momencie została napiętnowana niepopełnioną winą zdrady. Każdy, kto choć otarł się o znajomość systemu sowieckiego, wie, jak bardzo decydująca w tych warunkach była rola prawdy. Pozwolę sobie na krótki cytat. Pierwszy to wspomnienie jednej z kobiet uwięzionych w tym obozie: „Wszystkie rozumiałyśmy, że aresztowano nas z czyjejś złej woli, że nasi mężowie są tak samo niewinni jak my. (...) Były wśród nas i takie, które uważały nas i naszych mężów za przestępców, a siebie – za ofiary nieporozumienia. W etapie jechała z nami partyjna, ideowa aktywistka. (...) Stroniła od nas i nie ukrywała przekonania, że jest jedyną niewinną ofiarą wśród przestępczyń” (Michał Potocki, Obóz Żon Zdrajców Ojczyzny – tu Stalin zgotował piekło tysiącom kobiet. Więziono tu również Polki, dziennik.pl , 8 marca 2018 r.).

Przytaczam ten cytat jako przyczynę mojego zadziwienia tekstem prof. Andrzeja de Lazariego pt. Dewoci z nienawiści, opublikowanym w Rzeczpospolitej 9 czerwca. To zdziwienie wynika najpierw z biografii autora, który jest emerytowanym profesorem Uniwersytetu Łódzkiego i Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Jest historykiem idei, sowietologiem. Od człowieka o takich kompetencjach można oczekiwać znajomości elementarnego faktu, że granicę między światem ludzi wolnych i zniewolonych w systemie totalitarnym wytycza zawsze granica prawdy i kłamstwa. Jest tak dlatego, że prawda i kłamstwo wyznaczają granicę w ogóle między światem ludzi wolnych a zniewolonych. To zadziwienie potęguje się po przeczytaniu tekstu, w którym autor podejmuje zbiorowy atak na abp. Marka Jędraszewskiego, prezesa Jarosława Kaczyńskiego i Antoniego Macierewicza, zarzucając im – w różnych przestrzeniach ich wypowiedzi – jedną wspólną cechę: nieznajomość nauczania św. Jana Pawła II, a pośrednio nieznajomość znaczenia słów Jezusa Chrystusa.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Artykuł rozpoczyna się od przytoczenia cytatu z wypowiedzi abp. Jędraszewskiego, który przypomniał słynny wywiad André Frossarda z Janem Pawłem II. W wywiadzie tym na pytanie francuskiego konwertyty, które zdanie z Ewangelii papież uważa za najważniejsze, ten w odpowiedzi przywołał od razu: „Poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli” (J 8, 32). Dalej ksiądz arcybiskup, komentując to, stwierdził: „Jestem przekonany, że to jest właśnie to, w co się dzisiaj przede wszystkim uderza, gdy chodzi o nauczanie Jana Pawła II i jego życie. Bo był to człowiek przesiąknięty prawdą. Prawdą w odniesieniu do Boga, do stworzonego przez Boga świata, do człowieka powołanego do życia przez Boga, na Boży obraz i podobieństwo. To prawda o świętości ludzkiego życia od chwili poczęcia aż do chwili naturalnej śmierci. To prawda o tym, czym jest małżeństwo, czym jest rodzina, czym jest miłość do ojczyzny”. Profesor de Lazari nie zgadza się z tym monolitem prawdy – prawdy absolutnej, ogarniającej całość ludzkiego życia i zarazem wszystkie jego aspekty. Jako argument przeciwko uniwersalizmowi prawdy wysuwa znane powiedzenie ks. Józefa Tischnera o tym, że istnieją co najmniej trzy rodzaje prawdy: „świento prowda, tyz prowda i gówno prowda”. Nawet w przypadku emerytowanego profesora wydaje się rzeczą zaskakującą mieszanie dwóch porządków – oficjalnego przekazu, wykładu treści z anegdotą.

Autor artykułu idzie dalej. Sięga po źródło nazywane przez siebie „Ewangelią Jana”, choć można przypuszczać, że panu profesorowi chodzi o Ewangelię Jezusa Chrystusa według św. Jana. Próbuje on przekonać, że „dla Jana Pawła II, jak i dla każdego nieupolitycznionego teologa, słowa Jezusa z Janowej Ewangelii są prostą, jednoznaczną, metafizyczną «świentą prowdą» o tym, że Prawdą jest sam Jezus i że wierząc w Niego, będziesz wolny, natomiast bez tej wiary – zniewolony. Żadnego innego wyboru niestety tu nie ma. Człowiek niewierzący z założenia jest więc zniewolony”.

Reklama

Zauważa także: „Ponad wszelką wątpliwość Janowi Pawłowi II nigdy przez głowę nie przeszłaby myśl, że prawda o nim samym lub poznanie jakiejkolwiek innej ludzkiej prawdy mogłoby kogokolwiek wyzwolić «ewangelicznie»”. Zakładam, że pan profesor jest człowiekiem tischnerowskiego dialogu i zgodzi się dopuścić moją fundamentalną wątpliwość wbrew owej „ponad wszelkiej wątpliwości”. A moja wątpliwość wyrasta po prostu z lektury słów św. Jana Pawła II, a nie z własnych wyobrażeń o tych słowach. Żeby nie utrudniać percepcji treści, przywołam jedno z najbardziej znanych i powszechnie cytowanych zdań papieskich: „Otóż nie sposób zrozumieć dziejów narodu polskiego – tej wielkiej, tysiącletniej wspólnoty, która tak głęboko stanowi o mnie, o każdym z nas – bez Chrystusa. Jeślibyśmy odrzucili ten klucz dla zrozumienia naszego narodu, narazilibyśmy się na zasadnicze nieporozumienie. Nie rozumielibyśmy samych siebie. Nie sposób zrozumieć tego narodu, który miał przeszłość tak wspaniałą, ale zarazem tak straszliwie trudną – bez Chrystusa”. Chyba bez większego wysiłku intelektualnego można dostrzec, że papieskie słowa nie dotyczą ludzi wierzących w narodzie, wyłącznie katolików, ale dotyczą całego narodu. Chrystus i Jego prawda mają znaczenie fundamentalne dla całości ludzkiego życia. Słowa pana profesora wprawdzie próbują, rozbijając uniwersalizm prawdy, wprowadzić dwie kategorie ludzi i dwie przestrzenie życia – katolików ze swoją prawdą objawioną, którym domyślnie pozwala się żyć w ich ekologicznie religijnej niszy, i wszystkich pozostałych, którzy mogą żyć w świecie publicznym bez jakiegokolwiek odniesienia do prawdy, o której mówił Chrystus swoim uczniom, ale także osobie, która nie była ani żydem, ani chrześcijaninem – Piłatowi. Obawiam się, że sugerowany przez de Lazariego podział ma swoje konsekwencje, które każą nam powrócić do minionego systemu, obrazowanego przez wspomniany na początku obóz.

Reklama

Interesujący jest wątek krytyki słów wspomnianych wcześniej polityków, dotyczących potrzeby poznania prawdy o Smoleńsku, prawdy, która ma moc wyzwolenia. Profesor de Lazari odrzuca te słowa bardzo kategorycznie. Ten wątek zasługiwałby na osobne omówienie. W tym miejscu pragnę jedynie wskazać, że niewiara w wyzwalającą moc prawdy, ogarniającą wszystkie aspekty ludzkiego życia – pamięć i tożsamość, życie osobiste, małżeńskie i polityczne – nie wynika w pierwszym rzędzie z wiary czy niewiary w Boga. Wynika z samej koncepcji prawdy. Czy jest ona rzeczywistością poznawaną i odkrywaną mocą ludzkiego rozumu? Czy też jest rzeczywistością kreowaną drogą rewolucyjnych działań? Oczywiście, w ostatecznym wymiarze – z punktu widzenia człowieka wierzącego – jest to spór o istnienie Boga, obiektywnej natury racjonalnej, obiektywnego prawa naturalnego. Ten spór szczególnie mocno wyraża się w konfrontacji dwóch koncepcji wyzwolenia: chrześcijańskiej i marksistowskiej. Pierwsza z nich zakłada wyzwolenie mocą poznanej prawdy, druga – wyzwolenie mocą ustanowionej drogą propagandy, przymusu, terroru rzekomej prawdy. Artykuł de Lazariego przekonuje, jak bardzo ten spór jest dzisiaj aktualny i znaczący dla naszej rzeczywistości. Odrzucenie obiektywnej koncepcji prawdy sprawia wszakże, że przestaje obowiązywać zasada plus ratio quam vis (więcej znaczy rozum niż siła; rozum przed siłą). W miejsce tej zasady pojawia się pełne emocji etykietowanie, czego wyrazem jest sam tytuł artykułu: Dewoci z nienawiści.

Reklama

Jeżeli jednak przyjmie się zasadę „rozum przed siłą”, to wówczas bez większych trudności przekonamy się, że diagnoza dokonana przez abp. Jędraszewskiego jest niezwykle celna.

Współczesne spory toczące się w jednolitej przestrzeni ludzi wierzących i niewierzących, którzy zamieszkują tę samą ziemię, odsłaniają spory między zwolennikami racjonalnego panowania człowieka nad światem a czcicielami zoopersonalizmu. Pokazują spory między tymi, którzy realnie szanują wartość ludzkiego życia, a tymi, którzy oceniając to życie według kryterium jakości, odmawiają niektórym prawa do zaistnienia. Wskazują także spory dotyczące tego, czy małżeństwo jest związkiem kobiety i mężczyzny, zbudowanym na miłości i otwartym na życie, czy też dopuszczalny jest związek wielopostaciowy i niesprecyzowany, oparty na zaspokojeniu hedonistycznych zachcianek. Przekonujemy się wreszcie, że spór ten dotyczy tożsamości człowieka – tego, czy człowiek odpowiada w swej tożsamości racjonalnej prawdzie swojego istnienia, czy też kształtuje tę tożsamość zainfekowany epidemiami społecznymi genderyzmu, transgenderyzmu i innych mutacji.

Raz jeszcze trzeba powiedzieć, że spór ten dotyczy każdego człowieka, a chrześcijanie mają prawo zabierać w nim głos. Jeśli im się to prawo odbiera, to narzuca się nam system totalitarny. A na to zgody być nie może.

2023-06-20 13:29

Ocena: +2 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Tylko prawda wyzwala

W zamieszkach, w konfliktach, w „diabelskich kalkulacjach” i na wojnie, prawda ginie pierwsza. Jesteśmy świadkami tej starej zasady obserwując wydarzenia na Krymie i sposób myślenia, argumentacji oraz mówienia i działania władz Rosji. Prawda ginie na naszych oczach, przy równoczesnej zmowie milczenia cywilizowanego świata. Jeśli nie ma miejsca dla prawdy w życiu osobistym i społecznym oraz międzynarodowym, zaczyna panoszyć się fałsz, błąd i wielopostaciowe kłamstwo, ubierane w szaty wolności rozumianej jako anarchia, tolerancji zacierającej granice między dobrem i złem oraz pluralizmu wrzucającego do jednego „worka” różnorakie przeciwieństwa. Brak prawdy w życiu moralnym prowadzi do relatywizmu, zaś w życiu intelektualnym do agnostycyzmu i sceptycyzmu. Całe zaś życie człowieka pozbawionego prawdy zmierza do bezsensu, absurdu i nihilizmu. Prawda w jej klasycznym rozumieniu oznacza zgodność tego, co myśli się i mówi, z tym, co jest w rzeczywistości. Człowiek nie tworzy prawdy, ale powinien ją poszukiwać i odkrywać na różnych drogach. Niezmordowanym obrońcą prawdy w życiu osobowym i społecznym był bł. Jan Paweł II.

1. PRAWDA JEST GENETYCZNIE I MERYTORYCZNIE PODSTAWOWĄ WARTOSCIĄ

Jan Paweł II przypomina, że prawda ma charakter uniwersalny, absolutny, obiektywny i niezmienny (Encyklika Veritatis splendor, nr 60; dalej VS). Zdaniem Papieża podstawowym powołaniem każdego człowieka jest poszukiwanie prawdy, która go przekracza, o czym świadczy starożytna tradycja filozoficzna. Człowiek poruszany wewnętrzną potrzebą rozpoznania sensu własnego istnienia, od początku poszukiwał przede wszystkim prawdy o sobie (Encyklika Fides et ratio, nr 1. 5; dalej FR). Ta podstawowa potrzeba sprawia, że proces poszukiwania i poznawania prawdy jest „rozpisany” na całe ludzkie życie, stając się jednym z wymiarów ludzkiego powołania, przez co człowieka można określić „jako tego, który szuka prawdy” (FR, nr 28).

Papież wskazuje, że celem poszukiwania prawdy „nie jest tylko poznanie prawd cząstkowych, dotyczących faktów lub zagadnień naukowych; człowiek dąży nie tylko do tego, aby w każdej ze swych decyzji wybrać prawdziwe dobro. Jego poszukiwanie zmierza ku głębszej prawdzie, która może mu ukazać sens życia; poszukiwanie to zatem może osiągnąć cel jedynie w absolucie. Dzięki przyrodzonej zdolności myślenia człowiek może znaleźć i rozpoznać taką prawdę” (FR, nr 33).

Zdaniem Jana Pawła II prawda, w tym prawda o osobie (zasadnicza i poniekąd najciekawsza) jest poznawalna, wbrew różnym współczesnym stanowiskom. Papież staje po stronie tych, którzy wierzą w siłę poznawczą ludzkiego umysłu. Poszukiwanie prawdy dokonuje się na dwóch uzupełniających się drogach: rozumu i wiary. Dlatego też Ojciec św. apeluje w swoim nauczaniu, o zasadę jednoczącą ludzkie poznanie, wskazując na pozytywne antropologiczne implikacje wynikające z syntezy wiary i rozumu. Zdając sobie sprawę z radykalnych różnic - epistemologicznej i metodologicznej - jakie zachodzą między filozofią (rozum) i teologią (wiara), dostrzega zarazem bogate przenikanie się treściowe tych dróg poznania. Dlatego nawołuje do głębokiej i spójnej syntezy prawd wiary i rozumu. Prawda w papieskim nauczaniu jawi się jako wartość łącząca porządek rozumu z wiarą. Prawda pomaga przezwyciężyć sztuczny rozdział między rozumem i wiarą zainicjowany przez przesądny racjonalizm (FR, nr 45). Jak przypomina Ojciec św., „prawda nie może zaprzeczać prawdzie”(FR, nr 53), przeto czymś normalnym powinna być jedność rozumu i wiary na płaszczyźnie prawdy (FR, nr 79).

Po tych wstępnych twierdzeniach dotyczących prawdy zasygnalizujemy teraz różnorakie konteksty poznawania i funkcjonowania prawdy w życiu indywidualnym i społecznym. Uwzględnimy relacje prawdy do innych wartości, takich jak: dobro; wolność; sumienie; miłość; autokonstytucja osoby; prawo stanowione; odpowiedzialność oraz moralność.

PRAWDA A DOBRO. Ojciec Święty podkreśla ścisły związek prawdy i dobra. Prawda wyzwala dobro. Prawda i dobro przenikają się wzajemnie. Jak zauważa Edward Kaczyński: „prawda jest pewnym dobrem, w przeciwnym razie nie stanowiłaby przedmiotu dążeń i wysiłku woli; dobro jest pewną prawdą, w przeciwnym razie nie byłoby poznawalne. Dzięki temu prawda może być przedmiotem dążeń dla człowieka, który chce ją poznać. Dobro natomiast staje się przedmiotem poznawania jako przedmiot działania. Poznanie dobra może mieć charakter tylko teoretyczny”. Człowiek dąży do dóbr, ale zawsze kieruje się prawdą o dobru. W życiu moralnym prawda rozumu broni przed zrelatywizowaniem dobra, zwłaszcza dobra moralnego. Człowiek jest w tym kontekście najwyższym dobrem - bonum honestum. Prawda o dobru jawi się jako zasada obiektywna, która pozwala człowiekowi odróżnić w praktyce dobro od zła. Odniesienie do prawdy jest swoistą miarą, kryterium dobra, zarówno czynów osoby jak i samej osoby jako ich podmiotu i sprawcy. „Prawda o dobru” jest wyrażeniem często używanym w studiach antropologiczno - etycznych Karola Wojtyły. W wyrażeniu tym nie chodzi o obiektywną „prawdę dobra” jaką zna Bóg, ale o „prawdę o dobru” jaką poznaje osoba, podmiot moralności w swoim sumieniu, uwzględniając obiektywność swojej podmiotowości i swoich stosunków z innymi osobami, światem i Bogiem.

PRAWDA A WOLNOŚĆ. Dobro poznane jako prawdziwe, powinno być wprowadzane w czyn. Nie wystarczy jednak poznać prawdę o dobru, ani nawet ją przeżywać. Osoba poznaje prawdę o dobru nie tylko dla zaspokojenia swojej ciekawości. Dobro poznane w świetle prawdy jeśli nie ma pozostać tylko w sferze intelektualnej, musi stać się zasadą chcenia i działania. Dlatego osoba obdarzona rozumną i wolną wolą, może i powinna realizować prawdziwe dobro, w tym dobro moralne. W związku z tym stwierdzeniem K. Wojtyła napisze, że „osobie ludzkiej przysługuje wolność nie jako czysta niezależność, ale jako „samozależność”, w której zawiera się zależność od prawdy”.

PRAWDA A SUMIENIE. Zdaniem K. Wojtyły funkcja sumienia polega na określeniu prawdziwego dobra w czynie i na ukształtowaniu odpowiedniej do tego powinności. Sumienie jako sąd określający wartość moralną czynu, dobro lub zło w nim zawarte, zależne jest od prawdy. Sprzęgniecie prawdziwości (pozytywna relacja do prawdy) z powinnością (uznaniem potrzeby życia w prawdzie, kierowania się prawdą w aktach woli), leży u podstaw mocy normatywnej sumienia. Zdaniem Wojtyły nie ma prawego sumienia bez odnoszenia jego sądów do obiektywnej prawdy. Prawdziwe sumienie strzeże autentyczności osoby ludzkiej. Autentyczność polega bowiem na rozpoznaniu prawdziwych wartości, skorelowaniu ich do osobowego kontekstu życia konkretnej osoby i kierowaniu się nimi w życiu jako „moimi własnymi”.

PRAWDA A MIŁOŚĆ. Prawda o miłości nie jest łatwą, o czym Papież wielokrotnie przypominał młodzieży podczas kierowanych do niej przemówień i orędzi z okazji Światowych Dni Młodzieży. Prawdziwa miłość wymaga od człowieka pracy, wysiłku i wyrzeczeń. Prawda odgrywa istotną rolę w stosunkach pomiędzy dwoma osobami. Prawda o dobru człowieka i jego godności, stanowi epistemologiczny fundament dla normy personalistycznej w jej pozytywnym charakterze: czego nie wolno mi w stosunku do siebie, do własnego „ja”, nie wolno mi także z tej samej racji i powodów w stosunku do żadnego innego „ja”. Rozpoznanie podmiotowości drugiego „ja” i jego godności osobowej doprowadza podmiot poznający do stwierdzenia faktu, że jedynie afirmując drugiego człowieka dla niego samego, czyni zadość prawdzie o sobie samym. Podmiot poznający odkrywa więc naczelną zasadę etyczną, która brzmi: „osobę każdego drugiego należy afirmować dla niej samej!”. „Osoba jest takim dobrem, napisze K. Wojtyła w Miłość i odpowiedzialność, że właściwe i pełnowartościowe odniesienie do niej stanowi tylko miłość”. Prawda o drugim człowieku, stanowi więc podstawowe kryterium prawdziwej miłości. Na rzeczywisty obraz ludzkiej miłości pomiędzy mężczyzną i kobietą, obok prawdy o człowieku, składa się także prawda o uczuciach i o ludzkiej seksualności. Z połączenia tych prawd wynika kultura upodobań, pozwalająca na prawdziwe zjednoczenie się z drugą osobą. Zdaniem K. Wojtyły, kluczowym momentem miłości czystej jest „przesycanie wrażliwości i uczciwości prawdziwością, tzn. dojrzałym odniesieniem do prawdy”,

PRAWDA A AUTOKONSTYTUCJA CZŁOWIEKA. Poznanie i przeżycie prawdy, oraz jej normatywnej mocy, staje się początkiem autokonstytucji osoby poprzez odkrycie godności osobowej. W związku z tym faktem Jan Paweł II powie, że „w prawdzie zawiera się źródło transcendencji człowieka wobec wszechświata, w którym żyje. Właśnie poprzez refleksję nad własnym poznaniem objawia się samemu sobie jako jedyne jestestwo pośród świata, które widzi się «od wewnątrz» związane poznaną prawdą - związane, a więc także «zobowiązane» do jej uznania, w razie potrzeby także aktami wolnego wyboru, aktami świadectwa na rzecz prawdy. Jest to uzdolnienie do przekraczania siebie w prawdzie (...). Człowiek zauważa po prostu, że jest osobowym podmiotem, osobą. Staje oko w oko wobec swej godności” (Przemówienie do przedstawicieli świata nauki, Lublin, 09.06.1987). Poznanie prawdy, szczególnie „prawdy o osobie”, domaga się procesu uwewnętrznienia, tak aby stała się ona „prawdą o sobie”. Samozależność człowieka od prawdy stanowi o duchowym dynamizmie osoby, o jej spełnianiu się, bądź niespełnieniu w czynie.

PRAWDA A PRAWO STANOWIONE. Jan Paweł II w wypowiedziach skierowanych do pracowników Trybunału Roty Rzymskiej oraz do różnych niekościelnych ciał ustawodawczych, wykonawczych i sądowniczych, przypominał zawsze o konieczności kierowania się prawdą jako zasadą i celem każdego procesu ustawodawczego, sądowniczego i wykonawczego. Prawda powinna być podstawą aktów prawnych, w myśl starego aksjomatu kanonistycznego: „veritas est basis, fundamentum seu mater iustitiae” (prawda jest od początku fundamentem, matką i prawem sprawiedliwości). Dlatego też Papież nawołuje do zachowania i pielęgnowania tego szczególnego związku między prawdą a sprawiedliwością oraz prawdą a prawem stanowionym, gdyż od jakości tych relacji, zależy jakość życia społecznego;

PRAWDA A ODPOWIEDZIALNOŚĆ. Odpowiedzialność rodzi się z rozpoznania prawdy stając się powinnością. Odpowiedzialność w ujęciu K. Wojtyły jest konsekwencją umysłowej zdolności odpowiadania na wartości. Osoba jest odpowiedzialna za swoje czyny, gdyż ma zdolność poznania prawdy o dobru, a następnie zdolność odpowiadania na dobra oraz wartości, które ją mobilizują do ich spełnienia. Człowiek czuje się odpowiedzialny za czyn, ponieważ w odpowiedź woli włącza się moment prawdy o dobru, który decyduje o tym, czy wola wybrała dobro prawdziwe, czy tylko pozorne. Odpowiedzialność jako fakt wewnątrzosobowy, przeżywana jest w powiązaniu z sumieniem, które wskazuje na dynamiczną relację woli do prawdy. Odpowiedzialność zakłada odpowiadanie woli na dobro, wartości. Jak zauważa K. Wojtyła w studium Osoba i czyn „wola to nie tyle zdolność dążenia do przedmiotu ze względu na jakąś jego wartość, ile zdolność samodzielnego odpowiadania na te wartość (...). W ten sposób rysuje się układ «odpowiadanie - odpowiedzialność»”.

Odpowiedzialność zawiera w sobie coś z powinnościowego odniesienia do wartości. Powinność jawi się jako dojrzała postać odpowiadania na wartości. To jednak za mało umieć i chcieć odpowiadać na wartości. W osobie i jej działaniu ta cecha woli - „odpowiadanie na wartości” - przybiera postać „odpowiadania za wartości”. W nauczaniu naszego Autora odpowiedzialność jawi się jako sens prawdy i sens wolności. Przeżycie odpowiedzialności rodzi się z rozpoznania prawdy. Przeżycie odpowiedzialności jest subiektywnym wyrazem obiektywnej odpowiedzialności, rozpoznaniem tego, co człowiek „powinien” wobec Boga, innych i wobec samego siebie.

PRAWDA A MORALNOŚĆ. Człowiek jako podmiot moralny ujawnia się w czynach i poprzez czyny, którym przysługuje wartość moralna. Czyny ludzkie są moralnie dobre lub moralnie złe, czyli odznaczają się moralnością. Poprzez czyny moralnie dobre lub złe, osoba ludzka sama staje się dobra lub zła. K. Wojtyła podkreślał, że w moralności istotne jest nie samo działanie, ale działanie moralnie dobre lub złe, czyli realizacja dobra prawdziwego. Moralność, to przede wszystkim dziedzina dobra i zła, realizujących się w akcie ludzkim. U podstaw spełniania dobra moralnego i spełniania się w tym akcie osoby ludzkiej, zawsze leży prawda. Człowiek dąży do dóbr, ale zawsze kieruje się prawdą o dobru. W życiu moralnym, prawda rozumu broni przed zrelatywizowaniem dobra, zwłaszcza dobra moralnego. Prawda broni też przed sprowadzeniem dobra do uczuć (D. Hume), do emocji (M. Scheler), czy też do czystej formy apriorycznego rozumu praktycznego (I. Kant).

PRAWDA A MAŁŻEŃSTWO I RODZINA. Jan Paweł II ukazując małżeństwo i rodzinę jako wzór wspólnoty międzyosobowej (Adhortacja Familiaris consortio, nr 11-27) podkreśla podstawową i niezastąpioną rolę prawdy w procesie budowania wspólnoty małżeńskiej i rodzinnej.

2. PRAWDA A ŻYCIE SPOŁECZNE

Wszystkie zasygnalizowane powyżej relacje pomiędzy prawdą, a innymi wartościami mają wielki wpływ na życie społeczne. Jan Paweł II apeluje o respekt dla prawdy w różnych sektorach życia społecznego. Wie bowiem, że dla zbudowania aksjonormatywnego ładu społecznego, prawda i prawdomówność stanowią trwały fundament, bowiem „w sytuacji, w której nie istnieje żadna ostateczna prawda, będąca przewodnikiem dla działalności politycznej i nadająca jej kierunek, łatwo o instrumentalizację idei i przekonań dla celów, jakie stawia sobie władza” (VS, 101). Dlatego Papież domaga się otwartego i odnawiającego się w każdym nowym pokoleniu poszukiwania prawdy, które powinno charakteryzować całościową kulturę narodu, w tym jego kulturę polityczną (zob. Encyklika Centesimus annus, nr 50).

O pożytku prawdy i prawdomówności w całości życia społecznego, Papież nauczał podczas IV pielgrzymki do Ojczyzny, w homilii wygłoszonej 6 czerwca 1991 r. w Olsztynie, w związku z refleksją nad ósmym przykazaniem Dekalogu. Uczył wówczas, że: „prawda jest dobrem, a kłamstwo, fałsz, zakłamanie jest złem. Doświadczamy tego w różnych wymiarach i w różnych układach (...) prawda jest dobrem dla człowieka, jest dobrem dla człowieka w odniesieniach międzyludzkich, jest dobrem dla człowieka w odniesieniach szerszych, społecznych. Jest dobrem. Drugi człowiek ma prawo do prawdy. Człowiek ma prawo do prawdy”.

Przeciwieństwem prawdy i prawdomówności jest m.in. kłamstwo, manipulacja, propaganda, oszczerstwo, obmowa, „fałszywe świadectwo”. Papież przeciwstawia się różnego rodzaju kłamstwom w życiu publicznym, a więc także w polityce, postulując „wielką pracę nad mową” i „wielką potrzebę odkłamania naszego życia w różnych zakresach”. W związku z tymi spostrzeżeniami Ojciec Święty uczył dalej, że: „trzeba przywrócić niezastąpione niczym miejsce cnocie prawdomówności. Trzeba, by ona kształtowała życie rodzin, środowisk, społeczeństwa, środków przekazu, kultury, polityki i ekonomii”. Aby „praca nad mową” i prawdomównością w życiu społecznym wydała oczekiwane owoce, Papież dodaje cenną uwagę mówiąc, że: „w ogóle nie da się zachować ósmego przykazania - przynajmniej w wymiarze społecznym - jeśli brakować będzie życzliwości, wzajemnego zaufania i szacunku wobec tych wszystkich odmienności, które ubogacają nasze życie społeczne”. Poznanie prawdy powinno prowadzić do jej przyjęcia, zawierzenia się jej oraz wierności. W obliczu prawdy człowiek doświadcza nie tylko swej podmiotowości poznawczej, ale także podmiotowości moralnej, polegającej na samozwiązaniu się z rozpoznaną i uznaną prawdą. Osoba staje się więc odpowiedzialna za poznaną prawdę stając się jej powiernikiem.

Skoro tak ma się rzecz z poznaną prawdą, pytamy się obecnie, co daje człowiekowi odkryta i realizowana prawda w życiu osobistym i społecznym? Jan Paweł II uczy, że „zakorzenienie się człowieka w prawdzie”, pozwala mu odkryć i przeżywać mądrościowy charakter wiedzy i życia (FR, nr 107). Prawda odkrywana i urzeczywistniana, chroni także ludzki rozum przed „sprowadzeniem do funkcji czysto instrumentalnych” przywracając mu „prawdziwą godność” (FR, nr 81). W świetle obiektywnej prawdy rozum odkrywa, że „nie może przypisać sobie statusu absolutnego i wyłącznego” (FR, nr 78), ale musi stawać się rozumem prawym, czyli reflektującym i transcendującym siebie. Bowiem rozum prawy, to „rozum rozmyślający właściwie o prawdzie”, powiązany z cnotą roztropności i będący kluczem do zrozumienia filozofii chrześcijańskiej (FR, nr 50).

Uznanie prawdy za fundament życia osoby i społeczeństw, chroni człowieka przed różnego rodzaju redukcjami i wypaczeniami. Człowiek jest powołany do odkrywania prawdy i życia prawdą. Jednak jak zauważa Papież w Liście do Rodzin, współczesna cywilizacja dotknięta jest głębokim kryzysem. A jest to na pierwszym miejscu „kryzys prawdy” to znaczy kryzys pojęć. Prowadzi on do zatarcia sensu, a w końcu do zafałszowania znaczeń takich pojęć jak: miłość, wolność, dar bezinteresowny, osoba (nr 13; FR, nr 81). Do tych zafałszowanych pojęć można dodać w świetle papieskiej refleksji także takie jak: demokracja, społeczeństwo, prawa człowieka, naród, państwo. Jan Paweł II przestrzega przed kryzysem prawdy, tak w życiu osobistym jak i społecznym. Różnorako jawiący się kryzys prawdy, zmierza w dziedzinie teorii do pozytywizmu poznawczego, którego owocem jest agnostycyzm. Z kolei w dziedzinie działania i moralności, kryzys prawdy wiedzie do utylitaryzmu, cywilizacji skutku i użycia, w której osoby stają się przedmiotem użycia, podobnie jak używa się rzeczy. Negacja istnienia prawdy absolutnej, przy równoczesnej absolutyzacji rozumu ludzkiego, prowadzi również do „zamierania prawego sumienia”, manipulacji prawdą i szerzenia się niewłaściwie rozumianej tolerancji. To w gruncie rzeczy, prowadzi do „cywilizacji śmierci” (List do Rodzin, nr 13).

Kryzys prawdy zagraża więc nie tylko życiu i funkcjonowaniu pojedynczego człowieka, ale całych społeczeństw, na co wielokrotnie wskazywał w swoim nauczaniu Jan Paweł II. Powyższe analizy dotyczące prawdy, pozwalają nam zobaczyć ją jako jedną z podstawowych zasad wychowania. Dzięki prawdzie odkrywanej i urzeczywistnianej w życiu, możliwe staje się wychowanie prawdziwościowe, tak w wymiarze indywidualnym, jak i społecznym. Tylko prawda wyzwala poszczególnego człowieka i całe narody.

CZYTAJ DALEJ

Anioł z Auschwitz

Niedziela Ogólnopolska 12/2023, str. 28-29

[ TEMATY ]

Wielcy polskiego Kościoła

Archiwum Archidiecezjalne w Łodzi

Stanisława Leszczyńska

Stanisława Leszczyńska

Są postacie, które nigdy nie nazwałyby samych siebie bohaterami, a jednak o ich czynach z podziwem opowiadają kolejne pokolenia. Taka właśnie była Stanisława Leszczyńska – „Mateczka”, położna z Auschwitz.

Przyszła bohaterka urodziła się 8 maja 1896 r. w Łodzi, w niezamożnej rodzinie Zambrzyckich. Jej bliscy borykali się z tak dużymi trudnościami finansowymi, że w 1908 r. całą rodziną wyjechali w poszukiwaniu lepszego życia do Rio de Janeiro. Po 2 latach jednak powrócili do kraju i Stanisława podjęła przerwaną edukację.

CZYTAJ DALEJ

Przegląd Niedzieli Wrocławskiej na 12 maja 2024 roku

2024-05-10 20:37

mat własny.

Co znajdziemy w najnowszym numerze "Niedzieli Wrocławskiej"? Zapraszamy do posłuchania przeglądu prasy

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję