Reklama

Niedziela w Warszawie

W rytmie męskiego serca

To już siódma edycja Drogi Lwa – jedynych takich ćwiczeń adresowanych do mężczyzn. Intensywny, trzydniowy kurs rozwojowy obejmie sfery: duchową, osobową i fizyczną. Wydarzenie rozpocznie się 14 lipca. Dlaczego warto się przyłączyć?

Niedziela warszawska 28/2023, str. IV

[ TEMATY ]

duszpasterstwo mężczyzn

Archiwum DL

Droga Lwa to trzydniowe ćwiczenia duchowe dla mężczyzn

Droga Lwa to trzydniowe ćwiczenia duchowe dla mężczyzn

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Dzisiejszy świat daje niespotykane nigdy wcześniej w dziejach społeczeństw możliwości zdobywania wiedzy i łatwość nawiązywania kontaktów. Można by sądzić, że to klucz do budowy idealnych zbiorowości ludzkich, kreatywnych jednostek i szczęśliwych rodzin. Nic bardziej mylącego. Obserwacje z ostatnich lat pokazują smutne dane mówiące o nasilającej się przemocy, wzroście zachowań samobójczych czy pladze rozwodów. Za wszystkimi tymi tragediami stoi zagubienie i brak mądrych autorytetów.

Droga pełna wyzwań

W ubiegłym roku pisaliśmy o fenomenie rozwijającego się Ruchu Drogi Odważnych. Ta bogata inicjatywa scala różne projekty, a jej centrum stanowi Wspólnota Przymierze Odważnych. Grupa liczy ok. 120 mężczyzn z całej Polski, którzy spotykają się na żywo.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Droga Lwa to trzydniowe ćwiczenia duchowe dla panów. Uczestnicy muszą liczyć się z intensywnością i dużym wkładem własnej energii. W czasie konferencji, prac w grupach, modlitwy i indywidualnych rozmów poruszane są kluczowe tematy. Kursanci odważnie opowiadają o zranieniach czy fałszywych przekonaniach. Analizowana jest relacja z ojcem, misja życiowa i słowo Boże. Ale ten wysiłek zawsze procentuje.

W ciągu 7 zorganizowanych edycji przemianie uległo życie setek mężczyzn, o czym zaświadczają oni sami i organizatorzy spotkań. Kolejna edycja Drogi Lwa odbędzie się w dniach 14-16 lipca w parafii Wniebowstąpienia Pańskiego w Warszawie.

Inicjatorzy projektu pragną jak najlepiej i jak najszerzej dotrzeć do tych, którzy mają w sobie ogromne możliwości, potencjał, ale brak im inspiracji i rzeczowych drogowskazów. Brak również wiary w realny wpływ na bliskich i sprawczość nad sobą, swoją pracą, pasjami – krótko mówiąc wszelkimi codziennymi relacjami oraz zadaniami, do których Pan Bóg powołał jednostkę ludzką. Droga Lwa odbudowuje ten zakrzyczany przez współczesny świat kapitał będący prawem i darem każdego człowieka.

Reklama

Dla kogo… wiara?

Mógłby ktoś się zdziwić, po co mężczyznom takie spotkania? Przecież pewne rzeczy rozumie się intuicyjnie, a prawdziwy facet nie dyskutuje o zranieniach. Jednak właśnie szeroko rozumiana męskość jest dziś w kryzysie wygenerowanym przez rozmycie wszelkich granic i zmianę społecznych oczekiwań. Do tego jeszcze tak niemodny wątek, jak wiara w Boga. Komu to teraz potrzebne? Uczestnicy spotkań, tak jak czterdziestoletni Łukasz Leśniewski z Kielc, specjalista ds. bezpieczeństwa i założyciel – Wspólnoty Głos Ojca – nie mają wątpliwości, że wiara w świecie zainteresowanym wyłącznie doczesnością jest bardzo ważna.

– Wzorce zaczerpnięte z wiary są ponadczasowe, świat się zmienia, ale te wzorce nie i są ciągle aktualne – mówi.

– Wiara nie powoduje, że Bóg się staje, wiara w Boga sprawia, że to człowiek staje się dzieckiem Boga, lepszym sobą. Bóg to miłość, a miłość przecież jest motorem wszelkiego działania. Dziś zauważamy że jest coraz więcej miłości egoistycznej, skierowanej na siebie, mnie ma być dobrze, mnie ma być wygodnie, druga osoba jest po to, żeby spełniać moje oczekiwania etc. Jezus uczy, że jeśli chcesz być pierwszy, znaczący, to masz służyć bo właśnie służąc, nie zakopujemy talentów w ziemi, rozwijamy się, zdobywamy autorytet – dodaje Marta, żona Łukasza.

Piotr Cyran ze Skalnego Podhala l. 50+, mąż i ojciec, manager IT, lider formacji Drogi Odważnych, absolwent Drogi Lwa i Akademii Drogi Lwa, zauważa: – Pozwalają one przyjąć zdrowy dystans i szerszy ogląd niż ciasny, bierno-konsumpcyjny kadr na tu, teraz: przetrwać, prześcignąć, zaspokoić, jako-tako ogarnąć.

– Moim wzorem jest Jezus, który kochał ludzi, nawet jeśli oni Go krzywdzili. Doświadczenie cierpienia jest powszechne, nie da się go uniknąć, ale wiara pomaga je znieść – ocenia 24-letni Kuba Dzik z Wrocławia, renowator mebli. – Kiedy do tego kochamy bezinteresownie, świat wokół nas zaczyna się zmieniać na lepsze. Ciągle doświadczam tego w swoim środowisku.

Reklama

Same zyski

Droga Lwa ma autentyczne narzędzia do przemiany ludzkiego życia. Nie tylko samego uczestnika, ale także jego rodziny. Co daje?

– Wiedzę, narzędzia i wsparcie ku właściwemu uporządkowaniu wartości i priorytetów spraw w życiu indywidualnym, rodzinnym, zawodowym i zbiorowym – wymienia Piotr Cyran.

– Daje siłę, sprawczość, umiejętne zarządzanie zasobami ze zdobytej wiedzy, a także pozwala dostrzegać różnice. Zamiast z nimi walczyć – ruch pozwala kształtować rolę ucznia niż sędziego – dzieli się doświadczeniem Łukasz Leśniewski.

– Dla mnie, jako młodego członka ruchu, bardzo cenna jest przestrzeń do wymiany doświadczeń z innymi mężczyznami. Ponieważ chcę być dobrym mężem i kiedyś też ojcem, czerpie od nich wiele wiedzy i uczę się na ich przykładach – wyjaśnia Kuba Dzik. – Bardzo inspirują mnie mężowie, którzy mają duże i zgodne rodziny.

– Aby budować zdrową rodzinę do prawidłowego funkcjonowania, potrzebne są empatia, wzajemny szacunek, radzenie sobie ze stresem, umiejętność rozwiązywania konfliktów, zarządzanie swoim czasem oraz umiejętności interpersonalne – zdolność okazywania swoich potrzeb i umiejętne zaspokajanie potrzeb innych, motywowanie ich i słuchanie innych – dodaje Agnieszka Stelmaszyk, narzeczona uczestnika Drogi Lwa, Andrzeja Łańskiego z Bydgoszczy.

Pozytywny punkt widzenia

Prawdy świadectw nie da się podważyć. W świecie kreacji i interpretacji własnego wizerunku, podobne zwierzenia budzą szacunek. Rodzą też tęsknotę za umykającą nam normalnością. Co jednak zrobić, by takie postawy promować szerzej, poza własną parafią, czy tym bardziej środowiskiem ludzi wierzących?

– Myślę że bycie autentycznym i spotkanie się z ludźmi to dobra promocja – ocenia Kuba. – Ja staram się gromadzić wokół siebie bliską i trochę dalszą rodzinę przy okazji świąt czy innych wydarzeń. Wydaje się to zwykłe, ale w świecie coraz bardziej zabieganym i rozdrobnionym potrzeba ludzi, którzy inicjują spotkanie, ucieszą się drugim człowiekiem, chcą spędzać wspólnie czas.

Reklama

– Być w tych miejscach i społecznościach lub przynajmniej chodzić do nich, dając pozytywny kontrapunkt widzenia; wnosząc w nie dobro, światło i odrobinę Bożej soli – miłości jako napędu i motywatora – zauważa Piotr.

Jakie owoce społeczne przyniesie najnowsza edycja Drogi Lwa, okaże się już niebawem. Ale będą one z pewnością długotrwałe – wniosą w życie szczęście i poczucie sensu. A tego wszak szuka każdy z nas. Tym silniej im mniej ich w zastanej codzienności.

Czytelnicy Niedzieli chcący wziąć udział w VII edycji Drogi Lwa mogą to zrobić poprzez rejestrację na stronie: www.drogalwa.pl.

2023-07-04 18:41

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Bielawa. Wezwani do głębokich relacji

[ TEMATY ]

Bielawa

duszpasterstwo mężczyzn

kurs Jakub

Michał Morasz

Łukasz Zaryczny z podczas jednej z konferencji z uczestnikami kursu „Jakub”

Łukasz Zaryczny z podczas jednej z konferencji z uczestnikami kursu „Jakub”

Mężczyzna jako syn, oblubieniec i ojciec. Z zasady oczywiste postawy człowieka, przeanalizowane zostały podczas kursu dla mężczyzn pod nazwą „Jakub”.

- Chcieliśmy jak syn Izaaka odnaleźć swoją tożsamość jako syna, oblubieńca i ojca oraz podobnie jak on umieć zawalczyć o siebie, o swoją przyszłość i błogosławieństwo Boga – wyjaśniali organizatorzy ze wspólnoty Dom na Skale z Wrocławia, którzy wraz z mężczyznami ze wspólnoty Przyjaciół Oblubieńca poprowadzili kurs.

CZYTAJ DALEJ

Św. Florian - patron strażaków

Św. Florianie, miej ten dom w obronie, niechaj płomieniem od ognia nie chłonie! - modlili się niegdyś mieszkańcy Krakowa, których św. Florian jest patronem. W 1700. rocznicę Jego męczeńskiej śmierci, właśnie z Krakowa katedra diecezji warszawsko-praskiej otrzyma relikwie swojego Patrona. Kim był ten Święty, którego za patrona obrali także strażacy, a od którego imienia zapożyczyło swą nazwę ponad 40 miejscowości w Polsce?

Zachowane do dziś źródła zgodnie podają, że był on chrześcijaninem żyjącym podczas prześladowań w czasach cesarza Dioklecjana. Ten wysoki urzędnik rzymski, a według większości źródeł oficer wojsk cesarskich, był dowódcą w naddunajskiej prowincji Norikum. Kiedy rozpoczęło się prześladowanie chrześcijan, udał się do swoich braci w wierze, aby ich pokrzepić i wspomóc. Kiedy dowiedział się o tym Akwilinus, wierny urzędnik Dioklecjana, nakazał aresztowanie Floriana. Nakazano mu wtedy, aby zapalił kadzidło przed bóstwem pogańskim. Kiedy odmówił, groźbami i obietnicami próbowano zmienić jego decyzję. Florian nie zaparł się wiary. Wówczas ubiczowano go, szarpano jego ciało żelaznymi hakami, a następnie umieszczono mu kamień u szyi i zatopiono w rzece Enns. Za jego przykładem śmierć miało ponieść 40 innych chrześcijan.
Ciało męczennika Floriana odnalazła pobożna Waleria i ze czcią pochowała. Według tradycji miał się on jej ukazać we śnie i wskazać gdzie, strzeżone przez orła, spoczywały jego zwłoki. Z czasem w miejscu pochówku powstała kaplica, potem kościół i klasztor najpierw benedyktynów, a potem kanoników laterańskich. Sama zaś miejscowość - położona na terenie dzisiejszej górnej Austrii - otrzymała nazwę St. Florian i stała się jednym z ważniejszych ośrodków życia religijnego. Z czasem relikwie zabrano do Rzymu, by za jego pośrednictwem wyjednać Wiecznemu Miastu pokój w czasach ciągłych napadów Greków.
Do Polski relikwie św. Floriana sprowadził w 1184 książę Kazimierz Sprawiedliwy, syn Bolesława Krzywoustego. Najwybitniejszy polski historyk ks. Jan Długosz, zanotował: „Papież Lucjusz III chcąc się przychylić do ciągłych próśb monarchy polskiego Kazimierza, postanawia dać rzeczonemu księciu i katedrze krakowskiej ciało niezwykłego męczennika św. Floriana. Na większą cześć zarówno świętego, jak i Polaków, posłał kości świętego ciała księciu polskiemu Kazimierzowi i katedrze krakowskiej przez biskupa Modeny Idziego. Ten, przybywszy ze świętymi szczątkami do Krakowa dwudziestego siódmego października, został przyjęty z wielkimi honorami, wśród oznak powszechnej radości i wesela przez księcia Kazimierza, biskupa krakowskiego Gedko, wszystkie bez wyjątku stany i klasztory, które wyszły naprzeciw niego siedem mil. Wszyscy cieszyli się, że Polakom, za zmiłowaniem Bożym, przybył nowy orędownik i opiekun i że katedra krakowska nabrała nowego blasku przez złożenie w niej ciała sławnego męczennika. Tam też złożono wniesione w tłumnej procesji ludu rzeczone ciało, a przez ten zaszczytny depozyt rozeszła się daleko i szeroko jego chwała. Na cześć św. Męczennika biskup krakowski Gedko zbudował poza murami Krakowa, z wielkim nakładem kosztów, kościół kunsztownej roboty, który dzięki łaskawości Bożej przetrwał dotąd. Biskupa zaś Modeny Idziego, obdarowanego hojnie przez księcia Kazimierza i biskupa krakowskiego Gedko, odprawiono do Rzymu. Od tego czasu zaczęli Polacy, zarówno rycerze, jak i mieszczanie i wieśniacy, na cześć i pamiątkę św. Floriana nadawać na chrzcie to imię”.
W delegacji odbierającej relikwie znajdował się bł. Wincenty Kadłubek, późniejszy biskup krakowski, a następnie mnich cysterski.
Relikwie trafiły do katedry na Wawelu; cześć z nich zachowano dla wspomnianego kościoła „poza murami Krakowa”, czyli dla wzniesionej w 1185 r. świątyni na Kleparzu, obecnej bazyliki mniejszej, w której w l. 1949-1951 jako wikariusz służył posługą kapłańską obecny Ojciec Święty.
W 1436 r. św. Florian został ogłoszony przez kard. Zbigniewa Oleśnickiego współpatronem Królestwa Polskiego (obok świętych Wojciecha, Stanisława i Wacława) oraz patronem katedry i diecezji krakowskiej (wraz ze św. Stanisławem). W XVI w. wprowadzono w Krakowie 4 maja, w dniu wspomnienia św. Floriana, doroczną procesję z kolegiaty na Kleparzu do katedry wawelskiej. Natomiast w poniedziałki każdego tygodnia, na Wawelu wystawiano relikwie Świętego. Jego kult wzmógł się po 1528 r., kiedy to wielki pożar strawił Kleparz. Ocalał wtedy jedynie kościół św. Floriana. To właśnie odtąd zaczęto czcić św. Floriana jako patrona od pożogi ognia i opiekuna strażaków. Z biegiem lat zaczęli go czcić nie tylko strażacy, ale wszyscy mający kontakt z ogniem: hutnicy, metalowcy, kominiarze, piekarze. Za swojego patrona obrali go nie tylko mieszkańcy Krakowa, ale także Chorzowa (od 1993 r.).
Ojciec Święty z okazji 800-lecia bliskiej mu parafii na Kleparzu pisał: „Święty Florian stał się dla nas wymownym znakiem (...) szczególnej więzi Kościoła i narodu polskiego z Namiestnikiem Chrystusa i stolicą chrześcijaństwa. (...) Ten, który poniósł męczeństwo, gdy spieszył ze swoim świadectwem wiary, pomocą i pociechą prześladowanym chrześcijanom w Lauriacum, stał się zwycięzcą i obrońcą w wielorakich niebezpieczeństwach, jakie zagrażają materialnemu i duchowemu dobru człowieka. Trzeba także podkreślić, że święty Florian jest od wieków czczony w Polsce i poza nią jako patron strażaków, a więc tych, którzy wierni przykazaniu miłości i chrześcijańskiej tradycji, niosą pomoc bliźniemu w obliczu zagrożenia klęskami żywiołowymi”.

CZYTAJ DALEJ

Majowy Męski Różaniec ulicami Piotrkowa

2024-05-04 15:00

[ TEMATY ]

archidiecezja łódzka

Maciej Hubka

W sobotę, 4 maja, ulicami Piotrkowa Trybunalskiego przeszedł Męski Publiczny Różaniec. W wydarzeniu, które odbyło się po raz 62., udział wzięło ponad 60 mężczyzn.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję