Reklama

Niedziela plus

Radom

Byłam jak łódź na wzburzonym morzu

Mrok i światło. Desperacja i przełomy. Błędy i ratunek. Siła ducha i miłość potężniejsza od śmierci. Życie – osobisty cud. To historia Klaudii Frydrych.

Niedziela Plus 4/2024, str. II

[ TEMATY ]

Radom

Archiwum prywatne Klaudii Frydrych

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W swoim życiu miałam ogrom zwątpień, upadków, odłączeń od wiary i Boga. Nie chodziłam do kościoła. W domu bardzo rzadko się modliliśmy, jednak przygotowałam się i przyjęłam sakramenty świete. Wiele razy chciałam przejść na złą stronę. Bardziej fascynowało mnie to, co mroczne. Byłam zbuntowana i zła na wszystkich. Za każdym razem jednak powracałam do Boga, tylko w Nim doświadczałam szczęścia i pokoju w sercu. W życiu popełniłam wiele błędów, miałam klapki na oczach, lecz w momencie, gdy je otwierałam, na ratunek zawsze przychodził mi Jezus. Upadałam na chwilę lub na dłuższy czas, potem wstawałam i wracałam do Pana. Byłam jak łódź na wzburzonym morzu, która raz jest na fali, a raz całkowicie jest nią przykryta – opowiada Klaudia Frydrych.

Iskierka nadziei w mroku

Konsekwencją przygniecenia przez trudne sytuacje (śmierć taty, ojczyma, niezrozumienie i nieakceptowanie przez grupę rówieśniczą) i sposobem na wyładowanie emocji była ucieczka w: bójki, samookaleczenia, narkotyki, alkohol, mroczną muzykę, myśli, a potem próby samobójcze. Desperacja podpowiadała jej różne niszczące scenariusze. Pewnego dnia zażyła mnóstwo leków i popiła je wódką. Powiedziała wówczas w myślach: – Panie, Ty zdecyduj, czy mam żyć, czy nie. Rano obudziła się, jak gdyby nigdy nic... To niemożliwe. Dlatego pierwszy raz pomyślała, że Pan jest w jej życiu.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Podczas jednej z terapii w szpitalu podjęła pracę nad sobą. Tam zaczęła poznawać słowo Boże, chodzić na Msze św., spowiadać się. Zdarzyło się, że kłóciła się z terapeutką, która zmusiła ją do pójścia na Liturgię w niedzielę. Siedziała zła w ostatniej ławce w oddziałowej kaplicy. Kapłan mówił o miłości Boga. Te słowa na nowo ją zaciekawiły i wyciszyły, były iskierką nadziei. Za tydzień siedziała bliżej, w następnym tygodniu przeczytała czytanie, a w kolejnym – psalm. – To niesamowite, to działo się tydzień po tygodniu. Pragnęłam karmić się słowem Bożym, słuchać o Jezusie i Jego czynach – mówi Klaudia. To pierwszy pobyt, z którego wyszła umocniona, ale to było na oddziale. Wyszła i zderzyła się z rzeczywistością. Ci sami ludzie, to samo środowisko, klasa jeszcze bardziej jej nie akceptowała, koledzy śmiali się, bo zachłysnęła się wiarą. Do tego jedna z pacjentek, z którą była w pokoju, popełniła samobójstwo. Ta wiadomość ścięła ją z nóg i miała wrażenie, że wszystko, co przepracowała, legło w gruzach. I tak się stało. Poczuła, że nie może się odnaleźć w rzeczywistości poza szpitalem i też czeka ją taki koniec. Znów samookaleczenia, zaniedbanie chodzenia do kościoła.

Reklama

Wróciła do placówki i brała leki psychotropowe. Zaczęła je zbierać. Po kilku miesiącach chciała je zażyć wszystkie naraz, lecz czuła, że nie może. Zgłosiła to wychowawcom i oddała im leki. Nadal walczyła z autoagresją. W czasie kolejnego pobytu w szpitalu postawiła sobie cel, że wyjdzie z tego bagna. Skupiła się na terapii w 100%. Przepracowała wiele traum z dzieciństwa, nauczyła się radzić sobie w trudnych sytuacjach ze sobą i ze swoimi emocjami. Zbliżała się do Boga przez niedzielne Eucharystie, spowiedź, przyjmowanie Komunii św. To wiara ją umocniła. Gdy wróciła, była innym człowiekiem. Zaangażowała się m.in. w diakonię muzyczną i śpiewała na wieczorach uwielbienia z zespołem Jak Najbardziej.

Życiowe przełomy

Przełomowym momentem były rekolekcje wielkopostne z Mszą św., ze spowiedzią i z modlitwą wstawienniczą w intencji przebaczenia ojczymowi krzywdy. – Podczas modlitwy ujrzałam obraz Jezusa, który trzymał mnie w swoich ramionach jak niemowlę. Rozpłakałam się. To było niesamowite przeżycie – mówi Klaudia. To niejedyny przełom w jej życiu. Kolejne to: Ekstremalna Droga Krzyżowa, wyjazd na Lednicę w owym roku pod hasłem: „Wiesz, że cię kocham”, z ważną, oczyszczającą spowiedzią, pielgrzymka piesza na Jasną Górę w duchu wdzięczności za życie. – Mimo prób samobójczych widzę działanie Boga w moim życiu. To, że nadal żyję, uważam za osobisty cud – podkreśla. Z dumą wraz z kolegą prowadziła 2. Starachowicki Dzień Młodych. Te wszystkie wydarzenia doprowadziły ją do rekolekcji rozeznania powołania, by posłuchać tego, co Pan chce jej powiedzieć, i dowiedzieć się, jaka jest Jego wola. Pojechała do Domu Generalnego Zgromadzenia Sióstr Służek Najświętszej Maryi Panny Niepokalanej w Mariówce k. Opoczna. Tam poczuła się, jakby była w domu, i chciała tam być. Miesiąc później, podczas dnia skupienia w tym samym miejscu, pytała Jezusa, jakie jest jej powołanie. Otrzymała odpowiedź: życie zakonne. W tej intencji odmówiła Nowennę Pompejańską, a potem skompletowała dokumenty. Złożyła je u Sióstr Służek. Miała być przyjęta po maturze. Z dnia na dzień okazało się, że ma podjąć studia, aby dać sobie czas na przemyślenie i przemodlenie decyzji o wstąpieniu do zgromadzenia. Poczuła, jakby jej serce pękło, i nie mogła się z tym pogodzić. Chciała być z Jezusem cały dzień i trwała na adoracji w swojej parafii Wszystkich Świętych w Starachowicach. Pociechą była myśl: Panie Jezu, jeżeli chcesz, bym była siostrą zakonną, to nią będę, nieważne, czy za rok, 3 lata czy 5. Pewność, że Jezus dochowuje swojego słowa, umocniła ją. Rozpoczęła studia licencjackie na kierunku pedagogika. Pierwszy rok studiowała zdalnie. Na drugim wróciła depresja. Z powodu mocnego załamania trafiła na obserwację na oddział psychiatryczny, tym razem już dla dorosłych. Nie oddaliła się od Jezusa. Pamiętała o Mszach św. i Różańcu. Wróciła na uczelnię. Wszystko to spowodowało, że droga do przyjęcia do zakonu wydłużyła się o 2 lata, ale była otwarta.

Reklama

W czasie terapii dotarło do niej, że konsekwencją trudnych przeżyć z dzieciństwa jest zmaganie się z zaburzeniami osobowości typu borderline, które dotykają zresztą dużą liczbę osób. Tę informację przekazała siostrze z duszpasterstwa powołań. Mimo że borderline jest zaburzeniem, a nie chorobą, to jednak osoby z tą przypadłością nie mogą być we wspólnocie zakonnej. Było to rok temu, jednak kiedy o tym mówi, Klaudii wciąż łamie się głos. – Poczułam się tak, jakby mężczyzna uciekał mi sprzed ołtarza i jakbym była oszukana przez Jezusa. Nie mogłam tego zrozumieć. Jezu, dlaczego mi to zrobiłeś? Świat mi się zawalił. Przygotowuję się od 3 lat, nie mogę się doczekać, pragnienie, by tam być, pali mi serce. A tu się okazuje, że moje największe w życiu pragnienie nigdy się nie spełni – mówi Klaudia. Przeżyła kryzys wiary. Ratunkiem była codzienna Msza św., by być z Ukochanym. Zmagała się z tym 9 miesięcy.

Sens życia i miłość

W ubiegłym roku wyruszyła na pielgrzymkę na Jasną Górę. Światłem na jej życiowej drodze były słowa siostry józefitki: „Jezus powiedział ci: idź za Mną, a nie: idź do zakonu”. – Ta różnica otworzyła mi oczy, przemieniła mnie. Moje powołanie jest inne, ale nie gorsze. Forma realizacji jest inna, ale Jezus może być moim Oblubieńcem. W ten sposób Pan to uleczył – opowiada Klaudia. Dziś jej życiowa łódź zmierza do bezpiecznego portu. Puentuje to tak: – Teraz jestem spokojna, bo wiem, że mogę być w intymnej relacji z Jezusem, że mam swoją drogę do przejścia, co zostało mi udowodnione przez to, że moje próby samobójcze się nie powiodły. I nadal, mimo trudności, z którymi się zmagam, Pan jest sensem mojego życia. Gdyby nie On, dawno by mnie tu nie było. To, że żyję, to, że rano mogę wstać, czynić dobro, pomóc komuś, ofiarować uśmiech, to dlatego, że On jest i daje mi swoją miłość, że umacnia mnie nawet wtedy, gdy nie mam siły, bo stany depresyjne nawracają. Nie poddaję się jednak, czasem kilka razy w ciągu dnia przypominam sobie Jego miłość. Spowiedź pomaga mi pokonywać trudności. Dzięki współpracy z łaską zdałam maturę, obroniłam licencjat, a teraz piszę pracę magisterską. Nie osiągnęłabym tego, gdybym robiła to po swojemu, własnymi siłami i tak, jak ja chcę. Wiem, że moje życie ma sens. Wiem, jak je przejść – tylko i wyłącznie z Bogiem. Niesamowite wydarzenia rozpaliły we mnie miłość do Jezusa, która trwa do dzisiaj.

2024-01-23 14:19

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

600 osób w marszu integracyjnym ku czci bp. Chrapka

[ TEMATY ]

Radom

bp Jan Chrapek

Archiwum redakcji

600 osób wzięło udział w integracyjnym marszu poświęconym pamięci biskupa Jana Chrapka. Uczestniczyli w nim niepełnosprawni uczniowie radomskich szkół. Dzisiaj mija 17 lat od tragicznego wypadku samochodowego, w którym zginął bp Jan Chrapek.

Anna Kowalczyk, zastępca dyrektora Publicznej Szkoły Podstawowej nr 12 przypomniała, że w tym roku mija dziewiąta rocznica nadania szkole imienia bp. Jana Chrapka. - W nawiązaniu do zeszłorocznych uroczystości podtrzymujemy tradycję i dzisiaj zorganizowaliśmy ulicami miasta marsz integracyjny uczniów, nauczycieli, rodziców, przedstawicieli szkół ogólnodostępnych i specjalnych współpracujących z naszą placówką oraz przedstawicieli lokalnych władz - powiedziała Anna Kowalczyk.

CZYTAJ DALEJ

Bp Andrzej Przybylski: co jest warunkiem wszczepienia nas w Kościół?

2024-04-26 13:12

[ TEMATY ]

rozważania

bp Andrzej Przybylski

Karol Porwich/Niedziela

Każda niedziela, każda niedzielna Eucharystia niesie ze sobą przygotowany przez Kościół do rozważań fragment Pisma Świętego – odpowiednio dobrane czytania ze Starego i Nowego Testamentu. Teksty czytań na kolejne niedziele w rozmowie z Aleksandrą Mieczyńską rozważa bp Andrzej Przybylski.

28 Kwietnia 2024 r., piąta niedziela wielkanocna, rok B

CZYTAJ DALEJ

Fatima: z gajów oliwnych należących do sanktuarium pozyskano w 2023 roku 13 ton oliwy

2024-04-26 19:58

[ TEMATY ]

Fatima

oliwa

gaj oliwny

Ks. dr Krzysztof Czapla

Z położonych na terenie Sanktuarium Matki Bożej Różańcowej w Fatimie, w środkowej Portugalii, gajów oliwnych pozyskano w 2023 roku około 13 ton oliwy, podały władze tego miejsca kultu, na terenie którego znajdują się tysiące drzew oliwki europejskiej.

Jak poinformowała Patricia Duarte z władz portugalskiego sanktuarium, w minionym roku zanotowano mniejsze zbiory oliwek, co było równoznaczne ze zmniejszeniem pozyskanej ilości oliwy z pierwszego tłoczenia. Dodała, że w latach najlepszego urodzaju z należących do sanktuarium fatimskiego gajów pozyskiwano rocznie surowiec, z którego wytwarzano do 30 litrów oliwy. Duarte sprecyzowała, że oliwa kierowana jest w Fatimie do placówek należących do sanktuarium i służy miejscowym placówkom przyjmującym pielgrzymów na ich własne potrzeby.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję