Zapewne tylko nieliczni są świadomi tego, że jako mieszkańcy Ziemi przemierzamy w ciągu doby ponad... 2,5 mln km. To w związku z wędrówką naszej planety wokół Słońca. Ponadto trzeba by doliczyć kilkadziesiąt tysięcy kilometrów z tytułu codziennego obrotu Ziemi wokół własnej osi. Fascynujemy się coraz szybszymi samolotami i samochodami, a zawrotnego pędu Ziemi prawie nie zauważamy. Zadowalamy się widzialnymi efektami – uroczymi porami roku, a także następującymi po sobie dniami i nocami... Jako istoty duchowe mamy do przebycia drogę, którą nie rządzą np. zasady termodynamiki, lecz którą kieruje pełna miłości i mądrości wola Stwórcy wobec nas. Nasza duchowa droga z woli Boga ma swój definitywny kres w spotkaniu z Nim. Oczywiście, w tej drodze liczą się nasza rozumna wolność i prawe postępowanie. Droga „duszy” (całej osoby) do Boga nie jest łatwa ani prosta. Przeciwnie – zwłaszcza w obecnym czasie. Tym bardziej zatem powinniśmy odkrywać i doceniać obecność Boga-Człowieka pośród nas. Konkretnie mówiąc, należy coraz bardziej poznawać, miłować i iść za Tym, który objawia Prawdę, zaprasza nas do udziału w życiu Boga i sam jest bezpieczną Drogą do Ojca.
Dzisiaj, patrząc na uzdrowienie chorego na trąd, mamy szansę lepiej poznać Jezusa i Jego ofertę dla nas. W dawnych czasach ludzi dotkniętych trądem wyłączano ze społeczności i skazywano na marną wegetację. Przepisy nakazywały im trzymać się z dala od zdrowych. Przypadkowemu kontaktowi zdrowych z zarażonymi miały zapobiec rozdarte szaty, włosy w nieładzie oraz ostrzegawcze wołania: „nieczysty, nieczysty”. A jednak doszło do spotkania trędowatego z Jezusem. „(...) przyszedł do Jezusa trędowaty i upadłszy na kolana, prosił Go: «Jeśli zechcesz, możesz mnie oczyścić»”. Trędowaty złamał obowiązujące go przepisy i nakazy. Nie uczynił tego jadnak w akcie desperacji. W jakiś sposób dowiedział się, że Jezus jest kimś wyjątkowym, że potrafi pomóc w sytuacji najbardziej beznadziejnej. Zauważmy, że Jezusa nie przeraziła bliskość trędowatego. Jego zdeformowane ciało, egzystowanie na marginesie ludzkiej wspólnoty i żarliwa prośba dogłębnie Jezusa wzruszyły. Bez wahania „wyciągnął rękę, dotknął go i rzekł do niego: «Chcę, bądź oczyszczony!». Zaraz trąd go opuścił, i został oczyszczony”.
Cudowne uzdrowienie kolejny raz wywołało zdumienie i zachwyt. Jeszcze raz okazało się, że Jezus nigdy nie jest bezradny i zawsze potrafi oddalić wszystkie grożące nam niebezpieczeństwa. On przychodzi naprawdę odmienić los tych wszystkich, którzy źle się mają. Wraz z Jego przyjściem wszyscy wchodzą w krąg oddziaływania Boga, który angażuje swą wszechmoc i inne Boskie przymioty, by uzdrowić, odmienić czy nawet przebóstwić trędowatą egzystencję człowieka! Stając się uczniami i naśladowcami Jezusa, dajemy się olśnić i wyzwolić Prawdzie. Przestajemy podlegać przemocy demonicznych kłamstw. Pokonujemy lęk przed śmiercią, skoro On zmartwychwstał i nam obiecał życie wieczne. Jezus oczyszcza też duszę z trądu, którym jest dotknięta z powodu popełnionych grzechów. Sam bierze na siebie nasze winy, wielkodusznie je przebacza i zdejmuje z nas ciężar poczucia winy. Trędowaty, doznawszy uzdrowienia, mógł zacząć wieść nowe życie... Dzięki Jezusowi wszyscy po wielekroć doznajemy wyzwolenia, uzdrowienia, przemiany i odnowienia wszystkich relacji. Wszystko może zostać – sensownie, pogodnie i radośnie – przyporządkowane chwale naszego Stwórcy i Ojca. Do nowego rodzaju życia, odnowionego i skoncentrowanego na Bogu Ojcu, zachęca nas również św. Paweł: „Czy jecie, czy pijecie, czy cokolwiek innego czynicie, wszystko na chwałę Bożą czyńcie”. Już dzisiaj chodzi o to, byśmy doświadczali radości z życia odnowionego w Chrystusie. Najpierw trzeba trafnie zdiagnozować chorobę i zwrócić się ufnie, jak trędowaty, o pomoc do Jezusa – Zbawiciela.
Pomóż w rozwoju naszego portalu