Reklama

Wiara

Eucharystia a świętych obcowanie

No właśnie, w co wierzę albo lepiej – w Kogo? Na ile my, dorośli, pamiętamy jeszcze prawdy, które stanowią fundament naszej wiary? A może trzeba je sobie przypomnieć – krok po kroku? Jak niegdyś na lekcjach religii...

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Co ma wspólnego prawda o „świętych obcowaniu” z Eucharystią? Chodzi o odkrycie tego, jaka rzeczywista więź łączy wszystkich, którzy tworzą Kościół pielgrzymujący jeszcze po ziemi.

Pamiętamy o głębokim pragnieniu Jezusa wyrażonym w pożegnalnej mowie w Wieczerniku, aby chrześcijanie wzajemnie się miłowali. Wiadomo, że ta miłość nie pojawi się w nas w sposób naturalny, bo przecież jesteśmy dotknięci zmazą grzechu pierworodnego. Jezus wiedział o tym i gdy wypowiadał to pragnienie, może myślał: „Nie ograniczę się do tego, aby im powiedzieć, że mają się wzajemnie miłować. Tyle razy już im mówiłem, co mają czynić, a mimo to nie realizują tego. Pomogę im w tym, aby się miłowali, a najlepszym sposobem na to jest dać im, przez jeden z moich sakramentów, specjalną łaskę, by mogli to czynić”. Tym sakramentem jest Najświętsza Eucharystia, która pomaga nam kochać nie tylko Pana Boga. Czasami wydaje się, że zapominamy, iż pomaga nam ona także – jeśli tę łaskę dobrze wykorzystamy – we wzajemnej miłości.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

To logiczne, bo dzielenie się tym samym pokarmem jest naturalnym znakiem przyjaźni. Wśród zwierząt tak się nie dzieje: jeśli dwóm królikom dasz liście sałaty, ten większy będzie się starał wziąć więcej i nie będzie miał żadnych wyrzutów sumienia. Być może podobne zachowanie dotyczy czasami niektórych osób. Ale posiłek ludzi zawsze miał coś z rodzinnego spotkania. Choćby w dawniejszych czasach, gdy wszyscy siedzieli przy wspólnym stole i brali jedzenie z tego samego naczynia, które na nim stało. Dla Jezusa wzorem takiego posiłku była Pascha żydowska: jeden baranek dla wszystkich domowników. Zawsze dla wszystkich wystarczało, nawet w czasach, w których standardem były wielodzietne rodziny. Dziś takim wspólnym posiłkiem dla nas jest wieczerza wigilijna.

Podczas tej niezapomnianej Uczty Paschalnej w Wieczerniku Jezus mógł myśleć: „Moi przyjaciele będą mieli taką właśnie celebrację rodzinną. Będą mogli w niej uczestniczyć nie tylko jednego dnia w roku, lecz każdego dnia przez cały rok. I nie będzie to wspólny posiłek dla jednych tu, a dla drugich w innym miejscu. Wszyscy moi przyjaciele będą należeli do jednej rodziny i będą mieli wspólną ucztę wzdłuż i wszerz całego świata przez cały rok”. I tak ustanowił Najświętszą Eucharystię. I miał to być nie jeden ze wspaniałych sakramentów, lecz szczególny Sakrament. Cudowna to rzecz, że kilka kropel wody, które nie wystarczą nawet do umycia twarzy, obmywa nas ze wszystkich grzechów. To skutek sakramentu chrztu. Wspaniałe jest to, że jedna kropla oliwy, niewystarczająca, by złagodzić ukąszenie komara, może dać człowiekowi siłę w ciężkiej chorobie i odwagę w spotkaniu ze śmiercią. To skutek sakramentu namaszczenia chorych. Rzeczy materialne tu się nie zmieniają: woda pozostaje wodą, a oliwa oliwą. W sakramencie Eucharystii natomiast Chleb i Wino nie są chlebem i winem sprzed konsekracji. Coś się wydarzyło, że stały się innymi rzeczywistościami. Dlatego ten Sakrament jest bardziej cudowny niż pozostałe.

Reklama

Obecność Jezusa Chrystusa jest czymś zupełnie innym niż twoja „obecność” w lustrze. Kiedy czeszesz się przed nim, to osoba, którą w nim widzisz, ma ten sam wygląd co ty, lecz nie jest realna. Jest do ciebie podobna, ale to nie jesteś ty. Kiedy patrzysz na Hostię w monstrancji, widzisz coś, co nie ma wyglądu Jezusa Chrystusa, lecz ma Jego rzeczywistość. Hostia nie jest podobna do Niego, ale Nim jest! Substancja, która jest pod tym, co widzimy, przestaje istnieć od momentu konsekracji. W jej miejsce jest obecność Jezusa Chrystusa. Kiedy spożywamy Komunię św., bezpośrednio, cieleśnie łączymy się z Nim. Dlaczego Jezus staje się pokarmem? Z wielu motywów. Aby miłość Boża w nas wzrastała. Ale też żebyśmy byli bardziej odporni na pokusy świata, byśmy mieli siłę do walki z nimi – na podobnej zasadzie, jak pokarm cielesny daje nam siłę do walki z chorobami. Jest jednak jeszcze jeden szczególny motyw, o którym często zapominamy. Przychodzi do mnie i do ciebie, abyśmy zdali sobie sprawę z tego, że przyszedł do nas wszystkich. Jesteśmy więc wszyscy bardziej zjednoczeni. Jesteśmy z Nim złączeni, a zatem i między sobą. Złączeni nie dlatego, że w Eucharystii otrzymujemy dokładnie to samo, co inni obok nas. A właściwie nie to samo, lecz tę samą osobową rzeczywistość naszego Pana – Jezusa Chrystusa. Nie dlatego, że ty otrzymujesz jedną część Chrystusa, ktoś inny inną, a w sumie całość. Fakt, że podczas Przeistoczenia substancja chleba i substancja wina znikają, a w ich miejsce pojawia się rzeczywistość Jezusa Chrystusa, sprawia, że stajemy się zjednoczeni w jednej i tej samej Osobie naszego Zbawiciela, nie zapominając, że Msza św. to również włączenie nas w jedyną ofiarę Jezusa na krzyżu. A to prowadzi nas do tajemnicy świętych obcowania. Bo to nasze współofiarowanie jest czynnością wszystkich razem. Kapłan modli się na zakończenie Ofiarowania: „Módlcie się, aby moją i waszą ofiarę przyjął Bóg, Ojciec Wszechmogący”. To zaś oznacza zaangażowanie w Mszę św. każdego: modlitwą, śpiewem, walką z rozproszeniami. Nie można przy tym zapominać, że Msza św. jest Ofiarą całego Kościoła. Dlatego modlimy się za papieża, naszego biskupa, pamiętamy też o naszych bliskich zmarłych (czyściec). Ale wspominamy również świętych, abyśmy dostąpili tej samej chwały, w której uczestniczy np. św. Ojciec Pio.

Jezus jednoczy każdego z nas ze sobą w sakramencie Eucharystii. Jednoczy nas z miłością, której szczytem była Ofiara Krzyża. Jakże ważne jest dla każdego z nas, byśmy nie zapomnieli o naszej niezbywalnej odpowiedzialności: jedność mojej rodziny czy parafii zależy od mojej osobistej jedności z Chrystusem Eucharystycznym.

Autor jest dogmatykiem, profesorem KUL, redaktorem naczelnym czasopisma Teologia w Polsce.

2024-03-26 12:46

Ocena: +8 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Proste Credo

Działo się to w niewielkiej wiejskiej parafii. Do ciężko chorego, umierającego starszego mężczyzny wezwano księdza proboszcza. Kiedy kapłan przybył, ledwo usiadł przy chorym, ten poprosił go, aby razem z nim odmówił Credo, czyli Wierzę w Boga. Zdziwiony kapłan zaczął odmawiać Credo, ale czynił to z bezzasadną obawą, żeby przypadkiem nie zawiodła go pamięć – coś, co i nam się zdarza w podobnych sytuacjach. Odmawiał więc ksiądz tę modlitwę wraz ze staruszkiem, aż doszli do słów: „...trzeciego dnia zmartwychwstał...”. Wtedy kapłan zauważył, że chory uniósł rękę, jakby prosząc go, aby na chwilę przerwał. Zamilkł więc i usłyszał łamiący się głos umierającego: „Owszem, zmartwychwstał, ale... gdzie jest Jego ciało?”. Po barwie głosu ksiądz rozpoznał, jak wielkie znaczenie miało to pytanie dla chorego: było jasne, że myśl o tym, gdzie jest ciało Zmartwychwstałego, urosła do wymiaru muru między wiarą a śmiercią tego człowieka. Kapłan w jednej chwili zrozumiał, że nie czas teraz na długie teologiczne rozważania. Zdecydował się więc na prostą i najbardziej rozbrajającą w szczerości odpowiedź: „Tego nie wiemy. Od wielu już wieków uczeni rozważają ten problem i jak do tej pory nie dali nam jeszcze satysfakcjonującej odpowiedzi. Wiemy jednak, że Jezus zmartwychwstał, ponieważ mówi nam o tym Pismo Święte i poświadcza to Kościół”. Kiedy skończył to wyjaśnienie, usłyszał głos staruszka, który nie skomentował jego słów, tylko powiedział: „Możemy odmawiać dalej”. Dokończyli modlitwę, tym razem beż żadnych pytań. Staruszek poprosił o spowiedź, a potem ksiądz udzielił mu sakramentu namaszczenia chorych i Komunii św. Kilka godzin potem chory zmarł.

CZYTAJ DALEJ

Święta Mama

Niedziela Ogólnopolska 17/2019, str. 12-13

[ TEMATY ]

św. Joanna Beretta Molla

Ewa Mika, Św. Joanna Beretta Molla /Archiwum parafii św. Antoniego w Toruniu

Jest przykładem dla matek, że życie dziecka jest darem. Niezależnie od wszystkiego.

Było to 25 lat temu, 24 kwietnia 1994 r., w piękny niedzielny poranek Plac św. Piotra od wczesnych godzin wypełniał się pielgrzymami, którzy pragnęli uczestniczyć w wyjątkowej uroczystości – ogłoszeniu matki rodziny błogosławioną. Wielu nie wiedziało, że wśród nich znajdował się 82-letni wówczas mąż Joanny Beretty Molli. Był skupiony, rozmodlony, wzruszony. Jego serce biło wdzięcznością wobec Boga, a także wobec Ojca Świętego Jana Pawła II. Zresztą często to podkreślał w prywatnej rozmowie. Twierdził, że wieczności mu nie starczy, by dziękować Panu Bogu za tak wspaniałą żonę. To pierwszy mąż w historii Kościoła, który doczekał wyniesienia do chwały ołtarzy swojej ukochanej małżonki. Dołączył do niej 3 kwietnia 2010 r., po 48 latach życia w samotności. Ten czas bez wspaniałej żony, matki ich dzieci, był dla niego okresem bardzo trudnym. Pozostawiona czwórka pociech wymagała od ojca wielkiej mobilizacji. Nauczony przez małżonkę, że w chwilach trudnych trzeba zwracać się do Bożej Opatrzności, czynił to każdego dnia. Wierząc w świętych obcowanie, prosił Joannę, by przychodziła mu z pomocą. Jak twierdził, wszystkie trudne sprawy zawsze się rozwiązywały.

CZYTAJ DALEJ

64. rocznica obrony krzyża w Nowej Hucie

2024-04-28 09:40

[ TEMATY ]

Ryszard Czarnecki

Archiwum TK Niedziela

Dokładnie teraz mija rocznica wydarzeń które przed laty poruszyły katolicką Polskę . Chodzi o obronę krzyża, którego mieszkańcy nowej, przemysłowej dzielnicy Krakowa postawili na miejscu budowy przyszłego kościoła. Zgoda na jego powstanie została wymuszona na komunistach w wyniku dwóch petycji , podpisanych w sumie przez 19 tysięcy osób.

Gdy rządy „komuny” trochę chwilowo zelżały nowy „gensek” kompartii Gomułka obiecał delegacji z Nowej Huty, że kościół powstanie. Jednak komuniści , jak zwykle nie dotrzymali słowa : cofnięto pozwolenie na budowę, a pieniądze ze składek mieszkańców Nowej Huty (a właściwie Krakowa bo dawali pieniądze również ludzie spoza nowego „industrialnego"osiedla”) zostały skonfiskowane.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję