Reklama

Felietony

Chybotliwy duch naszych czasów

Brak oparcia w Stwórcy wyzwala teraz lęk oraz tchórzostwo, które dyktuje, aby zejść z drogi każdemu poważnemu problemowi.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Reklama

Żyliśmy w czasie dobrym, pozbawionym wojen i większych kryzysów. Sprawy szły do przodu, trwał rozwój i sięgaliśmy coraz wyższych pięter aspiracji. Nie zaznaliśmy bezpośrednio wojny. Czasy się jednak zmieniają i wojna, niestety, nadciąga w nasze rejony. Teraz giną Ukraińcy i Rosjanie, ale dzieje się to już w naszej strefie geograficznej i mentalnej. Okazuje się, że wojna w Europie jest możliwa i przybiera takie samo oblicze jak wszędzie – bezlitosnej masakry. Ciągle jednak się pocieszamy, że to nie u nas. Ciągle też mamy plany wakacyjne, inwestycyjne i wszelakie inne. Nasi politycy zaś zachowują się, jakby bawili się żołnierzykami i nie zdawali sobie sprawy, że ich decyzje mogą ściągnąć na głowę Polaków realne piekło. Wciąż niewiele sobie robimy z realnej groźby, która nad nami zawisła. Nie wierzymy w to, że los może być dla nas okrutny, bo nie jesteśmy w stanie nawet sobie wyobrazić realiów wojny w Polsce: zniweczonych planów, straconych majątków, masowych śmierci i kalectwa. To przecież niemożliwe. Pan Bóg nie może do tego dopuścić – powtarzamy sobie w myślach, nagle zdając sobie sprawę z tego, że jednak Bóg istnieje. Łapiemy się tego jak tonący szalupy. Do tej pory Bóg nie był specjalnie potrzebny bogacącym się Polakom. Miał się nie wtrącać w nasze interesy, miał się jedynie dobrotliwie uśmiechać ze świętych obrazków i nie przeszkadzać. Pan Bóg był od tego, aby nam potakiwać. Co prawda czytaliśmy w Biblii (nieliczni?) o plagach i innych przejawach napomnień ze strony Stwórcy, ale nie odnosiliśmy tego do siebie. „Dobrzy ludzie” w Polsce czuli się spokojni i tak miało być już zawsze.

Przestaliśmy mieć dzieci – bo to kłopot i inwestycja, na którą nas „nie stać”. Przestaliśmy uczestniczyć w akcjach społecznych, bo mamy Owsiaka i jego orkiestrę, a to doskonale usypia nam sumienia. Ba, przestaliśmy zważać na rzetelność w pracy i interesach, bo... śmierć frajerom! Małpowaliśmy styl życia bohaterów popularnych seriali i wreszcie jeździliśmy na wakacje w miejsca, do których wcześniej tylko wzdychaliśmy. Zajęliśmy się wprowadzaniem zachodnich nowinek; równość stała się fetyszem – równaliśmy płcie, zboczenia (poprawnościowo zwane preferencjami seksualnymi), do tego dołożyliśmy bajdurzenie o przyjmowaniu biednych migrantów i ubogaceniu kulturowym, które to Polsce przyniesie. Jednym słowem – zanurzyliśmy się w zachodnim sosie, w którym nigdzie już nie ma miejsca dla Pana Boga. Życie toczyło się stabilnym rytmem wyznaczanym przez kolejne kredyty, planowane inwestycje, narzekanie na podatki i krytykowanie władz za to, że jeszcze nie uczyniły tyle, ile powinny były zrobić. Mężczyźni – zwłaszcza młodzi – zaczęli upodabniać się do kobiet i przejmować ich zwyczaje. Zaczęli nadzwyczajnie dbać o swój wygląd, nie dopuszczając nawet myśli o starzeniu się i śmierci. Kobiety zaczęły żyć życiem samodzielnych, samowystarczalnych singielek, którym rodziny nie są potrzebne.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

I nagle w tak ułożone życie wdarły się niepokój, niepewność najbliższej przyszłości. Z wymówką spojrzeliśmy w stronę Pana Boga: jak mogłeś nam, Panie, tak pokrzyżować plany?! Jak mamy się teraz zachować? Jak mamy postępować my, ludzie z pokolenia bez prawd niewzruszonych, bez postaw jednoznacznych, bez prawd niezmiennych? Co może nam podpowiedzieć pełen kompleksów chybotliwy duch naszych czasów? Banalna prawda mówi o tym, że ciężkie czasy formują twardych ludzi, podczas gdy lekkie kształtują mięczaków. Młodzi naszej epoki to nie tylko zagubione w realnym świecie dzieci, lecz także zabobonni ludzie, skłonni uwierzyć we wszystko, byle nie wierzyć Panu Bogu. Brak oparcia w Stwórcy wyzwala teraz lęk oraz tchórzostwo, które dyktuje, aby zejść z drogi każdemu poważnemu problemowi. Ciekawe, ile czasu zajmie teraz naszemu pokoleniu i naszym dzieciom dojście do konstatacji, że ci, którzy wierzą i ufają Panu Bogu, nie tylko nie są zaskakiwani przez zmieniające się warunki istnienia, ale też zachowują się wobec tych zmian mężnie i z dystansem wobec zagrożeń. Reszta szaleje z trwogi i nagłego poszukiwania punktów oparcia.

Im głębsza jest nasza wiara, tym bardziej możemy sobie zaufać. Moc człowieka bierze się bowiem nie z „ducha dziejów” (o ile on, w heglowskim jego rozumieniu, w ogóle istnieje), lecz z zaufania Stwórcy. Proste, ale jakże w tych czasach przykryte kurzem rozmaitych złudnych teorii i przekonań. Tam, gdzie człowiek jest miarą rzeczy, tam rosną słabeusze. Tam, gdzie pije się z natury Pana, powstają ludzie pełni – heroiczni i bezinteresowni.

2024-03-26 12:47

Ocena: 0 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Wybory europejskie

Nie da się pogodzić niepodległości Polski z ideą wspólnego państwa europejskiego pod kierownictwem unijnej biurokracji.

Przywykliśmy traktować wybory do Parlamentu Europejskiego jako swoistą ciekawostkę, która wybranym otwiera drzwi do obłowienia się i życiowego ustawienia. Podobnie wybory te traktują władze największych partii politycznych, które wysyłają tam swoich zasłużonych funkcjonariuszy na sowite emeryturki. Nawiasem mówiąc, warto zauważyć, że obecny system sprawia, iż największe partie polityczne zaczynają blokować w Polsce prawdziwe życie polityczne, tytłając je w bajorze rytualnych sporów i udawanych różnic ideowych. Partie – największe otrzymują co roku ponad 50 mln zł dotacji z budżetu państwa, a więc z naszych kieszeni – całkowicie uniemożliwiają pozapartyjną aktywność społeczną obywateli. Odnoszę się do tego ze wszech miar krytycznie, jako do praktyki, która dewastuje poziom naszego życia publicznego – ale to już temat na inne rozważanie.
CZYTAJ DALEJ

Niezbędnik Katolika miej zawsze pod ręką

Do wersji od lat istniejącej w naszej przestrzeni internetowej niezbędnika katolika, która każdego miesiąca inspiruje do modlitwy miliony katolików, dołączamy wersję papierową. Każdego miesiąca będziemy przygotowywać niewielki i poręczny modlitewnik, który dotrze do Państwa rąk razem z naszym tygodnikiem w ostatnią niedzielę każdego miesiąca.

CZYTAJ DALEJ

X Pielgrzymka Ludzi Pracy

2025-05-11 20:14

Magdalena Lewandowska

Do Henrykowa na Pielgrzymkę Ludzi Pracy licznie przybyły poczty sztandarowe z różnych stron Dolnego Śląska.

Do Henrykowa na Pielgrzymkę Ludzi Pracy licznie przybyły poczty sztandarowe z różnych stron Dolnego Śląska.

– Każdy z nas na swój sposób jest pracodawcą i pracownikiem – mówił bp Jacek Kiciński.

Już po raz 10. odbyła się Archidiecezjalna Pielgrzymka Ludzi Pracy do Henrykowa. Uroczystej Eucharystii przewodniczył bp Jacek Kiciński, po niej był czas na wspólne rozmowy i spotkania podczas festynu. Wspólnie modlili się pracownicy i pracodawcy, przedstawiciele związków zawodowych, „Solidarności”, licznie przybyłe poczty sztandarowe. – Bardzo się cieszę, że możemy po raz kolejny być razem u stóp Matki Bożej Henrykowskiej i dziękować za świat ludzi pracy – mówił na początku homilii bp Kiciński. Nawiązując do hasła tegorocznej pielgrzymki „Z Maryją pielgrzymujemy przez Rok Jubileuszowy” opowiadał o pielgrzymowaniu Maryi, która uczy nas, że całe nasze życie jest pielgrzymką wiary. Najpierw pielgrzymuje przez góry z pośpiechem do krewnej Elżbiety, by jej pomóc. – W tym pielgrzymowaniu Maryja jawi się jako pielgrzym nadziei, bo niesie nadzieję Jezusa Chrystusa. Gdy nawiedza św. Elżbietę, uczy nas przede wszystkim wrażliwości na potrzeby drugiego człowieka. Idzie z radością, by pomagać. Wrażliwość Maryi pokazuje, że czas poświęcony drugiemu człowiekowi nie jest stracony. W tym wydarzeniu odkrywamy ważną prawdę: żeby zatrzymać się przy człowieku, trzeba poświęcić mu swój czas. W przeciwnym razie nigdy nie odkryjemy jego braków i potrzeb – przekonywał bp Jacek.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję