Reklama

Historia

Boży epilog Strefy interesów

Historia nawrócenia człowieka odpowiedzialnego za masowe uśmiercanie ludzi w największej fabryce śmierci pozwala dostrzec moc Bożego Miłosierdzia.

Niedziela Ogólnopolska 14/2024, str. 32-33

[ TEMATY ]

Boże Miłosierdzie

commons.wikimedia.org

Rudolf Höss podczas ekstradycji do Polski

Rudolf Höss podczas ekstradycji do Polski

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Na ekrany polskich kin wszedł film Jonathana Glazera pt. Strefa interesów. Obraz opowiada fragment historii rodziny komendanta obozu koncentracyjnego Auschwitz Rudolfa Hössa, która potrafiła żyć tzw. normalnym życiem, słysząc tuż za murem oddzielającym ich dom od piekła obozowego krzyki maltretowanych i mordowanych więźniów. Ten obraz to porażająca w swojej wymowie konfrontacja dwóch światów, ale przede wszystkim głęboka refleksja nad defektem ludzkiej natury, dodatkowo wynaturzonej przez antyludzką ideologię i tresurę wieloletniej indoktrynacji. Ta historia ma jednak swój niezwykły epilog w potędze Bożego Miłosierdzia, które potrafi ocalić winnego, nawet komendanta największej fabryki śmierci w dziejach ludzkości.

Odszedł od Kościoła

Rudolf Höss był postacią emblematyczną dla środowiska nazistów służących w najbardziej zbrodniczej formacji, jaką była SS, którą kierował Heinrich Himmler. Poddany ideologicznej „tresurze”, która deformowała osobowość, ślepo i bezkrytycznie wykonujący rozkazy, wierzący w geniusz swoich przełożonych i ideologię nazistowską, wpatrzony w Führera jak w Boga, stał się demonicznym narzędziem niewyobrażalnego zła. Ale nawet wtedy Bóg próbował go szukać, mówił do niego. Jeszcze przed wojną, w okresie „praktyki” w pierwszym KL – w Dachau, czuł, że nie nadaje się do takiej „służby”, ale nie chciał się do tego przyznać przed samym sobą ani przed zwierzchnikami. Nie krył niechęci do funkcjonariuszy, którzy bezlitośnie znęcali się nad więźniami, ale chował się za maską człowieka twardego, który musi świecić przykładem. W czasie masowej eksterminacji Żydów w Auschwitz zadawał sobie pytanie, czy konieczne jest mordowanie setek tysięcy kobiet i dzieci, które posyłał do komór gazowych. Od Kościoła odszedł już wcześniej, a rodzące się wątpliwości rozwiewał, ponieważ ufał swoim przełożonym i skłaniały go do tego poczucie obowiązku oraz nakaz lojalnego wykonywania rozkazów.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Bóg szuka i daje łaskę

Droga do nawrócenia rozpoczęła się u Hössa, jak to często bywa, od trzęsienia ziemi, czyli rozpadu jego świata pod koniec przegranej przez Niemcy wojny. Kiedy po śmierci Adolfa Hitlera jego dotychczasowy idol – Himmler sugerował nie samobójstwo jako formę poświęcenia siebie dla idei, lecz ratowanie własnej skóry, poczuł się oszukany, zdradzony, wykorzystany i pozostawiony samemu sobie. Próbował się ratować, jednak wkrótce został aresztowany przez Brytyjczyków.

Nawrócenie nie dokonało się od razu. W więzieniu w Wadowicach, czekając na proces przed polskim trybunałem, doświadczył, jak sam wspominał, ludzkiego traktowania ze strony służby więziennej, czego się nie spodziewał: „Muszę szczerze powiedzieć, że nigdy nie spodziewałem się, iż będę w polskim więzieniu traktowany tak przyzwoicie i uprzejmie”. Była w tym wyznaniu pokora, ale było i poczucie odnalezienia własnej godności. Namówiony przez sędziego śledczego zaczął pisać wspomnienia. Pisanie, wolne od jakiejkolwiek presji zewnętrznej, pozwoliło mu zrozumieć jego zachowanie i wejść głęboko w siebie, w swoje motywy, emocje oraz zbudować dystans do swojej historii. Miał świadomość nadchodzącej śmierci: „Stałem się nieświadomie kółkiem wielkiej maszyny niszczycielskiej Trzeciej Rzeszy. Maszyna została rozbita, motor zniszczony i ja muszę zginąć wraz z nim. Świat tego żąda”. Czuje się już zbrodniarzem, ale i ofiarą. 2 kwietnia 1947 r. słyszy wyrok skazujący na śmierć. Nie napisze prośby o ułaskawienie, rozumiejąc, że nie jest to realne. Ale teraz następuje moment bardzo istotny z punktu widzenia nawrócenia, w wymiarze otwarcia się na łaskę Bożą. Po 2 dniach prosi po raz pierwszy o spotkanie z księdzem. Było to w Wielki Piątek – i to pierwszy piątek miesiąca. Trudno nie widzieć w tym znaku – przecież trwało Triduum Paschalne. Po 3 dniach ponowił swoją prośbę, w której czytamy: „Chodzi o powrót do Kościoła katolickiego. Jest to moje życzenie z najgłębszego przekonania i proszę, żebym mógł z panem nadprokuratorem porozmawiać o osobie duchownego”. 10 kwietnia wszedł do jego celi ks. Władysław Lohn, jezuita, z którym komendant Auschwitz spotkał się już w czasie wojny, czego nie pamiętał. Otóż o. Lohn przedostał się nielegalnie do obozu, by nieść posługę duchową i materialną ojcom jezuitom przywiezionym do obozu pierwszym transportem latem 1940 r. Został zatrzymany przez strażników i wtedy stanął przed komendantem, który będąc pod wrażeniem jego znajomości języka niemieckiego oraz niemiecko brzmiącego nazwiska, postanowił uwolnić zatrzymanego. Teraz, po wielogodzinnej rozmowie, Höss odbył spowiedź generalną u uwolnionego przed 5 laty, a następnego dnia ks. Lohn przyniósł osadzonemu Komunię św. Trwała oktawa wielkanocna.

Reklama

Po przyjęciu Jezusa Höss pisze do swojej żony: „Spokojny i opanowany oczekuję końca”. W dalszej części listu dotyka własnej winy: „Jakże to tragiczne; ja z natury łagodny, dobroduszny i zawsze uczynny, stałem się największym ludobójcą, który na zimno i z pełną konsekwencją wykonywał każdy rozkaz zagłady. Ciężko jest, gdy człowiek musi u kresu przyznać się do tego, że szedł błędną drogą i przez to sam sobie ten koniec zgotował. W świetle moich obecnych przekonań widzę jasno – co jest we mnie nader ciężkie i gorzkie – że cała ideologia, cały świat, w które tak mocno i święcie wierzyłem, były oparte na zupełnie fałszywych założeniach i bezwzględnie musiały upaść (...). Moje postępowanie w służbie tej ideologii było także zupełnie fałszywe, choć działałem w dobrej wierze o słuszności tej idei. Jest więc zupełnie logiczne, że obudziło się we mnie dużo wątpliwości, czy również moje odstąpienie od wiary w Boga nie polegało na całkowicie fałszywych założeniach. Było to ciężkie zmaganie, jednakże odnalazłem swą wiarę w Boga”. Trudno nie widzieć w tym wyznaniu łaski. Dzięki niej rodził się nowy człowiek. Przyszła przecież pełna świadomość własnego grzechu, ale i świadomość źródeł zła, które dokonało się w jego życiu. Jakże radykalna zmiana myślenia, i to w tak krótkim czasie! Pisząc do syna, zostawił mu następujący testament: „Klausie, mój dobry, kochany chłopcze! (...) We wszystkim, co przedsięweźmiesz, kieruj się nie tylko rozumem, lecz zważaj szczególnie na głos serca. (...) Ale stale pamiętaj moje ostatnie napomnienia. (...) Bądź człowiekiem, który ma serce na właściwym miejscu”.

Bóg pozwala przejrzeć

Ostatnim etapem rozrachunku z własnym życiem oraz pojednania był List do Polaków napisany przez nawróconego Hössa 4 dni przed śmiercią, 12 kwietnia 1947 r., w którym czytamy: „Sumienie zmusza mnie do złożenia jeszcze jednego następującego oświadczenia: W osamotnieniu więziennym doszedłem do gorzkiego zrozumienia, jak ciężkich zbrodni dopuściłem się przeciwko ludzkości. Jako komendant obozu zagłady w Oświęcimiu realizowałem część straszliwych, ludobójczych planów Trzeciej Rzeszy. W ten sposób wyrządziłem ludzkości i człowieczeństwu najcięższe szkody. Szczególnie narodowi polskiemu zgotowałem niewysłowione cierpienia. Za odpowiedzialność moją płacę moim życiem. Oby Bóg wybaczył kiedyś moje czyny. Naród polski proszę o przebaczenie. Dopiero w polskich więzieniach poznałem, co to jest człowieczeństwo. Mimo wszystko, co się stało, traktowano mnie po ludzku, czego nigdy bym się nie spodziewał i co mnie bardzo zawstydziło. Oby fakt ujawnienia i stwierdzenia tych potwornych zbrodni przeciwko ludzkości i człowieczeństwu zapobiegał na przyszłość powstawaniu nawet przesłanek prowadzących do tak straszliwych wydarzeń”. W czasie egzekucji towarzyszył mu ks. Tomasz Zaręba, salezjanin z Oświęcimia, który w protokole po wykonaniu wyroku napisał: „Rudolf Höss do ostatniej chwili zachował się zupełnie spokojnie i żadnych życzeń nie zgłosił”.

2024-03-28 13:51

Ocena: +3 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Kraków-Łagiewniki: obrazek z Jezusem Miłosiernym znakiem duchowej łączności z Sanktuarium

[ TEMATY ]

Łagiewniki

Boże Miłosierdzie

Bożena Sztajner/Niedziela

Łagiewnickie sanktuarium, przed Niedzielą Miłosierdzia, na znak duchowej łączności, chce rozesłać do wszystkich czcicieli Bożego Miłosierdzia, którzy nie będą mogli przybyć do Krakowa, obrazki z wizerunkiem „Jezu, ufam Tobie”. - Za kilka dni obchodzić będziemy Święto Miłosierdzia. W tym roku, z powodu pandemii, pielgrzymi nie zgromadzą się w Łagiewnikach. Chcemy jednak – poprzez różne znaki i inicjatywy – łączyć się we wspólnej modlitwie – mówi Małgorzata Pabis.

Rzecznik prasowy Sanktuarium Bożego Miłosierdzia informuje, że symbolicznym znakiem duchowej łączności z pielgrzymami, którzy w tym roku nie będą mogli przybyć do Łagiewnik będzie okolicznościowy obrazek. Na jednej stronie znajduje się obraz Jezusa Miłosiernego z podpisem „Jezu, ufam Tobie”. Z drugiej strony znajduje się tekst Aktu zawierzenia świata Bożemu Miłosierdziu i zdjęcie przedstawiające prezbiterium bazyliki Bożego Miłosierdzia z tabernakulum w kształcie kuli ziemskiej.

CZYTAJ DALEJ

Zwykła uczciwość

2024-04-23 12:03

Niedziela Ogólnopolska 17/2024, str. 3

[ TEMATY ]

Ks. Jarosław Grabowski

Piotr Dłubak

Ks. Jarosław Grabowski

Ks. Jarosław Grabowski

Duchowni są dziś światu w dwójnasób potrzebni. Bo ludzie stają się coraz bardziej obojętni na sprawy Boże.

Przyznam się, że coraz częściej w mojej refleksji dotyczącej kapłaństwa pojawia się gniewna irytacja. Pytam siebie: jak długo jeszcze mamy czuć się winni, bo jakaś niewielka liczba księży dopuściła się przestępstwa? Większość z nas nie tylko absolutnie nie akceptuje ich zachowań, ale też zwyczajnie cierpi na widok współbraci, którzy prowadzą podwójne życie i tym samym zdradzają swoje powołanie. Tylko czy z powodu grzechów jednostek wolno nakazywać reszcie milczenie? Mamy zaprzestać nazywania rzeczy w ewangelicznym stylu: tak, tak; nie, nie, z obawy, że komuś może się to nie spodobać? Przestać działać, by się nie narazić? Wiem, że wielu z nas, księży, stawia sobie dziś podobne pytania. To stanie pod pręgierzem za nie swoje winy jest na dłuższą metę nie do wytrzymania. Dobrze ujął to bp Edward Dajczak, który w rozmowie z red. Katarzyną Woynarowską mówi o przyczynach zmasowanej krytyki duchowieństwa, ale i o konieczności zmian w formacji przyszłych kapłanów, w relacjach między biskupami a księżmi i między księżmi a wiernymi świeckimi. „Wiele rzeczy wymaga teraz korekty” – przyznaje bp Dajczak (s. 10-13).

CZYTAJ DALEJ

Włochy: Premier Meloni przyjęła kardynała Stanisława Dziwisza

2024-04-29 14:22

[ TEMATY ]

kard. Stanisław Dziwisz

Giorgia Meloni

W. Mróz/diecezja.pl

Kard. Stanisław Dziwisz w swoim rzymskim kościele tutularnym - Bazylice Santa Maria del Popolo

Kard. Stanisław Dziwisz w swoim rzymskim kościele tutularnym - Bazylice Santa Maria del Popolo

Premier Włoch Giorgia Meloni przyjęła w swojej kancelarii, Palazzo Chigi, kardynała Stanisława Dziwisza - poinformował rząd w poniedziałkowym komunikacie. Spotkanie odbyło się w związku z obchodzoną w sobotę 10. rocznicą kanonizacji Jana Pawła II.

Rząd w Rzymie podkreślił, że w czasie spotkania szefowa rządu i emerytowany metropolita krakowski wspominali polskiego papieża 10 lat po jego kanonizacji.

CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję