Pismo – a co za tym idzie umiejętność czytania – narodziło się ok. 6 tys. lat temu w Mezopotamii. Jako pierwsi jego praktyczny wymiar docenili sumeryjscy urzędnicy, którzy skrzętnie notowali ilości corocznych plonów, stan zwierzęcego inwentarza, rozchód i przychód rozmaitych towarów. Ich zachwytu jednak większość ludzkości nie podzielała. Musiały minąć tysiące lat, by się upowszechniła umiejętność czytania i pisania. W Polsce jeszcze 100 lat temu ponad 1/3 społeczeństwa była analfabetami.
Na przestrzeni dziejów pismo miało wielu przeciwników, nawet tak wpływowych i inteligentnych jak Platon, który w V wieku przed Chr. ganił umiejętność pisania: „Ten wynalazek niepamięć w duszach ludzkich posieje, bo człowiek, który się tego wyuczy, przestanie ćwiczyć pamięć; zaufa pismu i będzie sobie przypominał wszystko z zewnątrz, ze znaków obcych jego istocie, a nie z własnego wnętrza, z samego siebie. Więc to nie jest lekarstwo na pamięć, tylko środek na przypominanie sobie” – dowodził.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Czy wielki filozof miał rację, twierdząc, że nowinka, którą wówczas było pisanie, zdegraduje mózgi osób zagłębiających się w lekturze? A może jest odwrotnie i czytanie jest pożywką dla mózgu oraz rozwija pamięć? Co na ten temat mówi nauka?
W innym świecie
Reklama
Umiejętność czytania nie jest tak naturalna jak zdolność mowy, która jako środek komunikacji wykształciła się ok. 100 tys. lat temu – w tym kontekście czytanie to młody, liczący zaledwie kilka tysięcy lat wynalazek. Dlatego też nie rozwinęły się oddzielne obszary w mózgu, odpowiedzialne tylko za tę umiejętność. Jakie ma to konsekwencje?
W procesie czytania bierze udział wiele obszarów mózgu, a to z kolei wymaga wykształcenia się dobrych połączeń między poszczególnymi jego częściami. Czytając, zmuszamy nasz mózg do wysiłku, podobnie jak ćwicząc na siłowni, „rzeźbimy” mięśnie naszego ciała.
Czytanie rozwija pamięć, koncentrację, pobudza intelekt, zwiększa wydolność naszego mózgu – skąd to wiemy? Naukowcy w różnych ośrodkach badawczych dokładnie przyjrzeli się wpływowi czytania na mózg. Ciekawy eksperyment został przeprowadzony na amerykańskim Uniwersytecie Emory’ego w Druid Hills, gdzie mózgi czytelników przebadano za pomocą rezonansu magnetycznego. Badanie trwało 19 dni i zostało podzielone na trzy etapy.
W pierwszej fazie eksperymentu przez kolejne 5 dni każdego ranka badano uczestników za pomocą rezonansu magnetycznego „na czczo”, czyli bez kontaktu z jakąkolwiek lekturą w tym czasie. W drugiej fazie zostali oni poproszeni o to, by przed snem przeczytali 30 stron powieści Roberta Harrisa Pompeje (wybór powieści nie miał związku z wynikiem eksperymentu – przyp. I.K.). Następnie każdego ranka naukowcy przepytywali badanych ze znajomości treści książki, po czym aktywność mózgów czytelników badano rezonansem. Przez ostatnie 5 dni eksperymentu ochotnicy ponownie nie czytali.
Reklama
W wyniku badań zaobserwowano zmiany w mózgach po wieczornej lekturze książki w postaci podwyższonej aktywności neuronów w lewym płacie skroniowym, gdzie znajdują się ośrodki odpowiedzialne za funkcję językowe – aktywność ta wzrastała wraz z kolejnym dniem czytania. Fakt ten nie zdziwił naukowców, wszak to typowe obszary, które aktywują się podczas czytania. Zdumienie wywołało natomiast coś innego – podwyższona aktywność w rejonie bruzdy środkowej oraz w móżdżku, które odpowiadają za wrażenia fizyczne i ruchowe. Naukowcy w ten sposób dowiedli tego, o czym każdy czytelnik wie intuicyjnie: że książki przenoszą nasz mózg do innej rzeczywistości, a osoba czytająca niejako wchodzi w ciało bohatera lektury i razem z nim przeżywa literackie perypetie. I to nie tylko metaforycznie, ale i biologicznie, na co wskazują zmiany w obszarach mózgu odpowiedzialnych za fizyczne odczucia i motorykę.
Eksperyment dowiódł też, że efekty czytania utrzymują się kilka dni po odstawieniu książki.
Nie jest za późno
Wybitny neurochirurg z Uniwersytetu Katolickiego w Portugalii – prof. Alexandre Castro Caldas porównał mózgi analfabetów i osób umiejących czytać. Podobne badania przeprowadził zespół pod kierunkiem prof. Stanislasa Dehaene z College de France. Obaj naukowcy zauważyli, że osoby nieumiejące czytać nie aktywują obszarów odpowiedzialnych za mowę w tym samym stopniu, co osoby umiejące czytać. Tym samym naukowcy empirycznie dowiedli, że czytanie zwiększa nasze kompetencje językowe.
Dzięki książkom nie tylko zaczynamy używać bardziej abstrakcyjnych pojęć czy konstruować bardziej złożone zdania, ale także nabywamy umiejętność ich lepszego rozumienia. Zaobserwowano też, że mózgi analfabetów w czasie rozumienia skomplikowanych zdań ujawniają większą aktywność w obszarach związanych z wysiłkiem, co pokazuje, że są „krótkodystansowe”, szybko się męczą. Wniosek jest jeden: im dłużej czytamy, a co za tym idzie – im więcej znamy słów, tym mniej wysiłku kosztuje nas rozumienie języka.
Reklama
Umiejętności czytania nabywamy na początku ścieżki edukacyjnej, gdy mózg jest najbardziej chłonny na wiedzę. Co, jeśli z czasem zaniedbamy tę umiejętność, i co z osobami, które nigdy nie nauczyły się czytać? Czy jest dla nich już za późno, by skorzystać ze zbawiennego wpływu czytania na mózg? Takie pytania postawili sobie naukowcy z Instytutu Psycholingwistyki Maxa Plancka. W przeprowadzonym eksperymencie doprowadzili do tego, że grupa analfabetów powyżej 30. roku życia nauczyła się czytać. Następnie przebadali ich mózgi. Zauważono głębokie zmiany w pniu i we wzgórzu.
Dowodzi to, że czytanie może mieć ogromny wpływ na rozwój osoby dorosłej. Dzięki systematycznej lekturze książek mózg osób dorosłych staje się elastyczny – podobnie jak u dzieci w okresie intensywnego uczenia się.
Na ból, stres i alzheimera
Zmiany w mózgu wynikające z czytania są widoczne i trwałe, ale czy mogą też wpłynąć na jakość naszego życia? Badania dr. Davida Lewisa z Mindlab International na Uniwersytecie Sussex wykazały, że wystarczy kilka minut wciągającej lektury, by ograniczyć stres nawet o 70%. Czytanie ułatwia też zasypianie, a w pewnych sytuacjach może się stać środkiem przeciwbólowym. Naukowcy z Uniwersytetu w Liverpoolu zauważyli, że terapia w formie wspólnego czytania może pomóc jej uczestnikom w zredukowaniu odczuwania chronicznego bólu.
Książka może się stać najskuteczniejszą „szczepionką” na chorobę Alzheimera, na którą zapada coraz więcej osób. Według badań przeprowadzonych przez dr. Roberta Friedlanda, ryzyko zachorowania jest ponad dwa razy mniejsze dla osób czytających regularnie, niż dla tych, które nie robią tego w ogóle.
Czytanie jest ponadto remedium na starzenie się mózgu – może spowolnić ten proces nawet o 30%. Nic więc dziwnego, że w wielu krajach na popularności zyskuje projekt „książka na receptę”, który wspiera nawyk czytania.