Data debaty (25 marca) pt. „Wokół niemieckiej zbrodni na rodzinie Ulmów z Markowej oraz pomocy świadczonej Żydom przez Polaków. Spojrzenie z różnych perspektyw” wiązała się z 80. rocznicą męczeńskiej śmierci rodziny z Markowej, dziś już błogosławionych.
– Na przykładzie Markowej możemy zobaczyć przekrój postaw Polaków (pozytywnych i negatywnych) i całą machinę polityki okupacyjnej. W Markowej bowiem zachowało się wiele źródeł – wyjaśniał dr Mateusz Szpytma, zastępca prezesa Instytutu Pamięci Narodowej. Podkreślał także wyjątkowość rodziny Ulmów, opowiadał o ich pasjach i aktywności społecznej.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Pomoc Żydom nieśli reprezentanci wszystkich grup społecznych: duchowieństwa, inteligencji, robotników, ziemiaństwa, ale najwięcej przykładów można odnaleźć wśród prostych ludzi ze wsi, którzy również co ważne, mieli większe możliwości zorganizowania kryjówek. W naszym regionie zaangażowanych w pomoc mogło być kilka tysięcy osób – powiedział historyk dr Domański z IPN Kielce, koordynator Centralnego Projektu Badawczego IPN „Dzieje Żydów w Polsce i stosunki polsko-żydowskie w latach 1917-1990”.
Reklama
Pomoc mogła być różna – od podania kubka wody spragnionemu zbiegowi z getta, po przerzucanie pakunków z węglem do getta kieleckiego przez robotników, dostarczanie żywności przez mieszkańców Łagowa – to przykłady. Każdy ten czyn mógł być ukarany śmiercią. Dr Ryszard Śmietanka-Kruszelnicki z IPN podzielił się stanem badań w miejscowości Garbatka k. Radomia znanej z działalności patriotycznej, akowskiej, gdzie wielu mieszkańców pomagało Żydom, uciekinierom z getta warszawskiego i łódzkiego. Co ciekawe, razem współpracowali oni z akowcami w akcjach dywersyjnych przeciw okupnatowi.
Dr Domański zaznaczył, że postaw Polaków w pełni nie da się zrozumieć bez kontekstu bezwzględnej polityki okupanta niemieckiego wobec ludności żydowskiej i wprzężenia w nią prawa przeciwpomocowego dotyczącego Polaków – każda forma pomocy Żydom mogła być ukarana śmiercią, a sołtysi ręczyli okupantowi, że na ich terenie nie ukrywają się żadni żydowscy osadnicy. Dramat sytuacji i perfidia okupanta niemieckiego polegały także na tym, że Polacy często pod groźbą śmierci byli zmuszani do wykonywania rozkazów okupanta.
Mimo to znajdowało się wiele osób, które podejmowały ogromne ryzyko, dając schronienie w swoich domostwach, dostarczając żywność dla ukrywających się i innego wsparcia. Niektóre rodziny – jak Ulmów czy Baranków, Kowalskich – zapłaciły za to najwyższą cenę.
Czy po wielu latach od zakończenia wojny uda się dotrzeć do źródeł wskazujących na „ratowników”, osoby pomagające? Eksperci uważają, że wiele mogą zrobić historycy regionaliści. W spotkaniu uczestniczył również bp Marian Florczyk oraz księża diecezjalni. Uzupełnieniem debaty były poruszające świadectwa członków rodzin osób, które w czasie wojny pomagały Żydom. Krewni niektórych z nich odznaczeni zostali medalem Sprawiedliwy wśród Narodów Świata.