Reklama

Aspekty

Tworzymy świetną wspólnotę

Jak co roku przypominamy o rozpoczynającej się rekrutacji do diecezjalnego Wyższego Seminarium Duchownego, którego siedziba mieści się w Gorzowie przy ulicy 30 Stycznia. Specjalnie dla Aspektów klerycy, kończący pierwszy rok, opowiadają o swoich doświadczeniach i zachęcają do otwarcia się na Boży głos.

2024-05-28 13:53

Niedziela zielonogórsko-gorzowska 22/2024, str. IV

[ TEMATY ]

Gorzów Wlkp.

Katarzyna Krawcewicz

Klerycy kończący pierwszy rok, od lewej: Mateusz Pindel, Marcin Smreczak, Adrian Staszewski, Mateusz Ryszawy i Kacper Mazurek

Klerycy kończący pierwszy rok, od lewej: Mateusz Pindel, Marcin Smreczak, Adrian Staszewski, Mateusz Ryszawy i Kacper Mazurek

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Wiele osób przed rozpoczęciem nowego etapu w życiu wyobraża sobie, jak to będzie. Czy wyobrażania kleryków o seminarium pokryły się z rzeczywistością? Okazuje się, że nie do końca. – Wydawało mi się, że relacje między alumnami będą z zasady formalne i sztywne. Okazało się jednak, że w seminarium panują braterstwo, wzajemna współpraca i samopomoc – mówi Mateusz Pindel z parafii św. Józefa w Dobiegniewie. Mateusz Ryszawy z parafii Wniebowzięcia NMP w Szprotawie dodaje: – To, co opowiadali starsi księża, czasami się sprawdzało, czasami nie. Większość księży pamięta seminarium w Paradyżu, gdzie czasami rok I i VI mógł się nawet nie znać, a u nas w domu przy ul. 30 Stycznia 1 znamy się wszyscy, więc chyba to jest to, co mnie najbardziej zaskoczyło.

Jak zatem wygląda ta seminaryjna rzeczywistość? Czy domaga się wielu kompromisów, czy może wszystko płynie gładko i spokojnie? – W seminarium żyje mi się bardzo dobrze, czuję się tutaj jak w domu, nawet łapię się czasami na tym, że gdy wracam z jakiegoś czasu wolnego, to mówię, że wracam do domu. Oczywiście, gdy się mieszka w jednym miejscu z tyloma facetami, czasami trzeba iść na kompromis, nie można iść cały czas w zaparte i myśleć tylko o sobie. Dzięki temu tworzymy świetną wspólnotę i możemy na siebie liczyć – uważa Kacper Mazurek z parafii św. Antoniego Padewskiego w Krzeszycach.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Ilu ludzi, tyle dróg

Osoby zastanawiające się nad wstąpieniem do seminarium, często mają wątpliwości, czy to naprawdę Boży głos. Różne są zresztą wyobrażenia o tym, jak wygląda rozpoznanie powołania. Tymczasem, ilu ludzi, tyle dróg: niektórzy już od dziecka czują pragnienia zostania księdzem, za niektórymi głos powołania „chodzi” latami, gaśnie, rośnie w siłę. – To bardzo skomplikowane. Mógłbym powiedzieć, że u mnie pojawiło się jedno i drugie. Nie uważałbym jednak, że jedna z tych dróg jest lepsza od drugiej – mówi Marcin Smreczak z parafii Najświętszego Zbawiciela w Zielonej Górze. Na pewno coraz częściej na pójście do seminarium młodzi ludzie decydują się nie od razu po skończeniu szkoły średniej. – Głos pojawił się pierwszy raz chwilę przed maturą i potrwał około miesiąca. Pojawił się ponownie na studiach mikrobiologii, około pół roku przed wstąpieniem do seminarium. Za pomocą nowenny pompejańskiej utwierdziłem się, że ten głos o powołaniu do seminarium jest pochodzący od Boga – opowiada Adrian Staszewski z parafii św. Alberta Chmielowskiego w Zielonej Górze. – Duchownym chciałem zostać już w dzieciństwie. Zapewne wpływ na to pragnienie miało moje zaangażowanie w parafii – począwszy od tego, że ministrantem zostałem w wieku 7 lat. Rozeznawanie przebiegało we mnie bez jakichś spektakularnych przeżyć, tak po prostu. Szkołę średnią wybierałem już ze świadomością, że po maturze wstąpię do seminarium – mówi Mateusz Pindel.

Reklama

Kacper Mazurek wspomina: – Zawsze bardzo lubiłem być w kościele. W parafii zawsze byli księża, którzy tworzyli świetną atmosferę. Będąc w technikum, zacząłem myśleć o tym, że chcę być jeszcze bliżej ołtarza i jeszcze lepiej, i bardziej służyć Panu Bogu. Ta myśl, że chcę być księdzem, chodziła za mną parę lat i nawet jak ją odrzucałem i myślałem sobie, że się do tego nie nadaję, że są lepsi ode mnie, to i tak prędzej czy później wracała. Po technikum jeszcze parę lat pracowałem. W końcu podjąłem ostateczną decyzję, że idę do seminarium. Teraz bardzo cieszę się z tego wyboru, że jestem wśród ludzi, którzy wybrali taką samą drogę. Wiem, że mogę na nich liczyć, a gdy będzie taka potrzeba, to pomogą mi i będą wspierać.

Mateusz Ryszawy głos Boży bardzo mocno usłyszał w liceum, jednak na początku próbował go w sobie zagłuszyć. – Po szkole spełniałem swoje małe marzenia, pracując w szpitalu i studiując ratownictwo medyczne przez 2 lata. Pan Bóg nie dał o sobie zapomnieć i ten głos nie ustawał. Po długim czasie rozmyślania, trwania na modlitwie, ale też po rozmowach z księżmi i przyjaciółmi podjąłem decyzję o przerwaniu studiów i wstąpieniu do seminarium. Na jednej z modlitw przyszła mi taka myśl: że mogę być superratownikiem, ale mogę być, jak Pan Bóg da, superksiędzem i również pomagać, i być dla ludzi.

Reklama

Nie ma się czego obawiać

Kiedy już podjęło się decyzję o złożeniu dokumentów, przyszłych seminarzystów czeka m.in. rozmowa z rektorem. Brzmi to bardzo poważnie i oficjalnie, więc myśl o tym, jak się do tego przygotować, jest zupełnie zrozumiała. W rzeczywistości jednak... – Zdecydowanie nie trzeba się niczego obawiać. Nie wydaje mi się, żeby była potrzeba przygotowania się z czegokolwiek – mówi Marcin Smreczak. Co zatem zrobić, żeby stres był nieco mniejszy? – Warto wcześniej skompletować sobie wymagane dokumenty i bez zbędnej zwłoki, np. zaraz po otrzymaniu wyników matury, umówić się na rozmowę wstępną. W ten sposób unika się zbędnego pośpiechu. Sama rozmowa wstępna jest rzeczowa i przebiega w serdecznej atmosferze – zapewnia Mateusz Pindel.

Mateusz Ryszawy pamięta, że w drodze na tę rozmowę towarzyszył mu duży stres, ale jednocześnie wielka radość i szczęście. Również on podkreśla, że tak naprawdę nie ma się czego bać. – Podczas rekrutacji można opowiedzieć coś o sobie, ale też poznać dom, w którym będzie się mieszkać. Na rozmowę wstępną warto przyjechać z kimś, kto będzie nas wspierał, a nawet będzie modlił się za nas, ubrać się elegancko, nie zapomnieć o wymaganych dokumentach.

Każda taka rozmowa ma oczywiście swój indywidualny przebieg, ale pewne punkty na pewno są wspólne. – Ksiądz rektor pyta np. jakie są twoje zainteresowania czy hobby, co czytasz i dlaczego w ogóle chcesz być księdzem – wspomina Kacper Mazurek. – Na rozmowę z księdzem rektorem przyjechałem 2 razy. Pierwszy raz na rozmowę rekrutacyjną, a drugi raz, żeby złożyć dokumenty – mówi Adrian Staszewski. – Dlatego najlepiej już posiadać dokumenty wymagane do rekrutacji przy pierwszym pobycie – radzi. – Natomiast sama rozmowa jest bardzo przyjemna, dotyczy zagadnień ważnych przy przyjęciu do seminarium. Nie ma się czego obawiać.

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Dostrzec tych, którzy pomagają drugiemu człowiekowi

[ TEMATY ]

Parafia Pierwszych Męczenników Polski

Człowiek Człowiekowi

Gorzów Wlkp.

Karolina Krasowska

Tradycyjnie statuetkę przyznano w 3 kategoriach: indywidualnej, organizacji i darczyńcy. Łącznie biskup wręczył 14 statuetek

Tradycyjnie statuetkę przyznano w 3 kategoriach: indywidualnej, organizacji i darczyńcy. Łącznie biskup wręczył 14 statuetek

W parafii pw. Pierwszych Męczenników Polski w Gorzowie Wielkopolskim odbyła się dziś uroczysta gala nagrody Człowiek Człowiekowi. W tym roku statuetki przyznano po raz 22.

Od 25 lat nagroda w formie statuetki jest przyznawana przez biskupa diecezjalnego osobom, które w sposób szczególny swoją postawą i działaniem rozpowszechniają ideę dobroczynności w naszej diecezji. W tym roku statuetki wręczył bp Adrian Put. – Chodzi o to, aby dostrzec tych, którzy na co dzień bardzo konkretnie, a jednocześnie cicho i pokornie pomagają drugiemu człowiekowi. Są to osoby i instytucje – i im dzisiaj podziękowaliśmy – powiedział biskup pomocniczy diecezji zielonogórsko-gorzowskiej.

CZYTAJ DALEJ

Nowenna do Matki Bożej rozwiązującej węzły!

[ TEMATY ]

modlitwa

nowenna

Karol Porwich/Niedziela

Zachęcamy do odmawiania Nowenny do Matki Bożej rozwiązującej węzły. Już od dziś poświęć kilka minut w Twoim życiu i zwróć swą twarz ku Tej, która zdeptała głowę szatanowi.

1. Znak krzyża

CZYTAJ DALEJ

Paulini zapraszają na pielgrzymkowy szlak na Jasną Górę

2024-06-25 19:14

[ TEMATY ]

Jasna Góra

pielgrzymka

Karol Porwich/niedziela

- Jasna Góra nie ma wakacji - uśmiecha się rzecznik Sanktuarium o. Michał Bortnik i zapewnia, że paulini jak zawsze „z wielką gotowością otwierają drzwi Kaplicy Matki Bożej i bramy Jasnej Góry” przed „pątniczą rzeką”. Zakonnik podkreśla, że „po to tu jesteśmy, by ludzi prowadzić do Matki Najświętszej”. Paulini zapraszają na pielgrzymkowe szlaki, a te wiodą ze wszystkich zakątków Polski. Oprócz tych najbardziej tradycyjnych, sięgających początków istnienia częstochowskiego klasztoru, czyli pieszych, są i te dla rowerzystów, rolkowców czy pielgrzymów na koniach.

O. Bortnik zauważa, że patrząc na czerwcowe pielgrzymowanie, widać niejakie ożywienie. Są parafie, które po latach przerwy spowodowanej nie tylko pandemią, powracają do zwyczaju letnich „rekolekcji w drodze”. Teraz to specjalny czas dla Ślązaków. W czerwcu, a zwłaszcza lipcu nie ma prawie dnia, by na Jasną Górę nie przychodzili wierni z Górnego Śląska. Często jest to jeden dzień w drodze, jeden na Jasnej Górze i powrót pieszo. Niektórzy pozostają na Jasnej Górze nawet kilka dni. Do pielgrzymów pieszych dołączają wierni, którzy docierają autokarami, rowerami, a nawet biegiem.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję