Kiedy patrzymy na wymiar życia duchownego, zazwyczaj wymieniamy kapłanów diecezjalnych, zakonnych czy siostry z różnych zgromadzeń. Rzadko dostrzegamy misterną posługę braci zakonnych, których zaangażowanie jest niezwykle ważne, jeśli chodzi o pomoc w duszpasterstwie.
– Z charyzmatem św. Jana Bosko zetknąłem się z racji bliskości mego domu rodzinnego w wielkopolskich Białobłotach z WSD w Lądzie – mówi br. Jan Skowroński SDB. – Często jeździliśmy tam z rodzicami Janiną i Tadeuszem oraz moim rodzeństwem, a jest nas w sumie dziesiątka, w tym obok mnie ks. Andrzej, także salezjanin, i siostra Chryzanta, benedyktynka misjonarka. Religijność rodziców i pełne poświęcenia wychowanie sprawiły, że po ukończeniu szkoły zawodowej podjąłem decyzję, wspierany przez mojego rodzimego proboszcza z Królikowa, by w 1985 r. wstąpić do nowicjatu w Swobnicy.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Po odbyciu rocznego nowicjatu posługiwałem w Rumi i Skrzatuszu. Ważnym dniem była chwila złożenia wieczystych ślubów zakonnych w 1994 r. Dalsza moja droga, już jako brata zakonnego, wiodła przez Ląd nad Wartą, gdzie spędziłem osiem lat, poświęcając się pracy w seminaryjnym gospodarstwie, które utrzymywało przygotowujących się do kapłaństwa kleryków. Następnie trafiłem do Bań, gdzie przez 7 lat troszczyłem się o zakrystię, plebanię i otoczenie. Stamtąd dotarłem do Kobylnicy k. Słupska, gdzie przebywałem przez dwa lata.
Reklama
W 2006 r. powróciłem do naszej archidiecezji i rozpocząłem prawie dwunastoletnią posługę w parafii św. Jana Bosko w Szczecinie. Ze względu na znajdujący się tam konglomerat duszpasterski związany z parafią, budową nowego kościoła, szkołami salezjańskimi, Salosem, obecnością sióstr Salezjanek, była to praca wymagająca zaangażowania w wielu wymiarach na rzecz parafii i wiernych. Ze Szczecina ponownie przybyłem do Swobnicy.
Kończę obecnie ośmioletnią pracę zakonną w tym miejscu, gdzie opiekowałem się zakrystią i świątynią, Domem Rekolekcyjnym i dawnym obszernym gospodarstwem. Od sierpnia przechodzę do siedziby Inspektorii w Pile. Dziękując wszystkim, z którymi spotkałem się na swej drodze zakonnej, pragnę prosić o pokorną modlitwę, szczególnie właśnie w intencji nowych powołań wśród braci zakonnych. W naszej Inspektorii jest nas niecała dziesiątka, a potrzeb jest bardzo wiele. Kiedy św. Jan Bosko tworzył szkoły zawodowe, potrzebni byli mu świeccy pomocnicy oddani sprawie wychowania. Temu apostolstwu mogli się oddać, składając śluby. Dziś większe jest zapotrzebowanie na kapłanów, mniejsze na braci, ale warto zacytować naszą definicję w ujęciu św. Jana Bosko: „Ja potrzebuję pomocników. Są rzeczy, których ani księża, ani klerycy nie są w stanie zrobić. Dlatego wy je zrobicie. Potrzebuję kogoś, komu powierzę te właśnie trudne sprawy” – podkreśla brat Jan.
Bracia służą nie tylko w polskich parafiach, ale także na misjach, wykonując rozmaite zawody. Zawsze wspierają naszych księży. Bracia dzięki złożonym ślubom mogą więc całkowicie oddać się Bogu i ludziom. Modląc się w intencji brata Jana polecajmy dobremu Bogu kwestię nowych powołań zakonnych.