Reklama

Kościół

Uratować prawdę

Za kłamstwem kryje się nieuczciwość, a w narodzie zło panoszy się nie dlatego, że ludzie są źli, tylko dlatego, że milczą dobrzy i szlachetni – podkreśla abp Józef Michalik.

Niedziela Ogólnopolska 11/2025, str. 28-29

[ TEMATY ]

abp Józef Michalik

Karol Porwich/Niedziela

Abp Józef Michalik

Abp Józef Michalik

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ks. Zbigniew Suchy: Żyjemy w świecie wielkiej zawieruchy społeczno-prawno-politycznej. Rzeczywistość zmienia się z dnia na dzień. Najpierw manewry wokół katechezy i szkolnej edukacji zdrowotnej, później próba oszukania społeczeństwa na rzecz przyszłych wyborów – jeszcze nie przebrzmiały echa tej decyzji, a tu minister edukacji oskarża Polaków o nazizm. Jak się w tym wszystkim odnaleźć?

Abp Józef Michalik. Zawsze warto pytać o prawdę. W polskim społeczeństwie niebezpieczeństwo polega głównie na tym, że odchodzimy od podstawowych norm, którymi są prawda, moralność, dobro, piękno. Jesteśmy świadkami dziejowego zuchwalstwa, rugowania wartości chrześcijańskich i demoralizacji najmłodszych. Widzimy ludzi na najwyższych, najbardziej odpowiedzialnych stanowiskach publicznych, którzy odeszli od podstawowych zasad, od troski o prawdę i moralność.

Reklama

Dziś już się nawet nie mówi się o zasadach dobrego wychowania.

Kiedyś, gdy się powiedziało o człowieku, że jest źle wychowany, to była dyskwalifikacja w świecie kultury, polityki, w świecie relacji ludzkich. Dziś udajemy, że nie słyszeliśmy „brudnych” słów albo nie widzieliśmy nienawistnych zachowań. Tragedia polega na tym, że to, co obserwujemy, nie jest faktem incydentalnym, ale jest strukturalnie przygotowane. Słyszymy z ust ministerialnych, że „obowiązkowa lekcja religii lub etyki jest po prostu niedopuszczalna”, za to tzw. edukacja zdrowotna jest konieczna, a przecież zawiera ona elementy, które są zwyczajnym aktem demoralizacji dzieci. Zauważmy też, że promowane zaniżenie poziomu nauczania w szkołach stanowi wielkie zagrożenie dla przyszłości naszej ojczyzny. Cały ten proces, którego częścią jest choćby pomysł rezygnacji z zadawania dzieciom prac domowych, to odbieranie rodzicom możliwości kształtowania zainteresowań i zdolności ich dzieci. Co prawda akcja wprowadzania „edukacji zdrowotnej” dzięki reakcji mądrych ludzi nieco przycichła, ale każdy myślący człowiek doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że to ustępstwo jest tylko pozorne, na czas przedwyborczy. Na szczęście naród, rodzice zaczynają się budzić, zauważają, że jest to fałszywa strategia, która się wdziera do edukacji, i protestują.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Czy kolejne wybory mogą zmienić tę sytuację?

Próba desakralizacji naszego życia nie skończy się z wyborami, tylko przybierze nowe formy i będzie się intensyfikować. Ta fala powróci, bo kierują nią mózgi tego i nie tylko tego świata.

Nie tylko tego świata? Nie rozumiem.

Przypomnę rzecz niepopularną. Chrystus jest głosicielem prawdy, a szatan jest głosicielem kłamstwa przez rozkład moralny – przez kłamstwo chce wprowadzić zło i zapanować nad ludźmi. Widać wyraźnie, że to jest strategia ponadnarodowa. Konieczne jest, aby dzisiaj stanąć w obronie wszelkich przejawów sacrum, podjąć troskę o wychowanie oparte na zasadach moralnych, na Dziesięciu przykazaniach Bożych, bo za kłamstwem kryje się nieuczciwość, a w narodzie zło panoszy się nie dlatego, że ludzie są źli, tylko dlatego, że milczą dobrzy i szlachetni.

Reklama

Władza i centra lewicowe bardzo boją się ludzi prawych i szlachetnych, o czym Ksiądz Arcybiskup wspomniał...

Potrzebny jest większy wysiłek promocji dobra, wysiłek szukania i wspierania ludzi, którzy jeszcze poprawnie myślą i mają odwagę bronić zasad moralnych sprawdzonych w ciągu wieków. A takich ludzi myślących, kierujących się zdrowym sumieniem w Polsce i na świecie jest więcej, niż nam się wydaje. Trzeba jednak zauważyć, że bocznymi furtkami są wprowadzane „nowości”, które pod pozorem wolności człowieka przekreślają zasady: nie zabijaj, nie kłam, nie oszukuj przedwyborczymi obietnicami, czyń dobro, unikaj zła, bo to stanowi trwałe fundamenty egzystencji człowieka.

Wiara pozwala nam dokonywać rzeczy, które innym mogą się wydawać niemożliwe i nieskuteczne. Zadaniem ludzi wierzących jest zatem inspirowanie rzeczywistości ziemskiej wymiarem nadprzyrodzoności. To bardzo twórcze zadanie, tu jest miejsce na naszą modlitwę i ofiarę duchową, na nawrócenie tych, którzy walczą z Bogiem i ustanowionym przez Niego porządkiem moralnym.

Władze nie traktują poważnie społeczeństwa, jeśli próbują przekreślać podstawowe prawo rodziny do wychowania dzieci czy prawo do pomocy najsłabszym. Dobro państwa, dobro narodu, a nie dobro ugrupowania czy partii winno być celem ludzi, którym powierzono władzę.

Na rzeczywistość ziemską powierzoną człowiekowi czyha jego nieprzyjaciel, który usiłuje nią zawładnąć. Dosyć wyraźnie mówili o tym filozofowie. Na przykład Ludwig Feuerbach napisał: „Musimy w miejsce miłości Boga uznać miłość człowieka za jedyną prawdziwą religię, miejsce wiary w Boga, krzewić wiarę człowieka w samego siebie, wiarę, że losy ludzkości nie zależą od istoty znajdującej się ponad nią, lecz zależą od niej samej, że jedynym diabłem człowieka jest sam człowiek, ale też jedynym bogiem człowieka jest sam człowiek”. Oto przykład manipulacji naszym myśleniem i sumieniem.

Reklama

Skoro już jesteśmy w świecie manipulacji, chciałbym odnieść się do poważnej publikacji pt. Zgoda. Mimo wielu wyjaśnień, które miały miejsce, jej autorzy wracają do kwestii rzekomej współpracy Księdza Arcybiskupa z SB oraz spotkania z metropolitą Cyrylem i podpisania politycznej, ich zdaniem, deklaracji „Wspólne przesłanie do narodów Polski i Rosji”. Jak to naprawdę było?

Chcę wyraźnie powiedzieć, że nigdy nie byłem współpracownikiem SB. Od kleryckich czasów wiedziałem, jak należy reagować na wszelkie próby współpracy z tego rodzaju urzędami. Wzywany na rozmowy czy nachodzony przez funkcjonariuszy SB w celu wyjaśnienia wymyślonych przez nich zarzutów mówiłem wyraźnie, że żadnych tajemnic nie będę zachowywał i że zarówno księdzu proboszczowi, jak i rektorowi seminarium opowiem o tych spotkaniach. Podczas jednej z takich nieproszonych wizyt tak swoim stanowiskiem zdenerwowałem mojego ówczesnego rozmówcę, że nigdy więcej się nie pokazał.

Gdy po latach zostałem wysłany na studia do Rzymu i musiałem zgłosić się po odbiór paszportu, także przy tej okazji wyraźnie mówiłem, że o paszport zabiegam nie z własnej woli, ale z polecenia przełożonych, i jeśli go nie otrzymam, nie będę miał pretensji do nikogo, a nawet dobrze wypadnę w opinii mojego środowiska. Ciekawa okoliczność, że o tym, iż rzekomo jestem tajnym współpracownikiem, dowiedziałem się dopiero po wielu latach, już jako biskup, od kard. Giovanniego Battisty Re z Kongregacji ds. Biskupów w Rzymie. Zareagowałem stwierdzeniem, że znam swój życiorys i w czasach komunistycznych nie byłem naiwnym człowiekiem, nigdy żadnych prywatnych tajnych spotkań z urzędnikami SB nie odbywałem, zarówno gdy byłem zwykłym księdzem, jak i potem jako profesor seminarium czy rektor Papieskiego Kolegium Polskiego w Rzymie. Byłem też pierwszym biskupem, który na Konferencji Episkopatu Polski zaproponował, żebyśmy się poddali lustracji. Okazało się, że w mojej kartotece nie ma żadnego konkretnego dowodu czy świadectwa o współpracy – była tylko rejestracja w dzienniku podawczym naniesiona tuż po moim wyjeździe do pracy w Stolicy Apostolskiej. Do IPN zwracałem się z prośbą o przyjęcie sprostowania i wycofanie oszczerstwa, ale bezskutecznie.

Ludzie, którzy się tym zainteresowali, próbowali dotrzeć do źródeł tejże rejestracji. Okazało się, że człowiek, który dokonał tego wpisu, nie żyje. Krótko przed odejściem na emeryturę dokonał wpisu prawdopodobnie dla wykazania się sukcesem wobec swoich przełożonych. A że takie praktyki stosowano w owych latach w łomżyńskim biurze, wykazała na podstawie zdobytych dokumentów Teresa Kaczorowska w swojej ostatniej książce Obława augustowska w oczach świadka. Jakim byłem tajnym współpracownikiem, skoro po przyjściu do Gorzowa przez okres blisko 7 lat kilka razy po moich kazaniach UB wybijało mi szyby? O tym, kim byłem i jestem, najlepiej wiedzą ludzie z mojego otoczenia.

A sprawa rozmowy z Cyrylem?

Kościół zawsze szukał okazji do spotkania ze wszystkimi ludźmi w nadziei na rozeznanie prawdy i błędu, zła i dobra. Przewodniczący KEP nie może odrzucić propozycji rozmowy z przewodniczącym bratniego chrześcijańskiego Kościoła. Kiedy zaistniała sytuacja kontaktu z patriarchą Cyrylem, natychmiast pojechałem do Stolicy Apostolskiej, aby skonsultować sprawę z Ojcem Świętym. Zarówno sekretarz stanu kard. Tarcisio Bertone, jak i papież Benedykt XVI stwierdzili, że to godna uwagi inicjatywa i należy ją kontynuować. Także polskie władze z szacunkiem odnosiły się do tej sprawy. Zarówno program spotkania, jak i projekty dokumentów omawiane były i poddawane głosowaniu na sesjach plenarnych całej Konferencji Episkopatu Polski. To nie były porozumienie czy dialog między państwami lub narodami, to był braterski dialog między wyznawcami Kościoła katolickiego i Cerkwią prawosławną w Rosji. Krok ku pojednaniu po strasznych historiach wojennych i niebagatelnych zawiłościach historycznych. Tu chodziło o rozpoczęcie wielkiej sprawy dotyczącej przebaczenia i pojednania między wierzącymi. Szukanie wzajemnego zbliżenia na płaszczyźnie wiary chrześcijańskiej. Warto sięgnąć do tekstu przyjętego wtedy dokumentu i przekonać się, co tam w rzeczywistości zostało powiedziane. Sam Benedykt XVI spontanicznie w czasie modlitwy Anioł Pański wyraził uznanie wobec tego warszawskiego spotkania i wspomniał o nadziei, którą wiąże z tym aktem. Jestem przekonany, że przyjdą jeszcze czasy, iż ludzie dobrej woli docenią rolę nawet tych małych uczciwych kroków na drodze pokoju, pojednania i braterstwa.

Abp Józef Michalik metropolita przemyski (1993 – 2016), przewodniczący KEP (2004-14), wiceprzewodniczący Rady Konferencji Episkopatów Europy (2011-14)

2025-03-11 16:06

Oceń: +15 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

20 lat posługi abp. Michalika w Przemyślu

[ TEMATY ]

abp Józef Michalik

Bożena Sztajner/Niedziela

Abp J. Michalik

Abp J. Michalik
17 kwietnia przypada 20. rocznica ustanowienia abp. Józefa Michalika metropolitą przemyskim. Zastąpił on nieżyjącego już dziś abp. Ignacego Tokarczuka, który przeszedł wówczas na emeryturę. 20 kwietnia abp Michalik, będący jednocześnie przewodniczącym Konferencji Episkopatu Polski, skończy 72 lata.
CZYTAJ DALEJ

Sukces mierzy się ciężką pracą! [Felieton]

2025-09-29 10:39

PAP/EPA/ROLEX DELA PENA

Wśród naszych sportów narodowych można wymienić różne dyscypliny. Mamy w historii “trochę” sukcesów. Gdyby jednak była taka dyscyplina jak “narzekanie”, Polacy byliby w niej bezkonkurencyjni. Pomijam już codzienne rozmowy, ale zwracam uwagę na to, co dzieje się, gdy reprezentanci Polski biorą udział w różnych imprezach sportowych. Granica między chwałą, a hejtem jest bardzo cienka.

Na ostatnich mistrzostwach świata Polscy siatkarze zdobyli brązowe medale. Wielu internautów, podających się za kibiców [tu zaznaczę, że w moim pojęciu prawdziwy kibic to ten, kto jest z drużyną na dobre i na złe] zaczęło w niewybredny sposób atakować wręcz polskich zawodników za porażkę w Włochami. Dla mnie trzecie miejsce polskich siatkarzy to powód do dumy. Wiem, że to na tej imprezie najgorszy wynik od 2014 roku, ale przecież wcześniej tak pięknie nie było - mistrzostwo świata w 1974 roku i srebro w 2006 roku. A ponieważ z lat mej młodości pamiętam te “suche” lata, cieszę się, że reprezentacja Polski nie schodzi z wysokiego poziomu. W rzeczywistości 3 miejsce w mistrzostwach świata to dowód ogromnej pracy, wytrwałości i charakteru. W przypadku siatkówki, na sukces nakłada się wiele czynników, a wysiłek, który wkłada każdy z zawodników, aby wejść na poziom reprezentacyjny jest ogromny. Naprzeciw siebie stają zawodnicy, którzy poświęcają wiele, aby sukces sportowy odnieść. Obecnie nie ma miejsca na “taryfę ulgową”. Sport ma to do siebie, że bywa nieprzewidywalny. I co jest też ważne, sport, podobnie jak życie, to nie tylko zwycięstwa, lecz także potknięcia, z których trzeba wstać. I właśnie w tym tkwi prawdziwa wartość tego sukcesu.
CZYTAJ DALEJ

Miłość łączy pokolenia – nabór do wolontariatu Caritas

2025-09-30 09:57

CAL

Zapraszamy wszystkich, którzy chcieliby dołączyć do wolontariatu Caritas, na pierwsze spotkanie, które odbędzie się 8 października (środa) o godz. 18.00 w Domu Nadziei Caritas przy al. Unii Lubelskiej 15 w Lublinie.

Nie wyobrażamy sobie naszego funkcjonowania bez ogromnego i bezcennego wsparcia wolontariuszy, którzy bezinteresownie działają na rzecz naszych podopiecznych. Niosą pomoc tam, gdzie tylko pojawia się potrzeba. Wolontariusze Caritas jednoczą się w ramach Szkolnych Kół Caritas, Parafialnych Zespołów Caritas oraz przy Centrali Caritas Archidiecezji Lubelskiej. Pomagają seniorom, osobom chorym, bezdomnym, osobom z niepełnosprawnościami, dzieciom, uchodźcom – czyli wszystkim potrzebującym.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję