Reklama

Wiara

Marsz pod prąd

Tak nawrócenie nazywał Benedykt XVI. A ci, którzy go doznali, dodają: to nie magia, to proces.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Hosanna!”, a potem „Ukrzyżuj go!” – te dwa okrzyki, które rozbrzmiewają w liturgii Wielkiego Tygodnia, ukazują wyraźnie, jak zmienne potrafi być ludzkie serce. W Niedzielę Palmową towarzyszymy Jezusowi w Jego triumfalnym wjeździe do Jerozolimy, aby dosłownie kilka dni później stanąć wobec dramatu Jego męki. Ten kontrast jest dla nas przestrogą, jak łatwo ulec emocjom, naciskom świata, chwilowej modzie. Dziś możemy chcieć wyznawać Chrystusa jako naszego Zbawcę, a jutro od Niego odejść, tak jak odszedł zasmucony bogaty młodzieniec, wspomniany na kartach Ewangelii. Dlatego tak ważna w niełatwej codzienności jest decyzja, aby świadomie i konsekwentnie podążać za Bogiem.

W świecie show-biznesu, w którym liczą się popularność, sukces i splendor, czymś niewygodnym, wręcz niepasującym do realiów życia celebrytów jest mówienie o wierze i przyznanie się do powrotu do niej, powrotu do relacji z Bogiem. Niemniej jednak są tacy, którzy doświadczyli osobistego spotkania z Nim i nie zawahali się zmienić swojego życia, mimo że mogło to dla nich oznaczać rezygnację z kariery, intratnych propozycji czy wręcz dotychczasowych znajomości. Ich historie są dowodem na to, że Bóg nie przestaje wołać człowieka, niezależnie od tego, jak daleko ten od Niego odszedł. I że tak jak pomógł im w powrocie do siebie, tak może to uczynić również z naszymi kamiennymi sercami.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Ciągle pracuję nad sobą

Reklama

Michał „Pax” Bukowski – raper, dziennikarz, producent, przez lata związany ze światem hip-hopu. Zanim doświadczył głębokiej relacji z Bogiem, odnajdywał się w środowisku, które gloryfikowało używki, imprezowy styl życia i wolność od wszelkich norm moralnych. Jako chłopak na progu dorosłości sięgał po alkohol, narkotyki, pornografię, żył w pozornych związkach. I choć według świata, żył postępowo, miał to, co chciał, to czuł olbrzymi smutek. Przełomem w jego życiu było spotkanie Chrystusa, które całkowicie go odmieniło. Sam wspomina ten czas jako niełatwą walkę o zbawienie duszy. „W 2014 r. zdecydowałem się oddać życie Jezusowi. Byłem wtedy przestraszony faktem, że muszę oddać Mu całe życie i w sumie krążyły mi w sercu pytania, czy aby na pewno On jest, co ja z tego będę miał. Było mi bardzo ciężko... Usłyszałem wtedy, że «Bóg ma plany większe niż nasze marzenia». Uwierzyłem! Zobaczcie, gdzie teraz jestem! Chłopak z Krakowa, z kamienicy przy ul. Parkowej. Bóg jest dobry! Najtrudniej było mi zaufać i uwierzyć tym wszystkim, którzy mówili, że oddanie życia Jezusowi to remedium na życie, że to może je zmienić. Zaufać, że On jest, istnieje, bo z tym się wiązało wiele trudnych rzeczy. Co mogę stracić, kogo mogę stracić, czy sobie czegoś nie ubzdurałem?”.

Reklama

W przypadku Michała nawrócenie to ciągła praca nad sobą. Ktoś mógłby pomyśleć, że teraz, gdy prowadzi Studio Raban, działa w audycjach katolickich TVP, nie ma już w jego życiu przestrzeni na wątpliwości, zawahania. Nic bardziej mylnego. Właśnie po nawróceniu mogą się pojawiać trudności. „Po kilku latach kolejna trudność – wytrwanie w tym, bo im dalej od nawrócenia, tym trudniej wytrwać w miłości. To podobnie jak z zakochaniem się; gdy się zakochamy, to na początku jest łatwo, bo są różowe okulary, a potem przychodzi prawdziwa miłość, która po kilku latach wymaga poświęceń. Trudno oddawać życie codziennie. Po tylu latach trudno się opierać wszystkim wątpliwościom, czy to aby na pewno moja droga, czy nie ma innej, lepszej. Życie po nawróceniu wydaje się proste i kolorowe na Instagramie. Takiemu myśleniu sprzyjają mnogość kolorowych komunikatów, rolek, emocjonalność tego, co wrzucamy na Instagram, na TikToka i Facebooka, czyli tego, co piękne, warte zapamiętania, ale rzeczywistość to jest ciągła walka i trud. Wydaje się, że to slogan, ale tak naprawdę to walka o to, żeby każdego dnia kochać Boga. Oddanie życia Jemu to jeden z trudniejszych okresów w moim życiu, a zarazem najpiękniejszych. To jak z rodzicielstwem – jest piękne i trudne zarazem. Ta relacja z Jezusem jest ciągle dynamiczna, ciągle się zmienia z mojej strony – On jest stały, cały czas constans, a dla mnie to walka z samym sobą. Czas nawracania się to przepłakane noce, kłótnie z tymi, którzy tego nie rozumieją, wyrzeczenia. To piękne momenty Bożych cudów i darów” – mówi Bukowski. Dziś Michał nie tylko sam żyje Ewangelią, ale także ewangelizuje innych. Jego świadectwo pokazuje, że Chrystus jest w stanie wyciągnąć człowieka z największego mroku i dać mu nowy początek.

Skandalistka z misją

Maja Frykowska, dawniej znana jako „Frytka” z popularnego reality show, przez lata funkcjonowała w świecie skandali i kontrowersji. Prasa i portale plotkarskie rozpisywały się o jej występach w telewizji, burzliwym brylowaniu w towarzystwie i odważnym wizerunku. Sama Maja mówi dziś, że to był jednak czas wielkiej duchowej pustki. „Na zewnątrz wszystko wydawało się w porządku, a tak naprawdę, gdy jesteśmy daleko od Boga, to w środku jesteśmy samotni. Sytuacja, w której prawdziwie mogłam wejść w przyjaźń z Bogiem, pokazała mi, że człowiek zawodzi, do końca życia na ziemi będziemy starali się przemieniać, ale nie będziemy idealni. I jedyne, co nam pozostaje, to w trudniejszym czasie bezgranicznie Mu zaufać. I myślę, że trzeba słuchać Jego głosu. To nie jest łatwe. Codzienność mocno nam to utrudnia i zaburza. Jestem głęboko przekonana, że żyjemy w takim czasie, iż ludzie nie mają fundamentów, podstaw. Życia ludzkie są budowane na piasku, moje też takie było. To trudny czas, bo wciąż toczy się walka o nasze dusze, a niestety, w tym współczesnym świecie człowiek traci swoje człowieczeństwo” – zauważa Frykowska.

Reklama

Jej nawrócenie również było procesem, który zaczynał się od pytań o sens życia, do momentu, gdy osobiście spotkała Boga. Porzuciła dawne życie, odnalazła prawdziwe wartości, a dziś otwarcie mówi o tym, jak Chrystus przemienił jej serce. Stała się świadkiem Bożej miłości, co pokazuje, że nikt nie jest stracony, jeśli tylko otworzy się na Jego działanie. „Dziś czerpię siłę z mojej codziennej rozmowy z Nim. Staram się bezgranicznie ufać Mu, ważne jest dla mnie również czytanie słowa Bożego na co dzień. Modlitwa to w dużej mierze uwielbianie i postawa wdzięczności za wszystko, co mi daje, za to, jak się o mnie troszczy. Modlę się własnymi słowami, nie mówię regułek, spotkanie na modlitwie z Bogiem to dla mnie kwestia bardzo intymna” – podkreśla dziś autorka książek, podcastów, producentka.

Trzeba uczyć się dziękować

Wśród znanych świadków powracających do przyjaźni z Jezusem jest również Jan Budziaszek, muzyk zespołu Skaldowie, który przez lata cieszył się sukcesami na scenie. Życie artysty wiązało się z intensywnymi trasami koncertowymi, spotkaniami ze znanymi ludźmi i z nieustannym poszukiwaniem wrażeń. Jednak także on w pewnym momencie zrozumiał, że to nie daje mu prawdziwego szczęścia. Jego nawrócenie rozpoczęło się od codziennej modlitwy różańcowej. To właśnie Różaniec stał się dla niego drogą do głębokiej relacji z Bogiem. Dziś Budziaszek jest znany nie tylko jako muzyk, ale także jako świadek głębokiej wiary, autor książek. Wkrótce ukaże się jego kolejna publikacja, tym razem pod tytułem Msza święta Jana Budziaszka.

Reklama

„Wszystko jest łaską, to, co się wydarzyło w moim życiu, to absolutnie zero mojej zasługi. Wiem, że dopóki się człowiek nie nauczy dziękować, niczego nie zrozumie. My dostajemy znaki. Codziennie Bóg kieruje je w moją stronę, a ja ciągle szukam innych. To proces, aby odkryć, co On do mnie mówi, do czego mnie zaprasza. Ja od samego początku mojego istnienia jestem uczestnikiem wielkiej tajemnicy, niesamowitego planu Bożego. Wszak proponowano, żeby usunąć mnie jeszcze w brzuchu mamy w 1945 r. A ona nie, kobieta niezłomnej wiary, oddała mnie Matce Bożej Nieustającej Pomocy, mówiąc: «Weź go sobie». I to jest niesamowite, bo przez 40 lat fruwałem po świecie, robiłem różne, niekoniecznie dobre rzeczy, a jednak Bóg mnie chciał. Tak wszystko zaplanował, żebym do Niego powrócił”. Muzyk dziś podróżuje po Polsce i dzieli się swoim doświadczeniem nawrócenia, prowadzi rekolekcje i zachęca ludzi do odkrycia mocy modlitwy. Jego życie to dowód na to, że nawet w świecie artystycznym, pełnym pokus i nieustannej gonitwy za sukcesem, można odnaleźć pokój serca i radość płynącą z bliskości z Bogiem. „Wszystko, co w moim życiu, to nie ja, to On. Wiem też, że każdy ma inny czas spotkania z Bogiem. Jeden w kołysce, drugi w młodości, a trzeci na starość. I Bóg sam najlepiej wie, kiedy człowiek jest gotowy na prawdziwe spotkanie z Nim w swoim sercu. Podpowiada nam w słowach Ewangelii, aby szukać Go w ludziach, których spotykamy. I jestem przekonany, że nie mam prawa nazywać się chrześcijaninem, jeśli nie widzę Boga w drugim człowieku. Dzisiaj młodzi ludzie ślubują sobie przed ołtarzem, że się nie opuszczą aż do śmierci, a potem, nim się obejrzymy, jest rozwód. To nie jest postawa wiary. Gdy składam obietnicę przed Bogiem, wywiązuję się z niej z miłości. Tak chcę teraz żyć. Przepełniony prawdziwą miłością do Boga i ludzi” – podkreśla perkusista.

Powrót do Boga jest nie jednorazowym wydarzeniem, lecz nieustannie trwającym procesem. Święty Augustyn, który sam przeżył radykalne nawrócenie, tak powiedział: „Niespokojne jest serce nasze, dopóki nie spocznie w Tobie”. Każdy człowiek ma w sobie wpisane, niejako wdrukowane, pragnienie Boga, choć nie zawsze jest tego świadomy, nie zawsze zdaje sobie sprawę z tego pragnienia. W świecie, który kusi łatwymi rozwiązaniami i złudnymi przyjemnościami, trzeba dokonywać wielu codziennych wyborów – czy opowiadam się za Chrystusem czy przeciwko Niemu? Święta Teresa z Ávili przypominała: „Bóg sam wystarczy”. Kiedy człowiek rozumie, że jedynie On jest źródłem prawdziwego szczęścia, jego życie nabiera nowego sensu. Nawrócenie jednak nie oznacza końca trudności, lecz z całą pewnością daje siłę do ich przezwyciężania. Człowiek nie idzie już sam, idzie z Tym, który go umacnia.

Kategoria łaski

Reklama

Michał Koterski z kolei tak opowiada o swojej drodze ku Bogu: „Przez wiele lat nie żyłem w relacji z Bogiem, a dziś wiem, że z Nim żyje mi się o wiele łatwiej. Przez 21 lat byłem naznaczony chorobą alkoholową. Rodzice szukali dla mnie wielu sposobów ratowania mnie, miałem wszywki, ośrodki, terapie... Niestety, ta choroba jest nie tylko śmiertelna; wychodzi z niej tylko mały odsetek ludzi. Udaje się to jedynie 10% wszystkich zmagających się z nałogami. Ja swoje wyjście z uzależnienia traktuję w kategorii łaski, bo statystyki są druzgocące. Kiedy ratuje się jedną osobę, to ratuje się tak naprawdę całą rodzinę, która cierpi i pozostaje w spirali współuzależnienia (...).

Mimo moich błędów, mimo tego, że nigdy aniołem nie byłem i nie będę, mam poczucie, że Bóg zawsze był przy mnie. Bliska mojemu sercu jest opowieść o tym, jak człowiek rozmawia z Bogiem i mówi do Niego z wyrzutem, że w trudnych sytuacjach życiowych był tylko jeden ślad stóp na piasku, że nie było Go obok. Bóg natomiast odpowiada, że to były Jego ślady, On niósł człowieka na swoich barkach. Tak postrzegam dziś swoje życie”.*

Rozpoznać perłę

Każda z dróg, zarówno Michała Bukowskiego, Mai Frykowskiej, jak i Jana Budziaszka czy Miśka Koterskiego, pokazuje, że życie po nawróceniu jest pełniejsze, radośniejsze i oparte na trwalszych fundamentach niż tylko chwilowe sława, pieniądze czy podróże. Nie oznacza to jednak, że powrót do wiary, do żywej relacji z Bogiem jest pozbawiony wyzwań. Obok nich pojawiają się jednak także małe cuda i znaki, które są potwierdzeniem prawdziwości Bożego działania w naszym życiu. To właśnie one powinny mobilizować nas do zmiany myślenia – nawracania się, przechodzenia z grzechu do czystości, z niechęci do pragnienia spotkania, z wątpliwości do poczucia sensu. Papież Benedykt XVI powiedział: „Kto wierzy, nigdy nie jest sam”. Nawrócenie to więc nic innego jak powrót do przyjaźni z Tym, który ma moc przemieniać serce i nadawać mu nowy rytm. Serce bijące w rytm modlitwy, czytania słowa Bożego, karmienia się Eucharystią, życia zgodnego z nauczaniem Kościoła. Szalenie bliska jest mi oazowa pieśń wielkopostna, w której śpiewamy słowa: „Nie ukochałem mego krzyża, nie rozpoznałem perły. I wciąż szukałem mego życia, lecz doświadczałem śmierci”. To właśnie w Niedzielę Palmową widzimy, jak łatwo zmienia się ludzkie myślenie – od okrzyków radości do słów potępienia. Od poszukiwania życia poza Bogiem i doświadczania śmierci w codzienności po radość spotkania Go i wypełnienie pustki serca miłością niepojętą. Dlatego warto zadać sobie dziś pytanie: w jakim miejscu mojego życia jestem? Czy idę za tłumem, czy prawdziwie opowiadam się za Chrystusem? Czy prawdziwie powróciłem do Boga, czy nawrócenie serca jeszcze jest przede mną? Ci, którzy wybrali drogę wiary, powtarzają, że jest to najlepsza decyzja, jaką można podjąć. Życie z Bogiem to życie, które się nie kończy. I choć wiedzie ono przez krzyż i mękę, to jednak jest spełnione, bo zmierza ku Zmartwychwstaniu.

* Cała rozmowa z Michałem Koterskim w następnym numerze Bliżej Życia z Wiarą

2025-04-08 15:22

Oceń: +27 -2

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Krzyż nawraca Francuzów. Piszą o tym do biskupów, prosząc o chrzest

[ TEMATY ]

krzyż

chrzest

Francja

nawrócenie

Adobe Stock

To Chrystus ukrzyżowany przyciąga dziś nowych ludzi do Kościoła we Francji - uważa bp Matthieu Rougé, ordynariusz podparyskiej diecezji Nanterre. Na łamach dziennika La Croix odnosi się do bezprecedensowych osiągnięć Kościoła nad Sekwaną: gwałtownego wzrostu liczby chrztów dorosłych, tłumów na liturgiach Środy Popielcowej i Niedzieli Palmowej, rekordowego udziału paryskich licealistów w pielgrzymce do Lourdes.

Bp Rougé uważa, że osiągnięcia te są nie tyle rezultatem apostolskich inicjatyw kapłanów i wiernych, co dziełem samego Boga, po prostu łaską. Spełnia się to, co zapowiedział sam Jezus: „A Ja, gdy zostanę nad ziemię wywyższony, przyciągnę wszystkich do siebie”.
CZYTAJ DALEJ

Tajemnica stygmatów Ojca Pio

Niedziela Ogólnopolska 39/2018, str. 13

[ TEMATY ]

św. Ojciec Pio

Archiwum Głosu Ojca Pio

o. Pio

o. Pio

W 2018 r. minęło 100 lat od chwili, kiedy Ojciec Pio podczas modlitwy w chórze zakonnym przed krucyfiksem otrzymał stygmaty: 5 ran na rękach, boku i nogach – w miejscach ran Jezusa Chrystusa zadanych Mu w czasie ukrzyżowania. Jak obliczyli lekarze, którzy go wielokrotnie badali, z tych ran w ciągu 50 lat wypłynęło 3,4 tys. litrów krwi. Po śmierci Ojca Pio, 23 września 1968 r., rany zniknęły bez śladu, a według raportu lekarskiego, ciało było zupełnie pozbawione krwi

Chwilę, w której Ojciec Pio otrzymał ten niezwykły dar od Boga, opisał później w liście tak: „Ostatniej nocy stało się coś, czego nie potrafię ani wyjaśnić, ani zrozumieć. W połowie mych dłoni pojawiły się czerwone znaki o wielkości grosza. Towarzyszył mi przy tym ostry ból w środku czerwonych znaków. Ból był bardziej odczuwalny w środku lewej dłoni. Był tak wielki, że jeszcze go czuję. Pod stopami również czuję ból”.
CZYTAJ DALEJ

Mjanma: biskup zaniepokojony nasilającą się przemocą wobec ludności cywilnej

2025-09-23 16:53

[ TEMATY ]

biskup

przemoc

Mjanma

ludność cywilna

Adobe Stock

Wojsko

Wojsko

Biskup diecezji Pyay w stanie Rakhine w zachodniej części Mjanmy, Peter Tin Wai, wyraził głębokie zaniepokojenie liczbą ofiar konfliktu między Armią Arakan (AA) a juntą wojskową. „Niewinni cywile są uwięzieni między dwiema walczącymi armiami” - poinformowała watykańska agencja misyjna Fides, powołując się na bp Wai.

Mjanma poważnie cierpi z powodu trwających konfliktów między różnymi grupami - głównie lokalnymi milicjami, które powstały w celu obrony społeczności wiejskich lub dzielnic miejskich przed przemocą wojskową w następstwie zamachu stanu z 1 lutego 2021 r. Ostatnio junta wojskowa zintensyfikowała ataki na Armię Etniczną Arakan, która kontroluje większość stanu Rakhine na zachodzie kraju - w tym 14 z 17 gmin.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję