Reklama

Niedziela Wrocławska

W służbie Bożemu Sercu

Jezus – On jest pierwszy. My jesteśmy w cieniu. Kiedy naprawdę będziemy w cieniu, wtedy Jezus będzie świecił przez nas – mówi s. Marietta Miksa ze Zgromadzenia Sióstr Bożego Serca Jezusa.

Niedziela wrocławska 25/2025, str. IV

[ TEMATY ]

Wrocław

Archiwum Sióstr Bożego Serca Jezusa

Siostry wszystkim starają się ukazać kochające serce Jezusa

Siostry wszystkim starają się ukazać kochające serce Jezusa

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Przez wszystko, co robią, chcą wynagradzać Bożemu Sercu za grzechy i brak miłości świata. Posługują wszędzie tam, gdzie posyła je Kościół i starają się odpowiadać na potrzeby czasu. Siostry Bożego Serca Jezusa oddają cześć i chwałę Chrystusowi już 120 lat.

Ofiara Miłości

– Matka Gabriela Klausa była Ślązaczką. W 1905 r. założyła we Wrocławiu Sodalicję Bożego Serca Jezusa – wspólnotę wykształconych pań, które poświęcały swoje życie wynagradzaniu Bożemu Sercu Jezusa przez służbę drugiemu człowiekowi. Założyła też pierwszy na obecnych ziemiach Polski Sekretariat Caritas – opowiada s. Magdalena Stachura ze Zgromadzenia Sióstr Bożego Serca Jezusa. Z sodalicji powstało zgromadzenie, którego trzonem duchowości jest Victima Caritatis – Ofiara Miłości.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Od 120 lat siostry nieprzerwanie są i służą we Wrocławiu. – Od początku siostry starały się pomagać najbardziej potrzebującym, opiekowały się m.in. sierotami, a w naszym domu gromadziły dziewczęta z niepełnosprawnością intelektualną, przygotowując je do samodzielności. Prowadziły bardzo wiele różnych dzieł w zależności od potrzeb tamtych czasów – I wojny światowej, międzywojnia i okresu nazizmu. Zakładały nawet punkty pomocy prawnej, co było nowością na tamte czasy. Warto też podkreślić, że od 1915 r. aż do końca II wojny światowej nieustannie pomagały Polakom, mimo że pierwsze siostry były Ślązaczkami i Niemkami. Już w czasach nazizmu do zgromadzenia wstępowały siostry polskiego pochodzenia, dzięki czemu zgromadzenie mogło zostać na tych ziemiach i dalej nieprzerwanie służymy Kościołowi wrocławskiemu – tłumaczy s. Magdalena i dodaje: – Dzisiaj dalej posługujemy na różne sposoby w Caritas, a w tym samym domu co przed 100 laty opiekujemy się również dziećmi z niepełnosprawnością intelektualną.

Pozytywka

– Można powiedzieć, że Klubowe Centrum Aktywności Dzieci i Młodzieży „Pozytywka” jest pewną ciągłością tego dzieła – mówi s. Katarzyna Fabicka ze Zgromadzenia Sióstr Bożego Serca Jezusa. Dokładnie we wrześniu minie 15 lat od początku działalności „Pozytywki”. Od początku jest to miejsce, gdzie dzieci z różnymi niepełnosprawnościami mogą się spotkać, nawiązać relację, przeżyć coś ciekawego. – Widzimy dużą potrzebę u dzieci na własną przestrzeń spotkania, przyjaźni, które realnie się tu nawiązują, a nawet związków. Ta młodzież ma takie same potrzeby, jak ich zdrowi rówieśnicy, a dużo mniejsze możliwości. Takie dzieci są często samotne – brakuje miejsc, gdzie przyjdą nie tylko do jakiegoś specjalisty, nie tylko na terapię, ale gdzie po prostu mogą pograć w piłkę z kimś, kto traktuje ich na równi. Zorganizować urodziny, na które ktoś będzie chciał przyjść – dodaje s. Katarzyna.

Jak podkreśla „Pozytywka” stała się też miejscem pomocy całym rodzinom, bo nie tylko dzieci są zaopiekowane, ale i rodzice mają chwilę wytchnienia, kiedy zostawiają pociechy pod opieką sióstr: – Oni też mogą się ze sobą spotkać, wymienić doświadczeniami, mają czas na spokojne zajrzenie do naszej kaplicy – taka przestrzeń wytchnienia i bezpieczeństwa przy Bożym Sercu.

Kochać mogę zawsze

Reklama

Siostry Bożego Serca Jezusa służą Kościołowi wrocławskiemu na wiele sposobów, m.in. jako zakrystianki, organistki, prowadzą katechezę. – Idziemy wszędzie tam, gdzie posyła nas Matka Kościół i staramy się odpowiadać na potrzeby czasu. Oprócz posługi w Caritasie – gdzie m.in. nasza przełożona generalna posługuje w łaźni dla bezdomnych – siostry pracują w kurii, w szpitalu, od niemal pół wieku służymy w duszpasterstwie niesłyszących. To głoszenie miłości Bożego Serca tym, którym trudniej o niej usłyszeć – jeśli nie zamigamy Ewangelii, to ktoś się o niej nie dowie, bo nie usłyszy jej w Kościele. Nie migamy się od głoszenia, ale migamy Dobrą Nowinę – mówi z uśmiechem s. Katarzyna.

Siostry podkreślają, że nie ważne, jaką pracę wykonujemy, ważne, by czynić to z miłością. – Matka założycielka pisała „Kochać mogę zawsze”. Niezależnie od tego, gdzie jestem, do jakiej posługi zostałam posłana, jakie jest moje powołanie. Cokolwiek robię, może stać się wynagrodzeniem Bożemu Sercu – wskazuje s. Magdalena.

– W dzisiejszych czasach Boże Serce często jest ranione. Słowa, które Pan Jezus wypowiedział do św. Małgorzaty Alacoque „Choć ty mnie kochaj”, mówi dziś do każdego z nas. Do tego naprawdę nie trzeba wielkich dzieł, wystarczą proste codzienne czynności. Ważna jest intencja – czy robię, żeby zrobić, czy robię, żeby moje małe coś ofiarować Panu Bogu. Dotyczy to nie tylko sióstr zakonnych, kapłanów, ale także osób świeckich. Wszystko, co robimy, można oddać na chwałę Bogu – przekonuje s. Aleksandra Kaczmarek ze Zgromadzenia Sióstr Bożego Serca Jezusa.

Być w cieniu Jezusa

Reklama

Siostra Marietta Miksa tłumaczy, że prace sióstr to nie jest cel sam w sobie. To tylko środek, by wynagradzać Bożemu Sercu, by pokazywać i głosić miłość Boga innym. – Jezus – On jest pierwszy. My jesteśmy w cieniu. Kiedy naprawdę będziemy w cieniu, wtedy Jezus będzie świecił przez nas – zaznacza. Dodaje, że być przezroczystym nie jest wcale łatwo: – Co zrobić, żeby wszędzie tam, gdzie jesteśmy, ludzie nie widzieli nas, ale Jezusa i miłość wylewającą się z Jego kochającego serca? Tu ważna jest nasza wewnętrzna motywacja – dlaczego ja to robię, kogo chcę gloryfikować w swoim życiu. Czy ja mam dobry dzień, czy zły, czy mi się chce, czy nie, idę do służby, bo Serce Jezusa mnie wzywa, bo widzę cel. Myślę, że to duchowość dla wszystkich, bo odnaleźć się w niej mogą także osoby świeckie.

– Trwamy przy Bożym Sercu i tak naprawdę dajemy te nasze małe „nic”, a zarazem nasze „wszystko”, co mamy, a On to przyjmuje i przemienia. Mamy swoje niedoskonałości i to, że tak różna grupa kobiet żyje razem, to już jest cud – mówi z uśmiechem s. Marietta i dodaje: – Mamy zupełnie inne charaktery, temperamenty, inne podejście do życia, wywodzimy się z różnych środowisk. Łączy nas Serce Jezusa, ono nas jedna. To, że razem wpatrujemy się w tę otwartą ranę Chrystusa. My nie wpatrujemy się w lustro, bo jeśli ktoś wpatruje się tylko w lustro, to widzi czubek własnego nosa, „zagapia się” na siebie i króluje egoizm. A jeśli ja patrzę na Serce Jezusa, zapominam o sobie. Wiem, że jestem niedoskonała, ale zatapiam się w tej miłości, z niej czerpię siłę. Bo On mnie wzywa, bo On mnie kocha, bo On mnie zmienia.

– Nasza służba ma być potwierdzeniem tego, co zaczerpniemy w kaplicy przed Najświętszym Sakramentem. Dzięki Chrystusowi mamy siłę, żeby służyć na różnych polach i nieść Boże Serce dalej. Chcemy, żeby Serce Boże było wielbione przez wszystkich. Ono chce dziś powiedzieć światu: Trwajcie przy Mnie. Ja jestem miłością – przekonuje s. Magdalena.

2025-06-17 15:07

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Zamiast w góry – w Kotlinę Kłodzką

Niedziela wrocławska 40/2024, str. VI

[ TEMATY ]

Wrocław

Archiwum ks. Jakuba Deperasa

Młodzież zdała egzamin w czasie kryzysu

Młodzież zdała egzamin w czasie kryzysu

Młodzi ludzie ze wspólnoty Phileo w parafii Trójcy Świętej we Wrocławiu wraz z ks. Jakubem Deperasem mieli zaplanowany wyjazd w góry. – Z oczywistych względów nie mogło się to udać, więc pomyśleliśmy, że pojedziemy pomóc powodzianom – mówi ks. Jakub.

Taka myśl zrodziła się w głowie ks. Jakuba, więc zwrócił się do młodzieży. – Odzew wśród młodych był duży, a zaraz potem zgłosili się również ich rodzice. Pomyślałem więc, że może uda nam się zorganizować większą akcję. Pomysł przedstawiłem skautkom i skautom Europy, którym duszpasterzuję i oni również wyrazili chęć pomocy – opowiada ks. Deperas.
CZYTAJ DALEJ

Ksiądz, powstaniec, patriota. Powieszony przez Niemców na swojej własnej stule

W ciągu 63 dni Powstania Warszawskiego oprócz wielu żołnierzy i ludności cywilnej, wzięli w nim udział również duchowni, którzy stale towarzyszyli walczącym.

Zajmowali się organizowaniem Eucharystii i wspólnych modlitw, udzielali sakramentów, towarzyszyli poległym na ostatniej drodze, a niejednokrotnie oddawali własne życie w walce o wolność Ojczyzny.
CZYTAJ DALEJ

ONZ/ Nawrocki: Rosja musi zakończyć wojnę i przyjąć za nią pełną odpowiedzialność

2025-09-24 07:11

[ TEMATY ]

Stany Zjednoczone

Karol Nawrocki

PAP/Leszek Szymański

Prezydent Karol Nawrocki podkreślił podczas debaty w ONZ, że Rosja musi zakończyć wojnę i przyjąć za nią pełną odpowiedzialność. Zaznaczył, że sprawcy wszystkich zbrodni międzynarodowych muszą być sądzeni przed właściwymi sądami.

Prezydent ocenił, że obecne działania Rosji nie wskazują na gotowość do prawdziwego pokoju. - Deklaracjom o dialogu towarzyszą ofensywy militarne i ataki na ukraińskie miasta, których ofiarami są cywile, w tym dzieci. Kiedy Moskwa mówi „pokój”, w praktyce ma na myśli kapitulację Ukrainy. Rozmowy pokojowe muszą obejmować udział władz Ukrainy i mieć mandat jej obywateli - podkreślił Nawrocki.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję