Dziś, 86 lat później, w Biłgoraju, w kościele Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, mieszkańcy zgromadzili się na Eucharystii, aby modlitwą uczcić pamięć ofiar, a jednocześnie – prosić Boga o pokój dla naszej Ojczyzny i świata.
Ks. Andrzej Michalski, przewodniczący liturgii, przypomniał, że pamięć o wojnie nie może być tylko akademickim wspomnieniem, ale moralnym zobowiązaniem. – 1 września 1939 r. zapisał się na kartach historii jako początek najtragiczniejszego konfliktu w dziejach ludzkości. Życie straciły miliony ludzi. Dzisiejsza pamięć o tym dniu to nie tylko wspomnienie bohaterstwa polskiego, ale przede wszystkim refleksja nad trudną drogą do wolności i odpowiedzialnością za zachowanie pokoju – mówił. Trudno nie odnieść tych słów do naszych czasów. Wschodnia granica Polski nie pozwala nam spać spokojnie. W obliczu wojny w Ukrainie i zagrożeń, które – jak przypomniał kapłan – wcale nie są tylko przeszłością, ale realnym wyzwaniem, nasze modlitwy stają się jeszcze bardziej naglące.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Beata Strzałka, wicestarosta biłgorajska, zwróciła uwagę, że rocznice takie jak ta mają szczególne znaczenie dla młodych pokoleń. – Powinniśmy przypominać tę trudną i bolesną historię, uświadamiać młodym, jak traumatyczna jest wojna. To, że mamy ten czas za sobą, nie świadczy, że podobne rzeczy wydarzyć się nie mogą – mówiła. To mocne słowa, które dotykają sumienia. Bo jeśli zapomnimy, jeśli zbagatelizujemy doświadczenie przodków, możemy obudzić się w świecie, w którym historia powtórzy swoje dramaty.
Z kolei dr Adam Balicki, historyk, przybliżył konkretne wydarzenia z września 1939 r. w Biłgoraju. – Działania wojenne do Biłgoraja dotarły 8 września. Miasto było dwukrotnie bombardowane, paliło się podpalone przez dywersantów. Kulminacją była bitwa o Biłgoraj 16 września – przypomniał.
Po Mszy św. uczestnicy uroczystości przeszli na Plac Wolności, by złożyć kwiaty przy Pomniku Wdzięczności. W ciszy modlitwy, przy blasku zniczy, można było odczuć, że te gesty nie są tylko rytuałem. Są naszym „tak” wypowiedzianym wobec przeszłości, naszym przyrzeczeniem, że nie zmarnujemy ofiary krwi przelanej za wolność. Czym jednak ma być pamięć katolika o wojnie? To nie tylko znajomość dat i faktów. To przede wszystkim modlitwa za dusze poległych, troska o sprawiedliwość, ale także odpowiedzialne życie dziś – by nie pozwolić, aby egoizm, nienawiść czy lekkomyślność zatruły naszą codzienność. Wojna zaczyna się bowiem nie od bomb, ale od braku miłości. Maryja, której wizerunek od wieków króluje w polskich świątyniach, była i jest Matką narodu w chwilach grozy. To do Niej zwracali się żołnierze, rodziny, uchodźcy. To przed Nią płonęły świece w czasie okupacyjnej nocy. I dziś, kiedy świat znów drży w niepokoju, Jej zawierzamy los Polski, prosząc o dar pokoju – w Ojczyźnie i w sercach.