Caritas Polska wraz z Diakonią Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego w RP i Prawosławnym Metropolitalnym Ośrodkiem Miłosierdzia ELEOS po raz kolejny połączyły siły, aby w duchu ekumenicznej współpracy podziękować osobom i instytucjom za bezinteresowną służbę bliźnim w potrzebie i je uhonorować. Jedną z nagrodzonych jest częstochowianka – Zenobia Słomian, która otrzymała Statuetkę św. Faustyny w kategorii „świadectwo”. Wyróżnienie wręczono podczas październikowej gali Ubi Caritas w kościele Świętej Trójcy w Warszawie.
Nagroda
Pani Zenobia, wolontariuszka częstochowskiej Caritas, „jest przykładem osoby, która łączy życie rodzinne i zaangażowanie w lokalnej społeczności oraz wykorzystuje swoje doświadczenie życiowe i zawodowe, wspierając realizację celów społecznych i charytatywnych” – napisali w uzasadnieniu fundatorzy gali. – Nie spodziewałam się tej nominacji. Nie robię nic takiego, co mogłoby być nazwane wielkimi czynami – wyjaśnia nagrodzona. I przyznaje: – Dobro dzieje się po cichu, a ja tylko pomagam ludziom, których wyszukam lub znajdę na swojej drodze.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Początki
Reklama
Swoją przygodę z wolontariatem seniorka zaczęła w 2000 r. wraz z zakończeniem pracy zawodowej i przejściem na emeryturę. – Ponad 30 lat pracowałam w bankowości, przeszłam wszystkie szczeble od kasjera do naczelnika. Dzięki temu poznałam pracę z ludźmi, doświadczyłam wiele ludzkiej wrażliwości. Cały ten okres był dla mnie prawdziwą szkołą życia, a kiedy odeszłam z banku, pojawiła się pusta przestrzeń – wspomina p. Zenobia. Wówczas ks. Marek Olejniczak, proboszcz parafii św. Melchiora Grodzieckiego w Częstochowie, do której należy wolontariuszka, zaprosił ją na spotkanie działającego przy parafii klubu seniora. Niedługo po tym p. Zenobia przejęła w nim rolę lidera i rozwinęła jego działalność. Spotkania w klubie i bezpośrednia współpraca z ks. Markiem otworzyły mimowolnie przestrzeń do pomocy bliźniemu. Wolontariuszka zaangażowała się w działania parafialnego zespołu Caritas, a jej empatia i serdeczna natura sprawiły, że ludzie zaczęli odnajdywać w niej pośrednika, kogoś niosącego pomoc.
Dostrzec potrzebującego
Prawdziwa bieda często nie jest krzykliwa – jak pokazuje życie. Pomagania można się nauczyć, ale nieliczni dają świadectwo bezwarunkowego, a czasami odważnego wsparcia. – Miałam taki przypadek jeszcze w banku, kiedy przyszedł do nas mężczyzna, który wyszedł z ośrodka uzależnień w Parzymiechach. Kompletny pijak… i akurat trafił do mnie. Z torbą w ręku, trzęsąc się – a był w fatalnym stanie – poprosił mnie o 500 zł i poinformował, że „jeżeli mu nie pomogę, to rzuci się pod tramwaj”. Popatrzyłam wtedy na niego, wyciągnęłam pieniądze i mu je dałam. Przyrzekł, że dług odda. Po jakimś roku przyszedł do mnie umyty, ogolony, czysty i z trzema gerberami w ręku… Powiedział, że uratowałam mu życie. Miał już wówczas pracę, kobietę i był szczęśliwy, a ja miałam wielką satysfakcję. Było to dla mnie duże przeżycie – zwierza się p. Zenobia.
Dodatkowa motywacja
Laureatka nie zamierza spocząć na laurach. Wie, że to wyróżnienie zobowiązuje ją do działania, i w dalszym ciągu chce pomagać ludziom. Nie zamierza rezygnować z pomocy na rzecz swojej parafii, gdzie dodatkowo zajmuje się dekoracjami i kwiatami. – Żebym tylko miała jeszcze więcej siły – podsumowuje p. Zenobia.
