Mały, nie rzucający się w oczy sklep położony na peryferiach miasta. Patrząc na jego klientów, od razu widać, że utrzymuje się ze sprzedaży piwa. Zawsze, podkreślam zawsze, kiedy
przejeżdżam obok sklepu, na placu przed nim widzę grupę pijących browara. Wchodząc do środka, muszę przeciskać się pomiędzy chwiejącymi się mężczyznami. Uderza mnie niesamowity fetor przestarzałego piwa.
Na boku widzę bezładnie porozsypywane sklepowe koszyki. Biorę pierwszy z brzegu. Koszyk przykleja się do mojej dłoni. Odkładam go z niesmakiem. Biorę następny, ten wysmarowany jest
tłuszczem. Ruszam pomiędzy sklepowe półki. Przyglądam się jogurtom. Czytam datę przydatności do spożycia: przeterminowana. Zwracam sklepowej delikatnie uwagę, że towar nie nadaje się już do spożycia.
Słyszę odpowiedź: "Wiem, dlatego widzi pan, nie kosztuje on 80 groszy, lecz 50 gr". Taka filozofia handlowa. Podchodzę do kosmetyków. Tu totalny bałagan. Widać na pierwszy rzut oka, że niektóre kosmetyki
były już przez kogoś używane. Moje przypuszczenia za kilka chwil potwierdzają się. Ekspedientka podchodzi do półki, bierze jakiś dezodorant, puszcza na siebie strumień zapachowy, po czym spokojnie
odstawia butelkę na półkę. Przyznam szczerze, że mój pobyt w sklepie ograniczył się raczej do zwiedzania aniżeli do kupowania. Zauważyła to kolejna pani pracująca w sklepie. Strofuje
mnie: "Panie, to nie wystawa, żeby tylko podziwiać, tu trzeba coś kupować". Odpowiadam grzecznie: "Wie pani, nawet gdybym chciał, to nie mogę". Udaję się powoli do wyjściowych drzwi. Nagle te otwierają
się i wchodzi jeden z pijących piwo. Niesie ze sobą pustą butelkę. Wręczając ją sprzedającej, krzyczy: "Daj mi jeszcze jedno na krechę!". Stojąca za ladą pani
sypie stek wyzwisk w kierunku spragnionego. Ten nie jest jej dłużny. Po dłuższej utarczce słownej zwycięża spragniony: bez pytania bierze ze skrzynki butelkę piwa i wychodzi.
Mój artykuł kieruję do pracowników sanepidu i w ogóle do ludzi dobrej woli. Przykre jest to, że jeszcze takie miejsca są wśród nas. Z mojej wizyty w sklepie wyniosłem
także kolejny wniosek: już teraz wiem, gdzie są nagrywane filmy o Dzikim Zachodzie. U nas!
Pomóż w rozwoju naszego portalu