To było bardzo dawno temu - moje dzieci twierdzą, że na ziemi żyły jeszcze dinozaury - z moją Oleńką ślubowaliśmy sobie wszystko, co trzeba: miłość, wierność, uczciwość małżeńską i to,
że będziemy zawsze małżeństwem. Oleńka miała na głowie wianek z białych groszków pachnących, a w ręku takiż bukiecik. Co by nie mówić - chwytała za serce. Postanowiłem
sobie, że w rocznicę zawsze dostanie taki bukiecik... I przez lata dostawała - ile się tych groszków naszukałem, to już inna sprawa, ale zawsze były. Od kilku lat jednak sprawy się
znacznie popsuły - mogę nabyć róże na długaśnych łodygach, mogę kupować kwiaty "tak piękne jak sztuczne", bukiety oferowane przez kwiaciarnie są naprawdę wspaniałe. Ale spróbujcie Państwo kupić zwykły
ładny bukiet z polskich kwiatów. Z holenderskich rynków, z RPA - bardzo proszę. Ale polskie kwiaty?! W kwiaciarniach mi mówią całkiem po prostu: te importowane
są lepsze i tańsze, polski ogrodnik dostarcza towar mniej wartościowy, mniej trwały, a żąda wyższej ceny... Poza tym ludzie chcą kupować luksusowe kwiaty, mało kto pyta o skromny
polski bukiet. Nie będziemy sprowadzać szybko psującego się towaru, którego nikt nie kupi. I pewnie mają rację - więc dlaczego mi żal?
Zastanawiam się: Dlaczego polski klient nie kupuje polskiego towaru? Dlaczego koszulki z polskim nadrukiem szukać trzeba w Krakowie - w Szczecinie w sklepach
dominują napisy angielskie? Dlaczego w Międzyzdrojach nadmorskie smażalnie oferują głównie ryby łowione na dalekich wodach, a mało jest ryb bałtyckich? Dlaczego świeża rybka z jeziora
Dąbie wyciągnięta rano z wody nie wita codziennie klienta na Wałach Chrobrego? Nie wiem, nie znam się, dziwię się... Przecież kwiaty, polskie kwiaty, to jest coś innego, w tym jest
coś głębszego...
Polskie kwiaty, owe "stokrotki, fiołki, kaczeńce i maki"... To prawda - polskie kwiaty kojarzą nam się przede wszystkim z łąką, z polem rozgrzanym słońcem, z górską
halą... Są też kwiaty "patriotyczne": to maki z Monte Cassino, to Jasieńkowe "pęki białych róż", to tajemniczy dla mnie rozmaryn, który ma się rozwijać. Są jeszcze nostalgiczne "chryzantemy
złociste w kryształowym wazonie". Są "słodkie fiołki, słodsze niż wszystkie róże", jest bez, który w piosence przekornie nie rymuje się ze słowem "pies".
Ja bardzo proszę: pytajcie w kwiaciarniach o polskie kwiaty, niech kwiaciarze dowiedzą się z wielu ust, że polski klient chce polskich kwiatów. Nie tylko tych porażających
niemal sztuczną doskonałością, ale tych polskich zwyczajnych, wrośniętych w naszą kulturę, wyśpiewywanych, wplatanych dziewczynom we włosy, może nie zawsze doskonałych, ale zawsze
chwytających za serce.
Z polskimi kwiatami w kwiaciarniach zatem kiepsko, ale czy zwróciliście uwagę na polskie ogródki? Jeżdżę sobie przez Polskę na rowerze i ciągle wpadam w zachwyt! Polska
pięknieje w polskich ogrodach. Coraz bardziej zadbane, ukwiecone, zachwycające.
Taki mi powstał płochy felieton wakacyjny na marginesie kłopotów z bukiecikiem. Sprawa błaha, mamy wiele ważniejszych. Choć tak sobie myślę, że nie jest sprawą małą to, że dostaliśmy od
Pana wspaniały dar: piękne kwiaty i umiejętność cieszenia się ich urodą.
Pomóż w rozwoju naszego portalu