Ewangelia o rozmnożeniu chleba, która była punktem odniesienia dla naszych rozważań, kończy się znamiennym pytaniem. Jezus pyta uczniów, którzy doznali miłosiernej dobroci Boga, a mimo
to wciąż myślą tylko o braku chleba: "Jeszcze nie rozumiecie?" (Mk 8, 21). On ich wybrał, objawił im, że troszczy się o nich, ale oni ciągle jeszcze nie zdają sobie z tego
sprawy. Mając oczy, nie widzą cudu Opatrzności; mając uszy, nie słyszą ludu, który "wielbił Boga". Jezus stawia im pytanie: ile zebrali koszów chleba... Oni ciągle nie rozumieją - nie pojmują, że znaki,
które czyni Jezus wskazują na przychodzące i rozpoczynające się królowanie Boga w życiu człowieka. W związku z tym Jezus ciągle jeszcze nie może im zaufać -
włączyć ich w swoje posłannictwo, aby ostatecznie im je powierzyć.
Stawiając te pytania, Jezus jednak liczy na nich. Ma nadzieję, że za znakiem chleba zaczną widzieć Bożą, ojcowską dłoń; że w modlitwie ludu usłyszą radość królestwa Bożego (radość
Nieba). Bo dopiero wtedy, kiedy to zobaczą i usłyszą, On będzie mógł im zaufać. Już teraz Jezus bardzo pragnie im zaufać, aby kiedyś w pełni powierzyć im swoje dary - chwalebny Krzyż,
mądrość Ewangelii, miłosierdzie i obecność (sakramenty). Pragnie bowiem, aby to oni - z pokolenia na pokolenie - rozdawali Jego dary ludowi, który będzie wołał Kyrie eleison!
Gdy wyrażamy nasze zaufanie wobec miłosiernego Jezusa, winniśmy pamiętać, że i On chce nam zaufać i powierzyć swoją największą troskę - troskę o zbawienie "świata
całego" - tej rzeszy "zwykłego ludu". Św. Faustyna zaufała Jezusowi, ale i Jezus jej zaufał, wezwał ją do współdziałania ze sobą.
W rozmowie z Jezusem św. Faustyna mówiła: "O mój Jezu, jak bardzo pragnę nawrócenia grzeszników. Ty wiesz, co dla nich robię, aby Ci ich pozyskać. Boli mnie niezmiernie każda obraza wyrządzona
Tobie. Ty widzisz, że nie szczędzę ni sił, ni zdrowia, ni życia w obronie królestwa Twojego (Dzienniczek, s. 403).
A Jezus jej odpowiedział: "Idź - wzmocniona mą łaską - i walcz o królestwo moje w duszach ludzkich, a walcz jak dziecię królewskie i pamiętaj,
że prędko miną dni wygnania (...). Spodziewam się od ciebie, dziecię moje, wielkiej liczby dusz, które będą przez wieczność całą wysławiać miłosierdzie moje. Dziecię moje, abyś godnie odpowiedziała mojemu
wezwaniu, przyjmuj mnie codziennie w Komunii św. - ona da ci moc..." (Dzienniczek, s. 404).
I my poczujmy na sobie spojrzenie Jezusa, który na nasze "dary zaufania" odpowiada swoimi darami (można je nazwać "darami miłosierdzia") i swoim zaufaniem. Ile swoich trosk i spraw
zawierzyłeś Jezusowi, tyle przyjmij do swego serca troski Jezusowej. Posłuchaj, jakie polecenia daje ci Jezus. W kim masz umocnić miłość i zaufanie do woli Bożej, aby mu pomóc w cierpieniu?
Z kim powinieneś podzielić się mądrością Ewangelii i chlebem powszednim? Komu w rodzinie, w parafii, w środowisku, uwikłanemu w grzech,
przynieść dar miłosierdzia i obecności - Chleb życia?
Nie odchodź sprzed oblicza Jezusa bez udzielenia miłosiernemu Jezusowi konkretnych odpowiedzi na te pytania. Bez podania imion osób, do których zaniesiesz Jezusowe miłosierdzie. Im bardziej będziesz
Mu posłuszny, tym śmielej będziesz mógł powierzać Mu swoje dary zaufania: dar cierpienia, dar nadziei, dar skruszonego serca (swoje grzechy), i mówić do Niego: "Jezu, ufam Tobie!".
Starajmy się coraz bardziej rozumieć Jezusa działającego dzisiaj w świecie i w ludziach. Bo im bardziej będziemy Go rozumieć, tym obficiej będzie nam udzielał swoich darów: daru
mocy płynącej z chwalebnego Krzyża, daru mądrości mającej swe źródło w Ewangelii, daru miłosiernej obecności w sakramentach. Wówczas też będzie nam mógł powierzyć swoją
największą troskę - troskę o szerzenie się Królestwa Bożego w duszach ludzi i w świecie.
Publikacją tego tekstu kończymy cykl poświęcony rozważaniu tajemnicy Bożego Miłosierdzia. Lecz słowo "kończymy" jest nie w tym przypadku właściwe. Bo choć w najbliższych planach wydawniczych nie przewidujemy podjęcia tego tematu w takiej formule, w jakiej ukazywał się on przez pięć tygodni, to tajemnica, nad którą pochylaliśmy się dzięki rozważaniom prowadzonym przez ks. prof. H. Witczyka, jest ciągle aktualna i żywa. Życie ciągle będzie dawało nam okazję, by zawierzyć miłosiernemu Jezusowi nasze cierpienia, nadzieję na lepszą przyszłość, naszą wiarę i samych siebie. Oby rozważane słowa stały się słowami życia.
Ks. Paweł Borto
Pomóż w rozwoju naszego portalu