Lubię sierpień w Częstochowie. Lubię pielgrzymów, którzy wnoszą w to miasto radość i energię wiary. Lubię, gdy śpiewają na rogach ulic piosenki o tym, jak bardzo
ukochali Jezusa i Jego Matkę, i jak płaczą ze szczęścia na Przeprośnej Górce, gdy na horyzoncie zarysuje się Klasztor Jasnogórski. Wtedy Duchowa Stolica Polski nabiera
oddechu, jakby ktoś przewietrzył ulice i place, jakby ktoś dodał temu miastu młodzieńczego wigoru i pasji.
Lubię pielgrzymów, bo bije od nich blask, jaki daje tylko bliskość wiary. Podziwiam ich wytrzymałość, potrzebę modlitwy i przekonanie, że bez względu na czas i pogodę, bez względu
na życiowe przeszkody, trzeba na Jasną Górę przyjść, by otrzymać coś znacznie ważniejszego niż wyrzeczenia składające się na pielgrzymowanie. (KW)
Pomóż w rozwoju naszego portalu