Reklama

Kartka z kalendarza

Wspomnienie o czterech chłopcach

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Byli tacy młodzi. Chodzili do szkoły, mieli swoje dziecięce i młodzieńcze marzenia. Dopiero wkraczali w dorosłe życie.
Według niepełnych danych, w dniach 28-29 czerwca 1956 r. w Poznaniu zginęło 75 osób. Był wśród nich 13-letni Romek Strzałkowski. "Jesteśmy patriotami - pisał do prokuratury jego ojciec - i rozumiemy, czym jest polska racja stanu. Ale syn nasz nie poległ w walce ani nie padł od zabłąkanej kuli. Dziecko nasze zostało zamordowane - samotne i bezbronne w budynku WUBP (Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Poznaniu). Bezlitośni siepacze wzięli na nim odwet za to, że na oczach tłumów ono rozwinęło polską chorągiew narodową, ten symbol wolności".
O świcie 21 sierpnia 1968 r. pół miliona żołnierzy ze wszystkich krajów członkowskich Układu Warszawskiego (z wyjątkiem Rumunii) wkroczyło na terytorium Czechosłowacji. W tym samym dniu w godzinach popołudniowych w małym słowackim miasteczku Poprad odbyła się demonstracja. Żołnierze sowieccy zaczęli strzelać do bezbronnego tłumu. Było 8 rannych i 1 zabity - Józef Bonk. Dopiero po kilkudziesięciu latach w centrum tego pięknego miasteczka postawiono tablicę (niepotrzebnie tylko znajduje się na niej lista zawierająca nazwiska jej fundatorów, ale cóż takie już czasy) upamiętniająca śmierć tego 19-letniego chłopca.
Protest czeskiego studenta Jana Palacha i mieszkańca Przemyśla Ryszarda Siwca przeciwko interwencji wojsk Układu Warszawskiego w Czechosłowacji w 1968 r. przybrał najbardziej radykalną formę. Dlatego też i ich "krzyk" usłyszał cały świat.
Rok 1970. Gdynia. "Młodzi, nie patrząc na strzały, wyjęli drzwi z klatki schodowej, położyli na nich zabitego chłopca, który jechał do szkoły, umoczyli w jego krwi polski Sztandar i szli w kierunku miasta... Gdy doszli do ul. Świętojańskiej, tam już na nich czekali wychowankowie Moczara. Nastąpiła straszliwa masakra i mordowanie, jeden jęk i płacz matek, na oczach których mordowano bezbronnych..." - wspomina jeden z uczestników tych dramatycznych wydarzeń. Ten zabity chłopiec niesiony na drzwiach to Zbyszek Godlewski, dziś znany dzięki pieśni jako Janek Wiśniewski.
Przed wyjściem z domu Zbyszek zostawił bardzo krótki list: "Kochani rodzice, byłem dziś w Gdańsku. Wszystko widziałem, nie martwcie się". Ten 18-letni uczeń nie był jedyną ofiarą masakry na Wybrzeżu. Ale jego śmierć - przede wszystkim za sprawą owych drzwi i owego sztandaru - stała się symbolem (szkoda że zapomniał o tym reżyser miernego filmu Psy) walki narodu o prawo do godnego życia.
Po wprowadzeniu stanu wojennego, w wielu kościołach w Polsce odprawiane były nabożeństwa w intencji Ojczyzny. Często po ich zakończeniu odbywały się manifestacje brutalnie rozpędzane przez oddziały ZOMO. Jesienią 1982 r. kilkutysięczny tłum zgromadził się przy kościele "Arka Pana" w Nowej Hucie (Bińczyce). Wznoszono m.in. okrzyki "Solidarność", "Uwolnić więźniów politycznych", "Precz z komuną". W pewnej chwili... w odległości zaledwie kilkunastu metrów od kościoła "z zimną krwią" został zastrzelony 19-letni Bogdan Włosik. W chwili oddania strzału - według relacji świadków - leżał bezbronny na ziemi. Jego pogrzeb stał się wielką patriotyczną manifestacją.
Czterej chłopcy: Romek, Józek, Zbyszek i Bogdan stali się (oczywiście nie jedynymi) ofiarami zbrodniczego systemu. Ilu dzisiaj ich rodaków - cieszących się już wolnością - pamięta o nich? A ilu odpowiedzialnych za te straszne zbrodnie ma przynajmniej wyrzuty sumienia?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2003-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Pojechała pożegnać się z Matką Bożą... wróciła uzdrowiona

[ TEMATY ]

Matka Boża

świadectwo

Magdalena Pijewska/Niedziela

Sierpień 1951 roku na Podlasiu był szczególnie upalny. Kobieta pracująca w polu co i raz prostowała grzbiet i ocierała pot z czoła. A tu jeszcze tyle do zrobienia! Jak tu ze wszystkim zdążyć? W domu troje małych dzieci, czekają na matkę, na obiad! Nagle chwyciła ją niemożliwa słabość, przed oczami zrobiło się ciemno. Upadła zemdlona. Obudziła się w szpitalu w Białymstoku. Lekarz miał posępną minę. „Gruźlica. Płuca jak sito. Kobieto! Dlaczegoś się wcześniej nie leczyła?! Tu już nie ma ratunku!” Młoda matka pogodzona z diagnozą poprosiła męża i swoją mamę, aby zawieźli ją na Jasną Górę. Jeśli taka wola Boża, trzeba się pożegnać z Jasnogórską Panią.

To była środa, 15 sierpnia 1951 roku. Wielka uroczystość – Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny. Tam, dziękując za wszystkie łaski, żegnając się z Matką Bożą i własnym życiem, kobieta, nie prosząc o nic, otrzymała uzdrowienie. Do domu wróciła jak nowo narodzona. Gdy zgłosiła się do kliniki, lekarze oniemieli. „Kto cię leczył, gdzie ty byłaś?” „Na Jasnej Górze, u Matki Bożej”. Lekarze do karty leczenia wpisali: „Pacjentka ozdrowiała w niewytłumaczalny sposób”.

CZYTAJ DALEJ

Tragiczny stan mentalności Polaków w odniesieniu do alkoholu - komentarz bp. Tadeusza Bronakowskiego

2024-05-06 14:26

[ TEMATY ]

alkohol

bp Bronakowski

Adobe Stock

Stan mentalności Polaków w odniesieniu do alkoholu jest tragiczny - stwierdza bp Tadeusz Bronakowski. W komentarzu dla KAI przewodniczący Zespołu ds. Apostolstwa Trzeźwości i Osób Uzależnionych krytykuje samorządy za nie korzystanie z narzędzi umożliwiających ograniczenia w nocnym handlu alkoholem. Odnosi się też do policyjnego bilansu majówki na polskich drogach. - Obudźmy się wreszcie jako naród i popatrzmy na sprawę trzeźwości jako na polską rację stanu - apeluje biskup.

Bp Bronakowski wskazuje na brak konsekwencji oraz nierespektowanie wyników badań naukowych dotyczących uzależnień, zwłaszcza alkoholowych. Apeluje także: “Przeznaczajmy pieniądze na to, co nas wzmacnia i rozwija, a nie na alkohol - środek psychoaktywny, który niszczy nasze rodziny, zdrowie, pomyślność, który tak często zabija”.

CZYTAJ DALEJ

Śp. Jan Ptaszyn Wróblewski. Prawdziwy multitalent

2024-05-07 22:05

[ TEMATY ]

wspomnienie

PAP/Piotr Polak

Jeden z najważniejszych polskich muzyków jazzowych, saksofonista Jan Ptaszyn Wróblewski zmarł we wtorek w wieku 88 lat. Wiadomość przekazała rodzina za pośrednictwem mediów społecznościowych.

"Z przykrością i głębokim bólem informujemy, że Jan Ptaszyn Wróblewski zmarł dziś w Warszawie" - poinformowała we wtorek rodzina muzyka.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję