Wcześniej przed Pomnikiem Poległych i Pomordowanych na Wschodzie, w 64. rocznicą agresji sowieckiej na Polskę odbyły się dwie uroczystości religijno-patriotyczne. Najpierw hołd pomordowanym
oddała młodzież z warszawskich szkół, do której przemawiał ks. prał. Zdzisław Peszkowski. Po południu pod pomnik przybył kard. Józef Glemp, prezydent stolicy Lech Kaczyński oraz liczne grono
kombatantów, a wśród nich członków Związku Sybiraków, Rodziny Katyńskiej, Fundacji Katyńskiej i Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej. Zebranych powitał prof. Wiesław Jan Wysocki,
prezes Fundacji Poległym i Pomordowanym na Wschodzie. W imieniu Okręgu Wołyńskiego Armii Krajowej przemawiał też prof. Edmund Bakuniak.
W swoim wystąpieniu prezydent Lech Kaczyński nazwał napaść ZSRR na Polskę aktem naruszenia prawa międzynarodowego i czynem wyjątkowo zbójeckim. Przypomniał, że dzień 17 września 1939 r.
nie może być - w imię jakichkolwiek wartości - wykreślony z naszej pamięci, podobnie jak i zbrodnie dokonane na Polakach na Wołyniu. Zapewnił też, że dopóki
będzie prezydentem Warszawy, zawsze 17 września będzie obecny na uroczystościach pod pomnikiem. - Każdy polski polityk powinien być tutaj w tym dniu. Prezydent Warszawy stał się od niedawna
prawnym opiekunem pomnika.
Następnie Prymas Polski oraz duchowni prawosławni i ewangelicko-augsburski odmówili modlitwy za poległych na Wschodzie. Uroczystości zakończyły się Apelem Poległych oraz złożeniem
kwiatów.
Pomóż w rozwoju naszego portalu