Reklama

Świat

Na papieskiej Mszy św. w Ecatepec było milion wiernych

Na papieskiej Mszy św. w Ecatepec było ok 1 mln wiernych poinformował wczoraj wieczorem ks. Federico Lombardi, dyrektor watykańskiego biura prasowego. Na miejscu celebry było 300 tys. osób z kartami wstępu a reszta, w sumie ok. 1 miliona znajdowała się na przyległych ulicach.

[ TEMATY ]

Franciszek w Meksyku

Catholic News Service/facebook.com

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Podkreślił, że Franciszek nie krył swojej wdzięczności, że tak wielu ludzi oczekiwało go na ulicach. "To był dar, akt wielkoduszności" - powiedział.

Dalej ks. Lombradi poinformował, że w drodze na miejsce celebry papież zatrzymał się przed największym w Meksyku klasztorze sióstr zakonnych. W klasztorze sióstr klauzurowych Nawiedzenia NMP, wizytek żyją 53 zakonnice i 18 nowicjuszek. Franciszek na chwilę zatrzymał się i pozdrowił siostry, które z tej okazji opuściły klauzurę by przez kilka chwil wymienić z papieżem serdeczności.

Ponadto, jak poinformował ks. Lombardii po wizycie w szpitalu pediatrycznym im. Federica Gómeza w Mieście Meksyk w nuncjaturze, która jest rezydencją Franciszka w czasie wizyty w Meksyku papież spotkał się późnym wieczorem z sześcioma współbraćmi jezuitami. Ofiarowali oni Ojcu Świętemu relikwie bł. Miguela Pro, meksykańskiego męczennika, który zginął w 1927 roku podczas prześladowań religijnych w okresie rewolucji meksykańskiej. Watykański rzecznik przypomniał, że beatyfikował go w 1988 r. św. Jan Paweł II a teraz zakon oczekuje jego kanonizacji.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2016-02-15 13:11

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Pasterz pachnący owcami

Niedziela Ogólnopolska 9/2016, str. 4-5

[ TEMATY ]

Franciszek w Meksyku

Catholic News Service/facebook.com

Mocnym akcentem zakończyła się 17 lutego br. pielgrzymka papieża Franciszka do Meksyku. Była nią Msza św. odprawiana w miejscu wyjątkowym – międzygraniczna Eucharystia – jak ją nazwał jeden z komentatorów. Ojciec Święty celebrował ją na terytorium Meksyku, na terenach targowych w Ciudad Juárez, 80 m od granicy ze Stanami Zjednoczonymi. Uczestniczyło w niej 200 tys. wiernych. Kolejne 50 tys., za pośrednictwem nowoczesnych telebimów, jednoczyło się w modlitwie na terytorium amerykańskim odgrodzonym od Meksyku metalową siatką

Ten obraz, w dobie globalnej dyskusji na temat imigrantów szturmujących granice bogatego zachodniego świata, wart był więcej niż tysiąc słów. „Ciudad Juárez to amerykańska Lampedusa” albo: „Ciudad Juárez – Lampedusa pustyni” – wieściły tytuły przywołujące pierwszą papieską podróż poza Rzym. Przypomnijmy, że Ojciec Święty w lipcu 2013 r. przebywał na wyspie, która jest europejskim symbolem dramatu imigrantów z Afryki i Bliskiego Wschodu. Ciudad Juárez jest miejscem symbolicznym dramatu imigrantów z całej Ameryki Łacińskiej, których tysiące, uciekając w większości przed biedą, próbują dostać się do upragnionego raju. Dla wielu jest to ostatnia podróż życia. Tych w meksykańskim granicznym mieście upamiętnia krzyż, przy którym Papież w drodze na miejsce celebry przystanął i pomodlił się przez chwilę.
CZYTAJ DALEJ

Przychodzi ksiądz po kolędzie [Felieton]

2025-02-01 10:34

Ks. Łukasz Romańczuk

Dokładnie miesiąc temu witaliśmy Nowy Rok. Przez ostatnie 31 dni mieliśmy różne doświadczenia. Dla jednych okazał się on szczęśliwy, inni z nadzieją patrzą, aby dalsza jego część była lepsza. Czas szybko płynie, a my spoglądając na zegarek i kalendarz popadamy w zadumę i mówimy sobie, “to już za mną”.

Im bliżej było świąt Bożego Narodzenia, tym więcej pojawiało się artykułów związanych z wizytą duszpasterską. Wiele z nich nawiązywało tylko do zewnętrznej strony tego wydarzenia, a przecież “kolęda” ma bardzo mocne znaczenie duchowe, kapłan przychodzi do rodzin mieszkających na terenie jego parafii z błogosławieństwem. Czytając wywody wielu autorów niekatolickich mediów, nie raz i nie dwa pojawiał się uśmiech na moich ustach, tak, jakby autorami tych tekstów były osoby… które księdza “po kolędzie” nie przyjmują. Frapujące są historie i wspomnienia - te negatywne - które opisywane są, jako wspomnienia osób przyjmujących księdza. Nie neguję ich, ale czytając je, zawsze zadaję sobie pytanie, czy odwiedzając domy i mieszkania wiernych parafii, w której posługuję, jestem świadkiem Chrystusa.
CZYTAJ DALEJ

Misje- zmaganie się o człowieczeństwo

2025-02-01 18:32

ks. Łukasz Romańczuk

Ojciec Andrzej Madej OMI

Ojciec Andrzej Madej OMI

Wiele osób nie wie, gdzie ten kraj jest na mapie. Mieszka tam ponad 90% muzułmanów, a wspólnota katolicka liczy ok. 100 osób. W Turkmenistanie jest tylko dwóch kapłanów katolickich: Andrzej Madej i Paweł Kubiak, Oblaci Maryi Niepokalanej.

Turkmenistan powstał jako niezależne państwo w 1991 roku, po rozpadzie Związku Radzieckiego. - Dlatego też wiara w Boga i w tym regionie świata jest bardzo osłabiona. Zamknięte były cerkwie, kościół i kilka kaplic katolickich. Pozostało dużo ateistów. Po upadku ZSRR w całym kraju było tylko kilka meczetów. Ich liczba w ostatnich 30 latach wzrosła do pół tysiąca. Widać większe zainteresowanie religią, rośnie potrzeba wyznawania wiary -podkreśla o. Andrzej i dodaje:- Nasza katolicka wspólnota liczy w całym kraju trochę więcej niż 100 wiernych. Codziennie odprawiamy Mszę świętą w wynajętym domu, a z dużej kuchni zrobiliśmy kaplicę Przemienienia Pańskiego. Jesteśmy w Aszchabadzie, też jako dyplomatyczni przedstawiciele Stolicy Świętej. Posługę rozpocząłem tam wraz z ojcem Zmitrowiczem, dzisiaj biskupem na Ukrainie. Historia ta jest niesamowita: w 1996 roku papież Jan Paweł II otrzymał list od małej wspólnoty katolickiej, pochodzenia niemieckiego z Turkmenistanu, z prośbą o kapłana. Zatroskany o ich los, święty Papież, poprosił nuncjusza apostolskiego abpa Mariana Olesia z Almaty, by znalazł misjonarzy i wysłał ich na misję nad brzeg pustyni Karakum. Nasz ówczesny przełożony generalny Oblatów Maryi Niepokalanej, zgodził się byśmy podjęli się tam założenia Kościoła. Ewangelizowałem już od paru lat w Kijowie i byłem trochę zorientowany w sytuacji katolików na Wschodzie. Prosił mnie bym udał się do Turkmenistanu. Jak mogłem nie przyjąć tego wezwania skoro jako zakonnik ślubuje posłuszeństwo? Dopiero później zacząłem się zastanawiać, co to będzie czy damy radę? Zaufaliśmy Panu Bogu i On nam dopomógł postawić pierwsze kroki na tej misji.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję