Reklama

Polityka

Komisarz nakłania do łamania Praw Człowieka

W raporcie Komisarza ds. Praw Człowieka Rady Europy znajdziemy zalecenia, aby w Polsce zabijano więcej nienarodzonych dzieci, ograniczono wolność sumienia, a także skuteczniej zwalczano tradycyjny model rodziny.

[ TEMATY ]

polityka

komentarz

Rada Europy

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Liberalno lewicowe media zajmą się pewnie pierwszą częścią raportu, w której Komisarz Praw Człowieka Rady Europy poświęca wiele uwagi sprawie Trybunału Konstytucyjnego, a nawet mediom publicznym. W tym aspekcie nie różni się od innych głosów z Brukseli i Strasburga, które w ostatnich miesiącach zajmują się głównie bronieniem opozycji. Dlatego też ciekawy jestem, gdzie ci wszyscy komisarze byli, gdy poprzedni rząd wykonał nieudany "skok" na Trybunał Konstytucyjny, a wcześniej krok po kroku przejmował media publiczne.

Jednak najbardziej zainteresował mnie ostatni rozdział raportu pt. " Prawa Kobiet i Równość Płci". To co w nim przeczytałem moim zdaniem dyskredytuje cały dokument i Komisarza, który się pod nim podpisał. Jest bowiem nawoływaniem i zmuszaniem Polski do łamania podstawowych Praw Człowieka. Śmiem twierdzić, że ten raport nie ma nic wspólnego z rzeczywistością.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Pod przykryciem europejskiej nowomowy w dokumencie można znaleźć mniej lub bardziej zawoalowane wskazówki, które nas pchają w świat skrajnie lewicowych marzeń. W raporcie przeczytać można, że Polski rząd powinien skuteczniej walczyć z tradycją, kulturą i religią, bo przecież "nierówność kobiet w korzystaniu z praw na całym świecie jest głęboko zakorzeniona w tradycji, historii i kulturze, w tym w postawach religijnych". Co więcej, Komisarz wyraził zaniepokojenie brakiem działań rządowych przeciwstawiających się kampanii zwalczania „ideologii gender”. - "Organizacje pozarządowe broniące praw człowieka podkreślały, że rzekomo tradycyjne wartości, których bronić chcą niektórzy, w rzeczywistości wynikają z utrzymującej się patriarchalnej struktury społeczeństwa, która utrwala w Polsce dyskryminację kobiet" - czytamy w dokumencie.

Komisarz wytyka nieprzestrzeganie praw kobiet, które są postrzegane jako rodzicielki, matki i opiekunki. Fakt, że kobiety w Polsce rodzą dzieci, a później się nimi opiekują wynika ze "stereotypów kulturowych", wobec których powinny podjęte być "wszelkie stosowne kroki w celu zmiany społecznych i kulturowych wzorców zachowania mężczyzn i kobiet w celu osiągnięcia likwidacji przesądów i zwyczajów lub innych praktyk".

Reklama

Czytając tekst raportu można odnieść wrażenie, że Komisarz proponuje Polkom zamiast rodzenia i matkowania refundowaną antykoncepcję, a jeśli ta metoda nie pomoże, to oczywiście aborcję. Jego zdaniem zabijanie niewinnych dzieci należy do jednych z najbardziej podstawowych praw kobiet, które w europejskiej nowomowie nazwane zostały "prawem reprodukcyjnym" i "prawem seksualnym".

Ostatni podrozdział raportu poświęcony został ubolewaniu nad tym, że Polacy nie chcą zabijać dzieci. Mówi o tym nawet jego podtytuł "Zniechęcający efekt penalizacji przerywania ciąży". Szczególną troską Komisarza w tym aspekcie jest klauzula sumienia lekarzy, którzy - jego zdaniem - nie powinni swojego sumienia używać.

Komisarz pewnie nie zauważył, że jego raport jest nie tylko kuriozalny, ale także niespójny. Okazuje się, że w pierwszym rozdziale broni niezawisłości Trybunału Konstytucyjnego, a w ostatnim atakuje i podważa jego wyroki. Trybunał niedawno orzekał, że lekarze mają prawo do sumienia, a w latach 90. podkreślił, iż nienarodzone dzieci mają prawo do życia. Tak więc trybunał jest dobry tylko wtedy, gdy orzeka zgodnie z "prawami człowieka", o których stanowi Komisarz.

Podsumowując: W ostatnim rozdziale raportu gołym okiem widać, że Komisarza Rady Europy zastępowały opinie skrajnie lewicowe, feministyczne organizacje z Polski, które od wielu lat domagają się legalizacji aborcji, zwalczają tradycyjny model rodziny oraz atakują społeczne nauczanie Kościoła.

Jednak w tym kontekście najzabawniejszy jest fragment, gdy Komisarz z bólem przyznaje, że według Agencji Praw Podstawowych Unii Europejskiej przemoc domowa w Polsce jest najniższa w całej Europie. Okazuje się, że konserwatywne i zacofane społeczeństwo radzi sobie lepiej z prawami kobiet, niż cała reszta krajów UE. Ale i tu dzielny Komisarz sobie radzi, bo w tym samym akapicie uspokaja i dodaje, że badania te mogą być niemiarodajne i Polki pewnie nie wiedzą, czym jest przemoc domowa.

Reklama

W wielu punktach raport jest tak oderwany od rzeczywistości, że czyta się go jak tekst satyryczny. Świetnie nadaje się do wykorzystania przez polskie kabarety. Byłby nawet śmieszny, gdyby nie stała za nim realna instytucja Rady Europy. Gdyby Europejczycy wiedzieli, że to żart, to nie byłoby problemu. Jednak niektórzy będą sądzili, że opinie komisarza mają pokrycie w faktach.

Dlatego wydaje mi się, że Komisarz Praw Człowieka Nils Muižnieks na serio traktuje, to co podpisał w raporcie. Wygląda więc, że Komisarz nie wie, czym są Prawa Człowieka i co zostało zapisane w Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka, czyli najważniejszym dokumencie międzynarodowym, który powinien być dla niego Katechizmem.

Przypominam więc: Artykuł 3 Deklaracji głosi, że "każdy człowiek ma prawo do życia, wolności i bezpieczeństwa swej osoby". Kolejny punkt mówi, że "mężczyźni i kobiety bez względu na jakiekolwiek różnice rasy, narodowości lub wyznania mają prawo po osiągnięciu pełnoletniości do zawarcia małżeństwa i założenia rodziny (...) Rodzina jest naturalną i podstawową komórką społeczeństwa i ma prawo do ochrony ze strony społeczeństwa i Państwa". I na koniec zacytuje Artykuł 18 Deklaracji, w którym można przeczytać, że "każdy człowiek ma prawo wolności myśli, sumienia i wyznania".

W świetle prawdziwego i źródłowego tekstu o Prawach Człowieka dokument Komisarza Praw Człowieka atakujący rodzinę, prawo do życia, religię i sumienie... nie wypada najlepiej. Komisarz po prostu zaleca polskiemu rządowi, aby wprowadził skuteczniejsze zasady łamania Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka, a nie jej przestrzegania.

Artur Stelmasiak

2016-06-16 09:04

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

A na starość – torba i kij

Tak, według popularnej pieśni, mieli mieć ludzie, którzy zamiast pracować i oszczędzać, obijali się i oddawali złym nałogom. Polska rzeczywistość jest jednak okrutna: los przewidziany w pieśni czeka ludzi ciężkiej, wieloletniej pracy. Oni właśnie będą mieć coraz gorzej, bo system emerytalny w Polsce jest zły, nadto – grozi mu krach nie później niż za 7-8 lat.

CZYTAJ DALEJ

Święta Mama

Niedziela Ogólnopolska 17/2019, str. 12-13

[ TEMATY ]

św. Joanna Beretta Molla

Ewa Mika, Św. Joanna Beretta Molla /Archiwum parafii św. Antoniego w Toruniu

Jest przykładem dla matek, że życie dziecka jest darem. Niezależnie od wszystkiego.

Było to 25 lat temu, 24 kwietnia 1994 r., w piękny niedzielny poranek Plac św. Piotra od wczesnych godzin wypełniał się pielgrzymami, którzy pragnęli uczestniczyć w wyjątkowej uroczystości – ogłoszeniu matki rodziny błogosławioną. Wielu nie wiedziało, że wśród nich znajdował się 82-letni wówczas mąż Joanny Beretty Molli. Był skupiony, rozmodlony, wzruszony. Jego serce biło wdzięcznością wobec Boga, a także wobec Ojca Świętego Jana Pawła II. Zresztą często to podkreślał w prywatnej rozmowie. Twierdził, że wieczności mu nie starczy, by dziękować Panu Bogu za tak wspaniałą żonę. To pierwszy mąż w historii Kościoła, który doczekał wyniesienia do chwały ołtarzy swojej ukochanej małżonki. Dołączył do niej 3 kwietnia 2010 r., po 48 latach życia w samotności. Ten czas bez wspaniałej żony, matki ich dzieci, był dla niego okresem bardzo trudnym. Pozostawiona czwórka pociech wymagała od ojca wielkiej mobilizacji. Nauczony przez małżonkę, że w chwilach trudnych trzeba zwracać się do Bożej Opatrzności, czynił to każdego dnia. Wierząc w świętych obcowanie, prosił Joannę, by przychodziła mu z pomocą. Jak twierdził, wszystkie trudne sprawy zawsze się rozwiązywały.

CZYTAJ DALEJ

Gniezno: abp Antonio Guido Filipazzi przekazał krzyże misyjne misjonarzom

2024-04-28 13:19

[ TEMATY ]

misje

PAP/Paweł Jaskółka

Czternastu misjonarzy - 12 księży, siostra zakonna i osoba świecka - otrzymało dziś w Gnieźnie z rąk nuncjusza apostolskiego w Polsce abp. Antonio Guido Filipazzi krzyże misyjne. „Przyjmując krzyż pamiętajcie, że nie jesteście pracownikami organizacji pozarządowej, ale podobnie jak św. Wojciech, niesiecie Ewangelię Chrystusa, Kościół Chrystusa i samego Chrystusa” - mówił nuncjusz.

Życzeniami dla posłanych misjonarzy nuncjusz apostolski w Polsce uczynił słowa papieża Franciszka, którymi rozpoczął on swój pontyfikat: „Chciałbym, abyśmy wszyscy mieli odwagę wędrować w obecności Pana, z krzyżem Pana; budować Kościół na krwi Pana, która została przelana na krzyżu, i wyznawać jedną chwałę Chrystusa ukrzyżowanego, a tym samym Kościół będzie postępować naprzód”.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję