Sygnalizowanie szkodliwego oddziaływania telewizji na oglądających
ją widzów, w świadomości ludzi wyedukowanych przez współczesne media
kojarzy się z "oszołomstwem" lub wywołuje uczucie politowania z powodu
ignorancji. Tym bardziej więc warto zwrócić uwagę na książkę, która
podejmuje problem zagrożeń powodowanych przez telewizję w kategoriach
naruszenia praw człowieka, w kategoriach zagrożenia demokracji. Telewizja
- zagrożenie dla demokracji (wydana w 1997 r. przez Wydawnictwo Sic!
W serii Stanowiska/Intepretacje), składa się z eseju psychologa Johna
Condry´ego pt. Złodziejka czasu, niewierna służebnica, oraz eseju
niedawno zmarłego, światowej sławy filozofa, logika, metodologa,
autora Otwartego społeczeństwa, sir Karla Poppera pt. Prawo dla telewizji.
Przekład tej książki na język polski jest dziełem prof. Marcina Króla,
który publikację uzupełnił obszernym posłowiem pt. Telewizja i demokracja
- posłowie. Publikacja, której treść zamierzamy przedstawić, jest
wyrazem niepokoju, który wywołują także w środowiskach liberalnych
zagrożenia powodowane przez najsilniejsze medium, jakim jest telewizja.
W pierwszej części opracowania przedstawimy zarzuty,
jakie wobec telewizji zgłasza psycholog. Zarzuty te formułuje w swoim
eseju wybitny badacz oddziaływania telewizji John Condry. Punktem
wyjścia jego refleksji jest zaniepokojenie szerokich kręgów społeczeństwa
amerykańskiego z powodu stale się pogłębiającego m. in. w wyniku
funkcjonowania telewizji kryzysu społeczeństwa, rodziny, szkoły,
narastania zjawisk patologii społecznej, zbrodni. Condry pragnie
określić, jaką rolę w narastaniu tych negatywnych zjawisk odgrywa
telewizja obecna nawet w życiu małych dzieci. Amerykańskie dziecko,
wynika to z jego badań, oglądaniu telewizji poświęca około 40 godz.
w tygodniu. Jedynie 32 godz. tygodniowo (po odliczeniu czasu na sen)
pozostają mu na spędzenie czasu z rodziną i kolegami. O ile dorośli
oglądając programy telewizyjne przyjmują je z ograniczonym zaufaniem,
dziecko ma trudności z rozróżnieniem między fikcją a rzeczywistością,
tym bardziej więc jest podatne na wpływ telewizji. Jak wynika z badań,
siła tego wpływu zależy od czasu oglądania oraz od zawartości programu.
Ponieważ przeciętna rodzina amerykańska ogląda telewizję do siedmiu
godzin dziennie, dzieci do 4-5 godzin w tygodniu, a od 7-8 godzin
w soboty i niedziele, stąd wniosek Condry´ego, że telewizja jest
złodziejką czasu, jest przyczyną zubożenia życia dziecka. Jednak
większe znaczenie niż czas oglądania ma treść programów telewizyjnych.
Wiele niepokoju w życie dziecka i rodziny wprowadzają reklamy, jednak
o wiele bardziej groźne są sceny przemocy. Zdaniem Condry´ego w filmach
dla dzieci, zwłaszcza w bajkach (!) jest o wiele więcej przemocy
niż w filmach dla dorosłych.
Nic dziwnego, że dzieci, które częściej oglądają telewizję,
są bardziej agresywne od tych, które oglądają ją rzadziej. Oglądanie
scen wypełnionych agresją powoduje, że dzieci bardziej się boją rzeczywistego
świata, są też mniej uwrażliwione na przemoc. Chociaż jest jasne,
że telewizja przynosi zdeformowany obraz rzeczywistości, dorośli
nie potrafią pomóc dzieciom w jej zrozumieniu, w pokonaniu iluzji.
Bardzo poważnym zarzutem, który formułuje Condry wobec
amerykańskiej telewizji (zauważmy, że ten zarzut ma charakter uniwersalny,
gdyż amerykanizacja kultury jest zjawiskiem obejmującym cały cywilizowany
świat), jest stwierdzenie, że telewizja wcale nie pragnie dostarczać
dzieciom rzetelnej informacji na temat rzeczywistości. Ona jedynie
chce sprzedać produkt, w tym celu musi na chwilę przykuć uwagę widza,
aby zaraz nadać reklamę. I to się co chwilę powtarza. Jaki jest rezultat? "
Jeśli deformacja rzeczywistości pomaga zatrzymać uwagę widza, to
nikt nie waha się jej deformować" (s. 17). Telewizja żyje w teraźniejszości
i dlatego ma tak fatalny wpływ, gdyż odcina dzieci zarówno od przeszłości,
jak i od przyszłości. Telewizja nie pobudza ciekawości dzieci, nie
pozostawia żadnego miejsca na tajemnicę: "Żeby przeniknąć prawdziwe
tajemnice, potrzeba czasu, a także prawdziwej wiedzy i rzeczywistych
sytuacji, w których rodzą się tajemnice". Natomiast telewizja lubuje
się w fabrykowaniu różnego rodzaju wyimaginowanych wydarzeń, które
nie mają nic wspólnego z rzeczywistością (s. 19). Telewizja zakłamuje,
zdaniem Condry´ego, prawdę o życiu.
Biedni i nieszczęśliwi rzadko pojawiają się na ekranie
telewizji, nieraz są tam wyszydzani. Natomiast według filozofii płynącej
z ekranu - jedynie bogactwo jest kluczem do szczęścia. Nie ukazuje
się także ludzi w trakcie pracy. "Dla telewizji pokazywanie ludzi
przy pracy to przekleństwo, to strata czasu. Program stałby się nudny,
co jest niedopuszczalne" (s. 20).
Wielu sądzi, że telewizja pełni funkcję edukacyjną, gdyż
np. nadaje filmy ostrzegające przed narkomanią. W świetle przeprowadzonych
badań okazuje się jednak, że liczba przesłań życzliwych dla zażywania
narkotyków kilkakrotnie przekracza liczbę przesłań negatywnych. "(
...) kiedy rozmaite instytucje użyteczności publicznej prowadzą całe
kampanie zmierzające do tego, żeby uczulić ludzi na niebezpieczeństwo
narkotyków i walczyć z nadużywaniem alkoholu, większość programów
telewizyjnych pokazuje świat, w którym te produkty są używane bezustannie" (
s. 23).
Telewizja także zawodzi zaufanie młodych ludzi, którzy
zakładają, że jest ona źródłem informacji na temat seksualności.
Potrzeba tego rodzaju edukacji wynika z faktu, że rodzice nie potrafią
rozmawiać na ten temat ze swoimi dziećmi. Badania wykazują (takie
jest zdanie 2/3 ankietowanych), że telewizja ma wpływ na aktywność
seksualną młodych, ale nie ukazuje ona prawdziwego i obiektywnego
sensu ludzkiej seksualności. Na ogół telewizja ukazuje stosunki seksualne
między ludźmi nie związanymi małżeństwem.
Młody człowiek w ciągu roku otrzymuje 2500 przesłań dotyczących
seksu, często powiązanego z agresją i przemocą. W rezultacie: "Telewizja
jest niezdolna do poinformowania młodych ludzi na temat seksualności
- przedstawia ona seksualność w sposób fałszywy i zdeformowany" (
s. 25).
Jakie wartości zachwala telewizja? Przypatrując się systemowi
wartości dostarczanych przez telewizję Condry, wraz z innymi badaczami
wyróżnił wartości instrumentalne - które służą realizacji jakiegoś
celu i wartości ostateczne, będące celem same w sobie. Okazało się,
że wśród wartości cenionych przez ludzi w ogóle, wartości instrumentalne
cenione powszechnie to uczciwość, solidarność, odpowiedzialność,
tolerancja. Zaś cenione powszechnie wartości ostateczne to równość,
spokój i piękno. Natomiast analiza przekazów telewizyjnych wykazała,
że wśród wartości instrumentalnych wymienianych w tzw. spotach reklamowych
znajdowały się: zdolności, gotowość pomagania innym, spryt, rzadko
pojawiała się odwaga, zdolność do przebaczania. Pośród wartości odnoszonych
do cech zewnętrznych osoby najczęściej wymieniano: być pięknym, wyglądać
młodo. Natomiast wśród wartości ostatecznych nad wszystkim dominowało "
szczęście", uznanie społeczne. Wartości zawierające egoizm czy egocentryzm (
osobiste szczęście) pojawiały się częściej niż wartości altruistyczne.
Przewaga wartości egoistycznych nad altruistycznymi powinna skłaniać
do refleksji. Zdeformowany jest również przekazywany w telewizji
obraz życia codziennego. Dlatego wpływa ona na powstanie fałszywych
przekonań. Skutkiem są błędne przekonania telewidzów na temat karalności
przestępstw, nieuchronności kary, pracy policji i sądownictwa. Powstałe
pod wpływem przekazu telewizyjnego błędne opinie wpływają z kolei
na decyzje polityczne prawodawców i decyzje wyborcze obywateli. Condry
wysuwa także szereg zastrzeżeń co do systemu wartości moralnych przekazywanego
przez telewizję. Otóż w większości wypadków poszczególne działania
są oceniane jako moralne lub niemoralne w zależności od tego, kto
je wykonuje, a nie w zależności od obiektywnej wartości czynu. Nosicielami
wartości moralnych w telewizji są jej bohaterowie: "Są źli i dobrzy,
dobrzy nie mogą zrobić nic złego, a źli nic dobrego. Uproszczenia
te wydają się nam dobrze znane, jest to wizja moralna pięcioletniego
dziecka" (s. 29). Zdaniem Condry´ego telewizja nie może być pozytywnym
źródłem informacji dla dzieci, czasem nawet może być niebezpieczna.
Idee, które promuje, są fałszywe, nierealistyczne, nie prezentują
żadnego spójnego systemu wartości, a system wartości, który promuje,
służy jedynie konsumpcji (s. 29). Nie może więc spełnić dobrze roli
jako środek wychowania do życia społecznego. Reasumując: telewizja
jest złodziejką czasu, kłamie, uczy agresji, jest instytucją chciwą
i bardziej służy interesom wspierających ją grup niż interesowi publicznemu.
Co więc należy czynić? Zdaniem Condry´ego niewielkie są szanse na
to, że telewizja ulegnie przeobrażeniu i będzie pomagać rodzicom
i społeczeństwu we właściwym wychowaniu dzieci. Nie jest ona w stanie
doprowadzić ich do prawdziwej dojrzałości. Najważniejsze co można
zrobić, to ukazywać dzieciom, że telewizja nie jest dobrym źródłem
informacji na temat świata. Rodzice powinni rozmawiać z dziećmi na
temat oglądanych wspólnie programów, komentować fałszywe lub mylne
oceny.
Także szkoła powinna uczyć dzieci właściwej hierarchii wartości;
że zdobycie dóbr materialnych nie jest najwyższym celem życia. Szkoła
powinna inicjować dyskusję na temat programów i systemów wartości
niesionych w przekazie telewizyjnym. Dopiero wpojenie dzieciom krytycznej,
dojrzałej postawy doprowadzi do zmniejszenia wpływu telewizji na
ich życie i uzyskania przez nie potrzebnej samodzielności. Takie
jest stanowisko psychologa. Nie pozostawia miejsca na jakiekolwiek
wątpliwości co do szkód i zagrożeń powodowanych przez telewizję.
Środki zaradcze proponowane przez Condry´ego, aczkolwiek trafne i
potrzebne, nie pozostają w jakiejkolwiek relacji do istniejących
zagrożeń. Uderza pesymizm i poczucie rezygnacji powodowane przez
ukryte założenie związane z obowiązującymi w społeczeństwie pluralistycznymi
i konsumpcyjnymi kanonami "wolności do wszystkiego", a przede wszystkim "
wolności od Dekalogu". Condry rezygnuje z walki o wolność od zagrożeń
na planie życia publicznego, jego propozycje obejmują jedynie teren
rodziny i szkoły. Propozycje naprawy sytuacji powodowanej przez zagrożenia
telewizji w perspektywie życia publicznego są przedmiotem refleksji
Karla Poppera w jego eseju pt. Prawo dla telewizji oraz autora Posłowia
- prof. Marcina Króla. Będą one przedmiotem drugiej części opracowania.
John Condry, Karl Popper, Telewizja - zagrożenie dla demokracji, przełożył i posłowiem opatrzył Marcin Król. Wydawnictwo Sic! Seria Stanowiska (Interpretacje t. 4).
Pomóż w rozwoju naszego portalu