Reklama

Telewizja zagrożeniem dla człowieka (1)

Niedziela łódzka 20/2001

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Sygnalizowanie szkodliwego oddziaływania telewizji na oglądających ją widzów, w świadomości ludzi wyedukowanych przez współczesne media kojarzy się z "oszołomstwem" lub wywołuje uczucie politowania z powodu ignorancji. Tym bardziej więc warto zwrócić uwagę na książkę, która podejmuje problem zagrożeń powodowanych przez telewizję w kategoriach naruszenia praw człowieka, w kategoriach zagrożenia demokracji. Telewizja - zagrożenie dla demokracji (wydana w 1997 r. przez Wydawnictwo Sic! W serii Stanowiska/Intepretacje), składa się z eseju psychologa Johna Condry´ego pt. Złodziejka czasu, niewierna służebnica, oraz eseju niedawno zmarłego, światowej sławy filozofa, logika, metodologa, autora Otwartego społeczeństwa, sir Karla Poppera pt. Prawo dla telewizji. Przekład tej książki na język polski jest dziełem prof. Marcina Króla, który publikację uzupełnił obszernym posłowiem pt. Telewizja i demokracja - posłowie. Publikacja, której treść zamierzamy przedstawić, jest wyrazem niepokoju, który wywołują także w środowiskach liberalnych zagrożenia powodowane przez najsilniejsze medium, jakim jest telewizja.

W pierwszej części opracowania przedstawimy zarzuty, jakie wobec telewizji zgłasza psycholog. Zarzuty te formułuje w swoim eseju wybitny badacz oddziaływania telewizji John Condry. Punktem wyjścia jego refleksji jest zaniepokojenie szerokich kręgów społeczeństwa amerykańskiego z powodu stale się pogłębiającego m. in. w wyniku funkcjonowania telewizji kryzysu społeczeństwa, rodziny, szkoły, narastania zjawisk patologii społecznej, zbrodni. Condry pragnie określić, jaką rolę w narastaniu tych negatywnych zjawisk odgrywa telewizja obecna nawet w życiu małych dzieci. Amerykańskie dziecko, wynika to z jego badań, oglądaniu telewizji poświęca około 40 godz. w tygodniu. Jedynie 32 godz. tygodniowo (po odliczeniu czasu na sen) pozostają mu na spędzenie czasu z rodziną i kolegami. O ile dorośli oglądając programy telewizyjne przyjmują je z ograniczonym zaufaniem, dziecko ma trudności z rozróżnieniem między fikcją a rzeczywistością, tym bardziej więc jest podatne na wpływ telewizji. Jak wynika z badań, siła tego wpływu zależy od czasu oglądania oraz od zawartości programu. Ponieważ przeciętna rodzina amerykańska ogląda telewizję do siedmiu godzin dziennie, dzieci do 4-5 godzin w tygodniu, a od 7-8 godzin w soboty i niedziele, stąd wniosek Condry´ego, że telewizja jest złodziejką czasu, jest przyczyną zubożenia życia dziecka. Jednak większe znaczenie niż czas oglądania ma treść programów telewizyjnych. Wiele niepokoju w życie dziecka i rodziny wprowadzają reklamy, jednak o wiele bardziej groźne są sceny przemocy. Zdaniem Condry´ego w filmach dla dzieci, zwłaszcza w bajkach (!) jest o wiele więcej przemocy niż w filmach dla dorosłych.

Nic dziwnego, że dzieci, które częściej oglądają telewizję, są bardziej agresywne od tych, które oglądają ją rzadziej. Oglądanie scen wypełnionych agresją powoduje, że dzieci bardziej się boją rzeczywistego świata, są też mniej uwrażliwione na przemoc. Chociaż jest jasne, że telewizja przynosi zdeformowany obraz rzeczywistości, dorośli nie potrafią pomóc dzieciom w jej zrozumieniu, w pokonaniu iluzji.

Bardzo poważnym zarzutem, który formułuje Condry wobec amerykańskiej telewizji (zauważmy, że ten zarzut ma charakter uniwersalny, gdyż amerykanizacja kultury jest zjawiskiem obejmującym cały cywilizowany świat), jest stwierdzenie, że telewizja wcale nie pragnie dostarczać dzieciom rzetelnej informacji na temat rzeczywistości. Ona jedynie chce sprzedać produkt, w tym celu musi na chwilę przykuć uwagę widza, aby zaraz nadać reklamę. I to się co chwilę powtarza. Jaki jest rezultat? " Jeśli deformacja rzeczywistości pomaga zatrzymać uwagę widza, to nikt nie waha się jej deformować" (s. 17). Telewizja żyje w teraźniejszości i dlatego ma tak fatalny wpływ, gdyż odcina dzieci zarówno od przeszłości, jak i od przyszłości. Telewizja nie pobudza ciekawości dzieci, nie pozostawia żadnego miejsca na tajemnicę: "Żeby przeniknąć prawdziwe tajemnice, potrzeba czasu, a także prawdziwej wiedzy i rzeczywistych sytuacji, w których rodzą się tajemnice". Natomiast telewizja lubuje się w fabrykowaniu różnego rodzaju wyimaginowanych wydarzeń, które nie mają nic wspólnego z rzeczywistością (s. 19). Telewizja zakłamuje, zdaniem Condry´ego, prawdę o życiu.

Biedni i nieszczęśliwi rzadko pojawiają się na ekranie telewizji, nieraz są tam wyszydzani. Natomiast według filozofii płynącej z ekranu - jedynie bogactwo jest kluczem do szczęścia. Nie ukazuje się także ludzi w trakcie pracy. "Dla telewizji pokazywanie ludzi przy pracy to przekleństwo, to strata czasu. Program stałby się nudny, co jest niedopuszczalne" (s. 20).

Wielu sądzi, że telewizja pełni funkcję edukacyjną, gdyż np. nadaje filmy ostrzegające przed narkomanią. W świetle przeprowadzonych badań okazuje się jednak, że liczba przesłań życzliwych dla zażywania narkotyków kilkakrotnie przekracza liczbę przesłań negatywnych. "( ...) kiedy rozmaite instytucje użyteczności publicznej prowadzą całe kampanie zmierzające do tego, żeby uczulić ludzi na niebezpieczeństwo narkotyków i walczyć z nadużywaniem alkoholu, większość programów telewizyjnych pokazuje świat, w którym te produkty są używane bezustannie" ( s. 23).

Telewizja także zawodzi zaufanie młodych ludzi, którzy zakładają, że jest ona źródłem informacji na temat seksualności. Potrzeba tego rodzaju edukacji wynika z faktu, że rodzice nie potrafią rozmawiać na ten temat ze swoimi dziećmi. Badania wykazują (takie jest zdanie 2/3 ankietowanych), że telewizja ma wpływ na aktywność seksualną młodych, ale nie ukazuje ona prawdziwego i obiektywnego sensu ludzkiej seksualności. Na ogół telewizja ukazuje stosunki seksualne między ludźmi nie związanymi małżeństwem.

Młody człowiek w ciągu roku otrzymuje 2500 przesłań dotyczących seksu, często powiązanego z agresją i przemocą. W rezultacie: "Telewizja jest niezdolna do poinformowania młodych ludzi na temat seksualności - przedstawia ona seksualność w sposób fałszywy i zdeformowany" ( s. 25).

Jakie wartości zachwala telewizja? Przypatrując się systemowi wartości dostarczanych przez telewizję Condry, wraz z innymi badaczami wyróżnił wartości instrumentalne - które służą realizacji jakiegoś celu i wartości ostateczne, będące celem same w sobie. Okazało się, że wśród wartości cenionych przez ludzi w ogóle, wartości instrumentalne cenione powszechnie to uczciwość, solidarność, odpowiedzialność, tolerancja. Zaś cenione powszechnie wartości ostateczne to równość, spokój i piękno. Natomiast analiza przekazów telewizyjnych wykazała, że wśród wartości instrumentalnych wymienianych w tzw. spotach reklamowych znajdowały się: zdolności, gotowość pomagania innym, spryt, rzadko pojawiała się odwaga, zdolność do przebaczania. Pośród wartości odnoszonych do cech zewnętrznych osoby najczęściej wymieniano: być pięknym, wyglądać młodo. Natomiast wśród wartości ostatecznych nad wszystkim dominowało " szczęście", uznanie społeczne. Wartości zawierające egoizm czy egocentryzm ( osobiste szczęście) pojawiały się częściej niż wartości altruistyczne. Przewaga wartości egoistycznych nad altruistycznymi powinna skłaniać do refleksji. Zdeformowany jest również przekazywany w telewizji obraz życia codziennego. Dlatego wpływa ona na powstanie fałszywych przekonań. Skutkiem są błędne przekonania telewidzów na temat karalności przestępstw, nieuchronności kary, pracy policji i sądownictwa. Powstałe pod wpływem przekazu telewizyjnego błędne opinie wpływają z kolei na decyzje polityczne prawodawców i decyzje wyborcze obywateli. Condry wysuwa także szereg zastrzeżeń co do systemu wartości moralnych przekazywanego przez telewizję. Otóż w większości wypadków poszczególne działania są oceniane jako moralne lub niemoralne w zależności od tego, kto je wykonuje, a nie w zależności od obiektywnej wartości czynu. Nosicielami wartości moralnych w telewizji są jej bohaterowie: "Są źli i dobrzy, dobrzy nie mogą zrobić nic złego, a źli nic dobrego. Uproszczenia te wydają się nam dobrze znane, jest to wizja moralna pięcioletniego dziecka" (s. 29). Zdaniem Condry´ego telewizja nie może być pozytywnym źródłem informacji dla dzieci, czasem nawet może być niebezpieczna. Idee, które promuje, są fałszywe, nierealistyczne, nie prezentują żadnego spójnego systemu wartości, a system wartości, który promuje, służy jedynie konsumpcji (s. 29). Nie może więc spełnić dobrze roli jako środek wychowania do życia społecznego. Reasumując: telewizja jest złodziejką czasu, kłamie, uczy agresji, jest instytucją chciwą i bardziej służy interesom wspierających ją grup niż interesowi publicznemu. Co więc należy czynić? Zdaniem Condry´ego niewielkie są szanse na to, że telewizja ulegnie przeobrażeniu i będzie pomagać rodzicom i społeczeństwu we właściwym wychowaniu dzieci. Nie jest ona w stanie doprowadzić ich do prawdziwej dojrzałości. Najważniejsze co można zrobić, to ukazywać dzieciom, że telewizja nie jest dobrym źródłem informacji na temat świata. Rodzice powinni rozmawiać z dziećmi na temat oglądanych wspólnie programów, komentować fałszywe lub mylne oceny.

Także szkoła powinna uczyć dzieci właściwej hierarchii wartości; że zdobycie dóbr materialnych nie jest najwyższym celem życia. Szkoła powinna inicjować dyskusję na temat programów i systemów wartości niesionych w przekazie telewizyjnym. Dopiero wpojenie dzieciom krytycznej, dojrzałej postawy doprowadzi do zmniejszenia wpływu telewizji na ich życie i uzyskania przez nie potrzebnej samodzielności. Takie jest stanowisko psychologa. Nie pozostawia miejsca na jakiekolwiek wątpliwości co do szkód i zagrożeń powodowanych przez telewizję. Środki zaradcze proponowane przez Condry´ego, aczkolwiek trafne i potrzebne, nie pozostają w jakiejkolwiek relacji do istniejących zagrożeń. Uderza pesymizm i poczucie rezygnacji powodowane przez ukryte założenie związane z obowiązującymi w społeczeństwie pluralistycznymi i konsumpcyjnymi kanonami "wolności do wszystkiego", a przede wszystkim " wolności od Dekalogu". Condry rezygnuje z walki o wolność od zagrożeń na planie życia publicznego, jego propozycje obejmują jedynie teren rodziny i szkoły. Propozycje naprawy sytuacji powodowanej przez zagrożenia telewizji w perspektywie życia publicznego są przedmiotem refleksji Karla Poppera w jego eseju pt. Prawo dla telewizji oraz autora Posłowia - prof. Marcina Króla. Będą one przedmiotem drugiej części opracowania.

John Condry, Karl Popper, Telewizja - zagrożenie dla demokracji, przełożył i posłowiem opatrzył Marcin Król. Wydawnictwo Sic! Seria Stanowiska (Interpretacje t. 4).

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2001-12-31 00:00

Ocena: 0 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Okulary wiary

2025-02-04 13:42

Niedziela Ogólnopolska 6/2025, str. 24

[ TEMATY ]

homilia

Adobe Stock

Zadziwiająca jest zbieżność doświadczeń Izajasza, św. Pawła i św. Piotra w dzisiejszej Liturgii Słowa.

Pewnie nie będę daleki od prawdy, gdy powiem, że w mniejszym czy większym stopniu dotyczy to każdego z nas, sióstr i braci w wierze. Cała „trójka” – jeśli można się tak wyrazić – doświadcza niebywałego wręcz lęku, może nawet wstydu dlatego, że znalazła się w bezpośredniej bliskości świętego Boga, „sam na sam”, będąc ludźmi niedoskonałymi. Izajasz mówi: „Biada mi (...), jestem mężem o nieczystych wargach”, Paweł określa siebie dramatycznie mianem „poronionego płodu”, a Piotr wyznaje: „jestem człowiekiem grzesznym”. Izajasz pisze o wizji Boga Ojca, a Paweł i Piotr – o spotkaniu z Chrystusem. Paweł opisuje, co działo się po zmartwychwstaniu, a Piotr pisze o doczesności. Wszyscy są przerażeni. Chcą uciekać, ukryć się, wycofać, niemal zniknąć, trochę tak jak bojące się dzieci, zakrywające oczy rękoma i mówiące, że ich nie ma. Tymczasem Pan Bóg nie kwestionuje ich niedoskonałości, nie godzi się natomiast na sytuację zakładającą dezercję. Najpierw oczyszcza ich i usuwa lęk, daje im odczuć swą bliskość, a potem wyznacza misję do wykonania. Widząc majestat i moc Bożą, godzą się wykonać Jego wolę. Jeśli bazuje się na własnych możliwościach, zadania stawiane przez Boga są dla człowieka niewykonalne. Razem z Bogiem jednak, według Jego koncepcji, na Jego „rozkaz”, koniecznie w Jego obecności i mocy, jest to możliwe. Więcej – okaże się, że owoce przerastają nawet naszą wyobraźnię. Papież Benedykt XVI mawiał, że znakiem obecności Boga jest nadmiar, i podawał przykład cudu w Kanie Galilejskiej. Nie tylko ilość wina była cudem, ale także jego jakość! Tak też jest z owocami powołania. Gdyby się patrzyło z perspektywy świata, można by dojść do wniosku, że nie ma ono sensu, jest niepotrzebne, nieopłacalne, a dziś wręcz śmieszne. Lecz gdy zakładamy okulary wiary, widzimy je zupełnie inaczej, wypływamy na głębię. Mądrość polega na tym, aby pójść drogą wspomnianych mężów Bożych. Niemalże „stracić” wiarę w siebie, a uwierzyć głosowi powołania. Tak jest w historii świętych, a przypomnę z dumą, że pierwsi chrześcijanie nazywali siebie nie inaczej, jak właśnie świętymi. Mam tutaj na myśli powołanie nie tylko kapłańskie czy zakonne, ale każde – małżeńskie, zawodowe czy społeczne. Misję powinni podejmować wszyscy: nauczyciele, wychowawcy, trenerzy, lekarze. A my jak ognia boimy się zarówno słowa „powołanie”, jak również – a może jeszcze bardziej – słowa „służba”. Tymczasem logika chrzcielna mówi, że króluje ten, kto służy jak Chrystus. Właśnie wtedy człowiek jest do Niego najbardziej podobny i obficie błogosławiony. Nie kokietuję, po prostu opisuję liczne obserwacje. Gdy służymy, jesteśmy autentycznie piękni. Gotowość służby to cecha ludzi wolnych! Zbliżając się do Pana, odczuwamy zarówno radość, jak i coś w rodzaju trwogi. Bojaźń Boża polega na tym, że lękamy się głównie o siebie, że nie odpowiadamy adekwatnie na bezgraniczną miłość Bożą naszym oddaniem. Obyśmy mogli powiedzieć: dostrzegłem Cię, Panie, pokochałem i odpowiadam najlepiej, jak potrafię.
CZYTAJ DALEJ

Rozważania na niedzielę ks. Mariusza Rosika: Zostawić wszystko. Czyli co?

2025-02-03 09:10

[ TEMATY ]

rozważania

Ks. Mariusz Rosik

Duccio di Buoninsegna, Powołanie Apostołów, pl.wikipedia.org

Na kanwie opowiadania o powołaniu pierwszych apostołów w sposób naturalny rodzi się refleksja nad naturą powołania. W języku biblijnym jest to wezwanie Boga do spełnienia powierzonej misji. Obejmuje ono wszystkie wymiary życia powołanego i ustanawia zupełnie nową jakość relacji z Bogiem.

CZYTAJ DALEJ

Wizytacja kanoniczna

2025-02-09 23:47

Biuro Prasowe AK

Abp Marek Jędraszewski w niedzielę 9 lutego modlił się, głosił słowo Boże i spotykał z przedstawicielami grup w parafii Miłosierdzia Bożego w Kornatce i Brzezowej.

Na początku porannej Mszy św., proboszcz ks. Zbigniew Kosowski przedstawił krótką historię parafii pw. Miłosierdzia Bożego w Kornatce. 8 kwietnia 1989 r. nastąpiło poświęcenie placu pod budowę kaplicy z salką katechetyczną w Kornatce przez bp. Stanisława Smoleńskiego. 14 sierpnia 1991 r. kamień węgielny dla kościoła parafialnego poświęcił papież Jan Paweł II w Wadowicach. Konsekracji świątyni dokonał kard. Stanisław Dziwisz 3 maja 2008 r.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję