Piotr Żyłka: każdy powinien zadać sobie pytanie, co zrobił od zakończenia ŚDM
Teraz każdy może uczciwie spojrzeć na siebie i zadać sobie pytanie, co konkretnie zrobił od zakończenia Światowych Dni Młodzieży - powiedział Piotr Żyłka, redaktor naczelny portalu Deon.pl, podczas konferencji pod hasłem „Robimy raban, czyli o młodych w Kościele”, która odbyła się na Uniwersytecie Warszawskim. Wśród prelegentów znaleźli się również: ks. Jakub Bartczak - duszpasterz i raper, Radosław Pazura - aktor, Katarzyna Olubińska - blogerka i dziennikarka. Tematem spotkania były Światowe Dni Młodzieży w Krakowie.
Jaki właściwie jest Kościół młodych? Czy możliwe, by na co dzień był tak entuzjastyczny i otwarty jak podczas ŚDM? Do czego zachęca, a co nas w nim drażni? Czy naprawdę Kościół od 2 tysięcy lat jest w nieustannym kryzysie? - m.in. na te pytania szukali odpowiedzi uczestnicy wtorkowej konferencji zorganizowanej przez Catholic Voices i Soli Deo.
Ks. Jakub Bartczak przyznał, że podczas Światowych Dni Młodzieży doświadczył prawdy o Kościele. "Mam taką pewność, że ludzie Kościoła i Kościół to ci, którzy doświadczyli Boga, którzy się nim zachwycili. Dlatego nie sposób mówić o Kościele w sposób negatywny, bo Kościół jest zachwytem nad Bogiem. Im mocniej jesteśmy w Kościele, tym mocniej umiemy się zachwycić Bogiem, Kościół jest dla nas drogą prowadzącą do Boga przez nawrócenie, bo Kościół to też ciągłe nawracanie się" - powiedział duszpasterz i dodał, że wszyscy mogą leczyć swoje rany przy Chrystusie, który podnosi człowieka po każdym upadku.
- Nie jesteśmy w Kościele idealni, ale jesteśmy powołani do tego, by stawać się świętymi - podkreślił duchowny.
Reklama
Swoim doświadczeniem podzieliła się również dziennikarka TVN Katarzyna Olubińska, która wyznała, że dla niej, jak dla każdego dziennikarza, był to czas bardzo intensywny, jednak wspomina Światowe Dni Młodzieży z radością, sentymentem i tęsknotą. "Sami wiecie, że czuć było ogromną radość i jedność" - powiedziała.
W grupie dziennikarzy, z którymi przyjechała, były zarówno osoby wierzące jak i niewierzące, wśród nich jedna z koleżanek, która stwierdziła, że jeżeli faktycznie Bóg istnieje, to na pewno jest obecny na Światowych Dniach Młodzieży. "To, co ona wtedy do mnie powiedziała, chyba najlepiej oddaje ducha Światowych Dni Młodzieży" - stwierdziła blogerka.
Olubińska wspomniała, że nie miała wtedy ze sobą żadnego prowiantu, ale problem sam się rozwiązał. Najpierw pewna dziewczyna poczęstowała wszystkich rzodkiewkami, później dziennikarka spotkała ojca dominikanina, który podzielił się swoimi kanapkami. "Jak myślę o Światowych Dniach Młodzieży, to myślę o tych rzodkiewkach, o tych kanapkach, o tych ludziach" - powiedziała dodając, że nie były to sytuacje wyreżyserowane, ale spontaniczne gesty, dzięki którym czuło się klimat bliskości i jedności.
Owoce Światowych Dni Młodzieży odczuwa w swoim sercu i życiu także aktor Radosław Pazura. "Działanie samego Pana Jezusa w Duchu Świętym jest niezwykłe, efekty tego widzimy dopiero po czasie, ale wierzę, że każdy z nas je odczuwa i będzie odczuwał w swoim życiu" - powiedział.
Jak podkreślił Piotr Żyłka, redaktor naczelny Deon.pl, dla niego kluczowe były słowa Papieża Franciszka, który stwierdził, że testem naszego chrześcijaństwa jest to, jak traktujemy ludzi wykluczonych, którzy są wokół nas.
Reklama
"Teraz każdy może uczciwie spojrzeć na siebie i zadać sobie pytanie, co konkretnie zrobił od zakończenia Światowych Dni Młodzieży" - zwrócił się do młodych obecnych na konferencji.
Jeden z organizatorów konferencji, Mateusz Godek stwierdził, że ogromne wydarzenie, jakim były ŚDM, ukazało inną twarz Kościoła w Polsce. "Na pewno inną od tej stereotypowej, istniejącej w świadomości wielu Polaków. Często mamy obraz Kościoła zaściankowego, zacofanego - w symbolicznym moherze. Chcieliśmy zastanowić się, co tak naprawdę wydarzyło się w tamtych lipcowych dniach, porozmawiać o drzemiącym w młodych potencjale oraz o tym, czy ich głos jest w Kościele wystarczająco słyszalny – podsumował.
Spotkanie młodzieży z papieżem Franciszkiem, pod hasłem "Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią", miało miejsce od 26 do 31 lipca w Krakowie i w Brzegach koło Wieliczki. W organizację ŚDM zaangażowanych było ok. 20 tys. wolontariuszy, w tym ponad 4 tys. cudzoziemców z ok. 70 krajów.
Światowe Dni Młodzieży w Panamie uroczyście rozpoczęły się we wtorek 22 stycznia. W Mszy św. na Cinta Costera wzdłuż wybrzeża Oceanu Spokojnego pod przewodnictwem arcybiskupa Panamy José Domingo Ulloa Mendieta uczestniczyli młodzi z całego świata, w tym 3500 pielgrzymów z Polski wraz ze swoimi duszpasterzami.
Już od wczesnych godzin rannych na ulicach miasta można było rozpoznać młodych pielgrzymów – z białymi czapkami na głowach i kolorowymi plecakami przemierzali miasto, by rozpocząć swoją przygodę ze stolicą Panamy.
Wielką zasługą św. Teresy jest powrót do ewangelicznego rozumienia miłości do Boga. Niewłaściwe rozumienie świętości popycha nas w stronę dwóch pokus. Pierwsza - sprowadza się do tego, iż kojarzymy
świętość z nadzwyczajnymi przeżyciami. Druga - polega na tym, że pragniemy naśladować jakiegoś świętego, zapominając o tym, kim sami jesteśmy. Można do tego dołączyć jeszcze jedną pokusę -
czekanie na szczególną okazję do kochania Boga. Ulegając tym pokusom, często usprawiedliwiamy swój brak dążenia do świętości szczególnie trudnymi okolicznościami, w których przyszło nam żyć, lub zbyt
wielkimi - w naszym rozumieniu - normami, jakie należałoby spełnić, sądząc, iż świętość jest czymś innym aniżeli nauką wyrażoną w Ewangelii.
Teresa nie znajdowała w sobie dość siły, aby iść drogą wielkich pokutników czy też drogą świętych pełniących wielkie czyny. Teresa odkrywa własną, w pełni ewangeliczną drogę do świętości. Jej pierwsze
odkrycie dotyczy czasu: nie powinniśmy odsuwać naszego kochania Boga na jakąś nawet najbliższą przyszłość. Któraś z sióstr w klasztorze w Lisieux „oszczędzała” siły na męczeństwo, które notabene
nigdy się nie spełniło. Dla Teresy moment kochania Boga jest tylko teraz. Ona nie zastanawia się nad przyszłością, gdyż może się czasami wydawać zbyt odległa lub zbyt trudna. Teraz jest jej ofiarowane
i tylko w tym momencie ma możliwość kochania Boga. Przyszłość może nie nadejść. „Dobry Bóg chce, bym zdała się na Niego jak maleńkie dziecko, które martwi się o to, co z nim będzie jutro”.
Czasami myśl o wielu podobnych zmaganiach w przyszłości nie pozwala nam teraz dać całego siebie. Zatem właśnie chwila obecna i tylko ta chwila się liczy. Łaska ofiarowania czegoś Bogu lub przezwyciężenia
jakiejś pokusy jest mi dana teraz, na tę chwilę. W chwili wielkiego duchowego cierpienia Teresa pisze: „Cierpię tylko chwilę. Jedynie myśląc o przeszłości i o przyszłości, dochodzi się do zniechęcenia
i rozpaczy”. Rozważanie, czy w przyszłości podołam podobnym wyzwaniom, jest brakiem zdania się na Boga, który mnie teraz wspomaga. „By kochać Cię, Panie, tę chwilę mam tylko, ten dzień dzisiejszy
jedynie” - pisze Teresa. Jest to pierwsza cecha realizmu jej ducha - realizmu ewangelicznego, gdyż Chrystus mówi nieustannie o gotowości i czuwaniu. Ten, kto zaniedbuje teraźniejszość,
nie czuwa, bo nie jest gotowy. Wkłada natomiast energię w marzenia, a nie w to, co teraz jest możliwe do spełnienia. Chrystus przychodzi z miłością teraz. To skoncentrowanie się na teraźniejszości pozwala
Teresie dostrzec wszystkie możliwe okazje do kochania oraz wykorzystać je. Do tego jednak potrzebne jest spojrzenie nacechowane wiarą, iż ten moment jest darowany mi przez Boga, aby Go teraz, w tej sytuacji
kochać. Nawet gdy sytuacja obecna jawi się w bardzo ciemnych barwach, Teresa nie traci nadziei. „Słowa Hioba: Nawet gdybyś mnie zabił, będę ufał Tobie, zachwycały mnie od dzieciństwa. Trzeba mi
jednak było wiele czasu, aby dojść do takiego stopnia zawierzenia. Teraz do niego doszłam” - napisze dopiero pod koniec życia.
Teresa poznaje, że wielkość czynu nie zależy od tego, co robimy, ale zależy od tego, ile w nim kochamy. „Nie mając wprawy w praktykowaniu wielkich cnót, przykładałam się w sposób szczególny
do tych małych; lubiłam więc składać płaszcze pozostawione przez siostry i oddawać im przeróżne małe usługi, na jakie mnie było stać”. Jeśli spojrzeć na komentarz Chrystusa odnośnie do tych, którzy
wrzucali pieniądze do skarbony w świątyni, to właśnie w tym kontekście możemy uchwycić zamysł Teresy. Nie jest ważne, ile wrzucimy do tej skarbony, bo uczynek na zewnątrz może wydawać się wielki, ale
cała wartość uczynku zależy od tego, ile on nas kosztuje. Zatem należy przełamywać swoją wolę, gdyż to jest największą ofiarą. Przezwyciężając miłość własną, w całości oddajemy się Bogu.
Były chwile, gdy Teresa chciała ofiarować Bogu jakieś fizyczne umartwienia. Taki rodzaj praktyk był w czasach Teresy dość powszechny. Jednak szybko się przekonała, że nie pozwala jej na to zdrowie.
Było to dla niej bardzo ważne odkrycie, gdyż utwierdziło ją w przekonaniu, że nie trzeba wiele, aby się Bogu podobać. „Dane mi było również umiłowanie pokuty; nic jednak nie było mi dozwolone, by
je zaspokoić. Jedyne umartwienia, na jakie się zgadzano, polegały na umartwianiu mojej miłości własnej, co zresztą było dla mnie bardziej pożyteczne niż umartwienia cielesne”. Teresa nie wymyślała
sobie jakichś ofiar. Jej zadaniem było wykorzystanie tego, co życie jej przyniosło.
Umiejętność docenienia chwili, odkrycia, że wszystko jest do ofiarowania - tego uczy nas Teresa. My sami albo narzekamy na trudny los i marnujemy okazję do ofiarowania czegoś trudnego Bogu,
albo czynimy coś zewnętrznie dobrego, ale tylko z wygody, aby się komuś nie narazić lub dla uniknięcia wyrzutów sumienia. Intencja - to jest cały klucz Teresy do świętości. Jak wyznaje, w swoim
życiu niczego Chrystusowi nie odmówiła, tzn. że widziała wszystkie okazje do czynienia dobra jako momenty wyznawania swojej miłości.
Inną cechą, która przybliża ją do nas, jest naturalność jej modlitwy. Teresa od Dzieciątka Jezus, która jest córką duchową św. Teresy od Jezusa, jest jej przeciwieństwem odnośnie do szczególnych łask
na modlitwie. Złożyła nawet z tych łask ofiarę, bo czuła, że w nich można szukać siebie. Jej życie modlitwy było często bardzo marne, gdyż zdarzało się jej zasypiać na modlitwie. Po przyjęciu Komunii
św. zamiast rozmawiać z Bogiem, spała. Nie dlatego, że chciała, ale dlatego, że nie potrafiła inaczej. Ważny jest fakt, iż nie martwiła się za bardzo swoją nieumiejętnością modlenia się. Wierzyła, że
i z takiej modlitwy Chrystus jest zadowolony, gdyż ona nie może Mu ofiarować nic więcej poza swoją słabością.
Aby się przekonać, jak daleko lub jak blisko jesteśmy przyjmowania Ewangelii w całej jej głębi, zastanówmy się, jak podchodzimy do niechcianych prac, mniej wartościowych funkcji, momentów, gdy nie
jesteśmy doceniani, a nawet oskarżani. Czy widzimy w tym okazję, aby to wszystko ofiarować Chrystusowi, czy też walczymy o to, aby postawić na swoim lub zwyczajnie zachować twarz? Jak postępujemy wobec
osób, które są dla nas przykre? Czy je obgadujemy, czy też widzimy w tym okazję, aby im pomóc w drodze do Boga? Teresa powie, gdy nie może już przyjmować Komunii św. ze względu na zaawansowaną chorobę,
że wszystko jest łaską. Czy każda trudna sytuacja, trudny człowiek jest dla mnie łaską?
Około 33 proc. uczniów szkół w Krakowie będzie chodziło na lekcje edukacji zdrowotnej – wynika z danych urzędu miasta. To mniej niż przewidywały władze samorządowe. Im starsi uczniowie, tym mniejsze zainteresowanie przedmiotem.
To 17 081 uczniów z 51 116 uprawnionych – powiedziała w środę PAP dyrektor Wydziału Edukacji i Projektów Edukacyjnych w Urzędzie Miasta Krakowa Magdalena Mazur.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.