Reklama

Audiencje Ogólne

Franciszek: Abraham przewodnikiem na drodze nadziei

O Abrahamie jako przewodniku na drodze nadziei mówił dziś Franciszek podczas ostatniej w tym roku audiencji ogólnej w Watykanie. Jego słów w auli Pawła VI wysłuchało 7 tys. wiernych.

[ TEMATY ]

audiencja

Grzegorz Gałązka

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Na początku papież zacytował słowa św. Pawła dotyczące Abrahama: „On to wbrew nadziei uwierzył nadziei, że stanie się ojcem wielu narodów” (Rz 4,18). Zaznaczył, że słowa te odnosiły się do oczekiwanego potomstwa, chociaż Abraham był już stary, a jego żona niepłodna. Mimo to uwierzył on, jego wiara otworzyła się na nadzieję pozornie nierozumną. „Jest ona zdolnością do wykraczania poza rozumowanie ludzkie, mądrość i roztropność świata, poza to, co jest zwykle uważane za zdrowy rozsądek, aby wierzyć w to, co niemożliwe. Nadzieja otwiera nowe horyzonty, czyni zdolnymi, by marzyć o tym, co nie sposób sobie nawet wyobrazić. Nadzieja wchodzi w ciemność niepewnej przyszłości, aby podążać w świetle” – stwierdził Franciszek.

Ojciec Święty zauważył, że ta droga nadziei nie jest wolna od kryzysów. Mimo to, już samo narzekanie Abrahama jest pewną formą wiary. „Wiara jest również zmaganiem się z Bogiem, ukazaniem Jemu naszego rozgoryczenia, bez «pobożnego» koloryzowania. A nadzieja jest również widzeniem rzeczywistości taką, jaka jest i zaakceptowaniem jej sprzeczności” – powiedział papież.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Franciszek podkreślił, że jedynym zabezpieczeniem Abrahama jest zaufanie do słowa Pana i zachowanie nadziei. A Bóg daje jemu znak będący żądaniem, by nadal wierzył i miał nadzieję, spojrzał na rzeczywistość oczyma wiary: „Bóg wyprowadza Abrahama na zewnątrz namiotu, a właściwie z jego wąskich perspektyw i pokazuje mu gwiazdy. Aby uwierzyć, trzeba umieć widzieć oczyma wiary; są to tylko gwiazdy, które każdy może zobaczyć, ale dla Abrahama muszą stać się znakiem wierności Boga. Taka jest wiara, to jest droga nadziei, którą każdy z nas musi przebyć. Jeśli pozostaje nam jedynie możliwość patrzenia na gwiazdy, to jest wówczas czas, aby zaufać Bogu. Nie ma nic piękniejszego” – powiedział Ojciec Święty na zakończenie swojej katechezy.


Drodzy bracia i siostry, dzień dobry!

Święty Paweł w Liście do Rzymian przypomina nam wielką postać Abrahama, aby wskazać nam drogę wiary i nadziei. Apostoł pisze o nim: „On to wbrew nadziei uwierzył nadziei, że stanie się ojcem wielu narodów” (Rz 4,18) - wbrew wszelkiej nadziei – to bardzo trudne, to mocne. Nie ma nadziei, ale mimo to żywię nadzieję – takim jest nasz ojciec Abraham. Święty Paweł odnosi się do wiary, którą Abraham uwierzył w słowo Boga, obiecującego mu syna. Ale była to naprawdę ufna nadzieja „wbrew nadziei”, tak bardzo nieprawdopodobne było bowiem to, co zapowiadał mu Pan, gdyż był on stary – miał niemal sto lat, a jego żona była niepłodna. Nie było wyjścia. Ale skoro Bóg powiedział, to on uwierzył. Nie było ludzkiej nadziei, ale on uwierzył.

Reklama

Ufając w tę obietnicę, Abraham wyruszył w drogę, zgodził się opuścić swoją ojczyznę i stać się cudzoziemcem, mając nadzieję, że narodzi się ten „niemożliwy” syn, którego Bóg będzie musiał mu dać, pomimo, że łono Sary było już jakby martwe. Abraham uwierzył, jego wiara otworzyła się na nadzieję pozornie nierozumną; jest ona zdolnością do wykraczania poza rozumowanie ludzkie, mądrość i roztropność świata, poza to, co jest zwykle uważane za zdrowy rozsądek, aby wierzyć w to, co niemożliwe. Nadzieja otwiera nowe horyzonty, czyni zdolnymi, by marzyć o tym, co nie sposób sobie nawet wyobrazić. Nadzieja wchodzi w ciemność niepewnej przyszłości, aby podążać w świetle. Cnota nadziei jest piękna i daje wiele siły, by iść przez życie.

Jest to droga trudna. I także w przypadku Abrahama nadeszła chwila kryzysu rozpaczy. Ufał, pozostawił swój dom, swoją ziemię, przyjaciół – wszystko! Wyruszył, przybył do ziemi, którą wskazał mu Bóg. Czas minął, a wówczas przebycie takiej drogi nie było proste, jak dzisiaj, gdy mamy samoloty i w 12-15 godzin można przebyć wielkie dystanse. Trzeba było miesięcy i lat. Czas mijał, ale syn nie przychodzi na świat, łono Sary pozostaje zamknięte w swej bezpłodności.

Reklama

I Abraham, nie mówię, że utracił nadzieję, ale skarżył się do Pana. Od naszego ojca Abrahama nauczmy się tego, że skarżenie się do Pana jest sposobem modlitwy. Czasami, gdy spowiadam słyszę, jak ktoś wyznaje: „Skarżyłem się do Pana”. Ależ nie, narzekaj. On jest Ojcem. Jest to sposób modlitwy. Skarż się do Pana. To jest dobre. A Abraham skarży się Panu: „O Panie, mój Boże, [...] zbliżam się do kresu mego życia, nie mając potomka; przyszłym zaś spadkobiercą mojej majętności jest Damasceńczyk Eliezer” - to znaczy ten, który był zarządcą. I mówił: "Ponieważ nie dałeś mi potomka, ten właśnie zrodzony u mnie sługa mój, zostanie moim spadkobiercą". Ale oto usłyszał słowa: "Nie on będzie twoim spadkobiercą, lecz ten po tobie dziedziczyć będzie, który od ciebie będzie pochodził". I poleciwszy Abramowi wyjść z namiotu, rzekł: "Spójrz na niebo i policz gwiazdy, jeśli zdołasz to uczynić"; potem dodał: "Tak liczne będzie twoje potomstwo". Abram uwierzył i Pan poczytał mu to za zasługę(Rdz 15, 2-6).

Ta scena rozgrywa się w nocy, na zewnątrz jest ciemno, ale również w sercu Abrahama jest ciemność zawodu, zniechęcenia, trudności, by dalej żywić nadzieję w coś niemożliwego. Patriarcha jest już zbyt stary, wydaje się, że nie ma już czasu na syna i sługa obejmie sukcesję dziedzicząc wszystko.

Abraham zwraca się do Pana, lecz Bóg, nawet jeśli jest tam obecny i rozmawia z nim, to jakby już się oddalił, jak gdyby nie dotrzymywał danego słowa. Abraham czuje się samotny, jest stary i zmęczony, zbliża się śmierć. Jak można nadal ufać?

Reklama

A jednak już samo to jego narzekanie jest pewną formą wiary. Jest modlitwą. Mimo wszystko, Abraham nadal wierzy w Boga i ma nadzieję, że coś jeszcze może się zdarzyć. W przeciwnym razie, dlaczego miałby nagabywać Pana, żalić się Jemu, odwoływać się do Jego obietnic? Wiara jest nie tylko milczeniem, które wszystko akceptuje bez odpowiedzi, nadzieja nie jest pewnością, która zabezpiecza przed wątpliwościami i rozterkami. Wiele razy nadzieja jest ciemnością, ale jest w niej też nadzieja niosąca nas naprzód. Wiara jest również zmaganiem się z Bogiem, ukazaniem naszego rozgoryczenia, bez „pobożnego” koloryzowania. „Gniewałem się na Boga i powiedziałem Jemu to i tamto. – Ależ On jest Ojcem, zrozumiał ciebie. Idź w pokoju!”. Trzeba mieć tę odwagę. To właśnie jest nadzieja. A nadzieja jest również widzeniem rzeczywistości taką, jaka jest i zaakceptowaniem jej sprzeczności.

Zatem Abraham, zwraca się w wierze do Boga, aby pomógł mu zachować nadzieję. "Pomóż mi nadal żywić nadzieję". A Pan odpowiada, obstając przy swojej nieprawdopodobnej obietnicy: to nie sługa będzie spadkobiercą, ale właśnie syn zrodzony z Abrahama, przez niego zrodzony. Ze strony Boga nic się nie zmieniło. Nadal powtarza to, co już powiedział i nie daje Abrahamowi pretekstów, by czuł się uspokojony. Jego jedynym zabezpieczeniem jest zaufanie do słowa Pana i zachowanie nadziei.

A ów znak, jaki Bóg daje Abrahamowi to żądanie, by nadal wierzył i miał nadzieję. To ciekawe: już nie prosi o syna, ale prosi: „pomóż mi nadal żywić nadzieję!”. Modlitwa, by mieć nadzieję. „Spójrz na niebo i policz gwiazdy, [...] Tak liczne będzie twoje potomstwo” (Rdz 15,5). Jest to znów obietnica i znowu coś, czego trzeba oczekiwać w przyszłości. Bóg wyprowadza Abrahama na zewnątrz namiotu, a właściwie z jego wąskich perspektyw i pokazuje mu gwiazdy. Aby uwierzyć, trzeba umieć widzieć oczyma wiary; są to tylko gwiazdy, które każdy może zobaczyć, ale dla Abrahama muszą stać się znakiem wierności Boga.

Taka jest wiara, to jest droga nadziei, którą każdy z nas musi przebyć. Jeśli pozostaje nam jedynie możliwość patrzenia na gwiazdy, to jest wówczas czas, aby zaufać Bogu. Nie ma nic piękniejszego. Nadzieja nie zawodzi. Dziękuję.

2016-12-28 10:31

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Franciszek: człowiek wiary modli się w pokorze

[ TEMATY ]

audiencja

Franciszek

Grzegorz Gałązka

O pokorze charakteryzującej modlitwę człowieka wiary mówił dziś Ojciec Święty podczas audiencji ogólnej. W swojej katechezie papież skomentował przypowieść o faryzeuszu i celniku (por. Łk 18,9-14). Jego słów na placu św. Piotra wysłuchało około 20 tys. wiernych.

Franciszek zauważył, że modlitwa faryzeusza pomija najważniejsze przykazanie: miłość Boga i bliźniego, egocentrycznie lubując się swoim przestrzeganiem przykazań. Wskazał, że nie wystarcza pytać siebie o to, jak wiele się modlimy, ale trzeba też zastanowić się nad naszym nastawieniem, ocenić myśli, uczucia i wykorzenić arogancję i obłudę. „Trzeba nauczyć się odnajdywania drogi do naszego serca, docenić wartość życia wewnętrznego i milczenia, bo tam Bóg nas spotyka i do nas mówi. Jedynie wychodząc z tego możemy z kolei spotkać innych i rozmawiać z nimi” – powiedział papież.
CZYTAJ DALEJ

Kard. Parolin do ludzi mediów: Nie nazywajcie się rabinami: bądźcie ostrożni!

2025-01-29 17:50

[ TEMATY ]

media

kard. Parolin

Adobe.Stock.pl

Głosem, pismem, obrazem, „jesteś powołany do mówienia”, ale nigdy nie lekceważąc „podstawowej wartości” innych, używając słowa, które jest „adekwatne i nigdy nie krzyczy”, zapewniając „poufność, wielkoduszność” i „dyskrecję”. Tak właśnie wygląda odpowiedzialne działanie w komunikacji, według sekretarza stanu Stolicy Apostolskiej kard. Pietro Parolina, który wczoraj, 28 stycznia, we wspomnienie św. Tomasza z Akwinu, odprawił w Bazylice Watykańskiej Mszę św. dla uczestników Międzynarodowej Konferencji Katolickich Komunikatorów Instytucjonalnych. Wydarzenie to, zorganizowane w ramach Jubileuszu Świata Mediów, Dziennikarstwa i Komunikacji Roku Świętego, kończy się dzisiaj.

Zwracając się do około 200 biskupów, przewodniczących komisji biskupich ds. komunikacji i dyrektorów biur komunikacji konferencji biskupich oraz rodzin zakonnych, kardynał nawiązał do wskazówek z Ewangelii dnia - Jezusa przemawiającego do uczonych w Piśmie i faryzeuszy - aby prześledzić objawy niektórych szerzących się „chorób duchowych” i ich „lekarstw”. „Wierzę, że nikomu z nas nie brakuje pokornej świadomości, aby uznać, że nawet nasze serca mogą być dotknięte takimi chorobami” - skomentował, odnosząc się do hipokryzji wspomnianej przez Jezusa we fragmencie Ewangelii.
CZYTAJ DALEJ

Zdrowie i duchowa harmonia – jak akcesoria rehabilitacyjne wspierają codzienne życie?

2025-01-30 08:05

[ TEMATY ]

zdrowie

duchowa harmonia

Adobe Stock

Zdrowie fizyczne i duchowe są ze sobą ściśle powiązane. Aby cieszyć się pełnią życia, warto dbać o kondycję ciała, co z kolei wpływa na dobre samopoczucie i harmonię wewnętrzną. W tym artykule przyjrzymy się, jak akcesoria rehabilitacyjne mogą wspierać codzienne funkcjonowanie i przyczyniać się do poprawy jakości życia.

Zachowanie równowagi między zdrowiem fizycznym a duchowym jest kluczowe dla dobrego samopoczucia. Regularna aktywność fizyczna, ćwiczenia rehabilitacyjne i dbałość o relaks pozwalają na lepsze radzenie sobie ze stresem oraz poprawę kondycji organizmu.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję