Diecezja chełmińska powstała w 1243 r., biorąc swą nazwę od ziemi chełmińskiej, obejmującej obszar ograniczony korytami trzech rzek: Wisły, Drwęcy i Osy. Stolicą biskupią była Chełmża. Dopiero decyzją
papieża Piusa VII z 16 lipca 1821 r. powiększono trzykrotnie obszar diecezji, nazywając ją diecezją pelplińską z siedzibą biskupią w Pelplinie. Wreszcie w 1992 r. nowy podział administracyjny
Kościoła w Polsce spowodował, że Chełmża obecnie należy do diecezji toruńskiej, ale nie odzyskała przywileju biskupiej stolicy.
Krętymi, jednokierunkowymi uliczkami podążałem w stronę starego miasta, zauroczony położeniem Chełmży nad pięknym Jeziorem Chełmżyńskim. Czy pierwszy biskup diecezji - Heidenryk kierował się
w wyborze swej stolicy malowniczym charakterem terenu? Pewnie tak. Jednak pierwszorzędnym argumentem był fakt centralnego położenia tegoż miasta w diecezji. Bowiem Chełmno i Toruń leżały na skraju. Ponadto
Chełmno stanowiło siedzibę komtura krzyżackiego, a z Krzyżakami wciąż były zatargi. Wolał więc wybrać spokojną i skromną osadę, zwaną wówczas Łoza (nazwa słowiańska), a w języku łacińskim Culmense. To
określenie zaczerpnięto prawdopodobnie z niemieckiego. Culmsee oznacza wzgórze nad jeziorem. Nazwa Chełmża pojawiła się dopiero w XVI w. Obawy bp. Heidenryka okazały się słuszne. Po jego śmierci w 1263 r.
aż do pokoju toruńskiego w 1466 r. diecezją władali Krzyżacy, czując się prawnymi właścicielami tych ziem.
Dosyć jednak o etymologii. Oderwałem się od historii i zacząłem napawać się spokojem miasta, podziwiać piękny ryneczek, kanonie na skarpie jeziora, obszerne zaplecze budowlane dla duszpasterstwa,
plebanię, która przez jedne okna skłania do kontemplacji Boga w pięknie i bogactwie przyrody, przez drugie kieruje do służby ludziom. W tej równowadze odczuwa się mądrość. Największą jednak uwagę przykuwa
katedra pw. Świętej Trójcy. Wzniesiona została w 1251 r., o czym informują nas zachowane dokumenty. Bryła architektoniczna swą wyniosłością i surowością budzi respekt i podziw. Jedynie odbudowana
wieża po pożarze w 1950 r. razi uczucia estetyczne. Jest ona rekonstrukcją barokowej wieży z 1692 r. Ja wolałbym jednak wieżę gotycką, którą mogę oglądać jedynie na rysunkach. Postanowiłem po
prostu nie spoglądać już więcej na szczyt katedry. Bez tej wieży wszystko tworzy zwarty, przemyślany, konsekwentny monolit.
Jednak od cegły układanej w ten czy inny sposób i od bryły rodzącej się najpierw w zamyśle architekta ważniejsza jest dla mnie tajemnica dziesiątków pokoleń, wypełniających przestrzeń katedry transcendencją
wiary. Bolesny lub radosny szept warg, zgięte pokornie kolana, ból buntu i bezsilności, nadzieja, dramat ludzkich losów i doświadczeń narodowych, duma i triumf. Tu można znaleźć wszystko, co stanowi człowieka.
Których tajemnic było więcej? Jeden Bóg wie. Tej ziemi nie znaczyły tylko niszczycielskie najazdy Prusów ani bezwzględna brutalność Krzyżaków. Nie zniweczyły jej ani agresywna Reformacja, ani siejące
spustoszenie wojska napoleońskie czy też Kulturkampf prowadzony z zajadłością przez Bismarcka w latach 1872-87. Rany leczono szybko. Obrona polskości i katolicyzmu wiązała naród więzią tożsamości. A w
okresach pokoju Polacy mieli tu swój udział w tworzeniu kultury chrześcijańskiej, w budowaniu zasad demokracji i tolerancji, jak i w pomnażaniu dziedzictwa materialnego.
Wśród tych wybitnych Polaków ziemia chełmińska posiadała bp. Piotra Kostkę. Z ojcem św. Stanisława Kostki, Janem, tworzył on trzecie pokolenie. To chęć spotkania się z bp. Piotrem spoczywającym w
katedrze zaprowadziła mnie do Chełmży. Katedra była zamknięta. Nie dziwimy się. Jednak szczęście mi sprzyjało. Spotkałem konserwatora toruńskiego Szymona Grzyba, dzięki któremu nie tylko mogłem wejść
do katedry, ale miałem też w nim życzliwego i profesjonalnego przewodnika. Trójnawowy kościół ze swymi gwiaździstymi sklepieniami kierował myśli ku sprawom niebiańskim, a atmosfera wspaniałego barokowego
prezbiterium i bocznych kaplic (tu barok nie drażnił), płyt nagrobnych, rzeźb, epitafiów i sarkofagów wyciszała tak głęboko, że kolana uderzyły kornie o kamienną posadzkę, a usta wypowiadały dziękczynienie
Bogu i tym, którzy Jemu ofiarowali zdolności i pieniądze, by powstawały te pomniki Bożej chwały.
Zacząłem szukać wzrokiem sarkofagu bp. Piotra Kostki (1532-95). Trudno go nie zauważyć. Ten późnorenesansowy pomnik nagrobny zachwyca swą wielkością i poziomem artystycznym. Wykonany z różnobarwnego
marmuru, alabastru i stiuku, znajduje się przy północnej ścianie prezbiterium. Postać zmarłego biskupa odziana w bogate szaty liturgiczne przedstawiona jest w pozie leżącej. Prawa ręka podtrzymuje głowę,
druga ręka spoczywa na księdze. Zawarty jest w tej rzeźbie duch włoskiego artysty renesansu, Andrea del’Sansovino, naśladowano go bowiem w całej Europie.
Otaczające postać biskupa rzeźby symbolizują jego cnoty, a łacińskie napisy - zasługi: dobry sędzia, celujący pobożnością, znakomity wykształceniem, nieposzlakowany postępowaniem, lubiany i
szanowany. Służył Bogu oraz królom polskim. Był sekretarzem króla Zygmunta Augusta, a za Henryka Walezego wyniesiony na tron biskupi. Piastował urząd senatora i był doradcą Stefana Batorego i Zygmunta
III Wazy. Pomnik nagrobny Piotra Kostki ufundowali najprawdopodobniej: brat biskupa, Paweł, starosta wąbrzeski, oraz bratankowie - Mikołaj, opat pelpliński, oraz Maciej.
Z pewnością Piotr Kostka należał do ludzi światłych. Studiował w Krakowie, potem w Padwie, uzyskując tam doktorat z prawa. Pełniąc już służbę na dworze królewskim, studiował jeszcze w Paryżu. Od 1572 r.
był sekretarzem króla, a w dwa lata później został biskupem, zajmując miejsce w senacie i przewodnicząc stanom pruskim. Utrzymywał ożywione kontakty z humanistami oraz gorliwie wprowadzał w swojej diecezji
zasady Soboru Trydenckiego. Przeprowadził synod diecezjalny, dokonywał systematycznych wizytacji w parafiach, a dla podniesienia poziomu wykształcenia kleru w 1593 r. erygował w Toruniu kolegium
jezuickie.
Muszę wspomnieć też o moim niespodziewanym odkryciu w prawej nawie katedry, w kaplicy poświęconej św. Jucie. Ustawiona jest tam ponadnaturalnej wielkości drewniana, polichromowana rzeźba św. Stanisława
Kostki. Prawdopodobnie fundatorem tej kaplicy i rzeźby był bp Andrzej Stanisław Kostka Załuski, wówczas biskup krakowski, wcześniej, w latach 1723-36, biskup płocki. Zlecone prace wykonał Giovanni Baptista
Cocchi lub Francesco Placidi. Św. Stanisław w swej barokowej ekspresji i dobrze uchwyconym uduchowieniem rzeczywiście wywiera wrażenie, a moja ikonograficzna kolekcja poszerzyła się.
Jadąc z Torunia w stronę Gdańska, nie omijajcie Chełmży. To historyczne i zabytkowe miasto zasługuje na poświęcenie mu swojej uwagi i posłuży wzbogaceniu siebie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu