Zwiedzając Bangalore nie można nie zobaczyć Bull Tempel: to interesujący obiekt kultu mocy bożej, symbolizowanej przez ogromnego, czarnego byka. Od dyżurującego kapłana dowiedzieliśmy się, że świątynia
liczy ponad 500 lat. Wracając wstąpiliśmy do Ramakrishna Math - pięknie urządzonej hali do medytacji.
Odbyliśmy też wyprawę do Nandi Hills (Krowie Góry), miejsca położonego ok. 60 km na północ od Bangalore. Ostatnie 5 km wspinaliśmy się serpentynami na wysokość ok. 1500 m n. p. m. Na szczycie skalistej
góry jest park z miejscem zabaw dla dzieci. Jest także licząca ponad 850 lat świątynia Sree Yougandiswara Swamy Temple, gdzie czczony jest Shiwa. Podziwialiśmy wspaniale rzeźbione kamienne filary, mosiężne
odrzwia o bogatej dekoracji związanej z kultem Shivy. Odwiedziliśmy też miejsca oddawania czci żonie Shiwy - Uma i jego synom: Ganesha i Kartikeya, a także Ganapathi Temple, gdzie czczony jest Ganesha
z głową słonia.
Na uwagę zasługuje fakt budowania nowych świątyń hinduistycznych. Widzieliśmy co najmniej dwie, z których jedna była bardzo duża.
Na pograniczu stanów Karnataka i Tamilnadu znajduje się przepiękny Park Narodowym Bandipuram, gdzie zatrzymaliśmy się w drodze do Kotargiri, do domu formacyjnego sióstr. Zobaczyliśmy przechadzające
się jelenie, natomiast małpy obserwowaliśmy całkiem z bliska: podchodziły do samochodu, wyraźnie prosząc o coś do jedzenia.
Kotargiri leży w rejonie gór Niligri, prowadzi doń droga wąska i kręta. Podczas pobytu u sióstr zwiedziliśmy wytwórnię herbaty Green Valley Tea Factory, gdzie obejrzeliśmy cały proces technologiczny
produkcji: od zielonych liści po produkt końcowy. Niezapomniany jest też krajobraz, oglądany z punktu widokowego w Kodanad, oddalonego od Kotargiri o 18 km krętej, wąskiej szosy. Naprawdę jest co podziwiać.
Piękny jest zwłaszcza szczyt Rangaswamy Pillar (1767 m wysokości). Kilka lat temu rozbił się o niego samolot.
Podczas pobytu w Ooty zatrzymaliśmy się m.in. w Ogrodzie Botanicznym, gdzie znajduje się osiedle szczepu Toda, a w nim zbudowana 5 lat temu starodawna kurna chata, do której weszliśmy na klęczkach.
Nirvalakshmi - kobieta mieszkająca w tej chacie - przekonywała nas, że jej dom jest wygodny i ciepły. Oglądaliśmy także miejscowe hafty. W wiosce jest maleńka świątynia, gdzie czczą niewidzialne
bóstwo, którego symbolem jest bawół. W ofierze składają mu bawole mleko. Obok świątyni leżą trzy kamienne kule: największa waży 100 kg. Jeśli podniesie ją młody mężczyzna, znaczy to, że może się ożenić.
Obecnie sprawdzianu tego w szczepie już zaniechano.
Podczas pobytu w Indiach mogłem naocznie doświadczyć i silnie przeżyć jedność Kościoła w różnorodności języków i kultur. W niedzielę 25 stycznia przewodniczyłem w Kotargiri koncelebrowanej Mszy św.
w kościele parafialnym - St. Mary’s Church. Koncelebrowali proboszcz i pomagający mu sekretarz biskupa Ooty. Rozpocząłem po angielsku, Liturgia Słowa była w Tamil. Homilię powiedziałem po
angielsku, proboszcz tłumaczył na Tamil. Dalsza część Liturgii: Credo, Modlitwa Wiernych i Ofiarowanie także było w Tamil. Dopiero po Sanctus pięknie odśpiewanym w Tamil odmówiłem po angielsku II Modlitwę
Eucharystyczną. Ostatnie błogosławieństwo było też po angielsku. Wychodząc z kościoła musiałem jeszcze prawie wszystkich indywidualnie pobłogosławić.
Z rozmowy z Księdzem Proboszczem dowiedziałem się, że parafia Kotargiri liczy 850 rodzin. Są tam też domy różnych zgromadzeń zakonnych, przynajmniej 5 męskich i 12 żeńskich. Ponadto w Kotagiri są
22 wspólnoty protestanckie różnych denominacji. Przy okazji poruszyłem kwestię hinduizmu przeciwnego chrześcijaństwu, ponieważ uznaje ono jednakową godność każdego człowieka, co jest nie do pogodzenia
z systemem kastowym. Chrześcijaństwo jest więc oskarżane o niszczenie indyjskiego porządku społecznego. Jest to na pewno bardzo trudny problem.
Pomóż w rozwoju naszego portalu