Reklama

Niedziela Małopolska

Niedziela Miłosierdzia 2017

Homilia abp. Marka Jędraszewskiego wygłoszona w Łagiewnikach

Wilno 1934: „Pragnę, ażeby pierwsza niedziela po Wielkanocy była świętem Miłosierdzia” (Dzienniczek, 299).

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Kraków, 24 września 1936: „Pragnę, aby Święto Miłosierdzia było ucieczką i schronieniem dla wszystkich dusz, a szczególnie dla biednych grzeszników. W dniu tym otwarte są wnętrzności miłosierdzia Mego, wylewam całe morze łask na dusze, które się zbliżą do źródła miłosierdzia Mojego. Która dusza przystąpi do spowiedzi i Komunii świętej, dostąpi zupełnego odpuszczenia win i kar. W dniu tym otwarte są wszystkie upusty Boże, przez które płyną ła-ski; niech się nie lęka zbliżyć do Mnie żadna dusza, chociażby grzechy jej były jako szkarłat” (Dzienniczek, 699).

Kraków 1936: „Pierwsza niedziela po Wielkanocy jest świętem Miłosierdzia, ale musi być i czyn; i żądam czci dla Mojego miłosierdzia przez obchodzenie uroczyście tego święta i przez cześć tego obrazu, który jest namalowany” (Dzienniczek, 742).

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Te pragnienia i żądania Chrystusa zostały spełnione w 2000 roku, w Roku Wielkiego Jubileuszu, przez św. Jana Pawła II Wielkiego, który podczas kanonizacji św. Faustyny ogłosił dla całego Kościoła II Niedzielę wielkanocną jako Święto Miłosierdzia Bożego. Jesteśmy więc zgromadzeni dzisiaj,tutaj, w Bazylice Bożego Miłosierdzia w krakowskich Łagiewnikach, gdzie 17 sierpnia 2002 roku Jan Paweł II dokonał uroczystego aktu zawierzenia świata Bożemu Miłosierdziu, aby także poprzez swoją obecność i modlitwę odpowiedzieć na te pra-gnienia Jezusa, które przed laty objawiał On św. Siostrze Faustynie. Zbliżmy się zatem z po-korą do źródeł miłosierdzia Chrystusowego i szukając w nich ucieczki i schronienia wyznajmy przed Bogiem nasze grzechy: „Spowiadam się Bogu wszechmogącemu…”.

HOMILIA

Żyjemy radością zmartwychwstania. Droga ku tej radości wiodła poprzez ból i mękę, która swój szczyt osiągnęła na krzyżu, gdy umierający Chrystus wołał do Ojcasłowami Psalmu 22: „«Eli, Eli, lema sabachthani?», to znaczy «Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił?»” (Mt 27, 46). Tą bezbrzeżną skargą Psalmisty Chrystus wziął na siebie cały los człowieka, wszystkie jego udręki i przerażające niekiedy poczucie osamotnienia. Jednakże nie były to Jego ostatnie słowa. Tuż przed śmiercią „Jezus zawołał [bowiem] donośnym głosem: «Ojcze, w Twoje ręce powierzam ducha mojego»” (Łk 23, 46). Były to słowa całkowitego oddania się Bogu. Z tego Jezusowego oddania się wyniknęło Jego ostateczne zwycięstwo. Jak później w swych katechezach głosił św. Piotr, „Bóg wskrzesił Go, zerwawszy więzy śmierci, gdyż niemożliwe było, aby ona panowała nad Nim” (Dz 2, 24a).

Reklama

Po latach, pisząc swój Pierwszy List, św. Piotr będzie wysławiał Boga za to, że zmar-twychwstanie Chrystusa stało się źródłem nadziei chrześcijan na podobne zmartwychwstanie i chwalebne życie w niebie: „Niech będzie błogosławiony Bóg i Ojciec Pana naszego Jezusa Chrystusa. On w swoim wielkim miłosierdziu przez powstanie z martwych Jezusa Chrystusa na nowo zrodził nas do żywej nadziei: do dziedzictwa niezniszczalnego i niepokalanego, i niewiędnącego, które jest zachowane dla was w niebie. Wy bowiem jesteście przez wiarę strzeżeni mocą Bożą dla zbawienia, gotowego objawić się w czasie ostatecznym” (1 P 1, 3-5).

Żywa nadzieja, o której pisał św. Piotr, miała i ma swój fundament w pierwszych sło-wach, z którymi Zmartwychwstały Chrystus zwrócił się do Apostołów „wieczorem owego pierwszego dnia tygodnia” (por. J 20, 19). Były to słowa pokoju. Pokoju wynikającego nie tylko z tego, że zmartwychwstanie Chrystusa uwalnia od lęku przed śmiercią.Pokój Chrystu-sowy wiąże się bowiem również z Jego zwycięstwem nad ludzkimi grzechami, które w swych skutkach groziły wieczną karą w piekle. Jezus mówił bowiem do zebranych w Wieczerniku-Apostołów: „«Pokój wam! Jak Ojciec Mnie posłał, tak i Ja was posyłam». Po tych słowach tchnął na nich i powiedział im: «Weźmijcie Ducha Świętego! Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane»” (J 20, 21-23). Równocześnie Jezus „pokazał im ręce i bok” (por. J 20, 20) – czyli miejsca, w których na Jego ciele w sposób szczególny zaznaczyły się śladymęki, będące ceną Jego zwycięstwa nad grzechem i szatanem. Tydzień później, dotykając tych miejsc naznaczonych świętymi ranami Chrystusa i wypowiadając słowa: „Pan mój i Bóg mój!” (J 20, 28), św. Tomasz Apostoł dał przekonujący powód do tego, aby chrześcijańska pobożność mogła wyrażać się błagalną modlitwą: „Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste zmiłuj się nad nami!”.

Reklama

Tak, świat potrzebuje Chrystusowego zmiłowania! Tak, świat nie może żyć bez Chry-stusowego miłosierdzia!Tak, świat powinien nieustannie wołać do Chrystusa: Kyrie elejson, Panie, zmiłuj się nad nami!

Jak słyszeliśmy dzisiaj, św. Jan pisał swą Ewangelię, aby ludzie uwierzyli, „że Jezus jest Mesjaszem, Synem Bożym” i aby „wierząc, mieli życie w imię Jego” (por. J 20, 31). Jed-nakże dzieje świata potoczyły się w ten sposób, że w pierwszej połowie dwudziestego wieku powstały państwa, które programowo i systematycznie zaczęły walczyć z chrześcijaństwem. Dokładnie sto lat temu, w 1917 roku, do władzy w Rosji doszli bolszewicy, których przywódca głosił, że „religia jest gorzałką dla ludu”. Za tym sformułowaniem kryło się przekonanie, że jak alkohol jest czymś złym, ponieważ pozbawia on człowieka zdolności do trzeźwego myślenia i do twórczego i odpowiedzialnego działania, tak równie złą rzecz jest religia, która odrywa człowieka od zaangażowania w budowę lepszego i bardziej sprawiedliwego świata. W konsekwencji w imię ateizmu, na niespotykaną dotąd w dziejach ludzkości skalę, zaczęły się prześladowania chrześcijan i chrześcijaństwa. W latach dwudziestych i trzydziestych ubiegłego wieku fala przemocy i prześladowań ogarnęła również inne kraje, zwłaszcza Meksyk i Hiszpanię. Ludzie, którzy w tych krajach doszli do władzy, robili wszystko, aby nikt nie mógł już więcej słyszeć o Chrystusowej Ewangelii ani też nie pragnął dla siebie Bożego miło-sierdzia. Społeczeństwa od wieków kształtowane przez chrześcijaństwo miały teraz zapomnieć o Jezusowych słowach: „Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię. Weźcie moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. Albowiem jarzmo moje jest słodkie, a moje brzemię lekkie” (Mt 11, 28-30).

Reklama

Według piewców ateistycznego stylu myślenia i postępowania, człowiek – w swych pragnieniach i oczekiwaniach – miał sam sobiewystarczyć. W tej samowystarczalności chcieli oni widzieć szczyt wyzwolenia człowieka i przejaw najbardziej autentycznego humanizmu. Wiemy, do czego ten „humanizm” doprowadził – do bezmiaru okrucieństw, przemocy, poni-żania ludzkiej godności, wojen.

W kontekście tych właśnie wydarzeń należy patrzeć na to, co miało miejsce w 1924roku, wrobotniczej Łodzi: powołanie Helenki Kowalskiej, przyszłej s. Faustyny, do Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia. Na przekór wizji świata całkowicie pozba-wionego Boga, pod koniec 1928 roku, gdy ustąpiła ciemność w jej duszy, usłyszała cudowne dla niej słowa Chrystusa: „Tyś radością moją, tyś rozkoszą serca Mojego”. Zaraz potem zapi-sała: „Od tej chwili uczułam w sercu, czyli we wnętrzu, Trójcę Przenajświętszą. W sposób odczuwalny czułam się zalana światłem Bożym. Od tej chwili dusza moja obcuje z Bogiem, jako dziecię ze swych ukochanym Ojcem” (Dzienniczek, 27).

Aż do końca swego pielgrzymowania na ziemi, to znaczy do 5 października 1938 ro-ku,Faustyna będzie żyć objęta tym Bożym światłem. W tym świetle ujrzy, jak wielkim nie-szczęściem dla człowieka jest znalezienie się poza jego błogosławionym kręgiem. 16 grudnia 1936 roku zanotowała: „Dzisiejszy dzień ofiarowałam za Rosję, wszystkie cierpienia moje i modlitwy ofiarowałam za ten biedny kraj. – Po Komunii świętej powiedział mi Jezus, że «Dłużej tego kraju znosić nie mogę, nie krępuj Mi rąk, córko Moja». Zrozumiałam: gdyby nie modlitwa dusz miłych Bogu, to by już ten cały naród obrócił się w nicość. O, jak cierpię nad tym narodem, który wygnał z granic swoich Boga” (Dzienniczek, 818). Natomiast 1 stycznia 1937 roku postanowiła sobie: „W dalszym ciągu to samo, to jest – łączyć się z Chrystusem miłosiernym, to jest – jakby Chrystus zrobił w tym a tym, i duchem ogarniać cały świat cały, szczególnie Rosję i Hiszpanię” (Dzienniczek, 861).

Reklama

„Gdzie jednak wzmógł się grzech, tam jeszcze obficiej rozlała się łaska” – pisał św. Paweł Apostoł w Liście do Rzymian (Rz 5, 20b). Siostra Faustyna wiedziała: cały świat, a zwłaszcza Rosja, Meksyk i Hiszpania potrzebują jak nigdy dotąd Bożejłaski, która by obficie rozlała się na zamieszkujące te kraje narody. Dlatego dziękowała Jezusowi, że zechciał właśnie ją, niepozorną, słabą i mimo młodego wieku bardzo schorowaną uczynić apostołką i sekretarką Swego miłosierdzia. 19 grudnia 1936 roku tak oto dziękowała Panu Jezusowi za to swoje szczególne wybranie: „O Jezu najsłodszy, któryś raczył dopuścić mnie nędzną do poznania tego niezgłębionego miłosierdzia Twego, o Jezu najsłodszy, któryś łaskawie zażądał ode mnie, abym światu całemu mówiła o tym niepojętym miłosierdziu Twoim, oto dziś biorę w ręce te dwa promienie, które wytrysły z miłosiernego Serca Twojego – to jest krew i woda – i rozsiewam na całą kulę ziemską, aby wszelka dusza doznała miłosierdzia Twego, a do-znawszy, wielbiła przez nieskończonego wieki. O Jezu najsłodszy, któryś raczył w niepojętej łaskawości złączyć moje nędzne serce z najmiłosierniejszym Sercem swoim, otóż Twoim własnym Sercem wielbię Boga Ojca naszego tak, jak Go jeszcze żadna dusza nie wielbiła” (Dzienniczek, 836).

Reklama

WDzienniczku Siostry Faustyny częstospotykamy opis jej modlitw wstawienniczych za dusze konkretnych ludzi, których życie już się kończyło i którzy znajdowali się w stanie agonii. Swoją modlitwą towarzyszyła im w chwilach decydujących zmagań między siłami ciemności i zła, a nadzieją w zwycięskie Boże miłosierdzie. W przeddzień Wigilii Świąt Bo-żego Narodzenia 1936 roku odwiedziła ją w szpitalu s. Chryzostoma. W pewnej chwili siostra ta, spostrzegając zmienioną twarz s. Faustyny, powiedziała do niej: „Wiesz, Faustynko, pew-nie umrzesz; strasznie siostra musi być cierpiąca. – Odpowiedziałam, że dzisiaj więcej cierpię niż w inne dni, ale to nic, dla ratowania dusz to nie jest za wiele”. I natychmiast zwróciła się do Chrystusa z aktem strzelistym: „O Jezu miłosierny, daj mi dusze grzeszników” (Dzienni-czek, 842). Daj mi dusze grzeszników! Da mihi animas, caetera tolle! – „Daj mi dusze, resztę zabierz [dla siebie]!”. To zawołanie św. Jana Bosko, później zaś również kardynała Augusta Hlonda i arcybiskupa Antoniego Baraniaka,znajdujemy także w Dzienniczku Siostry Faustyny. Wyraża się w nim najbardziej głęboka solidarność: z jednej strony z Miłosiernym Jezusem poprzez łączone z Nim osobiste cierpienia, a z drugiej z tymi wszystkimi ludźmi, których wieczne zbawienie całkowicie zależyod łaski Bożego miłosierdzia. O taką solidarność w 1917 roku w Fatimie prosiła Matka Najświętsza Łucję, Franciszka i Hiacyntę, polecając im, aby do każdej dziesiątki różańca dodali specjalną modlitwę, w której znalazłyby się słowa: „O mój Jezu, (…) zaprowadź wszystkie dusze do nieba i dopomóż zwłaszcza tym, którzy najbardziej potrzebują Twojego miłosierdzia”. Taka też solidarność objawiła się u Siostry Faustyny w piątek 13 września 1935 roku, kiedy to błagała Boga następującymi „wewnętrznie słyszanymi” słowami: „Ojcze Przedwieczny, ofiaruję Ci Ciało i Krew, Duszę i Bóstwo najmilszego Syna Twojego, a Pana naszego Jezusa Chrystusa za grzechy nasze i świata całego; dla Jego bolesnej Męki miej Miłosierdzie dla nas” (Dzienniczek, 475).

Reklama

Modląc się tak, Siostra Faustyna uczuła w swojej duszy „moc łaski Jezusa” i – jak zapisała w Dzienniczku – „w tej samej chwili zostałam porwana przed stolicę Bożą. O, jak wielki jest Pan i Bóg nasz i niepojęta jest świętość Jego. Nie będę się kusić opisywać tej wiel-kości, bo niedługo ujrzymy Go wszyscy, jakim jest” (Dzienniczek, 474). Te pełne ufności słowa stanowią jakże piękne, osobiste i przekonujące potwierdzenie tego, co pisał święty Piotr: „Dlatego radujcie się, choć teraz musicie doznać trochę smutku z powodu różnorodnych doświadczeń. Przez to wartość waszej wiary okaże się o wiele cenniejsza od zniszczalnego złota, które przecież próbuje się w ogniu, na sławę, chwałę i cześć przy objawieniu Jezusa Chrystusa. Wy, choć nie widzieliście, miłujecie Go; wy w Niego teraz, choć nie widzicie, przecież wierzycie, a ucieszycie się radością niewymowną i pełną chwały wtedy, gdy osiągniecie cel waszej wiary – zbawienie dusz”(1 P 1, 6-9).

O wiarę, która okaże się w nas „o wiele cenniejsza od zniszczalnego złota”, o łaskę miłosierdzia „dla nas i całego świata”, o niewzruszoną nadzieję osiągnięcia tej radości nie-wymownej i pełnej chwały, która jest związana z naszym zbawieniem, za wstawiennictwem Świętej Faustyny prośmy podczas tej świętej Eucharystii miłosiernego Boga. Niech nie za-braknie nam tej ufności, z którą w krakowskim Prądniku Siostra Faustyna zaczynała Nowy Rok 1937: „Jezu miłosierny, z Tobą pójdę odważnie i śmiało w walkę i boje. W imię Twoje wszystkiego dokonam i wszystko zwyciężę. Boże mój, Dobroci nieskończona, proszę Cię, niechaj mi towarzyszy zawsze i we wszystkim nieskończone miłosierdzie Twoje” (Dzienni-czek, 859).

Amen.

2017-04-23 15:45

Ocena: +1 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Nie jesteśmy sami

Niedziela Ogólnopolska 25/2020, str. IV

[ TEMATY ]

homilia

Adobe. Stock.pl

Wszystko zmienia się w dniu, w którym dowiadujemy się, że "nie jesteśmy sami”. Kiedyś to zdanie poruszyło mnie i zapadło mi w pamięć. To prawda, zdani na siebie samych wegetujemy, zaś dzięki obecności innych ludzi – wszystko zmienia się nam na lepsze. „Nie jestem sam” – ma różne zakresy i głębie. Najpierw to: nikt z nas nie zaistniał dzięki sobie samemu. Godność bycia osobą i wartość życia odkrywamy z pomocą innych. Wzajemnie się obdarowując – w rodzinnym domu, szkole, instytucjach państwa i Kościele – nieustannie słyszymy właśnie to: nie jesteś sam/sama! Co dzień na nowo utwierdzamy się wzajemnie w przekonaniu i pewności, że nie jesteśmy sami. Jednak z biegiem lat coraz boleśniej uświadamiamy sobie, że ludzkie zaradzanie samotności nie wystarcza. W oczy każdego na pewno zaglądną radykalna samotność i bezbrzeżny smutek. Różne cierpienia, udręki, trwogi, upokorzenia, choroby i panosząca się śmierć uświadomią nam wcześniej czy później ulotność i marność bytowania na ziemi. Skonfrontowani ze swoim ubóstwem, wytrąceni z poczucia samowystarczalności – otrzymujemy szansę, by z głębi serca wołać do Pana i jak Jeremiasz oraz rzesze jemu podobnych odkrywać, że nigdy nie jesteśmy sami, że mamy Komu „powierzyć swą sprawę”.

CZYTAJ DALEJ

Znamy datę prawnego objęcia urzędu biskupa sosnowieckiego przez bp. Artura Ważnego

2024-04-25 15:40

[ TEMATY ]

diecezja sosnowiecka

bp Artur Ważny

diecezja.sosnowiec.pl/ks. Przemysław Lech, ks. Paweł Sproncel

- Pokój wam wszystkim, którzy trwacie w Chrystusie – słowami z 1 Listu św. Piotra Apostoła bp Artur Ważny pozdrowił wszystkich zebranych na auli w Kurii Diecezjalnej w Sosnowcu. W spotkaniu, które odbyło się przed południem 25 kwietnia br. wziął udział abp Adrian Galbas SAC, administrator apostolski diecezji sosnowieckiej oraz pracownicy instytucji diecezjalnych, m.in.: kurii, sądu biskupiego, archiwum, Caritasu i mediów diecezjalnych.

To pierwsza oficjalna wizyta biskupa nominata na terenie diecezji sosnowieckiej. Bp Ważny miał więc okazję do wstępnego zapoznania się z pracownikami lokalnych instytucji kościelnych.

CZYTAJ DALEJ

Jak udzielić pasterskiego wsparcia

2024-04-27 12:45

[ TEMATY ]

warsztaty

Świebodzin

Zielona Góra

Gorzów Wielkopolski

dekanalny ojciec duchowny

Archiwum organizatora

Warsztaty dla dekanalnych ojców duchownych

Warsztaty dla dekanalnych ojców duchownych

W sobotę 27 kwietnia w Sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Świebodzinie odbyły się warsztaty dla dekanalnych ojców duchownych, które poprowadził ks. dr Dariusz Wołczecki. Tematem ćwiczeń było, jak rozmawiać, żeby się spotkać relacyjnie i udzielić pasterskiego wsparcia.

Dekanalny ojciec duchowny jest kapłanem wybranym przez biskupa diecezjalnego spośród księży posługujących w dekanacie, który troszczy się o odpowiedni poziom życia duchowego kapłanów. Spotkanie rozpoczęło się wspólną modlitwą brewiarzową i wzajemnym podzieleniem się dylematami i radościami płynącymi z posługi dekanalnego ojca duchownego.

CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję