Zgromadzenie Sióstr Bożego Serca Jezusa (Congregatio Sororum Divini Cordis Jesu) wywodzi się z powstałej w 1905 r. Sodalicji Bożego Serca Jezusa, założonej przez sługę Bożą m. Gabrielę Klauzę we
Wrocławiu. Sodalicję zatwierdził 13 listopada 1911 r. miejscowy ordynariusz, bp Jerzy Kopp. 16 listopada 1928 r. dekretem kard. Adolfa Bertrama sodalicja przekształciła się w zgromadzenie zakonne
na prawie diecezjalnym. Zgromadzenie zostało definitywnie zatwierdzone 3 sierpnia 1937 r. przez papieża Piusa XI.
Gabriela Klauza, założycielka Zgromadzenia, urodziła się 26 sierpnia 1870. w Mysłowicach na Górnym Śląsku. W rok po jej urodzeniu rodzice przeprowadzili się do Kleciny koło Wrocławia. Gabriela wraz
z siostrą ukończyły seminarium nauczycielskie, a jej dwaj bracia studiowali na Uniwersytecie Wrocławskim.
Pod wpływem lektury Historii mnichów na Zachodzie Gabriela zmieniła się wewnętrznie; zrodziła się w niej myśl porzucenia świata i wstąpienia do zakonu. Jej ojciec wówczas już nie żył, a matka sprzeciwiała
się takiej decyzji. W końcu za jej zgodą wyjechała do Salzburga i podjęła pracę w niedawno powstałej Sodalicji św. Piotra Klawera. Nie tam jednak było jej miejsce. Po długich poszukiwaniach odkryła swoje
powołanie i postanowiła ofiarować się Bożemu Sercu. Oddała się pracy charytatywnej we Wrocławiu, tworząc zrzeszenie apostolatu świeckich. W 1905 r. powstała Sodalicja Bożego Serca Jezusa.
Sodalistki otworzyły sekretariat Caritas dla Wrocławia. Gdy pracy przybywało, gromadziły się wokół Gabrieli chętne do pomocy kobiety. Po wybuchu I wojny światowej podjęły inicjatywę życia wspólnego.
„Rozwój zamkniętej grupy sodalistek w kierunku powstania Zgromadzenia Sióstr Bożego Serca Jezusa dokonał się pod kierunkiem pierwszej asystentki, Gabrieli Klauzy, i późniejszej pierwszej przełożonej
generalnej, Marii Joanny Ernst” (Konst. 10).
Po zatwierdzeniu zgromadzenia dom macierzysty znajdował się we Wrocławiu. Siostry prowadziły Caritas i opiekowały się mało uzdolnionymi dziewczętami. Powstawały nowe placówki w Kolonii, a następnie
w Dreźnie, gdzie siostry zajmowały się pracą charytatywną w oddziałach Caritas. 24 listopada 1942 r. w wyniku poważnej choroby umarła w Dreźnie m. Gabriela Klauza.
Po zakończeniu wojny siostry pochodzenia niemieckiego opuściły Wrocław i zamieszkały w Zulpich Fussenich w Niemczech Zachodnich. Tam prowadziły szkołę z internatem dla dziewcząt. Założyły placówkę
w Holandii, aby opiekować się chorymi. Podjęły także pracę misyjną w Brazylii. Zajęły się wychowaniem i kształceniem dzieci w prowadzonej przez siebie szkole w Santa Filomena.
Po wojnie w Polsce pozostała tylko nieliczna grupa sióstr. Czasy powojenne nie należały do łatwych. W 1953 r. siostry otrzymały nakaz opuszczenia domu we Wrocławiu. Zamieszkały wówczas w Bardzie
Śląskim w zakupionym wcześniej budynku. O pracę było tam trudno, jednak dzięki Opatrzności Bożej przetrwały i te trudne lata. W marcu 1958, po objęciu rządów w diecezji przez bp. Bolesława Kominka, mogły
powrócić do Wrocławia i rozpocząć działalność zgodną z charyzmatem zgromadzenia. W miarę jego rozwoju zaczęły powstawać nowe placówki. W 1977 r. siostry zapoczątkowały działalność apostolską w Starczowie,
a w 1998 w Bierutowie. W 2003 r. w Cieplicach. Natomiast w tym roku otwierają nową placówkę w Wołowie.
W ostatnich latach powstała także nowa placówka w Nowogradzie Wołyńskim na Ukrainie i Ługańsku. Siostry prowadzą swoją misję także w Brazylii.
Konstytucje zgromadzenia noszą znamiona duchowości ignacjańskiej. Poprzez życie według Ewangelii siostry pragną być znakiem dla świata, w którym żyją, działając według hasła św. Ignacego Loyoli: „Wszystko
na większą chwałę Bożą”.
Siostry Bożego Serca Jezusa poświęcają się Bogu w czystości, posłuszeństwie i ubóstwie na wzór tegoż Serca, przede wszystkim w celu zadośćuczynienia. Życie duchowe sióstr opiera się na kulcie Serca
Bożego; codziennie ofiarowują siebie Sercu Jezusa, odmawiają litanię i nowenny do Serca Bożego, praktykują godzinę świętą w duchu wynagrodzenia.
Istotnym rysem duchowości zgromadzenia jest wynagradzanie za grzechy własne i innych. Centralnym świętem zgromadzenia jest uroczystość Najświętszego Serca Jezusa, kiedy to siostry odnawiają śluby
i trwają na całodziennej adoracji Najświętszego Sakramentu. W sposób szczególny siostry czczą również Maryję, oddając się Jej przez akt ofiarowania w dniu obłóczyn.
Dziś siostry Bożego Serca Jezusa poświęcają się nauczaniu i chrześcijańskiej opiece nad dziećmi w przedszkolu, szkole i parafii. Pracują w duszpasterstwie parafialnym jako katechetki, organistki,
zakrystianki czy kancelistki. Podejmują zadania apostolskie stosownie do potrzeb Kościoła na miarę własnych możliwości. Dom generalny zgromadzenia znajduje się od 2002 r. we Wrocławiu przy ul. Kapitulnej
4.
Tam też 30 września br. zostanie poświęcony przez abp. Mariana Gołębiowskiego nowo wybudowany dom, w którym będzie znajdowało się przedszkole.
Siostry Bożego Serca Jezusa noszą czarne habity i welony z białą wypustką. Na piersi mają krzyż profesyjny, a na ręce po ślubach wieczystych obrączkę. Mogą także nosić szare habity.
O tym, że ochrona życia to temat, który należy podejmować w sposób integralny, z uwzględnieniem kontekstów społecznych i kulturowych, a nie ograniczając się jedynie do wybranych aspektów, napisał Ojciec Święty w przesłaniu do uczestników spotkania pt. „Dobro wspólne: teoria i praktyka”, zorganizowanego przez Papieską Akademię Życia.
W przesłanym pozdrowieniu, Ojciec Święty zaznaczył, że choć temat dobra wspólnego jest złożony, chciałby zaakcentować jego dwa aspekty.
Grobowiec mieszczący relikwie Alberta Wielkiego w krypcie St. Andreas Kirche w Kolonii
Drodzy Bracia i Siostry,
Jednym z największych mistrzów średniowiecznej teologii jest św. Albert Wielki. Tytuł „wielki” („magnus”), z jakim przeszedł on do historii, wskazuje na bogactwo i głębię jego nauczania, które połączył ze świętością życia. Już jemu współcześni nie wahali się przyznawać mu wspaniałych tytułów; jeden z jego uczniów, Ulryk ze Strasburga, nazwał go „zdumieniem i cudem naszej epoki”.
Urodził się w Niemczech na początku XIII wieku i w bardzo młodym wieku udał się do Włoch, do Padwy, gdzie mieścił się jeden z najsłynniejszych uniwersytetów w średniowieczu. Poświęcił się studiom „sztuk wyzwolonych”: gramatyki, retoryki, dialektyki, arytmetyki, geometrii, astronomii i muzyki, tj. ogólnej kultury, przejawiając swoje typowe zainteresowanie naukami przyrodniczymi, które miały się stać niebawem ulubionym polem jego specjalizacji. Podczas pobytu w Padwie uczęszczał do kościoła Dominikanów, do których dołączył później, składając tam śluby zakonne. Źródła hagiograficzne pozwalają się domyślać, że Albert stopniowo dojrzewał do tej decyzji. Mocna relacja z Bogiem, przykład świętości braci dominikanów, słuchanie kazań bł. Jordana z Saksonii, następcy św. Dominika w przewodzeniu Zakonowi Kaznodziejskiemu, to czynniki decydujące o rozwianiu wszelkich wątpliwości i przezwyciężeniu także oporu rodziny. Często w latach młodości Bóg mówi do nas i wskazuje plan naszego życia. Jak dla Alberta, także dla nas wszystkich modlitwa osobista, ożywiana słowem Bożym, przystępowanie do sakramentów i kierownictwo duchowe oświeconych mężów są narzędziami służącymi odkryciu głosu Boga i pójściu za nim. Habit zakonny otrzymał z rąk bł. Jordana z Saksonii.
Po święceniach kapłańskich przełożeni skierowali go do nauczania w różnych ośrodkach studiów teologicznych przy klasztorach Ojców Dominikanów. Błyskotliwość intelektualna pozwoliła mu doskonalić studium teologii na najsłynniejszym uniwersytecie tamtych czasów - w Paryżu. Św. Albert rozpoczął wówczas tę niezwykłą działalność pisarską, którą miał odtąd prowadzić przez całe życie.
Powierzano mu ważne zadania. W 1248 r. został oddelegowany do zorganizowania studium teologii w Kolonii - jednym z najważniejszych ośrodków Niemiec, gdzie wielokrotnie mieszkał i która stała się jego przybranym miastem. Z Paryża przywiózł ze sobą do Kolonii swego wyjątkowego ucznia, Tomasza z Akwinu. Już sam fakt, że był nauczycielem św. Tomasza, byłby zasługą wystarczającą, aby żywić głęboki podziw dla św. Alberta. Między obu tymi wielkimi teologami zawiązały się stosunki oparte na wzajemnym szacunki i przyjaźni - zaletach ludzkich bardzo przydatnych w rozwoju nauki. W 1254 r. Albert został wybrany na przełożonego „Prowincji Teutońskiej”, czyli niemieckiej, dominikanów, która obejmowała wspólnoty rozsiane na rozległym obszarze Europy Środkowej i Północnej. Wyróżniał się gorliwością, z jaką pełnił tę posługę, odwiedzając wspólnoty i wzywając nieustannie braci do wierności św. Dominikowi, jego nauczaniu i przykładom.
Jego przymioty i zdolności nie uszły uwadze ówczesnego papieża Aleksandra IV, który zapragnął, by Albert towarzyszył mu przez jakiś czas w Anagni - dokąd papieże udawali się często - w samym Rzymie i w Viterbo, aby zasięgać jego rad w sprawach teologii. Tenże papież mianował go biskupem Ratyzbony - wielkiej i sławnej diecezji, która jednak przeżywała trudne chwile. Od 1260 do 1262 r. Albert pełnił tę posługę z niestrudzonym oddaniem, przywracając pokój i zgodę w mieście, reorganizując parafie i klasztory oraz nadając nowy bodziec działalności charytatywnej.
W latach 1263-64 Albert głosił kazania w Niemczech i Czechach na życzenie Urbana IV, po czym wrócił do Kolonii, aby podjąć na nowo swoją misję nauczyciela, uczonego i pisarza. Będąc człowiekiem modlitwy, nauki i miłości, cieszył się wielkim autorytetem, gdy wypowiadał się z okazji różnych wydarzeń w Kościele i społeczeństwie swoich czasów: był przede wszystkim mężem pojednania i pokoju w Kolonii, gdzie doszło do poważnego konfliktu arcybiskupa z instytucjami miasta; nie oszczędzał się podczas II Soboru Lyońskiego, zwołanego w 1274 r. przez Grzegorza X, by doprowadzić do unii Kościołów łacińskiego i greckiego po podziale w wyniku wielkiej schizmy wschodniej z 1054 r.;
wyjaśnił myśl Tomasza z Akwinu, która stała się przedmiotem całkowicie nieuzasadnionych zastrzeżeń, a nawet oskarżeń.
Zmarł w swej celi w klasztorze Świętego Krzyża w Kolonii w 1280 r. i bardzo szybko czczony był przez swoich współbraci. Kościół beatyfikował go w 1622 r., zaś kanonizacja miała miejsce w 1931 r., gdy papież Pius XI ogłosił go doktorem Kościoła. Było to uznanie dla tego wielkiego męża Bożego i wybitnego uczonego nie tylko w dziedzinie prawd wiary, ale i w wielu innych dziedzinach wiedzy; patrząc na tytuły jego licznych dzieł, zdajemy sobie sprawę z tego, że jego kultura miała w sobie coś z cudu, i że jego encyklopedyczne zainteresowania skłoniły go do zajęcia się nie tylko filozofią i teologią, jak wielu mu współczesnych, ale także wszelkimi innymi, znanymi wówczas dyscyplinami, od fizyki po chemię, od astronomii po mineralogię, od botaniki po zoologię. Z tego też powodu Pius XII ogłosił go patronem uczonych w zakresie nauk przyrodniczych i jest on też nazywany „Doctor universalis” - właśnie ze względu na rozległość swoich zainteresowań i swojej wiedzy.
Niewątpliwie metody naukowe stosowane przez św. Alberta Wielkiego nie są takie jak te, które miały się przyjąć w późniejszych stuleciach. Polegały po prostu na obserwacji, opisie i klasyfikacji badanych zjawisk, w ten sposób jednak otworzył on drzwi dla przyszłych prac.
Św. Albert może nas wiele jeszcze nauczyć. Przede wszystkim pokazuje, że między wiarą a nauką nie ma sprzeczności, mimo pewnych epizodów, świadczących o nieporozumieniach, jakie odnotowano w historii. Człowiek wiary i modlitwy, jakim był św. Albert Wielki, może spokojnie uprawiać nauki przyrodnicze i czynić postępy w poznawaniu mikro- i makrokosmosu, odkrywając prawa właściwe materii, gdyż wszystko to przyczynia się do podsycania pragnienia i miłości do Boga. Biblia mówi nam o stworzeniu jako pierwszym języku, w którym Bóg, będący najwyższą inteligencją i Logosem, objawia nam coś o sobie. Księga Mądrości np. stwierdza, że zjawiska przyrody, obdarzone wielkością i pięknem, są niczym dzieła artysty, przez które, w podobny sposób, możemy poznać Autora stworzenia (por. Mdr 13, 5). Uciekając się do porównania klasycznego w średniowieczu i odrodzeniu, można porównać świat przyrody do księgi napisanej przez Boga, którą czytamy, opierając się na różnych sposobach postrzegania nauk (por. Przemówienie do uczestników plenarnego posiedzenia Papieskiej Akademii Nauk, 31 października 2008 r.). Iluż bowiem uczonych, krocząc śladami św. Alberta Wielkiego, prowadziło swe badania, czerpiąc natchnienie ze zdumienia i wdzięczności w obliczu świata, który ich oczom - naukowców i wierzących - jawił się i jawi jako dobre dzieło mądrego i miłującego Stwórcy! Badanie naukowe przekształca się wówczas w hymn chwały. Zrozumiał to doskonale wielki astrofizyk naszych czasów, którego proces beatyfikacyjny się rozpoczął, Enrico Medi, gdy napisał: „O, wy, tajemnicze galaktyki... widzę was, obliczam was, poznaję i odkrywam was, zgłębiam was i gromadzę. Z was czerpię światło i czynię zeń naukę, wykonuję ruch i czynię zeń mądrość, biorę iskrzenie się kolorów i czynię zeń poezję; biorę was, gwiazdy, w swe ręce i drżąc w jedności mego jestestwa, unoszę was ponad was same, i w modlitwie składam was Stwórcy, którego tylko za moją sprawą wy, gwiazdy, możecie wielbić” („Dzieła”. „Hymn ku czci dzieła stworzenia”).
Św. Albert Wielki przypomina nam, że między nauką a wiarą istnieje przyjaźń, i że ludzie nauki mogą przebyć, dzięki swemu powołaniu do poznawania przyrody, prawdziwą i fascynującą drogę świętości.
Jego niezwykłe otwarcie umysłu przejawia się także w działalności kulturalnej, którą podjął z powodzeniem, a mianowicie w przyjęciu i dowartościowaniu myśli Arystotelesa. W czasach św. Alberta szerzyła się bowiem znajomość licznych dzieł tego filozofa greckiego, żyjącego w IV wieku przed Chrystusem, zwłaszcza w dziedzinie etyki i metafizyki. Ukazywały one siłę rozumu, wyjaśniały w sposób jasny i przejrzysty sens i strukturę rzeczywistości, jej zrozumiałość, wartość i cel ludzkich czynów. Św. Albert Wielki otworzył drzwi pełnej recepcji filozofii Arystotelesa w średniowiecznej filozofii i teologii, recepcji opracowanej potem w sposób ostateczny przez św. Tomasza. Owa recepcja filozofii, powiedzmy pogańskiej i przedchrześcijańskiej, oznaczała prawdziwą rewolucję kulturalną w tamtych czasach. Wielu myślicieli chrześcijańskich lękało się bowiem filozofii Arystotelesa, filozofii niechrześcijańskiej, przede wszystkim dlatego, że prezentowana przez swych komentatorów arabskich, interpretowana była tak, by wydać się, przynajmniej w niektórych punktach, jako całkowicie nie do pogodzenia z wiarą chrześcijańską. Pojawiał się zatem dylemat: czy wiara i rozum są w sprzeczności z sobą, czy nie?
Na tym polega jedna z wielkich zasług św. Alberta: zgodnie z wymogami naukowymi poznawał dzieła Arystotelesa, przekonany, że wszystko to, co jest rzeczywiście racjonalne, jest do pogodzenia z wiarą objawioną w Piśmie Świętym. Innymi słowy, św. Albert Wielki przyczynił się w ten sposób do stworzenia filozofii samodzielnej, różnej od teologii i połączonej z nią wyłącznie przez jedność prawdy. Tak narodziło się w XIII wieku wyraźne rozróżnienie między tymi dwiema gałęziami wiedzy - filozofią a teologią - które we wzajemnym dialogu współpracują zgodnie w odkrywaniu prawdziwego powołania człowieka, spragnionego prawdy i błogosławieństwa: i to przede wszystkim teologia, określona przez św. Alberta jako „nauka afektywna”, jest tą, która wskazuje człowiekowi jego powołanie do wiecznej radości, radości, która wypływa z pełnego przylgnięcia do prawdy.
Św. Albert Wielki potrafił przekazać te pojęcia w sposób prosty i zrozumiały. Prawdziwy syn św. Dominika głosił chętnie kazania ludowi Bożemu, który zdobywał swym słowem i przykładem swego życia.
Drodzy Bracia i Siostry, prośmy Pana, aby nie zabrakło nigdy w Kościele świętym uczonych, pobożnych i mądrych teologów jak św. Albert Wielki, i aby pomógł on każdemu z nas utożsamiać się z „formułą świętości”, którą realizował w swoim życiu: „Chcieć tego wszystkiego, czego ja chcę dla chwały Boga, jak Bóg chce dla swej chwały tego wszystkiego, czego On chce”, tzn. aby upodabniać się coraz bardziej do woli Boga, aby chcieć i czynić jedynie i zawsze to wszystko dla Jego chwały.
W siedzibie Kurii Diecezjalnej w Sandomierzu odbyła się promocja książki pt. „Straty w obiektach sakralnych diecezji sandomierskiej w czasie II wojny światowej” oraz inauguracja wystawy fotografii przedstawiającej zniszczenia wojenne.
W spotkaniu uczestniczył Biskup Sandomierski Krzysztof Nitkiewicz oraz osoby zaangażowane bezpośrednio w badania, m.in. koordynatorzy zadania Ewa Kołomańska oraz Magdalena Kopeć z Muzeum Wsi Kieleckiej. Biskup Ordynariusz podziękował wszystkim za ofiarność i kompetencję.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.