Reklama

Porzucić zniewolenie

Niedziela płocka 12/2005

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Z Grażyną Tokaj, członkiem Instytutu Niepokalanej Matki Kościoła, zaangażowaną w „Odwadze” - lubelskim ośrodku Ruchu Światło-Życie, dającej wsparcie i pomoc osobom, które pragną przezwyciężyć skłonności homoseksualne, rozmawia Grzegorz Marchwiński

Grzegorz Marchwiński: - Chociaż osoby posiadające rzeczywiste skłonności homoseksualne stanowią mały procent społeczeństwa, to jednak w omawianiu problematyki seksualnej jest to dzisiaj temat ważny. Jego ważność wypływa m.in. ze zmian, jakie zaszły w podejściu do problemu homoseksualizmu w ostatnich dziesiątkach lat. Jeszcze do niedawna był to temat społecznie bardzo wstydliwy, poruszany głównie w podręcznikach patologii seksualnych. Ze względu na „cywilizacyjną promocję” homoseksualizmu, temat ten stał się niezwykle ważny dla chrześcijan stających w obronie wolności człowieka. Wśród tych ludzi znajdują się członkowie „Odwagi”. Kto tworzy lubelską Grupę Wsparcia?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Grażyna Tokaj: - Środowisko „Odwagi” tworzą: panie z Instytutu Niepokalanej Matki Kościoła, kapłani, psycholodzy, terapeuci i inne osoby świeckie, które pragną nieść pomoc i wsparcie osobom o orientacji homoseksualnej.

- Jacy ludzie zgłaszają się do „Odwagi” i jak wyrażają oni swoje obawy i problemy?

- Do ośrodka Światło-Życie w Lublinie, w którym podejmujemy posługę w „Odwadze” zgłaszają się różni ludzie mający problem ze swoją tożsamością seksualną, odczuwający pociąg do osób tej samej płci. Wśród nich znajdują się zarówno osoby, które borykają się z tym problemem od dziecka, jak również i takie, które odkryły go, będąc już dorosłe. Zgłaszają się mężczyźni i kobiety w różnym wieku. Zgłaszają się również matki i ojcowie dowiadujący się o problemie homoseksualnym swoich dzieci. Naszej pomocy oczekują ci, którzy nie wchodzili w czynny homoseksualizm (pozostając jedynie na poziomie marzeń, pragnień, fantazji), ale także tacy, którzy mają za sobą pełne doświadczenie homoseksualne. Są to zazwyczaj ludzie przeżywający dramaty, załamania, poczucia winy i krzywdy. Borykają się niekiedy z nerwicami i myślami samobójczymi. Jednak wszystkie te osoby łączy jedno - motywacja, aby skończyć z tym, co prowadzi do zguby.

Reklama

- Jakie są przyczyny homoseksualizmu?

- Jest dużo przyczyn powstawania skłonności homoseksualnych. Mogą to być złe relacje dziecka z rodzicem tej samej płci. Dotyczy to głównie chłopców odczuwających alienację w stosunku do ojca już we wczesnym dzieciństwie. Sprzyjającą sytuacją powstawania skłonności homoseksualnych może być rodzina, w której ojciec odbierany jest jako ktoś wrogi, daleki, obcy; skłonności mogą się rodzić również tam, gdzie matka chłopca jest nadopiekuńcza i za wszelką cenę stara się go trzymać przy sobie. W takim przypadku jej syn nie może utożsamić się z ojcem, gdyż przejmuje tożsamość matki. Niesprzyjającym, patologicznym zjawiskiem wychowawczym pociągającym za sobą zaburzenia w seksualności jest np. emocjonalna niedostępność i oziębłość matki w stosunku do córki. Skłonności homoseksualne wśród chłopców mogą rodzić się również tam, gdzie świat chłopców jest dla nich zamknięty i brutalny, a świat dziewcząt staje się bezpiecznym miejscem schronienia. Pociąga to za sobą niechęć do sportu i typowo chłopięcych zabaw. Inną przyczyną skłonności homoseksualnej może być utrata rodzica poprzez śmierć, lub separacja od niego poprzez rozwód w rodzinie. Popęd seksualny do osób tej samej płci mogą odczuwać osoby wykorzystywane seksualnie w dzieciństwie i molestowane. Bardzo często początkiem homoseksualizmu staje się pornografia niekoniecznie przedstawiająca sceny o treści homoseksualnej.

- Liberalni propagatorzy legalizacji tzw. związków partnerskich promują homoseksualizm, utrzymując, iż jest on uwarunkowany genetycznie. Oznaczałoby to, że człowiek rodzi się homoseksualistą i ani on sam, ani otoczenie, w którym dorasta, nie ma wpływu na jego orientację seksualną. Czy homoseksualizm może być wrodzony?

- Powiem krótko: nie. Bóg stworzył kobietę i mężczyznę. Każdy człowiek rodzi się heteroseksualistą. O tym mówi jasno Biblia i nauka Kościoła (jako ludzie Kościoła musimy znać jego naukę zawartą w konkretnych dokumentach). Skłonność homoseksualna rodzi się w okresie dzieciństwa, ale także w okresie dorastania i znacznie później. Medycyna i najnowsze badania genetyczne nie potwierdzają tezy tzw. homoseksualizmu wrodzonego. Głoszą ją jedynie pseudonaukowe badania, podszyte ideologią usprawiedliwiającą nieuporządkowane czyny homoseksualne. Ta ideologia, niestety, propagowana jest także przez tzw. lobby homoseksualne, które posiada zwolenników w różnych środowiskach społecznych.

- Czy wyleczenie homoseksualizmu jest możliwe?

- Tak. Bóg ma swój plan względem każdego człowieka, którego stworzył na swój obraz i podobieństwo. Ten plan jest dla niego wielką tajemnicą i czasami trudno jest mu się pogodzić z ciężarem, jakim jest skłonność homoseksualna, i trudno jest mu uwierzyć w to, że może ją całkowicie porzucić. Jednakże od początku istnienia „Odwagi” mamy już szereg osób, którym udało się całkowicie porzucić zniewolenie, z którym borykali się od dawna. Niekiedy są to ludzie, którzy pragną składać świadectwa i dawać wiarę i nadzieję innym. Są one dla nas nieocenionym skarbem i niezbitym dowodem na to, iż skłonności homoseksualne można definitywnie zwalczyć. Potrzebna jest tylko wiara i motywacja.

- Czy osobom wierzącym i praktykującym łatwiej jest zwalczyć zniewolenie homoseksualizmem?

- Tak. Zdecydowanie jest łatwiej, gdyż osoba, która głęboko wierzy i tą wiarą żyje, ma odniesienie do Boga, który jest wszechmocny i miłosierny. Ma ona także odniesienie do przykazań i wartości, które skłaniają ją do nieustannego weryfikowania uczynków, jak również myśli. Taka osoba czerpie także z wzorów i świadectw licznych świętych, którzy potrafili żyć w czystości i za tą czystość niekiedy oddawali życie. Wiara czyni cuda i jest decydującym elementem w walce z każdym zniewoleniem.

- Na co położony jest szczególny nacisk w duchowym wymiarze pomocy zniewolonym w „Odwadze”?

- Najistotniejsze jest uczestnictwo w Eucharystii, adoracja Najświętszego Sakramentu, spowiedź i kierownictwo duchowe. Bez tych wartości, nawet gdybyśmy posiadali najlepszych fachowców, najzdolniejszych naukowców i kompetentnych psychologów czy terapeutów, to nic byśmy nie zrobili. Naszą myślą przewodnią jest wyzwolenie w Chrystusie, nie w kapłanie, psychologu czy naukowcu. Cudu przemiany człowieka dokonuje Jezus Chrystus, a my jesteśmy tylko narzędziami w jego rękach.

- Dziękuję za rozmowę. Życzę, aby praca „Odwagi”, nadzieja, jaką ona niesie, docierała do jak największej grupy ludzi dotkniętych zniewoleniem skłonnościami homoseksualnymi.

2005-12-31 00:00

Ocena: 0 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Chcemy zobaczyć Jezusa

2024-05-04 17:55

[ TEMATY ]

ministranci

lektorzy

Służba Liturgiczna Ołtarza

Pielgrzymka służby liturgicznej

Rokitno sanktuarium

Katarzyna Krawcewicz

Centralnym punktem pielgrzymki była Eucharystia przy ołtarzu polowym

Centralnym punktem pielgrzymki była Eucharystia przy ołtarzu polowym

4 maja w Rokitnie modliła się służba liturgiczna z całej diecezji.

Pielgrzymka rozpoczęła się koncertem księdza – rapera Jakuba Bartczaka, który pokazywał młodzieży wartość powołania, szczególnie powołania do kapłaństwa. Po koncercie rozpoczęła się uroczysta Msza święta pod przewodnictwem bp. Tadeusza Lityńskiego. Pasterz diecezji wręczył każdemu ministrantowi mały egzemplarz Ewangelii św. Łukasza. Gest ten nawiązał do tegorocznego hasła pielgrzymki „Chcemy zobaczyć Jezusa”. Młodzież sięgając do tekstu Pisma świętego, będzie mogła każdego dnia odkrywać Chrystusa.

CZYTAJ DALEJ

Św. Florian - patron strażaków

Św. Florianie, miej ten dom w obronie, niechaj płomieniem od ognia nie chłonie! - modlili się niegdyś mieszkańcy Krakowa, których św. Florian jest patronem. W 1700. rocznicę Jego męczeńskiej śmierci, właśnie z Krakowa katedra diecezji warszawsko-praskiej otrzyma relikwie swojego Patrona. Kim był ten Święty, którego za patrona obrali także strażacy, a od którego imienia zapożyczyło swą nazwę ponad 40 miejscowości w Polsce?

Zachowane do dziś źródła zgodnie podają, że był on chrześcijaninem żyjącym podczas prześladowań w czasach cesarza Dioklecjana. Ten wysoki urzędnik rzymski, a według większości źródeł oficer wojsk cesarskich, był dowódcą w naddunajskiej prowincji Norikum. Kiedy rozpoczęło się prześladowanie chrześcijan, udał się do swoich braci w wierze, aby ich pokrzepić i wspomóc. Kiedy dowiedział się o tym Akwilinus, wierny urzędnik Dioklecjana, nakazał aresztowanie Floriana. Nakazano mu wtedy, aby zapalił kadzidło przed bóstwem pogańskim. Kiedy odmówił, groźbami i obietnicami próbowano zmienić jego decyzję. Florian nie zaparł się wiary. Wówczas ubiczowano go, szarpano jego ciało żelaznymi hakami, a następnie umieszczono mu kamień u szyi i zatopiono w rzece Enns. Za jego przykładem śmierć miało ponieść 40 innych chrześcijan.
Ciało męczennika Floriana odnalazła pobożna Waleria i ze czcią pochowała. Według tradycji miał się on jej ukazać we śnie i wskazać gdzie, strzeżone przez orła, spoczywały jego zwłoki. Z czasem w miejscu pochówku powstała kaplica, potem kościół i klasztor najpierw benedyktynów, a potem kanoników laterańskich. Sama zaś miejscowość - położona na terenie dzisiejszej górnej Austrii - otrzymała nazwę St. Florian i stała się jednym z ważniejszych ośrodków życia religijnego. Z czasem relikwie zabrano do Rzymu, by za jego pośrednictwem wyjednać Wiecznemu Miastu pokój w czasach ciągłych napadów Greków.
Do Polski relikwie św. Floriana sprowadził w 1184 książę Kazimierz Sprawiedliwy, syn Bolesława Krzywoustego. Najwybitniejszy polski historyk ks. Jan Długosz, zanotował: „Papież Lucjusz III chcąc się przychylić do ciągłych próśb monarchy polskiego Kazimierza, postanawia dać rzeczonemu księciu i katedrze krakowskiej ciało niezwykłego męczennika św. Floriana. Na większą cześć zarówno świętego, jak i Polaków, posłał kości świętego ciała księciu polskiemu Kazimierzowi i katedrze krakowskiej przez biskupa Modeny Idziego. Ten, przybywszy ze świętymi szczątkami do Krakowa dwudziestego siódmego października, został przyjęty z wielkimi honorami, wśród oznak powszechnej radości i wesela przez księcia Kazimierza, biskupa krakowskiego Gedko, wszystkie bez wyjątku stany i klasztory, które wyszły naprzeciw niego siedem mil. Wszyscy cieszyli się, że Polakom, za zmiłowaniem Bożym, przybył nowy orędownik i opiekun i że katedra krakowska nabrała nowego blasku przez złożenie w niej ciała sławnego męczennika. Tam też złożono wniesione w tłumnej procesji ludu rzeczone ciało, a przez ten zaszczytny depozyt rozeszła się daleko i szeroko jego chwała. Na cześć św. Męczennika biskup krakowski Gedko zbudował poza murami Krakowa, z wielkim nakładem kosztów, kościół kunsztownej roboty, który dzięki łaskawości Bożej przetrwał dotąd. Biskupa zaś Modeny Idziego, obdarowanego hojnie przez księcia Kazimierza i biskupa krakowskiego Gedko, odprawiono do Rzymu. Od tego czasu zaczęli Polacy, zarówno rycerze, jak i mieszczanie i wieśniacy, na cześć i pamiątkę św. Floriana nadawać na chrzcie to imię”.
W delegacji odbierającej relikwie znajdował się bł. Wincenty Kadłubek, późniejszy biskup krakowski, a następnie mnich cysterski.
Relikwie trafiły do katedry na Wawelu; cześć z nich zachowano dla wspomnianego kościoła „poza murami Krakowa”, czyli dla wzniesionej w 1185 r. świątyni na Kleparzu, obecnej bazyliki mniejszej, w której w l. 1949-1951 jako wikariusz służył posługą kapłańską obecny Ojciec Święty.
W 1436 r. św. Florian został ogłoszony przez kard. Zbigniewa Oleśnickiego współpatronem Królestwa Polskiego (obok świętych Wojciecha, Stanisława i Wacława) oraz patronem katedry i diecezji krakowskiej (wraz ze św. Stanisławem). W XVI w. wprowadzono w Krakowie 4 maja, w dniu wspomnienia św. Floriana, doroczną procesję z kolegiaty na Kleparzu do katedry wawelskiej. Natomiast w poniedziałki każdego tygodnia, na Wawelu wystawiano relikwie Świętego. Jego kult wzmógł się po 1528 r., kiedy to wielki pożar strawił Kleparz. Ocalał wtedy jedynie kościół św. Floriana. To właśnie odtąd zaczęto czcić św. Floriana jako patrona od pożogi ognia i opiekuna strażaków. Z biegiem lat zaczęli go czcić nie tylko strażacy, ale wszyscy mający kontakt z ogniem: hutnicy, metalowcy, kominiarze, piekarze. Za swojego patrona obrali go nie tylko mieszkańcy Krakowa, ale także Chorzowa (od 1993 r.).
Ojciec Święty z okazji 800-lecia bliskiej mu parafii na Kleparzu pisał: „Święty Florian stał się dla nas wymownym znakiem (...) szczególnej więzi Kościoła i narodu polskiego z Namiestnikiem Chrystusa i stolicą chrześcijaństwa. (...) Ten, który poniósł męczeństwo, gdy spieszył ze swoim świadectwem wiary, pomocą i pociechą prześladowanym chrześcijanom w Lauriacum, stał się zwycięzcą i obrońcą w wielorakich niebezpieczeństwach, jakie zagrażają materialnemu i duchowemu dobru człowieka. Trzeba także podkreślić, że święty Florian jest od wieków czczony w Polsce i poza nią jako patron strażaków, a więc tych, którzy wierni przykazaniu miłości i chrześcijańskiej tradycji, niosą pomoc bliźniemu w obliczu zagrożenia klęskami żywiołowymi”.

CZYTAJ DALEJ

#PodcastUmajony (odcinek 5.): Ile słodzisz?

2024-05-04 22:24

[ TEMATY ]

Ks. Tomasz Podlewski

#PodcastUmajony

Mat. prasowy

W czym właściwie Maryja pomogła Jezusowi, skoro i tak nie mogła zmienić Jego losu? Dlaczego warto się Jej trzymać, mimo że trudności wcale nie ustępują? Zapraszamy na piąty odcinek „Podcastu umajonego”, w którym ks. Tomasz Podlewski opowiada o tym, że czasem Maryja przynosi po prostu coś innego niż zmianę losu.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję