Reklama

Każda niedziela z „Niedzielą”!

Dokładnie 80 lat temu, w Wielkanoc 1926 r., ukazał się pierwszy numer „Niedzieli”, wówczas niewielkiego, lokalnego pisma, które w osiem dekad później stało się wiodącym pismem katolickim w Polsce. Jest to wystarczający powód do świetowania, ale okazało się, że mamy i kolejny - 25 lat temu redaktorem naczelnym „Niedzieli” został mianowany ks. Ireneusz Skubiś - twórca medialnego sukcesu czasopisma.

Niedziela w Chicago 19/2006

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Redaktor naczelny Tygodnika Katolickiego Niedziela ks. inf. Ireneusz Skubiś powiedział w czasie swego pobytu w Chicago w 2003 r: „Niedziela jest niezależnym tygodnikiem, o jasno sformułowanych zasadach i bardzo czytelnym przekazie. To pismo prezentujące katolicką wiarę, filozofię, teologię, społeczną naukę Kościoła, a także wartości narodowe, o których tak często mówi Ojciec Święty”.
W dzisiejszej Polsce niewiele jest tak niezależnych mediów. Chociaż są one polskojęzyczne, to jednak służą obcym siłom, często wręcz wrogim Polsce i Polakom. Z reguły decydentem ukazującej się obecnie w Polsce prasy jest duży międzynarodowy koncern multimedialny, którego kapitał powstał i powiększa się kosztem czytelników, widzów i słuchaczy. Tylko pozornie takie media służą odbiorcy. Niestety, w rzeczywistości adresat medialny jest przedmiotem - a nie podmiotem - manipulacji, która ma przynieść konkretne i na zimno skalkulowane korzyści finansowe właścicielom oraz pożądane zmiany społeczne i polityczne.
Te sprzedajne media jednakowo „piorą mózgi” Polakom, Amerykanom, czy Brazylijczykom i wszystkim innym odbiorcom, aby na miejsce wartości wtłoczyć swoje „idee”. Często nie mamy ochoty, ani czasu, aby głębiej zastanowić się nad przekazem medialnym, poddać krytycznej refleksji ten napór migających obrazków reklamowych, głupich plotek, miałkich wiadomości zaśmiecających nasze umysły, fałszywych sondaży i kłamliwych oskarżeń. Trudno oddzielić plewy od ziarna i tak wirtualna rzeczywistość zdobywa dominację nad realnym życiem.
Pozornie programy tych mediów są lekkie, łatwe i przyjemne w odbiorze. Dają uczucie relaksu, odpoczynku, bo nie angażują ani „szarych komórek” mózgu, ani wrażliwości, ani serca.
Nie musimy nad niczym się już zastanawiać. Oni - wszystkowiedzący eksperci od kreowania naszego życia „wiedzą lepiej”. Podają nam gotowe recepty, jak urządzić dom, który samochód kupić, w co się ubrać, ale co gorsza, nakazują nam również zachowania w rodzinie, w stosunku do współmałżonka, rodziców i dzieci, narzucają nam przekonania polityczne i postawy społeczne. „Wiedzą lepiej” co jest dla nas dobre, nowoczesne, „cool”, a co stanowi przeżytek, niepotrzebne obciążenie, zagrożenie dla naszej wygody i zbędny balast. Jako zbędny balast często określane jest dziecko lub współmałżonek. Łatwo przyszło, łatwo poszło. Szybki ślub i jeszcze szybszy rozwód - taki styl życia reklamują hollywoodzkie „celebrieties”. Czy mamy być gorsi od nich? Przecież dzieci są nieznośne, rodzice starzy i zdziwaczali, małżonkowi daleko do uroku Brada Pitta, więc odrzućmy ich, bądźmy wolni, swobodni, szukajmy przygód na chwilę, na moment, a cóż z tego, że rozczarowanie goni rozczarowanie. Biegnijmy za stworzonym w tabloidach „szczęściem” gubiąc, niestety, po drodze serce i duszę. W końcu zostanie w nas tylko pustka, bo zamiast prawdziwego, pełnego życia doświadczaliśmy tylko marnej, powierzchownej namiastki. Maszyna manipulacji medialnej odarła nas z radości, miłości, wiary, nadziei, piękna i ideałów.
To, że my jesteśmy przegrani oznacza dla naszych medialnych mentorów zwycięstwo. Wszyscy „po drodze” i „przy okazji” w przeróżny sposób zarobili na nas. I media, za które płaciliśmy, i adwokat, który prowadził nasze sprawy rozwodowe, i mierna partia polityczna, której oddaliśmy swój głos, bo „tak wskazywały sondaże”, i wielkie „mall-e”, gdzie zadłużając się po uszy kupowaliśmy kolejne niepotrzebne gadżety będące wyznacznikiem statusu, i lekarz, u którego szukaliśmy ratunku dla podupadłego zdrowia, i prawnik, który przygotowywał ogłoszenie o naszym bankructwie finansowym, i psychoanalityk, u którego na kanapce wypłakiwaliśmy naszą samotność i pustkę i bankructwo życiowe...
Kiedy po 16 latach polskiej niepodległości prezes PiS Jarosław Kaczyński powiedział prawdę, iż „w Polsce tak naprawdę nie ma wolnych mediów”, rozgorzała ostra i niewybredna kampania protestu i oburzenia. „Jarosław Kaczyński zaczyna przypominać Łukaszenkę” - oskarżał Wojciech Olejniczak. Jan M. Rokita wtórował: „stwierdzenie Kaczyńskiego zaliczyłbym do głupoty roku”. Skąd takie reakcje? Przecież Prezes PiS powiedział truizm, bo jest niezaprzeczalnym faktem, iż „media działają w interesie swoich właścicieli lub mocodawców politycznych”.
Do oceny wartości mediów i stwierdzenia, czy są one uczciwe, obiektywne i niezależne potrzebujemy wiedzy, kto jest właścicielem danego tytułu prasowego lub programu. Wtedy dopiero możemy wyrobić sobie zdanie na temat, jakich treści należy spodziewać się „wewnątrz”.
Jeżeli z okładki spogląda na nas tygrys, to wiemy, że mamy do czynienia z pismem o charakterze przyrodniczym. Ale nie mamy pewności, z jakiego punktu widzenia prezentowana jest tam „tygrysia kwestia”? Czy to „organ” myśliwych, czy może organizacji obrony przyrody? Jeżeli jednak w stopce redakcyjnej przeczytamy, że wydawcą czasopisma jest Brigitte Bardot, znana obrończyni praw zwierząt, to wówczas możemy w pełni świadomie zdecydować o lekturze.
Na wielu pismach i w zapowiedziach medialnych powinno być umieszczane ostrzeżenie, tak jak na paczkach papierosów, że „odbiór prezentowanych treści jest ryzykowny dla Twojego zdrowia i życia”. Szczególnie podatne na manipulacje medialne są dzieci i młodzież. Skłonność do naśladownictwa świetnie opisuje stare polskie porzekadło „skoro wszedłeś między wrony, musisz krakać jak i one”. Przeciwstawienie się temu wymaga siły, determinacji i chęci. A wiemy, że wszystko co wartościowe nie jest proste.
W kształtowaniu postaw życiowych dzieci i młodzieży oraz umiejętności dojrzałych wyborów wielki udział ma rodzina oraz Kościół, który głosi Dekalog - warunek godnego życia, zawsze w odniesieniu do Boga i drugiego człowieka.
Ważnym nośnikiem nauczania pasterskiego Kościoła są media katolickie. Wiemy, kto jest ich właścicielem, mamy pewność, że treści stanowiące odzwierciedlenie Dobrej Nowiny prezentowane są zgodnie z nauką Jezusa Chrystusa.
Jak powiedział ks. inf. Ireneusz Skubiś „najważniejszym i najpoczytniejszym tygodnikiem katolickim nie tylko w Polsce, ale także w całej Europie środkowo-wschodniej, a poprzez łącza internetowe również na świecie jest Niedziela. (...) Na łamach Niedzieli stale obecna jest Polska ze swą historią i kulturą, z kłopotami i rozterkami, z radościami i aktualnymi sprawami. Jesteśmy blisko naszych czytelników, a oni są blisko nas”.
Przechodząc w kościele obok wystawionych do sprzedaży egzemplarzy Niedzieli, zatrzymajmy się i zainteresujmy tym pismem. Nie wszyscy wiedzą, że część z kwoty stanowiącej cenę gazety pozostaje w naszej parafii. Kupując Niedzielę wzbogacamy też siebie i swoją rodzinę intelektualnie, moralnie, religijnie.
Po przeczytaniu swojego egzemplarza Niedzieli prosimy Cię, Drogi Czytelniku, przekaż go rodzinie, sąsiadom, znajomym, przyjaciołom, albo nawet komuś nieznajomemu. Niedziela drukuje materiały, które nie zdezaktualizują się następnego dnia. Do modlitw, komentarzy, felietonów i porad można wracać po wielokroć. Przeżyj więc każdą niedzielę roku z Niedzielą w ręku. Naprawdę warto!

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2006-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Na KUL jest jeden z najlepszych wydziałów prawa w Polsce

2024-06-21 15:55

[ TEMATY ]

prawo

KUL

Adobe Stock

Wydział Prawa, Prawa Kanonicznego i Administracji KUL znalazł się wśród najlepszych wydziałów prawa w Polsce. W rankingu Dziennika Gazety Prawnej uplasował się tuż za podium, na czwartej pozycji, za wydziałami prawa Uniwersytetu Jagiellońskiego, Uniwersytetu Warszawskiego i Uniwersytetu Wrocławskiego.

Co zadecydowało o sukcesie prawników z KUL? Dziekan WPPKiA dr hab. Andrzej Herbet uważa, że przed wszystkim stała dbałość o poziom kształcenia i indywidualne podejście do każdego studenta. I rzeczywiście, KUL najwyżej został oceniony w kategorii jakość i warunki kształcenia. Tutaj pod uwagę zostały wzięte m.in. wyróżnienia i nagrody uzyskane przez pracowników i studentów, łatwy dostęp do biblioteki i elektronicznych systemów informacji prawnej czy funkcjonowanie Uniwersyteckiej Poradni Prawnej, w której studenci pod opieką wykładowców udzielają nieodpłatnie pomocy prawnej. - Skupiamy się na doskonaleniu metod kształcenia i kładziemy duży nacisk na warsztatowy charakter realizowanych zajęć - mówi prof. Herbet. Stale zwiększana jest oferta przedmiotów prowadzonych w językach obcych, a także kształtujących kompetencje z zakresu informatyki prawniczej. Najbardziej jednak cieszą zwrotne informacje od absolwentów, którzy bardzo wysoko oceniają nie tylko profesjonalizm kadry, ale również relacje panujące na Wydziale.

CZYTAJ DALEJ

Góra Igliczna. Najświętsza Maryja Panna - Przyczyna naszej radości

2024-06-21 07:21

[ TEMATY ]

diecezja świdnicka

góra Igliczna

Matka Boża Śnieżna

ks. Mirosław Benedyk/Niedziela

Matka Boża Śnieżna - Przyczyna naszej Radości - Góra Igliczna

Matka Boża Śnieżna - Przyczyna naszej Radości - Góra Igliczna

W malowniczym zakątku południowo – zachodniej Polski, w Sudetach, na terenie diecezji świdnickiej, pod samym szczytem Góry Iglicznej, skąd rozpościera się przepiękna panorama na Góry Bystrzyckie, Orlickie, a w oddali również na Stołowe i Sowie oraz wspaniały widok na Masyw Śnieżnika i Kotlinę Kłodzką, w późnobarokowej świątyni z końca XVIII w., króluje Matka Boża czczona jako Przyczyna Naszej Radości „Maria Śnieżna”.

Dzieje Sanktuarium sięgają czasów, kiedy to Śląsk należał do Austrii, a ludność Ziemi Kłodzkiej pielgrzymowała do austriackiego sanktuarium Matki Bożej w Mariazell. W 1742 roku, w wyniku działań wojennych hrabstwo kłodzkie przechodzi pod panowanie Prus. Dla ówczesnych mieszkańców tego regionu Kotliny Kłodzkiej pojawiają się trudności z przekroczeniem granicy austriacko – pruskiej, celem pielgrzymowania do sanktuarium w Mariazell. Wówczas to mieszkaniec wioski Wilkanów, miejscowości u podnóża Góry Iglicznej, Krzysztof Veit, wracając w 1750 r. z pielgrzymki do Mariazell, przyniósł jako pamiątkę, wykonaną z drewna lipowego, ludową kopię figury Matki Bożej z alpejskiego sanktuarium. Za zgodą swojego brata, mężczyzna mieścił figurę na stoku Góry Iglicznej, gdzie znajdowało się ich pole. Nikt wtedy nie myślał o budowie sanktuarium. Ustawiona pod konarem rozłożystego buka figurka, miała jedynie przypominać austriackie sanktuarium w Mariazell.

CZYTAJ DALEJ

22 czerwca: Kto dziś gra? Euro 2024

2024-06-21 21:32

[ TEMATY ]

ME 2024

PAP/EPA/CHRISTOPHER NEUNDORF

22 czerwca 2024 r. - kolejny dzień piłkarskich zmagań podczas ME 2024! Kto dziś gra?

Gruzja - Czechy, godz. 15:00

CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję