Uczestnictwo małego dziecka we Mszy św. to trudna sprawa. Z jednej strony ochrzczony mały człowiek ma takie samo prawo do obecności na liturgii jak duży. Jednak z drugiej strony może się zachowywać w kościele w sposób nie licujący z godnością świętych obrzędów, które tam są sprawowane, a w dodatku przeszkadzać rodzicom i innym osobom. Zatem - chodzić z dzieckiem na Msze, czy nie chodzić? Jeśli tak, to od kiedy? Które zachowania są dopuszczalne, a które już nie?
Niestety, trudno w tej sprawie udzielać autorytatywnych, szczegółowych rad. Wiele zależy od tego, jak bardzo energiczna jest nasza pociecha, czy potrafi się bawić po cichu i kiedy można zacząć od niej wymagać trudnych rzeczy. Bo przyznajmy, że spędzenie godziny we względnym spokoju to bardzo trudne zadanie dla kilkulatka.
Rodzice rzadko zabierają do kościoła bardzo małe dzieci, np. dwu-, trzymiesięczne. A szkoda. Większość z nich znosi to bardzo dobrze, bo ma miły zwyczaj zasypiania tuż po wyjściu z domu. Maluchowi zwykle nie przeszkadza w drzemce ani śpiew, ani muzyka organów, a i on sam jeszcze nie potrafi zakłócić Eucharystii - o ile jest najedzony i przewinięty. Najtrudniejszy okres zaczyna się wtedy, gdy dziecko ma ok. pół roku - nie chce spać ani siedzieć w wózku, nie potrafi się też zbyt długo zająć jedną zabawką. Przy tym uwielbia zrzucać przedmioty na podłogę i gaworzyć. Najbardziej wygadane niemowlęta potrafią zagłuszyć kilkuset dorosłych, księdza i organistę. Chwilę wytchnienia mamy, gdy maluch uczy się chodzić (zwykle miesiąc-dwa przed pierwszymi urodzinami). Wtedy najczęściej fascynuje się samym tuptaniem i wystarczy mu, jeśli go trochę poprowadzamy po kościele. Jeśli nie rozprasza to zbytnio nas samych ani naszych sąsiadów, możemy zająć miejsce gdzieś z tyłu kościoła i tam uczestniczyć we Mszy św. „na chodząco”.
Niestety, wcześniej czy później spacery przestają wystarczać. Dziecko się nudzi, chce biegać, krzyczeć, bawić się z rówieśnikami. Warto je uczyć, że kościół jest szczególnym miejscem, w którym się nie biega ani nie krzyczy (np. moja półtoraroczna córeczka właśnie w kościele nauczyła się pokazywać „cicho”, kładąc palec na buzi). Można też spróbować je czymś zająć. Dobrym pomysłem jest zabranie do kościoła kilku zabawek, które nie będą hałasowały, kiedy upadną na posadzkę.
Dziecko warto też zabierać do kościoła w czasie, kiedy nie odprawia się Msza św., żeby mu pokazywać, „gdzie jest Pan Jezus”, jak się klęka przed Najświętszym Sakramentem itd. A jeśli rodzice nie mają czasu na kościelną edukację w dni powszednie (bo np. długo pracują), mogą chodzić z dziećmi do kościoła w niedzielę pomiędzy Mszami - większość świątyń jest otwarta przynajmniej pół godziny przed każdą Mszą św. i pół godziny po niej.
Pomóż w rozwoju naszego portalu